IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

Share
 

 Katorga Postrzegania, czyli KP Aqwos

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Gość


avatar



Katorga Postrzegania, czyli KP Aqwos Empty
PisanieTemat: Katorga Postrzegania, czyli KP Aqwos   Katorga Postrzegania, czyli KP Aqwos Icon_minitime15.12.15 0:44

Miano: Samuel ''Wolf'
Wiek: 32
Pochodzenie: Las Waas

  Wygląd: Samuel jest niskim, mierzącym około 1.7 metra mężczyzną. Mimo, że stwórca poskąpił mu wzrostu, nad czym to Wilkowi często zdarza się rozpaczać, w zamian darował tą długość w barkach. I tak oto powstał człowiek postawny i zdrowo umięśniony, zaprawiony przez dzicz. Długie, czarne włosy czasami przyozdabia piórami, lub zaplata w warkocz, jego oczy są stalowo szare, zaś rysy ostre. Na twarzy często można zaobserwować kilkudniowy zarost, jednak stara strzyc się regularnie.
Zwykł ubierać się w luźne, materiałowe koszule i takie same spodnie. Ich kolory są różne, jednak zwykle oscylują wokół ziemistych brązów i zieleni. Chodzi boso, niezależnie od pory roku i okoliczności.
  Charakter: Chciałoby się powiedzieć, że Samuel jest pokojowym druidem, który życiem w puszczy pokutuje zniszczenia ludzi. Chciałoby się powiedzieć, że w życiu nie zabił żadnego zwierzęcia, że brzydzi się śmiercią. Ale nie można. Życie wędrownego czciciela przyrody zostawił za sobą, teraz walczy o jej prawa wszystkimi kończynami.
Urodzony i wychowany w lesie, traktuje praktycznie każdy kawałek zieleni jak swój dom. Rzadko kiedy można zobaczyć go w mieście, a jeśli już, to zwykle zmieszanego i zagubionego. Tak samo rzecz ma się z ludźmi - lata samotności spędzonej pośród zwierząt zrobiły swoje i Wilka nie można nazwać ani taktownym, ani otwartym. Mimo tych przywar jednak, emanuje z niego specyficzna aura ciepła i opieki przejawiająca się w niewielkich czynach, we właściwy dla samotników sposób. Swoją drogą, uważa on ludzi jako zbiór ciekawostek. Chce ich zrozumieć, dlatego zwykle stara się być miłym... Na swój sposób.
Ogółem rzecz biorąc jest spokojnym i zadowolonym z życia człowiekiem, dopóki ktoś nie zacznie działać przeciw jego systemowi wartości. Ludzie zniszczyli już zbyt wielką część królestwa Matki Natury. W takim przypadku z nieco dziwacznego królika przeskakuje do stadium wściekłego i głodnego misia grizzly, któremu zamknięto okienko po trzech godzinach stania w kolejce. Mniej więcej.
  Magia: Płomień Natury
  Zdolności niemagiczne:
Cytat :
Pierwszorzędne:
   - Sztuka Przetrwania
   - Zielarstwo
   - Walka Wręcz
   Drugorzędne:
   -
   Trzeciorzędne:
   -
  Zdolności fabularne:
       - Opiekun
  Moc magiczna: 3000

  Klejnoty: 1000

  Przynależność: Aspiruje do Raven Tail
  Znak gildii: -
  Ranga: -
  Miejsce zamieszkania: Podróżuje, lasy.

