IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

Share
 

 Quidico "Pierrot" Ratcliff

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Gość


avatar



Quidico "Pierrot" Ratcliff Empty
PisanieTemat: Quidico "Pierrot" Ratcliff   Quidico "Pierrot" Ratcliff Icon_minitime14.11.15 0:07

Miano: Quidico Ratcliff (Pierrot)
Wiek: 25
Pochodzenie: Wędrowne plemię

Wygląd: Trudno prawidłowo od razu zgadnąć, jakiej profesji jest ten mężczyzna, gdyż jego strój wyraźnie sugeruje zawód barda bądź też trefnisia. Znoszony materiałowy kombinezon koloru szaro-brązowego, cerowany w wielu miejscach mało wyróżniającymi się, jednak zdecydowanie niedopasowanymi kolorami. Podeszwy są utwardzone by zapobiec zbyt szybkiemu starciu bądź pokaleczeniu o nierówności terenu, a czubki palców zdobią miedziane dzwoneczki. Nosi również dość szeroki pas ze zmatowiałą, sześciokątną sprzączką.
Po tym jeszcze nie widać. Reszta jednak bardzo wyraźnie się wyróżnia na tle pozostałych mieszkańców. Przede wszystkim, czerwona czapka trefnisia opatrzona sześcioma zwisającymi dzwoneczkami, nosząca podobne ślady zużycia co pokrywający bezpośrednio jego ciało materiał. Na ramionach nosi narzutkę w tym samym kolorze, z ząbkowanymi żółtymi zdobieniami na kancie. Całość uzupełniają rękawiczki owinięte wstążką aż do połowy przedramienia, pasujące z kolorem do przed chwilą wymienionych elementów garderoby. Na plecach nosi mandolinę.
I składałoby się to na dość wesoły obraz gdyby nie wiecznie noszona przez niego biała maska. Zazwyczaj otwory na oczy skierowane są na skos, przez co ciągle ma się wrażenie, że patrzy się albo z wrogością, albo zdecydowaniem, chociaż z jakiegoś dziwnego powodu zarówno wyraz na masce jak i to wrażenie mogą się zmieniać. Pod nimi znajdują się namalowane krwawe krople. Otworu na usta brak. Umocowana jest dość grubym, szerokim paskiem oplatającym jego głowę. Trudno zerwać, trudno zdjąć. Co najwyżej podciągnąć nieco do góry, by się napić czy zjeść coś.
Sam jest osobą o ciemniejszej karnacji i dość szczupłej sylwetce. Nie wyróżnia się niczym szczególnym poza krótkimi, kręcącymi się czarnymi włosami oraz zmrużonymi czerwonymi oczyma. Rysy twarzy nieco pociągłe, palce u dłoni dość długie. Jest też dość wysoki, ma 186 wzrostu.
Charakter: Niczym woda, dostosowuje swoje zachowanie do danej sytuacji. Na swój własny sposób. Jak wiatr, nie może usiedzieć na miejscu i ciągle zmienia swoje położenie. Przykładowo, gdy go nakryją na kra... pożyczeniu czyjegoś mienia. Na wzór ognia, jego ekspresja rozpala serca i policzki. Zwłaszcza, gdy jego dłoń przypadkiem na nich wyląduje z rozmachem. I w końcu z ziemią łączy go fakt, że z pasją wykonuje bardzo ważny obowiązek życia każdego człowieka. Lenić się.
Dla niego najistotniejszą wartością jest wolność. Przede wszystkim własna. I jeżeli czyjaś inna nie koliduje z nią, to pozostałe również szanuje, chociaż niekoniecznie musi dawać o tym znać bądź o nią walczyć. Woli, w zależności od swojego nastroju, nawiązywać kontakty, obserwować oraz prowokować, gdyż uwielbia być w centrum zainteresowania i dawać upust swojej ekspresji. Może mówić bez sensu, może prawić (pseudo)mądrości, a może siedzieć i brzdąkać na mandolinie w środku jakiegoś zamieszania, kontrastując z otoczeniem i leniwie unikając latających przedmiotów. Zazwyczaj jest to przemyślany akt, a czasem przypadkowa, wymyślona na poczekaniu inicjatywa.
Gdy jest samemu, zachowuje się nadzwyczaj spokojnie. Czasem z nudów pochodzi przez jakiś czas na rękach. Pomamrocze pod nosem. Daleko mu jednak do nadaktywnie ruchliwego, rzucającego się w oczy barda którym zazwyczaj jest. Przystanie od czasu do czasu, zanotuje coś, pogra dla swojej własnej przyjemności, rzuci kiepskim żartem, i pójdzie dalej.
Nadzwyczaj bawią go autorytety i ludzie lubiący podkreślać swoją pozycję nad innymi. Uwielbia wręcz sprowadzać ich do parteru, a przynajmniej próbować i mieć z tego rozrywkę. Podobnie odnosi się do czyjejś własności materialnej, o ile JEMU akurat się ona nie przydaje.
Nie przepada za walką jako taką. Traktuje ją bardziej jako spektakl, na który może mieć wpływ bądź trochę go urozmaicić dla swojej własnej rozrywki i korzyści. Bawi się ze swoimi przeciwnikami, by ostatecznie uciec bądź pozwolić obecnym towarzyszom na wykonanie swojej roboty. Specjalista w unikach, zwodach, i wykorzystywaniem przeszkód terenowych dla swojego bezpieczeństwa. Może sprawiać wrażenie szaleńca, ale jest w pełni poczytalny.
Czego nie znosi, to bezsensownego okrucieństwa. Ten rodzaj humoru go nie bawi. Jak do wszystkich odnosi się mniej-więcej jednakowo z przymrużeniem oka, to w kontakcie z tego rodzaju osobami bądź efektami ich bytowania nabiera powagi i jadu. Co niekoniecznie oznacza, że odczuwa heroiczną potrzebę powstrzymania ich działalności. Poza tym, złe osoby zazwyczaj są bardzo poważnie nastawione do swojej „roboty”, to nie przepada za ich obecnością. Ryzykowne warunki pracy. A skoro o pracy mowa...
Lubi odwiedzać różne gildie magów. Porozmawiać sobie, poprzeszkadzać, pograć, powypytywać o zlecenia, które traktuje jako szczególne odskocznie od monotonii która go wszędzie otacza, a z taką zawziętością usiłuje ją zwalczyć.
Zabawa, zadowolenie z życia, nadanie nieco kolorytu. Wszystko z głową ma szansę uczynić ten świat nieco bardziej przyjemniejszym do zdzierżenia.
Magia: Magia losu.
Zdolności niemagiczne:
Cytat :
Pierwszorzędne:
-Akrobatyka
-Kieszonkowiec
-Szybkość
Drugorzędne:
-
Trzeciorzędne:
-
Zdolności fabularne: Granie na instrumencie (Mandolina)
Moc magiczna: 3000
Klejnoty: 1000

