Kuźnia "Smocza Łuska"

First topic message reminder :

Typowy zakład kowalski. Wielkie palenisko, różnego rodzaju osełki, kowadła, beczki z wodą, surowcami. Porozwieszane na ścianach młoty, szczypce i inne potrzebne w tym zawodzie cuda. Oczywiście znajduje się to w tylnej części budynku, oddzielonej od reszty drewnianą ścianę. Zasadniczo to na jego zapleczu i to tak, że brak jednej ściany zatem można powiedzieć, że znajduje się ona na świeżym powietrzu.
Sklepowa, mniejsza część budynku wypełniona jest porozwieszanymi na ścianach mieczami, tarczami, toporami i innymi cudami sztuki zbrojeniowej. Wszystko jest najwyższej jakości. Ponadto jest tu niewielka, prosta lada i schody prowadzące na piętro gdzie znajduje się część mieszkalna.

- Dostanę wiadro internetu – wzruszył się Lucifer jak miss, której jest nakładana korona na głowę. Zaraz potem przypomniał sobie, że wtedy sędzia źle odczytał werdykt i musiał założyć na łeb wiadro innej kobiecie. Tym większy wyszczerz miał nasz mag Dragon’s Howl, jednak nagrodą nie było wiaderko lorda vejdera, ani tym bardziej oszustka vadera a… informacja. Klucz. Pod wycieraczką… jakie to typowe, że też wcześniej o tym nie pomyślał oraz że wcześniej jej nie zauważył. No ale czasu nie stracił, MM się zrega więc na spokojnie podszedł, pochylił się nie bojąc się że jego padawan będzie miał zapędy czarnoskórego Afroamerykanina z więzienia i podniósł kluczyk. Otworzył drzwi i wszedł. Zaczął poszukiwać w dokumentach informacji jaki numer ma pojemnik z łuskami, a następnie go poszukał i tyle. Sprawdził z ciekawości też lacrymy, które może znajdzie.

No więc wszystkiego było pełno, większość to rupieci które już mają za dużo czasu i nie działają. Notki wskazały które to skrzynie zawierają łuski, oraz wiadome było że są w pojemnikach specjalnych. Czyli takich słoikach, no ale nie ważne. Gdy wszystko zostało zebrane co trzeba, bo reszta w sumie się nie nadawała. Tylko łuski były w dobrym stanie, co prawda trzy sztuki. Z dwóch które są potrzebne, no ale zawszę coś. No to teraz wiadome było że czeka was powrót, no tak. Gdy tylko będziecie wracać, na drodze stanie wam jakiś gość. Dokładnie to młodziak, nie wiadomo skąd się wziął ani nic innego. No dobra miał na sobie garnitur i białą maskę, tyle wiadomo..
- Długo się na was czeka, no cóż. Nie ważne. Rozpoczął rozmowę, po czym lewą rękę schował do kieszeni. Natomiast prawą masował sobie kark.
- Potrzebuję jednej smoczej łuski, może znaleźliście taką? Spytał, następnie stał i spoglądał na dwójkę. Ice boy stał z tyłu, bo w sumie i tak lazł za przymusem. Nie miał co robić, tak więc lazł z conchitą.



---
Wygląd osobnika.
MM masz całe.

- Rupiecie, rupiecie i jeszcze raz rupiecie – stwierdził Lucifer patrząc na to wszystko, co się w pomieszczeniu znajdowało. Miał już swoje upragnione trzy łuski… chwila, w zleceniu potrzebne były dwie więc jedna ekstra będzie na sprzedaż. Chociaż z drugiej strony Lucek nie był kowalem, więc nie wyceni jej ani nie dowie się czy ktoś go zrobił w wała. Ale drogę zastąpił im niestety gościu w masce.
- E? Łuskę? Nie, jedynie jakieś śmieci. Lacrymy, trochę mięska ale poza tym to same śmieci ale wiesz przystojniaczku za dobrą opłatą mogę Ci wskazać miejsce gdzie może być takowa łuska. W końcu mam dokumenty mówiące gdzie to jest. Zanim jednak przejdziemy do negocjacji to po ki diabeł Ci te łuski? – założył ręce na biodra i wysłuchał wyjaśnień tudzież gróźb albo "to nie twój zasrany interes" po czym zaraz dorzucił – Albo wiesz co? Whatever – rzucił mu jeden ze słoików, bo i tak tego nie wyceni, a śpieszyło mu się trochę. Pozostałe słoiczki schował sobie do pierścienia. Przecież nie może być zbyt łatwo, bo gość na pewno od tak sobie nie pójdzie. Na razie Lucek chciał wrócić do swojej normalnej postaci, odebrać zapłatę a przy okazji przestać być niańką swojego padawana. Swoją drogą czemu psychopata stwierdził, że odda jedną łuskę? Przez te cycki ma humory i tyle. Jak zleceniodawca zapyta dlaczego to otrzyma odpowiedź "domyśl się".
/30 mm
4770

