IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

Share
 

 Hide i skryta gotowość - do akceptacji!

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Saika


Saika
Dragon's Howl


Liczba postów : 48
Dołączył/a : 25/05/2016

Hide i skryta gotowość - do akceptacji! Empty
PisanieTemat: Hide i skryta gotowość - do akceptacji!   Hide i skryta gotowość - do akceptacji! Icon_minitime27.05.16 10:35

Miano:
Hideyoshi "Hide'' Nishihara
Wiek:
Dorosły 19-latek!
Pochodzenie:
Crocus niczym krokus

Wygląd:
Gdybyś szedł ulicą i poprzyglądał się trochę ludziom, nietrudno było by Ci dostrzec Hide'a. Średniej wysokości chłopak o białych włosach i lekko muskularnej sylwetce. Nie jest typem, który lubi nosić jakoś wyjątkowo długie włosy, dlatego często ma je krótkie z grzywką na czole. Nie zawsze, ponieważ jest na tyle leniwy, że nie chce mu się chodzić do fryzjera, przez co jego włosy niekiedy sięgają ramion i musi je spinać w kucyka. Oczy są najbardziej interesujące w całej postaci Hide'a. Dokładnie widać w nich emocje. Śmieją się razem z nim, płaczą razem z nim, wściekają się razem z nim. Te niesamowite oczy są koloru kwitnącej wiśni (to porównanie..). Chłopak, mimo już wcześniej wspomnianej leniwej natury, dba o siebie i posiada bardzo ładną cerę. Ubiór Hide'a zazwyczaj jest przystosowany do okoliczności. Jego co dzienny ubiór wygląda różnie, ale ma trzy podstawowe kolory: fiolet, czerń i biel. 
Charakter:
"Mam charakter zmienny jak pogoda. Czy to znaczy, że jestem dziewczyną?"
Tak jak wyżej napisano, Hide ma dość zmienny charakterek. Raz powie ci, że masz ładny sweter, a innym razem, że masz kupę na głowie. Czyli po prostu raz jest milutki, a raz wredny. Trzeba też wspomnieć o tym, że jest wyjątkowo leniwy, jednak jeśli coś chce zrobić i na czymś mu zależy, to wkłada w to 100% pracy. Omówmy wychowanie Hide'a. Jest dość kulturalny, dość... Cóż ja mogę rzec, Hide to typowe ''dziecko internetu'', tyle że w wydaniu FT. W jego pokoju znajduje się całe kolekcje najróżniejszych magazynów, figurek i innych gadżetów związanych z magią i nie tylko. Wiele razy zdarza mu się wpleść w swoją wypowiedz jakieś słowa niezrozumiałe dla innych. Dlaczego? Bo zostały przez chłopaka wymyślone, ponieważ często zdarza mu się zapominać słów, które w danej chwili potrzebuje. Chyba rozumiecie to uczucie? Na koniec dodam, że z punktu widzenia zwykłego człowieczka, Hide do ''psychol'', a z punktu widzenia osoby, która trochę się z chłopakiem zapoznała, to naprawdę jest spoko kolesiem.
Magia:
Magic Colors 
Zdolności niemagiczne:
Cytat :
Pierwszorzędne:
- Akrobatyka
- Spostrzegawczość
- Zwiększona Wydolność
Drugorzędne:
-
Trzeciorzędne:
-
Zdolności fabularne:
Aktorstwo
Moc magiczna:
3000
Klejnoty:
1000 (gdzie ja to mieszczę...)