Przynależność: Brak
Ranga: Mag
Miejsce zamieszkania: Co, co w danym momencie przed sobą widzi. Obecnie Magnolia.

Rodzina: Klan Ratcliffów
Ekwipunek: Mandolina, ubrania wieśniacze, notatnik, ubranie trefnisia, magiczna maska, przybory do pisania, suchary, bukłak z wodą, krzesiwo.
Historia: Życie Qui, zwanego też niekiedy Quidico przez niewielką rzeszę współplemieńców, było związane z podróżami. Jego rodzina była wędrownym ludem żyjącym głównie ze zbieractwa, polowań, handlu, sztuk artystycznych i kantowania ludzi jeżeli nadarzała się ku temu okazja. Pod tym względem nie wyróżniał się zbytnio na tle innych. Nawet kolor jego oczu nie budził żadnych negatywnych odczuć, gdyż wszyscy inni również takie mieli. Co innego miejsca, w których przelotnie gościli. Z jednej strony groziło to różnego rodzaju incydentami (Z którymi to akurat zdarzało mu się być związany już jako dzieciak, bo palce miał nieprzeciętnie sprawne), a z drugiej rzemieślnictwo i unikalność ich wyrobów była ceniona. Jakby jednak na to nie spojrzeć, tabor ciemnoskórych Ratcliffów poruszających się chmarą wozów zawsze wywoływał poruszenie.
Właśnie ta ich mobilność uratowała ich przed smutnym losem, który spotkał większe skupiska ludzkie w czasie Dai Matō Enbu. Szczęśliwie udało im się nie natknąć na szalejące bestie, a nawet udało im się skorzystać na o wiele bardziej palących problemach społeczności niż banda podejrzanych nomadów. Jak się w tej sytuacji czuł Qui? W sumie nie zauważał większej różnicy. Niekiedy odczuwał niepokój współplemieńców, a widoki które napotykali nie napawały optymizmem i skutecznie zraziły go do aktów przemocy. Najważniejsze jednak, że przeżyli. Nie było łatwo, ale wspólnymi siłami, pracy oraz pewnej dozie szczęścia udało im się osiągnąć aż tyle. Z tym pierwszym i ostatnim nie miał problemu. To pośrodku jednak, jego skromnym zdaniem, mogli mu jednak trochę odpuścić. Nigdy nie potrafił sobie radzić z przymusem inaczej, niż mniej lub bardziej widocznym buntem.
W pewnym wieku zaczęto w nim zauważać potencjał magiczny. Ich lud nie był szczególnie znany z posiadania czarowników, jednak pewne tradycje były przekazywane z pokolenia na pokolenie. Problem w tym, że głównie pomiędzy kobietami.
Nie robiono mu z tym problemów. Jednak to, jak był postrzegany i traktowany, pozwoliło mu wyrobić bardzo zdrowy dystans do siebie i otaczającego świata. Inaczej najpewniej skończyłoby się to połamanymi kończynami. Niekoniecznie osób, które porównywało go do kobiet i usilnie próbowały wcisnąć go w kuchenny kubrak. Szło mu to jednak całkiem dobrze. Szczególnie upodobał sobie wykorzystywanie muzyki do ekspresji. Dlatego się w tym zaczął specjalizować, mimo iż próbowano go uczyć innych rzeczy. Na przykład tarota, do którego nie miał specjalnie serca, ale doceniał skuteczność.