Gdy chłopak przejął smoczą łuskę, tak bardzo się ucieszył. No był na tyle szczęśliwy że ją wyjął z pojemnika, po czym trzymając ją w dłoni. Powoli zaczął ją absorbować w swoje ciało.
- Dziękuję, teraz przynajmniej awansowałem na poziom wyżej. Pozwól że się przedstawię, William.
Chłopak się przedstawił, następnie wystawił rękę do przodu. Nie w geście przywitania się, ale czegoś zrobienia. Użycia swojej magii.
- Technology make: Dragon cannon
Po chwili nad ręką zaczęły pojawiać się czerwone kawałki metalu, oraz przeróżnych innych części też zrobionych z metalu. Wszystko to złączyło się w jedność, tym samym tworząc jakby działo ręczne. Które on oparł sobie o bark, tym samym prawą ręką trzymał za spust.
- Dzięki tobie moje wynalazki będą posiadały wytrzymałość smoczej łuski, heh. Czas przetestować to cudo. Rzekł na sam koniec, po chwili wycelował w was działo. Co prawda stał od was jakieś trzydzieści metrów, bo podczas gadania i innych pierdów. Po prostu odszedł do tyłu.
Po chwili działo wystrzeliło czerwonym promieniem. Objętość promienia spokojnie sięgała dziesięciu metrów, leciała z dość dobrą prędkością.

- Bo ja wiem? Jak dla mnie wyglądasz na tego samego frajera, którym byłeś wcześniej Williamie – technology make? Wytwór technologii? Czyli zrobił sobie smocze działko, a Lucifer stał i patrzył na to jak ci złoczyńcy, którzy zazwyczaj pozwalali rangersom przemienić się przez półtorej minuty. W sumie zastanawiał się czemu tak stał, ale to chyba kwestia opisu MG.
- Oho widzę, że jakiś geniusz zła, którego odrzuciło społeczeństwo. Perfect – powiedział, po czym Lucek się znowu musiał naciąć. Stworzył sobie swoją siedmiometrową mackę, która aktualnie była na środku pleców, po czym zaczął biec w prawo by uniknąć lasera. Tamten pewnie przeciągnie go dlatego Lucifer użyje macki, by złapać się ściany i po niej pobiec, a następnie wyskoczyć w stronę przeciwnika w powietrzu podkulając nogi, a po wylądowaniu przetaczając się by skrócić dystans szybciej. Prawie jak w prince of persia wydalone piaski. Jeśli promień był tak duży to mag zdecydowanie musiał używać dużo mocy magicznej, jednak niekoniecznie musiała być skompresowana w jednym punkcie. Wystarczy przetrwać dostatecznie długo a tamten padnie ze zmęczenia. Na razie jednak Lucek postanowił spróbować zaatakować i uderzyć go po wylądowaniu w rękę podbijając ją do góry. W razie czego gotów był ratować się za pomocą swojej krwawej formy i jeśli plan skrócenia dystansu nie wypalił to postanowił się chować za skrzyniami co chwilę zmieniając osłonę.
/2.1 litra krwi
200 MM
500 MM ewentualnie
4570 lub 4070

Gdy wszyscy uniknęli promienia, nawet ice boy. William zadowolony spoglądał przez swoją maskę, tym samym centralnie na Luci.
- Nie ważne co zrobisz i tak widzę twoją energię. Powiedział spokojnie, a jego działo w sumie to wchłonęło się w jego ciało. William po chwili skoczył w tył, a pod jego nogami stworzył się magiczny krąg.
- Technology make: Air
No i pod jego nogami stworzyła się taka niby deskorolka, która była napędzana na silniczki. Stając na niej, po chwili ruszył w bok i wzniósł się na dziesięć metrów.
- W sumie to chciałem coś sprawdzić, ale kończy mi się czas. Tak więc zostawiam wam prezent pożegnalny. Dodał, następnie w ręku stworzył coś kwadratowego. Po czym rzucił to na ziemię, na tym był licznik. Dokładnie wskazywał 1:30 i spadał w dół 1:29.
- Bye~~ Rzucił na koniec i fruu poleciał na swojej desce niczym srebrny dałnik. Ice boy był spanikowany i nie wiedział co robić, chyba ma okres. No ale po prostu zaczął biec... Haha tutaj troll, bo gdzie jest teraz wyjście? W sumie William poleciał gdzieś do tyłu, ale gdzie? Poprzednie wyjście jest zalane i zawalone piachem, hue.