Przynależność: 
Chcę dołączyć do Blue Pegasus
Znak gildii:
Brak, ale jak już by był to znajdowałby się między łopatkami, a kolor... na pewno jakiś odcień fioletu.
Ranga:
Obecnie muszę nosić rangę zwykłego maga, ale kiedyś to się zmieni!
Miejsce zamieszkania: 
Jakiś hotel w Magnolii, po dołączeniu do gildii przeprowadzę się do kwater.
Rodzina:
Prawdopodobnie nie żyje.
Ekwipunek:
Taki ładny nóż, klucze do pokoju, paczka miętowych gum, kalendarzyk z malutkim ołóweczkiem, mp3 i słuchawki - prawie wszystko poupychane po kieszeniach.
Historia:
O historii rodu Nishihara wiem niewiele. Wiem, że był jakiś książę, który ożenił się z jakąś księżniczką i słuch po nich zaginął. Tak, na prawdę wiem tyle. Przypuszczam, że inni ludzie wiedzą niewiele więcej, nikt nie prowadził żadnych śledztw, nikt nie był ciekaw co się stało. Ja szczerze też. Wystarczy mi sam fakt tego, że w mojej rodzinie był jakiś szlachcic. 
Przyszedłem na świat w Crocus. Gdy mój ojciec dowiedział się, że ma syna, płakał ze szczęścia. Na prawdę, sam mi to opowiadał. Byłem zdrowy jak ryba. I to w sumie na tyle... Miałem szczęśliwe dzieciństwo, bla, bla, bla...
Lecz nastał ten dzień, gdy moje dotychczasowe życie obróciło się o 360 stopni i żeby było mało, stanęło na głowie. 
Przyszli po mnie... Zabrali gdzieś moich rodziców, a ja... Stałem w szoku, nie wiedząc co zrobić. Miałem 14 lat, nie byłem bezradny! A jednak nic nie robiłem... Było ich trzech, każdy w czarnej kominiarce i czarnym płaszczu, gumofilce na nogach i pistolet w dłoni. Nie, jeden z nich miał strzykawkę z niebieskim płynem. Dwóch złapało mnie za ręce. Wierzgałem nogami i próbowałem się im wyrwać, na próżno, trzeci z typków wstrzyknął mi w szyję płyn, a ja odleciałem. Nic nie czułem, nic nie słyszałem, nic nie widziałem. Uśpili mnie.
Obudziłem się w jakimś szklanym pojemniku, jak by... kapsule. Było niesamowicie jasno, minęła chwila zanim mój wzrok przyzwyczaił się do światła. Gdy to już nastało odkryłem, że jestem w jakimś pieprzonym laboratorium! Co oni chcą ze mną zrobić? Zacząłem walić pięściami w szybę i wtedy usłyszałem głos. Ochrypły, męski głos. Mówił, że nic mi to nie da, że się nie uwolnię. Jak bym nie widział. Właściciel głosu stanął przed kapsułą. Wysoki mężczyzna w białym kitlu i z okularami na nosie. Wyglądał na młodego. Zaśmiał się cicho i powiedział, że wyjaśni mi, co ze mną zrobią. 
- Jestem Doktor Jordan, chociaż pewnie cię to nie interesuje. Hehe... Znajdujemy się w laboratorium Destroiera. Destroier od dawna interesują się rodem Nishihara. Może tego nie wiesz, ale to samo nazwisko nosiło wielu potężnych magów. Zdziwiony? Myślałeś, że twoja rodzina od zawsze była niemagiczna? Głupiś! Tajemnicze zniknięcie księcia (jakiegoś) i jego narzeczonej nie było przypadkowe! Nim porwaliśmy księcia, księżniczka urodziła syna. Wyglądał bardzo podobnie jak ty, hehe... I właśnie o tego malucha nam chodziło. Badania badaniami, ale dowiedzieliśmy się, że przez niemagiczne DNA księżniczki w bachorze została tylko mała ilość magicznej mocy. Musieliśmy działać szybko i od razu wszczepić magię, którą miał władać dzieciak. Po co, zapytasz. Ano po to, że Destroier od kilkunastu