IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

Share
 

 Las

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Trystian


Trystian
Neutralni Magowie


Tytuł : Ulubiona para (nieoficjalna)
Liczba postów : 116
Dołączył/a : 02/03/2015
Wiek : 28
Skąd : Connecticut

Las Empty
PisanieTemat: Las   Las Icon_minitime16.03.16 1:25

Las. Wiecie. Drzewa, krzaki, zwierzaki, więcej drzew i krzaków. No i drzewa. I trochę rzeczki. Nie umiem opisywać natury. I szczerze mi się nie chce marnować posta na to. Poza tym... to tylko LAS.
______________
Miasto Riseia. Nikt nie wie co zaciągnęło młodego bezgildiowca i latającego kota w to miejsce. Najprawdopodobniej się po prostu zgubili i po dłuższej podróży pojawili się w tym miejscu przez przypadek. No bywa i tak, poza tym to najpewniejsza wersja. W każdym razie młody Trystian upierał się ze swoim podopiecznym, że czas na odprężenie się i pójście do gorących źródeł. A ten nie miał ochoty na wodę, więc krzyczał o rybę. Niemały zamęt się stworzył na głównych ulicach miasta. Mało co nie doszło do rękoczynów. No ale w końcu z takiego małego odmiennego zdania nie będą wszczynać bójek, prawda? Więc skończyło się na najprostszym fochu, odwróceniu się od siebie i pójściu każdy w inną stronę. Kiedyś im przejdzie, w końcu to przyjaźń na całe życie. Trisowi od razu ulżyło po odłączenia się od Atsu i pełen pozytywnej energii pobiegł w stronę gorących źródeł. Tak bardzo nie mógł się doczekać odprężenia w ciepłej wodzie. Już wyobrażał sobie ten błogi stan. Ustawił się w kolejce i w momencie, kiedy chciał wykupić bilet... jego pieniądze... zniknęły? Poofnęły? Oczywistym było co się z nimi stało. W końcu mag nie zgubił ani jednego klejnota przez całe swoje życie. Atsu. To była jedyna opcja. Wściekły zaczął latać po całej Riseii. Bezskutecznie jednak. Kota nie było mowy znaleźć. W takim razie stwierdził, że to czas na oddalenie się od miasta i sprawdzenia, czy nie szlaja się z jego kasą gdzieś po obrzeżach? Może specjalnie schował się i teraz śmieje się z okradzionego? Plan pójścia na obrzeża był naprawdę nie najgorszym. Gdyby nie fakt, że neutralny... zgubił się. I nie wiedząc nawet kiedy- pojawił się w jakimś... Lesie. Łuhu. No to będzie ciekawie, bo jak wszyscy wiemy Trisa najczęściej wypowiadane słowa[pomijając "Kolt"] to "zgubiłem się". A w jakim miejscu jest najgorzej z orientacją w terenie? Tak, tak. Dokładnie. W LESIE. Więc szczerze powiedziawszy można już postawić znicz dla maga klasy A należącego do neutralnych. Może wybudują mu jakiś pomnik? Święty zgubionych? W końcu jest wręcz bez grzechu, prawda? W każdym razie po "wielu godzinach"(czyt. tylko w głowie Trisa. Gdyż w rzeczywistości minęło maksymalnie 30 minut) błądzenia poddał się. Stwierdził, że nie tak źle będzie tu zamieszkać. Zaprzyjaźnić się ze ślimakami, kojotami, sowami, owcami. Może będzie miał swoją własną małą armię? Chłopak po prostu zaczął lekko świrować. Kręciło mu się w głowie i tęsknił za ludźmi. Poczuł się... samotny. Co go tylko z minuty na minutę coraz bardziej przytłaczało. W pewnym momencie zrobił głęboki wdech i wydech. Zdjął większość ubrań, takich jak: czapka, rękawiczka, bluza, buty, skarpetki. Został w samej czarnej podkoszulce i dżinsach. Wszelką broń także odłożył na bok. A dokładniej pod jednym z największych drzew jakie widział w tym lesie. Znajdowało się dokładnie naprzeciw jakiegoś zbiornika wodnego. Rzeka? jezioro? Kto wie. Woda. Zbliżył się do niej i usiadł po turecku. Zamknął oczy i zaczął medytować. Chciał się uspokoić i znaleźć jednocześnie jakieś zajęcie, by nie zwariować. W końcu już tyle czasu stracił na bezsensowną wędrówkę, najpewniej wokół. Wyobrażał sobie różne rzeczy, najczęściej wspominał. Układał sobie myśli, chcąc wszystko posegregować. Zapamiętać jak najwięcej twarzy. Nie zapomnieć żadnej opowiedzianej dla niego historii. Zajął się porządkami w swoim umyśle i po prostu odpłynął w tej pozycji. A chłód powietrza i lekkie fale na wodzie go tylko uspokajały. Wszelkie zmysły oczywiście siłą rzeczy zostały wyostrzone, pomijając wzrok z wiadomych powodów. Idealny stan jeżeli chodzi o odpoczynek ciała. W końcu! Należy mu się po tych wszystkich misjach, nieprawdaż?
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t541-trystian-mooh#4467
Kolt