Widzi energię magiczną? Nawet jeśli ktoś korzysta z wytłumienia? Bardzo ciekawe, Luckowi nawet przeszło przez myśl nie zabijać tego typa jak go dorwie i zatargać go do gildii by Ashvan mógł sobie z nim porobić sado maso tak jak to zwykle robił. Niestety wtedy Luchitta będzie zazdrosny o to, że miszczu go nie noticeuje a przeciwnik spierdzielił jak kuna. Mag krwi domyślił się, że tamtemu po prostu kończyła się moc magiczna albo miało to ograniczony czas działania.
- Jaka szkoda, że musisz już nas opuścić – powiedział podchodząc do kwadratowego urządzenia, które oczywiście było bombą. Lucek spojrzał na Ice Boya i miło się do niego uśmiechnął – No co tak stoisz? Biegniemy – powiedział i chyba jednocześnie zaczął uciekać z dzieciakiem. Pytanie tylko gdzie? Pamiętał, że tamten jeden tunel emanował świeżym powietrzem tudzież wiaterem, ale zawsze przecież mógł biec za Wiliamem, który na pewno doprowadzi go do wyjścia. Chociaż tamten pewnie zawali tunel jak tylko zaczną go ścigać, czyli zostało biec do tunelu z którego czuć było powiew świeżego powietrza.

Tak więc nasza dwójka postanowiła biec do tunelu w którym wcześniej Lucek poczuł wiatr, w sumie to jedyne wyjście jakie istniało jak na razie. Bomba co prawda wskazywała 1:00, ale komu się śpieszyło. No więc Ice boy i Luci biegli ile sił w nogach, w końcu trafili na mały problem. Wyjście było, tylko tak jakby wysoko. Jakieś dwadzieścia metrów w górę, jakby studnia. No to co teraz, wspinaczka zajmie trochę czasu. A Ice boy nie posiada talentu do wspinaczki, a utworzenie czegoś z magii lodu mu trochę zajmie. Jedynie co mógł teraz zrobić, to kolejną ścianę. Tylko taką która zakryła sporą część tunelu.
- Może to złagodzi wybuch. No co prawda nikt nie wiedział jakie rażenie ma ta bomba, w końcu to nie atomówka. Nie?
Tak więc pozostaje kwestia, jak wejść na górę.

Dobiegli, Lucifer był jakby w potrzasku bo wychodziło na to, że musi wspinać się w górę. Myśl Lucek! Myśl! Nie możesz przecież zginąć w takim miejscu! Wtedy na jego głowę spadło olśnienie. Boska interwencja oto, Gaben ukazał mu się w orszaku portfeli i walkyrii przecen na Steamie. Powiedział "Wydymaj wybuch tak jak ja wydymałem ludzi na kasie." Na początku chciał zrobić obniżkę na steamie, jednak teraz wpadł mu do głowy lepszy pomysł jak tam wleźć.
- Mały włażę pierwszy Ty za mną. Pod nami zrób "korek z Ice Make" tak by wybuch nas wystrzelił w górę na zasadzie rakiety wodnej. Nie stopi od razu całego lodu, ale wyrzuci go w górę na pewno - powiedział i próbował się wspiąć. Zresztą mógł do tego użyć swoich pazurów, a potem zaprzeć się nogami i w razie czego rzucić chłopakowi mackę która by go umiejscowiła. Zaproponował mu to zamiast wysrywania się z całego MM i tworzenia lodowej ściany na cały pokój - albo po prostu zrób nam filar, który nas podniesie do góry, chyba że umiesz tylko ściany robić to zrób dwie, które będą włożone w siebie tworząc X. Staniemy na nich i pojedziemy w górę - rzucił drugą propozycję jeśli korek w dupie... studni był niemożliwy.
/Ewentualnie 300 + 200 4070 MM
2.35 litra