lat tworzą projekt. Projekt, którego celem jest zawładnięcie całym Fiore. Mamy już paru podwładnych magów, ale to za mało... Za mało, a oni są za słabi! Wracając do bachorka, coś poszło nie tak. Dziecko było za młode, żeby przyjąć tak sporą dawkę magii i... umarło, po prostu. Królewska para załamano, bo przecież ich dziecko umarło na ich oczach! Mieliśmy to w dupie i ich też zabiliśmy, żeby nic nie wygadali. A że książę miał brata, to dzieci się tworzyły. Dzieci niemagiczne, argh. Dochodzimy do momentu, kiedy w końcu, rodzi się dziecko z mocą magiczną! Tak! Wszyscy się cieszą i takie tam... Ale czy dajesz sobie sprawę, jak trudno było nam do ciebie dotrzeć? To już koniec tej jakże pięknej historii, jestem dumny, że mogę uczestniczyć w procesie robienia z ciebie potwora, hahaha.
Nie powiem, przeraziłem się straszliwie. Ale co ja mogłem zrobić, zamknięty w jakimś szklanym słoiku, w laboratorium zapewne przepełnionym strażnikami? Westchnąłem i po prostu zacząłem czekać na to, co mnie miało spotkać. Nie czekałem długo, prawie wszystko już mieli przygotowane. 
Leżałem na stole, wpatrzony w biały sufit. Wkoło mnie stało kilku mężczyzn w kitlach i maskach. Przytwierdzili mnie kajdanami do stołu, żebym się nie wyrywał. Nie wiem czy to dlatego, że to boli czy żebym im nie uciekł. Jeśli to drugie, to nawet nie miałem zamiaru. 
W końcu ten typek z wcześniej podszedł do mnie ze strzykawką, w której była fioletowa, połyskująca substancja. Z wielkim uśmiechem na ustach wstrzyknął ciecz w moją szyję. Gwałtownie mną szarpnęło, jakby prąd mnie kopnął. Zacisnąłem zęby. Odpięli mnie od stołu i wpakowali z powrotem do szklanej kapsuły. Czułem się straszliwie, nie miałem na nic siły. Ile tego dziadostwa we mnie wpakowali? Oczy mi się kleiły, po chwili zasnąłem. Przez sen czułem tylko lekkie ukłucie.
Po raz kolejny, obudziłem się, ale tym razem... w jakiejś szklanej celi, która na pewno nie była w laboratorium. W białym pomieszczeniu znajdowała się tylko gigantyczna maszyna i wysoki, metalowy stół. Próbowałem wstać, ale nogi odmawiały mi posłuszeństwa. ''Ale... jak to?'' Ktoś wszedł do sali. Był to kolejny ''doktor'', starszy niż poprzedni. Za nim weszła grupka facetów w kitlach i jeden koleś w czarnym płaszczu. Szyba przede mną uniosła się. Dwójka mężczyzn podniosła mnie i umieściła na stole. Ktoś obrócił stół tak, że '' wisiałem'' pionowo. Chyba wiecie o co chodzi? ''Doktorek'' podszedł do mnie i przemówił:
- Może nie zbyt to odczuwasz, ale uśpiliśmy cię na kilka tygodni. Nie ważne po co, to akurat nie twoja sprawa. Oto punkt kulminacyjny twojego zabiegu. Użyjemy piorunów maga, od którego pobieraliśmy moc. Jest to jedyny jak na razie taki mag, który włada dość ciekawą magią właśnie związaną z piorunami. A TY zostaniesz jego uczniem, hahaha! Brad, bierz się za robotę!
Koleś w płaszczu przesunął maszynę prosto przede mnie, a następnie wszedł do jej kabiny. ''Doktor'' podszedł do maszyny i coś w niej pogrzebał, później kazał innym się odsunąć. Wtem ''świder'' maszyny zabłysnął fioletowym światłem. Usłyszałem wybuch. Poczułem straszliwy ból. Fioletowe błyskawice miotały mną, a ja krzyczałem tak głośno jak tylko mogłem. Nie wiem ile to trwało, ale dla mnie męczarnie ciągły się w nieskończoność. 
