IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

Share
 

 Cali

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Gość


avatar



Cali Empty
PisanieTemat: Cali   Cali Icon_minitime13.06.15 12:22

Miano: Cali Eldfell
Wiek: 19
Pochodzenie: Magnolia

Wygląd:
Spoiler:
Cali mierzy około stu siedemdziesięciu pięciu centymetrów wzrostu i jest szczupłą, młodą dziewczyną. Na swoją figurę nigdy nie narzekała, ponieważ ciągły ruch i aktywność fizyczna pozwalają jej na utrzymania swojego ciała w dobrej formie. Nie wstydzi się ona pokazywać zgrabnych nóg oraz gładkiego brzucha, choć to nie z tych atrybutów jest najbardziej dumna. Jej chlubą są długie, ognistoczerwone włosy, o które dba i często je pielęgnuje. Zazwyczaj są one spięte z tyłu i dalej luźno opadają, kończąc się poniżej pleców. Z przodu pozostawiona jest jednak całkiem bujna grzywka, a po bokach jeszcze dwa długie kosmyki, plączące się wokół ramion, gdy zbyt dużo razy podczas snu przewraca się z boku na bok. Ma nieco trójkątną twarz, duże oczy w kolorze bursztynu oraz nadzwyczaj szeroki, wyszczerzający uśmiech, z którego często korzysta. Większość czasu spędza na świeżym powietrzu i słońcu, dlatego jej ubiór jest raczej skąpy. Najczęściej ogranicza się do górnej części bikini w kolorze czarnym z czerwonymi, płomiennymi wzorami. Na szyi nosi zawiązaną chustę w czerwone paski. Do tego wkłada krótkie (bardzo krótkie), czarne shorty zabezpieczone przed zsuwaniem się z pośladków białym, ozdobnym pasem. Na nogach znajdują się białe, sięgające połowy łydek skórzane buty, które, podobnie jak bikini, podsycane są płomieniami. Nie zawsze, choć często ubiera również różowe zakolanówki, lub na ramiona wkłada długie, sięgające za łokieć czarne rękawiczki bez palców. Czuje się swobodnie w swoim ubiorze i choć zazwyczaj wygląda bardzo podobnie, to we własnym domu często zdarza jej się paradować w samej bieliźnie, bynajmniej nie tak wytwornej jak ta, którą pokazuje na zewnątrz.

Charakter: Panna Eldfell nie jest jeszcze kobietą. Cóż… przynajmniej nie psychicznie. Zdecydowanie brakuje jej kobiecej delikatności i swego rodzaju klasy, lecz nadrabia to brakiem kompleksów, zdecydowaniem i pasją. Mimo, że jest uparta i trudno przemówić jej do rozsądku, zdecydowanie unika kłótni i konfrontacji słownych, odpuszczając niemal każdą długą wymianę zdań i licytacji na argumenty. Dziewczyna łatwo nawiązuje nowe znajomości i jest osobą, którą można nazwać duszą towarzystwa, choć sama nie dąży do tego, aby przełamywać jakiekolwiek bariery. Brakuje jej zdolności przywiązywania się do ludzi, dlatego trudno jest jej ze znajomych stworzyć przyjaciół, ponieważ nie może obiecać im pełnego oddania. Ciekawska i choć nie krzykliwa, to jednak bardzo zdecydowana w swoich osądach i postanowieniach. Rzadko jednak te drugie wiążą się z ciężką pracą. Młoda magiczka uważa bowiem zlecenia gildii za zło konieczne i unika przepracowywania się ponieważ, jak sama zwykła mówić: „Odpoczynek jeszcze nikomu nie zaszkodził, a praca i owszem”. Z tego względu pracuje tylko tyle, ile potrzebuje pieniędzy do opłacenia mieszkania i godnego życia, całą resztę pozostawiając samej sobie. Przyczyną takiego podejścia do zawodu jest fakt, że Cali po prostu uwielbia wypoczywać. I choć z jej zamiłowaniem do zwiedzania świata może wydawać się to dziwne połączenie, to właśnie w czasie podróży najlepiej się relaksuje. Zamierza odwiedzić wszystkie najpiękniejsze zakątki globu i w każdym z nich spędzić długi urlop, aby następnie osiąść na stałe tam, gdzie będzie jej najbardziej błogo. Do tego potrzebne są jej zlecenia i umiejętności związane z przynależnością do gildii.