Chłopak stanął i spoglądał, w sumie było dwadzieścia metrów. Pozostało mu jedno, zrobić tak żeby senpai był zadowolony. Ice boy stanął przy ścianie, po czym skupił całą moc magiczną jaka mu pozostała i stworzył grubą drabinę. Która poleciała do góry, aż do samego wyjścia.
- Nie lepiej drabinę? Spytał, po czym zaczął wchodzić pierwszy. Jakoż iż Luci miał pomysły z jakiejś głupiej dziedziny fizyki atomowej i w ogóle, no jak można było nie pomyśleć o drabinie Iksde.
Gdy tylko wszyscy zaczęli wchodzić po drabinie, o ile zaczęli. Kostka Rubika pokazywała 0:30.
Tak więc gdy tylko nasi boys opuścili tunel, oraz stanęli sobie z boku. Było słychać boom, nic po za tym. No aż w końcu ogień wyleciał ze studni, tworząc ładny filar ognia.

Najprostsze rozwiązania najczęściej umykają, bo kiedy chłopak zaproponował drabinę to Lucifer tylko pokiwał głową dając approval. W sumie korek był z lenistwa, by nie musieć włazić na górę za pomocą mięśni ale skoro nie było gwarancji że to się uda [ale na pewno byłoby efektowne] to chyba lepiej skorzystać z drabiny. Słychać było bum, a potem filary ognia wyleciały przemieniony jak w skórę szerszenia ze studni. Jak na to patrzeć to faktycznie mogłoby być problematycznym gdyby lód nie wytrzymał takiej presji i ciśnienia. Lucifer odsunął się od studni, a potem rozejrzał gdzież to wylądował. Nawet wyciągnął kompas by ocenić jak bardzo zeszli, jednak wyglądało na to, że zacnie pewnie zeszli. W końcu biegli tamtym korytarzem, a potem tunelami czyli mogą być tak naprawdę po drugiej stronie tamtego zniszczonego miasta. Cóż, nie pozostaje nic innego jak ruszyć w stronę kowala, a teraz Luciferowi było wszystko jedno czy dzieciak z nim pójdzie czy też nie. Może Bob Marlej nie będzie pedofilem i zabierze sobie dzieciaka? Tak, to nienajgorsze wyjście. Po prostu bez słowa ruszył w kierunku, gdzie powinien się udać by trafić do swojego zleceniodawcy.

Tak więc zajęło trochę czasu zanim dotarłeś do zleceniodawcy, w sumie to też ice boy kręcił się za tobą. No widać byłeś dla niego milszy niż kultyści, pedobearze. Gdy dotarłeś, zleceniodawca czekał i czekał. Gdy cię zauważył, to nawet się ucieszył.
- Tutaj scena gdy dajesz mu łuskę bla bla-
No gdy dałeś mu łuskę, za tobą stał dalej ice boy. Plus magia która została na ciebie narzucona na początku, przestała działać i wróciłeś do poprzedniego wyglądu.
- Proszę pana. W sumie postanowiłem odejść od okultystów, są oni trochę dziwni. Może mi pan coś poleci, jakąś pracę? Potrzebuję pieniędzy żeby utrzymać jakoś rodzinę, zrobię wszystko! Powiedział i czekał na odpowiedź.

Tu wstaw moment kiedy o Lucek po prostu czeka ma stosik banknotów od pracodawcy, bo przecież klejnoty to tak naprawdę nie klejnoty tylko papierki zwane klejnotami. Co może oznaczać tylko to, że Lucifer może być nazwany Luciferem, ale Luciferem nie musi być. Ale bania c’nie? Pedobear po prostu się dzieciakiem posłużył, bo okazał się użyteczny przez większość misji… no dobra przez całą misję, a taki kultysta to pewnie miałby to gdzieś czy chłopak zginie czy też nie. Pedobear jednak jak już to wolał dziewczynki, ale jak to mówią starzy pedofile księża „raz dziewczynka raz chłopaczek, żeby życie miało smaczek.”. Na szczęście magia przestała na niego już działać, a Lucek mógł wreszcie poczuć się 100% mężczyzną, a raczej tak myślał bo nigdy nic nie wiadomo.
- Jak szukasz roboty to idź do gildii. Najlepiej nie Dragon’s Howl bo to mroczna gildia, dadzą Ci pieniądze ale skrócą życie bardzo. Plus rodzina nie byłaby zadowolona. Idź do Fairy Tail. Podobno mistrz jest bardzo skłonny do pożyczek potrzebującym – całe Fiore pewnie słyszało o skąpstwie Ruela, a tym bardziej członkowie mrocznych gildii jednak gdyby faktycznie taki był to jego gildia przymierałaby głodem. Wątpił, że tak jest dlatego tam chłopa posłał – Ja niestety pracuję Solo jak ten Han z Chewbacką oraz dla mrocznej gildii, więc ze mną się nie zabierzesz na pewno. Skoro jesteś magiem to najrozsądniejsza opcja, bo przy kradzieżach to pewnie Cię zabiją prędzej czy później. A i nie próbuj mnie szukać potem – powiedział i wyczekiwał, aż dostanie swoją wypłatę za łuski.