Kolt
Sabertooth


Tytuł : Ulubiona para (nieoficjalna)
Liczba postów : 177
Dołączył/a : 10/08/2015
Skąd : Ranczo na wschód od Doliny Matza.

Las Empty
PisanieTemat: Re: Las   Las Icon_minitime16.03.16 2:21

Nieprzyzwyczajony do lasów Kolt parł przed siebie, na azymut, nawet jeśli zamiast skorzystać z wydeptanej ścieżki musiał brnąć przez krzaczory i inne zarośla. Durne przyzwyczajenie z podróży stepami, ale inaczej by się po prostu zgubił, a tak podążał za słońcem, lub jego domniemanym położeniem jeśli było zasłonięte koronami drzew i przemieszczał się prawdopodobnie w kierunku własnej gildii. Od spotkania z żelazną ręka magnolskiego prawa minęło już trochę czasu, ale on i tak był porządnie zirytowany faktem, że przez jakiegoś durnia musiał się rozstać z całkiem sporym procentem własnego majątku. Wprawdzie nie padał przez tę grzywnę z głodu, nic z tych rzeczy, ale planował wysłać trochę zapomogi rodzicom, żeby nie musieli ciułać na bele siana dla krów, a tu jakiś tuman go ogołocił i to jeszcze całkiem legalnie.
Lazł z rękoma w kieszeniach, dając się smagać po twarzy zaczepiającym go, małym drzewkom i jałowcom, burczał coś pod nosem, a niedbale umieszczona w kaburach broń pobrzękiwała obijając się o umieszczone w pasie pociski. Nawet świergot ptaków wśród gałęzi jednego z większych drzew w tym lesie nie poprawiał mu humoru, a gdyby sam był bardziej agresywny z pewnością wystrzelałby je jak kaczki. Nie ma jednak co liczyć na pokaz umiejętności strzeleckich, bo ku uciesze Trysta Koltowi bliżej do śpiewających przy akompaniamencie wróbelków księżniczek, niż do żądnych krwi brutali maszerujących przez pola, lasy i miasta z minigunem i rozstrzeliwujących wszystko co się rusza. Przy czym porównanie to ma tylko zobrazować fakt, iż poza Edolas nie zobaczy się go zabijającego niewinnych, a nie wzbudzić nadzieję na występ wśród wtórujących leśnych zwierzątek z nim w roli głównej.
Łagodna natura nie kłóciła się jednak z syczącym bluzganiem przez zaciśnięte zęby, bo jakby kasy było mało przez stracony na przesłuchaniach czas Kolt nie wyrobił się na bezpośredni pociąg do Dawn i teraz musiał zapylać z Gallowstone na piechotę. Gdyby kapitan straży miał pojęcie ile epitetów zostanie rzucone pod jego adresem po "miłym" pożegnaniu z pewnością podwoiłby Koltowi karę za zniewagę funkcjonariusza. Całe szczęście, że jego mocą było ucinanie rączek, a nie przewidywanie przyszłości. Szkoda też, że Trystian ma same zaklęcia zbudowane pod Kolta, a o predykcji zapomniał, bo w kolejnym apogeum wkurzenia na cały świat i jeszcze trochę kowboj kopnął zabłąkany w okolice jego stopy kamień, a ten z zastraszającą prędkością wychynął z krzaków i trafił siedzącego przy strumieniu chłopaka w tył głowy. To by było na tyle jeśli chodzi o medytację. Zaraz za nadzwyczaj celnym, pomimo braku specjalizacji w kopie kamieniem, pocisku z krzaków wyłonił się sam kopacz, a dostrzegając przeszkodę, która dziwnym trafem zakłóciła tor lotu otoczaka pomyślał tylko: No i kolejne utrapienie. Chyba Sarah wyczerpała jego calusieńkie pokłady współczucia i życzliwości, chociaż gdyby tak było, to pewnie na powrót wycofałby się pomiędzy krzewy i udawał, że nic się nie stało.