Magia: Superszybkość (High Speed)
Zdolności niemagiczne:
Cytat :
Pierwszorzędne:
- Szybkość
- Walka wręcz
- Samoregeneracja

Drugorzędne:
-

Trzeciorzędne:
-

Zdolności fabularne: Gotowanie
Moc magiczna: 4900
Klejnoty: 10000

Przynależność: Mermaid Heel
Znak gildii: na lewym pośladku
Ranga: Mag
Miejsce zamieszkania: siedziba Mermaid Heel

Rodzina:
- mamusia Livia
- tatuś Usopp
[*]

Ekwipunek:
- uniwersalny nóż szefowej kuchni

Historia: Cali urodziła się i mieszkała w Magnolii w szczęśliwej rodzinie. Nigdy nie brakowało jej miłości rodziców, ciepłego kąta, ani jedzenia. Razem z tatą - sprzedawcą w sklepie z artykułami magicznymi i mamą - opiekunką domu i gospodynią, wiedli spokojne i skromne życie w jednej z mieszczańskich dzielnic miasta. Młoda dziewczynka uczyła się poprawnie, miała wąskie grono znajomych i kilka hobby, którym kochała się oddawać. Jedną z nich było gotowanie. Pichciła co się dało, kiedy tylko się dało. Koreczki, sałatki, desery, dania główne, zupy i przystawki. Uczyła się coraz więcej i szybciej, a zmęczony po pracy ojciec często smakował jej nowych dań i razem z mamą chwalili, nawet gdy pieprz i ostre przyprawy wykrzywiały im twarze z gorąca, albo nadmiar cukru mdlił tak, że prawie pozbawiał przytomności. Mimo wszystko, Cali czuła wokół siebie ciągłą aprobatę i zachęcana, gotowała jeszcze więcej i częściej. Z czasem jej umiejętności naprawdę się polepszyły, a jej potrawy mogły zacząć smakować nie tylko wyrozumiałym rodzicom.
Miała już piętnaście lat i powoli zaczynała snuć scenariusze na temat samodzielnego życia. Wtedy też, z przyczyn naturalnych, zmarł jej ojciec. Jedyny żywiciel rodziny zostawił dwie słabe kobiety, lecz żadna z nich nie miała mu tego za złe. Cali musiała odłożyć swoje plany na później i przede wszystkim skupić się na pomocy mamie w utrzymaniu ich wspólnego domu. Minęło kilka tygodni, zanim obie pozbierały się po ciosie - zaczęły kończyć się im pieniądze, które zostawił tato. Wtedy też obie otarły łzy i stanęły do walki o odzyskanie życia. Mama Cali próbowała zarabiać na dom przejmując interes, którym dotychczas zajmował się mąż. Było to jednak za mało, a brak doświadczenia w pracy i jakiegokolwiek pojęcia o magii nie przysparzał stałych klientów. Wtedy też, niejako zmuszona do tego kroku, Cali postanowiła sama pójść do pracy. Udało jej się zdobyć posadę kelnerki w jednym z barów w Magnolii, gdzie zbierali się głównie magowie, głównie płci męskiej, głównie niezbyt mili. Cały przybytek prowadził natomiast nieco otyły szef Stefano, który pomimo tego, że miał dobre serce i zamiary, to jednak ewidentnie nie radził sobie z klientelą i gotowaniem. Nie dopuszczał jednak nikogo poza sobą do garnków, zatem Eldfell była jedynie połączeniem kelnerki, barmanki i sprzątaczki. Praca nie była ciężka, tak samo jak pieniądze, które za nią otrzymywała. Głównym problemem był niedobór personelu. Stefano nie miał pieniędzy na powiększenie swojej załogi, dlatego Cali musiała sporo się nabiegać, aby ogarnąć salę w godzinach największego ruchu. Tutaj jednak z pomocą przyszła jej magia. Nie wiedząc dlaczego, pewnego razu po prostu przyspieszyła. Drinki, które niosła na tacy upadły na podłogę, szklanki potłukły się, a oprócz nich również łokcie i kolana dziewczyny. Nie do końca wiedziała, co się stało, jednak kilku magów, którzy zamówili rozlane drinki wytłumaczyli jej, jak wielkim darem została obdarzona. Zaprosili ją na szkolenie do swojej gildii. Czerwonowłosa roześmiała się głośno na ich propozycję. Miała zbyt wiele do stracenia, aby próbować czegoś nowego i niebezpiecznego. Poza tym, zupełnie nie wyobrażała sobie siebie w roli czarownicy, robiącej rzeczy, o których słyszała tylko ekscytujące plotki. Posprzątała bałagan, który spowodowała, cicho klnąc pod nosem na obciętą z tego powodu wypłatę. Mimo wszystko, postanowiła zgłębić tajniki tego, co jej się przytrafiło, jednak jako samouk. Po nabraniu odrobiny wprawy musiała przyznać, że duża prędkość w tej pracy bardzo jej pomagała. Nagle zaczęła ogarniać wszystkie swoje obowiązki bez najmniejszego wysiłku, mając nawet czas na pomoc w kuchni, na którą Stefano niechętnie, ale w końcu się zgodził.