Gdy światło zgasło, widziałem jedynie ciemność. Było mi gorąco i równocześnie nie czułem żadnej kończyny. Ostatnim dźwiękiem, który usłyszałem przed kolejnym odpłynięciem był śmiech ''doktora''.
Otworzyłem oczy. Nie zobaczyłem jasności, którą dotychczas spotykałem. Nie, było wyjątkowo ciemno. Paliła się jedynie... pochodnia. Pochodnia, która oświetlała małe lustro. A w lustrze... Odbijała się moja twarz. Inna. Moje oczy stały się jasno fioletowe, a pod lewym okiem pojawiła się świecąca szrama. W jaki sposób...? Czy to przez tą machinę? Pewnie tak.
I tu wam powiem, że urwała mi się taśma. Pamiętam coś w rodzaju ''treningów'', które nie wypaliły, bo... Okazało się, że moja magia nie polega na używaniu piorunów. Dwójka ''doktorków'' była niesamowicie wkurzona. Chcieli mnie chyba zabić... Albo nie, chyba chcieli coś jeszcze ze mną zrobić. Jednak przez to, że nie panowałem nad swoją magią, rozwaliłem część budynku. Heh, w sumie to było nawet spoko, przynajmniej uciekłem. Jestem ciekaw czy mnie szukają.
Kolejne lata wędrowałem po Fiore w poszukiwaniu jakiegoś fajnego miejsca do zamieszkania, przy okazji dużo, dużo trenowałem. Moje umiejętności okazały się naprawdę fajne. 
W taki sposób znalazłem się w Magnolii. Zamieszkałem w jakimś hotelu i zacząłem rozmyślać do jakiej gildii bym mógł należeć. Zastanawiałem się nad Sabertooth albo Lamią, ale... Czy ja jestem zły? Nie, nigdy nie byłem! Przez myśl przeleciała mi gildia Raven Tail, ale u nich podobno też jest kilku mrocznych. Cóż, zostały Pegazy. Kiedyś się tam wybiorę.
Cele:
Nie mam konkretnych celów, ale jeśli mam już jakiś podać to... 
Moim celem jest przeszkodzenie Destroierowi w ich projekcie.
Sława:
Nieudany eksperyment i koleś o kolorowych włosach.
Ciekawostki:
- Przed ''wybuchem'' oczy Hide'a były niebieskie,
- Chłopak wcale źle nie wspomina pobytu w laboratorium, wręcz przeciwnie, jest to jego powód do dumy,
- Włosy Hide'a kiedyś były czarne. Przez częste treningi, jego włosy zrobiły się białe,
- Chłopaczyna uwielbia śpiewać.
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t1936-saika-ktora-strone-mam-wybrac
[MG] Mariko


[MG] Mariko
Mistrz Gry


Liczba postów : 112
Dołączył/a : 18/06/2015

Hide i skryta gotowość - do akceptacji! Empty
PisanieTemat: Re: Hide i skryta gotowość - do akceptacji!   Hide i skryta gotowość - do akceptacji! Icon_minitime10.06.16 21:26

Ciekawa historia, motyw i podoba mi się zaangażowanie nowoczesności w świat FT. Po przeczytaniu sama stwierdziłam, że faktycznie Pegazy najbardziej Ci pasują! Proszę bardzo!

Hide i skryta gotowość - do akceptacji! JJ5mnmM[/center]
Powrót do góry Go down
 
Hide i skryta gotowość - do akceptacji!
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Hide w kartach magii - dyskusja i ankieta

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Fairy Tail New Generation :: Archiwum starego FTNG :: Hyde Park :: Archiwum :: Nieaktywni gracze-
RadioAoi.plHalo PBFPBF ToplistaHide i skryta gotowość - do akceptacji! Eca5e1iI love PBFPBF Toplista~**~.: ANIME TOP100 :.Najlepsze strony o Anime i Mandze w necie