Bar

Kiedy nowy mistrz Kruków walczył ze starym o władzę w gildii, całkiem spora część budynku została zniszczona. Prościej mówiąc, cały budynek leżał w gruzach. Po przejęciu stołka, nowy mistrz zarządził odbudowanie budynku, tylko że w trochę innym klimacie. Zamiast maskować się, stoi tu teraz normalny zamek, z czterema wieżami strażniczymi, grubymi murami, wielkimi drzwiami wejściowymi. Ogólnie, nowy mistrz zmienił sporo rzeczy w tej gildii.
Bar jest głównym miejscem w którym spotykają się członkowie gildii. Można się tu czegoś napić, porozmawiać z innymi członkami swojej gildii, coś porobić, zaczerpnąć informacji albo podjąć się misji. Znajduje się tu kilkanaście okrągłych stołów i po kilka krzeseł do każdego. Do tego wszystkiego jest barek, a za nim barman. To on dostarcza całej gildii alkoholu i też u niego można podjąć się misji.

Trochę im to zajęło, aczkolwiek i tak szybciej niż gdyby miały iść pieszo albo konno. Skąd by wzięły konie, zacznijmy od tego... Jednak musiały swoje odczekać na stacji, potem kilkugodzinna podróż pociągiem. Nudy. Arisu zdążyła się przebrać w swoje zwykłe ciuchy, chociaż fryzurę pozostawiła sobie tę samą na czas podróży (wysoko postawiony kucyk), więc jest w porządku. O świcie powinny być w Magnolii. O świcie albo jakoś tak rano, nie ważne.
I od razu wolała zmierzyć do Baru, aby załatwić formalności, a potem dopiero odespać. Ukrywała swoje zmartwienia dotyczące tego, że mimo wszystko za nią jest dość duża nagroda, Nosu mogłaby, nawet pomimo wspólnej walki, zechcieć tych kilka tysięcy klejnotów zgarnąć. Więc wolała teraz wszystko ogarnąć i potem się wyspać, obie w oddzielnych pokojach, niż żeby spały obie w jednym. Z resztą co zrobi dziewczyna, której oczy się zamykają? Chyba, że po drzemce.
Ah, Arisu, przestań wymyślać takie czarne scenariusze! Wiem, że ojciec zdradził Twoje zaufanie i w ogóle, ale nie myśl tak więcej o osobie, którą ledwo poznałaś! Weź się w garść, pomóż jej wejść do gildii i wtedy się martw, jak ją bardziej poznasz!
Myśli te prowadziły ją do baru, gdzie pewnie jak zawsze siedzi ten sam, co zwykle pan serwujący chłodne lub ciepłe napoje, czasem nawet zaszaleje i rzuci jakimś śniadaniem czy obiadem. Czasem się zdarzy albo coś. Ale teraz to jej w głowie co innego.
- To, co zwykle - poprosiła, siadając przy ladzie. A przez "to, co zwykle" zawsze miała na myśli wodę. Rzadko kiedy zamawia co innego. - Mistrz jest już w swoim gabinecie czy jeszcze nie przyszedł? - zapytała po chwili, aby zerknąć kątem oka na to, czy Nosu nie usypia po nocce. Nie wiedziała, czy w pociągu spała, czy też nie. Ex-arystokratka nie miała takiego przywileju. - Nie ukrywam, że ta młoda dama chciałaby dołączyć do gildii za moją rekomendacją - rzuciła na sam koniec, puszczając jeden z tych typowych uśmiechów.

3550+500 = 4550

Przespała całą drogę do Magnolii. Nie ukrywając, była naprawdę wyczerpana. Tyle się rzeczy wydarzyło... Postanowiła, że następnego dnia napisze list do brata o tym co się działo. Obudziła się chwilę póżniej po przybyciu do miasta. Sennym krokiem szła z Arisu do gildii. Owo wejście do gildii pobudziło ją trochę. Marzyłam o tej gildii... I w końcu do niej dołączę! Uważnie przyglądała się wnętrzu i osobom w ów wnętrzu siedzącym. Chwilę później odwróciła głowę w stronę Arisu, na słowa "młoda dama", które padły z jej ust. Nie lubiła gdy ktoś nazywał ją "panią", "damą". Przyzwyczaiła się do "siostrzyczki" i "panienki". Uśmiechnęła się jednak i potwierdziła:
- Tak, bardzo bym chciała dołączyć do tej gildii. Napewno spotkam więcej takich wspaniałych osób jak Arisu- spojrzałam ze współczuciem na senną koleżankę. Oh... Jakby się teraz chętnie zakopała w puchowej pierzynce...

