Nie ma to jak bieganie po całej posiadłości. Rozejrzałam się po pralni, by znaleźć wzrokiem kosz na brudne ubrania. Gdy już znalazłam szukany przeze mnie przedmiot, podeszłam do niego i otworzyłam, by wrzucić do niego mój brudny uniform. Uśmiechnęłam się widząc, że któraś ze Służek zrobiła już pranie. Z drugiej strony, zamiast zostawiać do wyprania, mogłam wyprać ręcznie mój strój, ale bałam się, że i tą czynność zepsuję. No, to jak wszystko zrobione, może wyjdę na zewnątrz? Powdycham sobie świeżego powietrza. Idąc tym tokiem myślenie, ruszyłam w stronę wyjścia z posiadłości.
[z/t]