Wszystko zaczęło się układać i wtedy klientką baru została niejaka Vivi. Cali wyszła na salę, aby zebrać kolejne zamówienia, gdy zauważyła, że coś jest nie tak. Teren wokół jednego stolika, który zajmowała teraz samotna dziewczynka jakby opustoszał, a sama na skórze poczuła lekkie łaskotanie. Zwróciła wzrok na swoje ramię i zobaczyła na nim drobne kropelki wody. Z sufitu padał śnieg, jednak na podłodze, ani meblach nie było po nim śladu. Dziwne to zjawisko, lecz kucharka musiała przyznać, że ten przybytek widział już równie niedorzeczne rzeczy. Cali postanowiła wziąć się w garść i podeszła do dziewczyny z zamiarem potraktowania jej jak normalnego klienta. Dzięki temu mogła również lepiej się jej przyjrzeć. Z uśmiechem przyjęła zamówienie i zmierzyła nieznajomą wzrokiem. Naprawdę, było to urocze stworzenie, choć może również nieco wyniosłe. Kelnerka przyjęła jej zamówienie i na chwilę zniknęła w kuchni. Po kilku minutach pojawiła się na sali ponownie, niosąc w dłoniach posiłek i coś do picia. Postawiła je na stoliku przed dziewczyną i... przysiadła się do niej. Nigdy jej się to nie zdarzało, a nie korzystała z tego przywileju nawet wtedy, gdy była do tego nagabywana przez nieco rozochoconych magów. Ta jedna kobietka po prostu jej się spodobała, więc przedstawiła się i zapytała o ocenę zamówienia. Nie miała w tej chwili żadnego lepszego pomysłu na rozpoczęcie rozmowy, lecz to wystarczyło. Zaczęły rozmawiać i tak zawiązała się ich przelotna znajomość. Od tego czasu Vivi zjawiała się w barze raz na jakiś czas, zawsze budząc poruszenie wśród reszty klientów swoją dziewczęcą aparycją, bosymi stópkami i łupieżopodobnym śniegiem we włosach. Raz nawet, Cali odważyła się własnoręcznie sprawdzić, czym tak naprawdę jest ten biały puszek pokrywający jej błękitne, niezwykłe fale. Były delikatne i przyjemne w dotyku - tylko tyle zapamiętała. Bardziej jednak niż włosy, ognistowłosą intrygowały tatuaże na skórze koleżanki. Eldfell wprost przepadała za tego typu ozdobami i zanim się spostrzegła, fascynacja wzorami przerodziła się w fascynację samą Vivi. Godzinami mogłaby słuchać jej głosu, czy po prostu patrzeć na nią, gdy delikatne płatki śniegu unoszą się dookoła niej. Mówiąc uczciwie, niewiele rozmawiały. Cali często opowiadała o tym, jak mijał jej dzień, dlaczego musi tutaj pracować i jakie najśmieszniejsze sytuacje i klienci przytrafili jej się ostatnimi czasy. Vivianne odwdzięczała się kilkoma niezbyt wyczerpującymi odpowiedziami. Wystarczyło to jednak, aby po kilku miesiącach kucharka zaczęła czekać na moment, w którym Vivi znowu pojawi się w drzwiach lokalu.
Przyszedł jednak czas, po którym nieobecność panny Redsel zaczęła mocno jej doskwierać. Snuła się po barze coraz wolniej, wodząc wzrokiem za każdym nowym gościem. W końcu dowiedziała się z plotek dwóch czarownic pijących w barze pewnego wieczora, że dziewczynka, wokół której padał śnieg, została podobno magiem w jednej z gildii. Nie usłyszała jednak nazwy. Wystarczyło to jednak, aby pobudzić wyobraźnię dziewczyny i skłonić do tego, aby i ona pogoniła za swoimi marzeniami. Idąc w ślad za swoją przyjaciółką, której przyjaźni nigdy nie wyznała, porzuciła pracę w barze i dołączyła do Mermaid Heel. Miała nadzieję spotkać ją właśnie tam, lecz te nadzieje okazały się płonne. Pakując ostatnie walizki przed wyjazdem na stałe do gildii nie wiedziała, czy robi dobrze. Wiedziała, że ma dar, czyli magię. Wiedziała, że nie chce i nie potrafi już usiedzieć w miejscu. Ciągnęło ją do świata, a odejście Vivi tak bez słowa, egoistycznie, utwierdziło ją w przekonaniu, że w życiu należy zadbać przede wszystkim o własne szczęście. Z uśmiechem wytłumaczyła to mamie, otrzymując jej aprobatę i obietnicę, że rodzicielka sama świetnie sobie poradzi. Stefano również nie krył wzruszenia i dał jej nawet na odchodne niezwykle miły prezent, jeden ze swoich najlepszych noży kucharskich, aby Cali nigdy nie musiała chodzić głodna.
Niemal trzy lata po tych niezbyt łzawych rozstaniach, Eldfell jest czarownicą w najpotężniejszej, żeńskiej gildii w Magnolii. Chce zwiedzić cały świat, a potem... a potem zobaczyć co jest dalej.