  Rodzina: Najbliższy mu człowiek nazywa się Goshi i mieszka na wschodnich obrzeżach lasu Waas. Aktualnie ma 42 lata, o ile jeszcze żyje.
  Ekwipunek:
     - Dwuosobowy namiot (Złożony wraz ze wszystkimi rzeczami osobistymi Samuela w środku)
     - Skórzana torba z ziołami i prowiantem
     - Kostur
     - Sakiewka z jednym bumgrzybem i jego zarodnikami
  Historia: Wiedzieliście, że niektóre grzybki wybuchają, gdy się na nie wejdzie? Ja też nie. Przynajmniej do czasu, aż taki właśnie grzybek przykrył mnie od stóp po czubek głowy. ~Samuel do pewnego chłopa.
U świtu swego życia Samuel był całkiem zwyczajnym chłopcem. Urodzony ze związku dwójki magów naturalnie w wieku pięciu lat zaczął eksperymentować z władaniem dziwną energią... Nie miał szczęścia. Spalił chatkę w której mieszkał, łącznie z mamą i tatą, pogrążonymi wtedy w głębokim śnie. W śmierciach tych było wiele wątpliwości... Czemu pożar nie obudził dorosłych? Jakim cudem w takim wieku udało mu się podpalić cokolwiek? Dlaczego las nie zajął się ogniem? Te pytania pozostały bez odpowiedzi do dziś i możliwe, że umrą one wraz z Samuelem. Ale to właśnie wtedy, klęcząc na zimnych już zgliszczach domu chłopak obiecał sobie nigdy więcej nie używać magii ognia. Wyrzekł się jej, odrzucił dar losu.
Po tym epizodzie nastąpił długi okres błąkania się po puszczy. W ciągu dziesięciu lat w leśnej głuszy, stroniąc od wszelkich śladów człowieka, Samuel zatracił praktycznie wszystkie swoje ludzkie cechy. Życie mijało mu na znajdowaniu kolejnej porcji jedzenia i nowego schronienia, marzenia i cele nie istniały, lecz jego istota stadna wyła gdzieś w środku, domagała się zaspokojenia palącej żądzy towarzystwa... I wtedy zjawił się On.
To była ponura noc podczas nowiu. Księżyc nie oświetlał niczego, pod koronami panowały egipskie ciemności. W taką to właśnie porę chłopak wybrał się na poszukiwanie ziół. Coś tknęło go, przeczucie, czy może inna siła... Wtedy właśnie poprzez zasłonę pni dostrzegł w dali nikłe światełko. Nie był to ogień, światło nie wydawało też dźwięków typowych dla obozowiska... Postanowił podkraść się bliżej. Krok po kroku, nie wydając najcichszego nawet westchnienia zbliżył się dostatecznie, na tyle blisko, by przyjrzeć się prawdopodobnie najpiękniejszej rzeczy w całym swoim życiu. Był to kwiat. Niewielki, zakwitł on na licznych gałązkach paproci, jak gdyby to właśnie one go wydały. Sześć lekko zaostrzonych na końcach płatków mieniło się i zmieniało barwy, poczynając od turkusów, przez róż, na żółciach i pomarańczach wreszcie kończąc. Kolory te przeplatały się i wspólnie tworzyły nowe, jeszcze to piękniejsze od oryginalnych, jeszcze bardziej zadziwiając i zachwycając swym widokiem. Zaś z pomiędzy tych pobłyskujących kolorami płatków wychylały się nieśmiało trzy pręciki o barwie czystego złota...
Wszystko to trwało jedynie chwilę. Kwiat bowiem zniknął, pozostawiając po sobie jedynie lekki poblask odbity na źrenicach... I wilka. Młodego szczeniaka który ledwo co otworzył oczy, zwabionego w to miejsce zapewne tym samym, co i Samuel – światłem. Trząsł się lekko, co jakiś czas łypiąc na chłopaka swoimi wielkimi, brązowymi ślepiami. Nie wiedział jeszcze co to zło, nie wiedział, czego należy się bać. I tej nocy jeszcze się nie dowiedział.
Tamtego ranka człowiek po raz pierwszy spotkał Samuela. Był to ubogi pastuch, który wyprowadzał pasać swoją trzodę do lasu. Dziwny chłopak o dzikim spojrzeniu i straszliwie zniszczonym ubraniu, pozszywanym jedynie nicią zrobioną z jakiś roślin wyszedł zza ściany drzew i praktycznie na migi zażądał mleka jego krów. Gdy już dostał butelkę świeżego mleka ukłonił się jedynie lekko i zniknął w lesie.
Rytuał ten powtarzał się codziennie, więc w ramach swojej dobrej duszy pastuch zaczął uczyć Człowieka z Lasu, jak to sam go nazywał, języka mówionego. Od słowa do słowa, od zdania do zdania, okazało się, że wiele do uczenia nie było. Po miesiącu już chłopak począł opowiadać swoją historię, po dwóch robił to już całkiem skomplikowanymi zwrotami. Później zaś role odwróciły się i to Samuel począł uczyć Goshi'ego, bo tak brzmiało imię pastucha, tego, co sam wiedział o lesie. Goshi zaś siedział jedynie zafascynowany i słuchał opowieści o niezliczonych zwierzętach przy wodopojach, o walkach wilków. O wszystkim co człowiek może zobaczyć jedynie wtedy, gdy stanie się jednym z naturą.
Zapytać się może teraz ''A co z wilkiem?''.  No cóż, jak powszechnie wiadomo, pytań głupich nie ma.