Właśnie w momencie w którym obie dziewczyny skończyły rozmowę z barmanem za ich plecami rozległ się spokojny, cichy głos. Chociaż nie mówił nic złego to sam jego tembr przywoływał ciarki na skórze, a przed oczami pojawiała się kultowa scena prysznicowa z "Psychozy".
- Witaj w domu Arisu. Z tego co słyszałem udało Ci się załatwić "sprawy rodzinne". Mam nadzieję, że Rada da nam teraz spokój. W końcu nikt z nas nie zrobił niczego złego.
Kiedy tylko się obróciły za ich plecami stał wysoki mężczyzna z długimi, białymi włosami, który delikatnie się uśmiechał.
- Pani pozwoli, że się przedstawię. Ryoko Shinji, trzeci i aktualny mistrz gildii Raven Tail, do usług. A ty zapewne jesteś tą młodą damą, która pomogła naszej Arełce. - mówił nieprzerwanie kierując jednak swe słowa już tylko wyłącznie do Nosu. - Proszę, o wybaczenie lecz usłyszałem jak mówiła panienka o dołączeniu do naszej "rodziny". Tak się szczęśliwie składa, że akurat mam przy sobie pieczęć i jeżeli chcesz to możemy wszystkie formalności załatwić od ręki? Zatem jaką magią się posługujesz i gdzie chciała byś mieć symbol gildii? - nie czekając na odpowiedź zadał kolejne pytania, na które sądząc po akcencie znacznie bardziej chciał poznać odpowiedzi.


Mistrz

Chociaż padała na twarz, wzięła podaną jej (zapewne) wcześniej wodę i natychmiast wychłeptała całą zawartość szklanki. W końcu ulga. Co prawda już dawno udało jej się jakoś załatwić problem palącego po wymiotach gardła, między innymi - o dziwo - dzięki tamtemu spirytusowi, czy to może była wódka, nie ważne, a także przez przełknięcia śliny, jednak musiała zapieczętować tę sprawę jak zamkniętą. Zaskoczona jednak była tym, że Ryoko tak nagle do nich podszedł, nie raz potrafił ją wystraszyć tym nagłym przyjściem i cichutkim głosem. Zawsze, kiedy tak podchodził, ona potrafiła się zlęknąć i paść, na szczęście to drugie jeszcze nie nadeszło mimo jej totalnego zmęczenia. Odwróciła się do niego przodem, uśmiechając nieznacznie, a na jej powiekach widać było charakterystyczne cienie ze zmęczenia.
- Mistrz ma talent do tego, aby mnie przestraszyć, he... he... - zaśmiała się nerwowo i podrapała po głowie, odwróciła przy tym wzrok. - Tak, załatwiłam to. Mam nadzieję tylko, że nie powiążą ze mną pewnej sprawy, ale nie powinno być z tym większego problemu - stwierdziła. Tak... Jasper powinien działać dokładnie od momentu kiedy dostał informację od Synthii. Miała parę pytań do niego, ale może będzie w stanie go złapać kiedy będzie już spełni jeden ze swoich celów. Tak. Planowała w tym momencie udać się do Rady i do niej dołączyć. Zabawne, czyż nie? Ktoś, kto jest poszukiwany ma być w radzie... iście zabawne... jednak nie mogła teraz. Teraz chciała wysłuchać rozmowy prowadzonej przez Nosu oraz przez Mistrza, ciekawa tego, co powie dziewczyna.

Nigdy nie widziała Mistrza Raven Tail. Nie wiedziała również, że jest taki miły. Z uśmiechem wysłuchała jego pytań.
- Miło mi, nazywam się Nosu Kage i jestem Magiem Gwiezdnych Duchów - z równie szczerym uśmiechem co wcześniej odpowiedziała na część pytań. Przy ostatnim pytaniu nieźle się nagłowiła. Jaki kolor i gdzie... Gdzie znak by ładnie wyglądał? Próbowała wyobrazić sobie siebię z widzenia trzeciej osoby. Na ramieniu? Nie, to zbyt popularne. Na plecach? Nie mam ich odsłoniętych. Na dłoni? Za bardzo widoczne... A może by tak nad kostką prawej nogi? Tak. W kolorze... Wiśni!
- Prosiłabym o znak nad kostką prawej nogi w wiśniowym kolorze... - powiedziała, przyglądając się swojej nodze. W końcu podniosła wzrok. Spróbowała odnaleźć tablicę ogłoszeń. Już myślała o misjach. Szybko otrząsnęła się z tych myśli. Westchnęła, a uśmiech cały czas widniał na jej bladej twarzyczce.