Ostatnio zmieniony przez Kolt dnia 16.03.16 14:20, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t1099-kolt-w-trakcie#10344
Trystian


Trystian
Neutralni Magowie


Tytuł : Ulubiona para (nieoficjalna)
Liczba postów : 116
Dołączył/a : 02/03/2015
Wiek : 28
Skąd : Connecticut

Las Empty
PisanieTemat: Re: Las   Las Icon_minitime16.03.16 2:55

BOOM. Kamyk w głowę totalnie zdezorientował Trisa. Ale też poważnie zdenerwował. Przez chwilę miał wrażenie, że mógłby być to Atsu, który go znalazł i się teraz ot tak wyżywał. Z całej tej złości zaczął uwalniać znikome ilości mocy magicznej, tworząc z niej delikatne płomienie. Pojawiło się coś na pozór ognistej, czarnej aury wokół chłopaka. No po prostu był w stanie zabić kota za to swoje głupie zachowanie. Odwrócił się z chęcią mordu a tam ujrzał. Ko(l)ta. Wszystko byłoby w porządku gdyby nie to "L" po środku. Cała żądza zabicia zniknęła. Ogień tak samo. A zamiast tego został Trystian z kamienną twarzą patrzący się na kowboja. W jego głowie pojawiło się mnóstwo myśli. Tyle, że nie sposób ich spisać. To była bardzo szybka analiza nieznajomego i staranie się powiązania jakichś faktów. Czemu miałby polować na maga? Czy ten coś zrobił?! Ale czerwonowłosy jest niewinny! Jakie znowu ukamienowanie?! Stop! Proszę!
- Uch. Za co to było?- Zapytał wprost kowboja, mimowolnie robiąc napuszoną, zdenerwowaną minę. Coś jak dziecko, któremu ukradziono kredki. Sam nie wiedział, czemu to właśnie jej użył. Zwykle zachowuje się trochę poważniej. Zwłaszcza przy obcych. Jedynie takie miny strzelał przy Zaji i Atsu. Co mu się znowu poprzestawiało w tym mózgu? Ratunku! Lekarza! No ale wracając. Młodzieniec naprawdę chciał jakichś wyjaśnień. Bo ot takie rzucenie kamieniem w głowę nie jest chyba normalnym zachowaniem, które wykonuje każdy człowiek, co nie? Trystian mimowolnie trochę zaczął podchodzić do Kolta. W rzeczywistości robił to dlatego, bo był trochę bezbronny. Broń leżała blisko blondyna, ale najwidoczniej jeszcze jej nie zauważył. Zawsze trzeba być przezornym. W końcu nie wiadomo na jakiego wariata tym razem trafił neutralny. Nie potrafił się powstrzymać od oceniania mężczyzny. Od razu było widać, że jest trochę wyższy od Trisa, jednak wciąż ma średni wzrost. Używa pistoletów, prawda? Kowboj. Przystojny blondyn. Jego grymas wskazuje na to, że jest na coś wkurzony. Czyżby ten go rozgniewał czymś? Ale... to przecież Mooh dostał z kamienia w głowę! Coś tu się nie zgadzało. Kiedy był już stosunkowo blisko- mniej więcej 2-3 metry od niego, po prostu się uśmiechnął pokazując mimo wszystko przyjazną postawę. Podobno obdarowywanie innych uśmiechem, daje chociaż trochę bardziej pozytywne odczucia... podobno. Ciekawe, czy taki idiota potrafi przyjmować pozytywne emocje. Oparł się bardziej na swojej lewej nodze, podniósł ręce w górę, jakby zaczynał się rozciągać? I najzwyczajniej w świecie czekał na odpowiedź nieznajomego.
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t541-trystian-mooh#4467
Kolt