Wilk bowiem karmiony z początku mlekiem, później zaś różnorodnymi roślinami dorastał szybko i nabierał kształtów prawdziwego, leśnego drapieżnika. Jego więź z Samuelem, spokojnie budowana, wzrosła w końcu w piękny i trwalszy od skały mur przyjaźni. Gdy miał już kilka miesięcy na krok nie rozstawał się ze swoim panem. Kompan w zbieraniu pożywienia, kompan w szukaniu schronienia, za plecami w słońce czy w burzę. Sam Samuel zaś poczuł... Zmianę. Po nocach przestały nawiedzać go widma płomieni, koszmary opuściły jego sen na dobre. W sercu zapanował spokój. Czysty, niezmącony światem zewnętrznym. Emocje płynące z serca prosto w świat, całkowicie omijające do niedawna dręczący go ciężar w środku. Przeszłość odeszła...
Działo się to jednak na przestrzeni nie dni, czy godzin, raczej tygodni, a nawet miesięcy. W tym czasie spotykał się z Goshim praktycznie każdego dnia, zawsze dowiadując się czegoś nowego o świecie czy ludziach. Podczas tych osobliwych dyskusji wilk siedział zwykle na skraju drzew, skryty w cieniu. Samuel nie chciał, aby jego rozmówca przestraszył się lub, co gorsza, zaatakował wilka. W końcu jednak, po długiej rozmowie na temat tych drapieżników chłopak postanowił zaprezentować sobie swoich przyjaciół. Pastuch jednak wbrew oczekiwaniom nie zareagował strachem ani złością. Wybuchł śmiechem. Jak to później tłumaczył ''Już wiem, skąd miałem wrażenie, że jesteś dziwny. Ty nie jesteś człowiekiem. Jesteś wilkiem w ludzkiej skórze!''. Z tego, co Samuelowi udało się wywnioskować, chodziło mu o sposób poruszania się, lecz Goshi od tamtego czasu nigdy nie zwrócił się do niego inaczej niż per ''Wilk''.
I tak właśnie minęły dwudzieste urodziny Samuela, poprzedzające trzydzieste pierwsze urodziny pastucha. Młody wilk nie był już tak młody, nabrał za to dużo masy i stał się biegającą maszyną złożoną z mięśni i futra, jak to typowy, dorosły wilk. Wtedy właśnie nadszedł czas pożegnań. Samuel bowiem postanowił wyruszyć w podróż. Postanowił poznać świat zobaczyć, jaki to jest świat ludzi. Wyposażony w namiot, torbę i kostur wyrzeźbiony ze spadłej gałęzi wyruszył dookoła świata.
Długo by tu się rozwodzić nad przygodami, które spotkały młodego mężczyznę i jego wilka na trakcie. Jednymi z największych zaskoczeń okazały się oczywiście miasta. Były wielkie, tłoczne, hałaśliwe i z reguły kamienne, co w połączeniu ze sobą wprawiało Samuela w dezorientację, z początku nawet strach. Z czasem jednak poznawał coraz to nowych ludzi i nowe miejsca, przez co większe niż trzyosobowe grupy homo sapiens przestały go przerażać, zaczęły fascynować. Oczywiście, poznawaniu świata ludzi zawsze towarzyszy i ta gorsza strona – bezdusznych drapieżników wyrywających przyrodzie wszystko co ma. To oblicze było... Odrażające. Za każdym razem, gdy Samuel widział wycięte lasy czy brudne rzeki, po jego plecach przechodziły zimne dreszcze.
Na takiej właśnie podróży przez świat spędził kolejne lata swojego życia. Czasami w grupie, czasami samotnie, lecz można śmiało powiedzieć, że na kontynencie mało takich miejsc w których nie był, a przynajmniej nie zobaczył. W końcu jednak i ten etap życia musiał się skończyć, a sprawiła to śmierć Wilka. Umierał on powoli, spokojnie. Umierał ze starości. I właśnie tutaj, w lasach nieopodal Magnolii dokonał swoich ostatnich dni. I właśnie tutaj Samuel postanowił osiedlić się, w młodym zagajniku przeżyć swoje dni w tym wznoszącym się dopiero lesie.
I właśnie tu skończyła by się nasza opowieść.
Problem w tym, że opowieści nie lubią takich zakończeń. Koniec podróży zwieńczony powinien być walką ze smokiem, wielką miłością, czy czymkolwiek w tym rodzaju. Los zdecydował się jednak wpierw pobawić się z Samuelem, dać mu uczucie stałości. Lecz działał systematycznie. A po miesiącu można było już całkiem wyraźnie dostrzec jego dzieło.
Zagajnik bowiem urósł w nieprzebyty las. Wokół namiotu Samuela drzewa były tak grube, że ciężko było je objąć, zaś cała reszta urosła w porządne drzewa, którym na oko znawca dałby po czterdzieści lat. Przez te trzydzieści dni coś budziło się w mężczyźnie, łamało wszystkie bariery, panicznie, z siłą wielkiej fali pragnęło wydostać się na zewnątrz. Gdy z jego palców strzeliły zielone iskry i małe płomyki, zaczął pojmować. Czuł w sobie coś... Dziwnego. Płomienne uczucie magii ognia wymieszane z tym spokojem, który od dawna już utrzymywał się w jego duszy... Zaczął ćwiczyć, poznawać możliwości i ograniczenia. Złamał swoją przysięgę... Lecz zrobił to w słusznej sprawie.
I tak właśnie wyglądała droga, którą to Wilk z Waas przeszedł, aby stanąć przed progiem gildii Raven Tail. Stanąć tam z wysoko podniesioną głową i jasnym celem. Stanąć ramię w ramię ze swoją przeszłością i wspólnie stawić czoła przyszłości.