No więc dobre rady wujka Sama się raczej nie sprawdzą, dzieciak pójdzie w ślady wujka Boba. No tak czy siak, chłopak ukłonił się i podziękował za spędzony czas. Best date of my life, with pedobear. No tak czy siak oddałeś wszystko co trzeba, pozbyłeś się dzieciaka. Oraz byłeś wolny, co prawda sam wybuch tutaj sprowadził radę magiczną. Tak pełno runicznych strażników, no co za pech. Plus w okolicy ludzie opowiadali że widzieli właśnie to Lucifera, którego kilka strażników właśnie zauważyło. Sprawiał wrażenie podejrzanego, zwłaszcza że jeden znajomy w masce podpowiedział runicznym strażnikom gdzie szukać osoby która wysadziła całe podziemie. Tak więc teraz byłeś poszukiwany na całym terenie.

------------------
Nagroda.
650 MM
10,000 kryształów
20% zniżki u kowala.
List gończy 15,000 za wysadzenie kopalni, plus zabicie jakiegoś człowieka.

Wszystko dobre co się dobrze kończy, zwłaszcza takie historyjki kiedy to zły czerwony mag oszczędził kogoś, by potem za parę lat ta sama osoba przyszła go pojmać. Tak się pewnie stanie kiedyś, kiedy Lucifer będzie sędziwym magiem i potrzebne na gwałt, a nie do gwałtu nowe ciało. Wtedy młokos się przyda, można to potraktować jako inwestycję na przyszłość. Schował do różowego portfela z Hanna Montaną, tuż obok zdjęcia wujka sama na tle flagi amerykańskiej. Miał ten wyraz twarzy Clinta Eastwooda „powiedz mi czy zrobiłeś dziś swoją serię 50 pompek?” oczywiście Lucek nie mógł wuja okłamać, zwłaszcza kiedy ten patrzył na niego tym wzrokiem. Straszniejszym niż wzrok Ashvana czy Ashling… czy oni mają jedno imię na spółkę? To jakaś biedna i patologiczna rodzina z alimentacyjnymi problemami? [Być może. Wiesz wydali 10k kryształów w urzędzie stanu cywilnego by mieć te trzy literki takie sam. Jeden jest wozem z prochem, a druga popiołkiem. Potem jak im się zrobi potomek to będzie Ashkin czyli z gatunku popielatych, a dalej Ashpumpkin czyli popiołowa dynia kaboo.] W każdym razie przyszła pora by spierdzielać z miejsca niczym dzika kuna w agreście. [Och, a myślałem że zaczniesz z nimi walczyć. Moglibyśmy na terenie ludności cywilnej zrobić taką piękną rzeź.] Wiesz wydaje mi się, że chwilowo to nie ma sensu. Runiczne Pały to chyba wyższa ranga, a do A mi troszkę brakuje dlatego chwilowo trzeba się wytłumić magicznie i przekradać ile wlezie. W końcu niecodziennie ucieka się z końskim dildo zniszczenia oraz czaszką smoka czy też dokumentami kultu Acnologii w pierścieniu. Wypadałoby odwiedzić też banki i zapisać MM oraz kryształy. Także po przekradnięciu się kanałami i przejściu przez to całe gunwo nareszcie mógł wrócić do domu. A z zamaskowanym się policzy niebawem jak weźmie prysznic… i większe szczypce z sali tortur jak już go przyłapie za kablowanie. Lucek nie jest z tych co dadzą się złapać i grzecznie przepytać. W końcu gdyby go złapali, to skończyłoby się lewakowanie i wybijanie prawicowców [Krul Korwin Mikke by masakrował.]. Także wypadałoby się zetnąć z tego tematu.
ZT