Była jednak granica. Hermetyczne społeczności mają do siebie, że nie przepadają gdy ktoś z zewnątrz próbuje się wmieszać w ich społeczność, ale i tez gdy ktoś próbuje ją opuścić. A potrzeba wolności w tym chłopcu była silna. Chciał zwiedzać świat na własną rękę, i podążać ścieżką, którą sam sobie chciał wyznaczyć. Trudno go jednak było powstrzymać. Głównie dlatego, że udało mu się uniknąć uwiązania i wyperswadowania obrania takiej ścieżki życia. Ucieczka jednak była dość burzliwa, i obejmowała zjeżdżanie ze wzgórza na torbie, przeskakiwanie przez strumień, i wtapianie się w las. Ale ostatecznie wyszło. Mógł robić co uważał. Pod warunkiem, że będzie w stanie przeżyć.
Uznał, że najlepszym sposobem na zdobycie środków, a zarazem na rozwinięcie swoich talentów będzie pozostanie poszukiwaczem przygód. Sam nie mógł się nadziwić, jak bardzo „cliche” obrał ścieżkę, ale nie mógł też oprzeć się wrażeniu, że najbardziej by ona mu odpowiadała. Uszył swój strój wedle swojego uznania i gustu, i wkrótce zaczął się wiązać z grupami podobnych mu ludzi, którzy mniej lub bardziej doceniali jego talenty, ale z pewnością na nich korzystali. Pod warunkiem, że nie utrudniał im roboty swoim podejściem oraz temperamentem. Zdarzyło mu się nawet parę razy zejść do podziemi, a z jednej z takich wypraw podwę... to znaczy, dostał swoją maskę z bardzo korzystnego przydziału, którego był nieoficjalnym koordynatorem. Za bardzo przypadł mu on do gustu, by mógł sobie go odpuścić. Nawet nikt nie zauważył. Chyba. Może. Nie zwrócił specjalnej uwagi, gdy pospiesznie się oddalał.
Obecnie znajduje się w okolicach miasta Magnolia. Planuje...

Cele:
-Nabrać większego doświadczenia w byciu magiem. W awanturnikowaniu ma już na razie wystarczający starz
-Poznać ciekawych ludzi, a rozerwać tych sztywnych
-Dać prztyczka osobom, które na to zasługują
-Przeżyć ciekawe przygody, o których mógłby smęcić przy świetle księżyca pod oknem jakiejś damy, której imienia nawet nie zna.

Sława: Przelotnie był widziany w wielu miejscach. Traktowany bardziej jako ciekawostka przyrodnicza, za krótko gdziekolwiek przebywał by ktokolwiek go bardziej zapamiętał.
Ciekawostki:
-Ma dość bogatą modulacje głosu. Luźny tenor.
-Czasem lubi się ubrać w zwykłe ubrania i poobserwować z takiej perspektywy okolice. Tak to właściwie nie rozstaje się ze swoim strojem. Tylko, by go wyprać.
-Niezbyt umie walczyć czymkolwiek. Ale jest bardzo sprawny psycho-ruchowo.
-Zna język wspólny oraz swoją plemienną gwarę, która z uwagi na jego tryb życia nie jest mu kompletnie do czegokolwiek potrzebna. Chyba, że spotka jakieś inne plemię, które używa podobnego.
-Uczulony na truskawki
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry


Mistrz Gry
Mistrz Gry


Liczba postów : 1283
Dołączył/a : 10/11/2014

Quidico "Pierrot" Ratcliff Empty
PisanieTemat: Re: Quidico "Pierrot" Ratcliff   Quidico "Pierrot" Ratcliff Icon_minitime14.11.15 0:33

W wolnej chwili zmień przynależność na Neutralny.

A tak to Akcept
Powrót do góry Go down
 
Quidico "Pierrot" Ratcliff
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Fairy Tail New Generation :: Archiwum starego FTNG :: Hyde Park :: Archiwum :: Nieaktywni gracze-
RadioAoi.plHalo PBFPBF ToplistaQuidico "Pierrot" Ratcliff Eca5e1iI love PBFPBF Toplista~**~.: ANIME TOP100 :.Najlepsze strony o Anime i Mandze w necie