Xianren, pandaman!

Miano: Xianren zwany często po prostu "Xi"
Wiek: trudno stwierdzić kiedy mnich jest młody czy w średnim wieku. Dopier pojawienie się zmarszczek, mówi, że jest starym człowiekiem (nie, nie ma ich)
Pochodzenie: pewnego dnia przypłynął egzotycznym statkiem do portu Hargeon

Co prawda, niemal cały czas przebywa w formie pandy, ale i zdarza się czasami zobaczyć go w jego prawdziwej postaci. Wtedy zazwyczaj jest zmęczony, bowiem stracił niemal wszystkie pokłady swojej mocy magicznej.
Staje się wtedy łysym mnichem, mającym ledwo ponad metr sześćdziesiąt, z tatuażem fioletowej pandy na lewym ramieniu. Warto dodać, że jego czaszka za każdym razem ma niesamowity połysk. Nawet w ludzkiej formie trudno stwierdzić ile ma lat.
Co do ubrań, stara się mieć zawsze to samo. Ciemnoniebieskie szarawary ze wzorem wiatru wykonanym z nieco jaśniejszej nici. Idąc wyżej trafiamy na pas kontuszowy, długi na pięć metrów, za to szeroki tylko na 20 cm. Pod pasem dodatkowo przechodzi jeszcze złocista toga z czerwonym paskiem na obrzeżach, odsłaniająca jego lewe ramię, na którym widnieje tatuaż. To wszystko jest ozdobione złotą bransoletą, ciut za dużą, na lewym nadgarstku, oraz mosiężnymi kolczykami na uszach z tego samego kruszywa. Do biżuterii może się nie zalicza, ale nosi jeszcze przy pasie naszyjnik z wielkich kul w kolorze turkusowym, białym i czarnym.


Po prostu człowiek żyjący radością. Nie było dnia aby nie zaśmiał się czy też nie wywołał u kogoś uśmiechu. Nie wie co to strach i smutek, bowiem ciągle jest nastawiony pozytywnie do życia, na które patrzy przez różowe okulary. Jest niczym Natsu, ale w porównaniu do niego, ma więcej oleju w głowie. Gdy trzeba, usiądzie i poczeka lub zacznie ćwiczyć swoje ciało. Natomiast do bitki i do wypitki jak najchętniej podchodzi. Robi za dwóch je za czterech, więc czasami trudno się nie zdziwić gdzie on to wszystko mieści. Ponadto stara się nie tracić dnia, wstając niczym poeta, wraz ze słońcem, by potem złowić dla siebie śniadanie.




Historia:
Kim jest? Mnichem z odległej krainy. Jakiej dokładnie? Nie wiadomo. Po prostu kilka lat temu przypłynął do portu egzotycznym statkiem nieznanego pochodzenia, wyskoczył na brzeg w formie pandy i pobiegł sprintem zwiedzać całe Hargeon. Jeszcze tego samego dnia doszły plotki do pobliskich miast i wiosek o dziwnym fioletowym ludku. Już po kilku dniach mówiono o nim także w Magnolii, do której zawitał niecałe dwa tygodnie po zejściu na ląd. Sytuacja była taka sama jak w portowym mieście. Zbadał całe miasto na wylot, kończąc u celu swej podróży - gildii Fairy Tail. Wszedł do niej pewien siebie, od razu głośno oznajmiając wszystkim, że chce zostać członkiem gildii. I co było dalej? Po prostu przyjęto go.
Mijały lata a on dalej nic się nie zmienił. Ciągle bił jakieś rekordy, a jak nie zrobił tego za pierwszym razem, próbował do skutku. Tak samo z misjami. Zawalił się most? Nie ma problemu! Odbuduje go, nawet jakby w przyszłym tygodniu miał nastąpić koniec świata. Wielu ludzi zachodzi w głowę skąd u niego tyle siły i energii non stop. Spora grupa nich uważa, że jego moc płynie ze złocistej kuli, która słucha się tylko jego. Lecz jaka jest prawda? Wie to tylko on i mistrz gildii...

Dopisano aż trzy zdania do charakteru, historia nietknięta. Zawarłem w niej wszystko co chciałem i nie widzę sensu aby ją rozpisywać.