Cele:
- Podróże!
- Podróże!
- Podróże!

Sława: Kompletnie i całkowicie, a do tego absolutnie nieznana. Szaraczek.
Ciekawostki:
- Jest leworęczna;
- Ma bardzo słabą głowę, jeśli chodzi o alkohol. Stroni od innych używek;
- Ma kilka identycznych kompletów swojego stroju;
- Uwielbia owoce, a z warzyw przepada za pomidorami;
- Potrafi z własnej woli przeleżeć cały dzień, nie robiąc kompletnie nic. Jej dotychczasowy, osobisty rekord to 56 godzin, 14 minut i 33 sekundy, co jest również nieoficjalnym rekordem całego Fiore;
- Jeśli ma wybór, bardziej niż męskie, woli damskie towarzystwo.


Ostatnio zmieniony przez Migotka dnia 16.06.15 20:55, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Gość


avatar



Cali Empty
PisanieTemat: Re: Cali   Cali Icon_minitime16.06.15 19:33

Done. Można sprawdzać. Proszę.
Powrót do góry Go down
[MG] Ariyamna


[MG] Ariyamna
Mistrz Gry


Liczba postów : 1643
Dołączył/a : 10/11/2014

Cali Empty
PisanieTemat: Re: Cali   Cali Icon_minitime16.06.15 21:03

Ładna karta c: Akceptuję
*nie chce jej się dodawać akcepta obrazkowego*
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Cali Empty
PisanieTemat: Re: Cali   Cali Icon_minitime

Powrót do góry Go down
 
Cali
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Fairy Tail New Generation :: Archiwum starego FTNG :: Hyde Park :: Archiwum :: Nieaktywni gracze-
RadioAoi.plHalo PBFPBF ToplistaCali Eca5e1iI love PBFPBF Toplista~**~.: ANIME TOP100 :.Najlepsze strony o Anime i Mandze w necie