  Cele:
- Odkryć najlepsze zastosowanie swojej magii
- Raz na zawsze zakończyć wojnę człowieka z naturą
- Znaleźć ludzkiego kompana na miarę Wilka.
  Sława:  
Znany jedynie w małych wioskach, których to mieszkańcy wpadli na pomysł poszukania uzdrowiciela w borze.
  Ciekawostki:
Powrót do góry Go down
Revy


Revy
Mermaid Heel


Tytuł : Portret Mermaid Heel
Liczba postów : 380
Dołączył/a : 13/03/2015
Skąd : "Morroc"

Katorga Postrzegania, czyli KP Aqwos Empty
PisanieTemat: Re: Katorga Postrzegania, czyli KP Aqwos   Katorga Postrzegania, czyli KP Aqwos Icon_minitime16.12.15 18:46

- Dopisz 3 zwykłe ciekawostki. Coś o postaci po prostu.
- Propozycję bumgrzyba przenieś do tego tematu, ewentualnie wrzuć opis do swojej KM, jak wolisz.
- KM możesz w międzyczasie robić.
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t569-revy-delayne
 
Katorga Postrzegania, czyli KP Aqwos
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Riseia, czyli alternatywa wita!
» Aria i sztuka, czyli to co niezrozumiałe
» Dzień Dziecka, czyli Plebiscyt!

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Fairy Tail New Generation :: Archiwum starego FTNG :: Hyde Park :: Archiwum :: Nieaktywni gracze-
RadioAoi.plHalo PBFPBF ToplistaKatorga Postrzegania, czyli KP Aqwos Eca5e1iI love PBFPBF Toplista~**~.: ANIME TOP100 :.Najlepsze strony o Anime i Mandze w necie