- Magia Gwiezdnych Duchów? Cóż za ciekawa magia. Jej siła i możliwości są tak ogromne. A nasza wiedza na jej temat jak i samych gwiezdnych duchów tak znikoma. Aż sama się prosi by rozpocząć nad nią badania i przeprowadzić kilka eksperymentów. - wyraził swój zachwyt mistrz i ponownie chociaż w jego głosie była sama słodycz to jednak wywoływał ciarki na plecach.
Zanim jednak owe ciarki zdołały opanować całe plecy mężczyzna opadł na jedno kolano przed Nosu i delikatnie niczym eksponat muzealny ujął w dłoń jej prawą stopę i zaczął ją delikatnie głaskać, by ostatecznie na dłuższą chwilę zatrzymać dłoń w okolicach jej kostki. I chociaż nic nie poczuła (no może poza dyskomfortem, że jest w taki sposób trzymana) to po odjęciu dłoni na jej kostce widniał jej wymarzony znak gildii.
- Od tego momentu jesteś Krukiem. Członkinią najpotężniejszej gildii Fiore. - powiedział prostując się, a potem spojrzał na Ari i tajemniczo się uśmiechając odwrócił do kobiet plecami i odmaszerował. Jednak nim zniknął rzucił jeszcze na odchodne - Nie musisz się niczym martwić. Wszystko jest już załatwione. Zwłaszcza, że dostałem ciekawą zabawkę z metalu do zabawy. - i znowu bez powodu przeszedł je dreszcz.

Możecie zrobić z/t

Gratuluję Nosu dołączenia do gildii. Ari list zostanie wycofany albo za miesiąc albo po następnej fabule z MG.

Nagrody:
Ariyamna: 800MM
Nosu: 400MM

Pomimo, że do gildii należała od kilku ostatnich miesięcy, mistrz nie potrafił przestawać jej zadziwiać. To, co mówił bardzo, ale to bardzo często przyprawiało ją o ciarki tak, jak teraz. Szczególnie to, że można by rozpocząć badania i przeprowadzić na kilka eksperymentów. Mówił to samo wobec niej, bowiem jej magia była w podobnym stopniu użytkowana, co Gwiezdnych Duchów, była podobna doza informacji na temat tejże i podobna ilość użytkowników.
- Nie sądzę, aby mówienie o eksperymentach było dobrym nawykiem, Mistrzu... - szepnęła bardziej do siebie, wzdychając cichutko. Ponownie wzięła wodę, acz tym razem zaczęła ją pić bardzo, bardzo powoli. W czasie całego tego procesu tworzenia znaku gildyjnego skupiła się na popijaniu, na przemyśleniach i nad tym, żeby tylko nie zasnąć. Prawie jej twarz wpadła do szklanki, bo się zacięła i straciła kontakt, ale tak to jest, kiedy jest się dorosłą kobietą, która teraz nocy nie przespała. Ostatnie słowa mistrza jej przeleciały koło nosa, bo próbowała się wybudzić, ostatecznie wylała sobie trochę wody na dłoń i delikatnie obmyła dłoń, szklankę odstawiając na blat. Nawet nie zauważyła, kiedy Shinji poszedł.
- Wybacz mi moje zachowanie, nie spałam. I wybacz mi też fakt, że się oddalę do swojego pokoju... padam na twarz. Witaj w gildii. Mam nadzieję, że będziesz czuła się jak w domu - powiedziała i powoli się oddaliła do swojego pomieszczenia mieszkalnego.

z/t, dziękuję za fabułę <3

Zarumieniła się lekko, gdy Mistrz ujął jej stopę. Zaraz jednak pochamowała się przed głośnym wybuchem radości, widząc wymarzony znak. Wpatrywała się w ów chwilę, by zaraz powiedzieć:
- Jestem bardzo szczęśliwa, że mogłam dołączyć do "rodziny" - odwróciła się do Arisu. - Dziękuję Ci, że przyprowadziłaś mnie tu - uśmiechnęła się szczerze. Ja już nie muszę iść spać... Teraz nawet bym nie mogła! Włożyła rękę do kieszeni i pogłaskała zimne klucze. Trzeba wybrać misję...


z/t Dziękuję Wam :3