Kolt
Sabertooth


Tytuł : Ulubiona para (nieoficjalna)
Liczba postów : 177
Dołączył/a : 10/08/2015
Skąd : Ranczo na wschód od Doliny Matza.

Las Empty
PisanieTemat: Re: Las   Las Icon_minitime16.03.16 3:48

No i kolejny emanujący żądzą mordu, gwałtu i grabieży! Nie powiem, Kolt nie miał ostatnio szczęścia do nowo poznanych osób, najpierw skrzywiona dziewczynka, potem bardziej skrzywiony zabójca, a teraz... w sumie nie wiadomo kto, ale idąc tym tropem można było się zdołować. Wyjął ręce z kieszeni i na widok czarnej aury odruchowo cofnął o krok, aż go zaczęły miziać po plecach gałązki krzaków, które właśnie opuścił. Rudzielec, na którego włosach pewnie nie byłoby widać nawet krwi, gdyby Kolt rzeczywiście mu tym kamieniem coś zrobił wyglądał... strasznie. Tak, to było pierwsze wrażenie i nie chodzi tu o jakiś okropny gust, albo dużego, białego pryszcza na nosie, bo tym kowboj by się najzwyczajniej w świecie nie przejął, po prostu otaczające go przez moment płomienie wzbudzały zapewne uzasadniony niepokój. Leśne licho jakie, czy co? Blondyn nie znał się na legendach, które nie pochodziły z jego stron, a więc bosy, płonący chłopak mógł być nie tylko człowiekiem, ale równie dobrze kij go wie czym.
- Erm... niechcący? - nie wiedzieć czemu odpowiedź miała pytający wydźwięk, ale przecież Koltowi udało się właśnie rzucić kamieniem w głowę jedynej osoby w promieniu kilometra, albo i lepiej. Który głupi uwierzył by w przypadek, skoro nie potrafił tego nawet ten co się usprawiedliwiał, a doskonale wiedział, że to szczera prawda? Przynajmniej stosunkowo zabawna i niepoważna mina celu wskazywała na to, że nic mu nie jest, albo po ciosie właśnie sie pogorszyło, ale przynajmniej nie wyglądał na tak zdenerwowanego, by od razu rzucić się do gardła i wyszarpać tchawicę.
- Rany, jak to głupio brzmi... - kontynuował pogrążanie się, przyznając nawet sobie samemu, że ta wymówka jest tak durna jak to tylko możliwe. Jeszcze chyba chciał coś dodać, ale byłoby to tak bez sensu, że się zaciął, odruchowo zaczął drapać po potylicy, po czym westchnął i z całkiem naturalnie skruszonym wyrazem twarzy, chociaż z nieodłączną nutką irytacji w głosie rzucił
- Przepraszam, nawet nie wiedziałem, że tu jesteś. Zrobiłem ci krzywdę?
Co za durny dzień! Jeszcze tylko brakowało przypadkowego zrobienia sobie wroga. Po co w ogóle ruszał ten kamień? Nie lepiej było wystrzelać świergocące ptaszki? Nie łudził się nawet, że te krótkie przeprosiny i niewiarygodna bajeczka wystarczą. Sam na miejscu tego chłopaka miałby problem z przyjęciem tak dziwnego usprawiedliwienia, a już na pewno nie uwierzyłby w wymówkę i domagał się wyjawienia prawdziwego celu. Ten chłopak natomiast wyszczerzył się w szerokim uśmiechu i zaczął gimnastykować? No to normalne z pewnością nie było, a Kolta zaczęły dręczyć wyrzuty sumienia, że właśnie przed chwilą, całkowicie przypadkiem wyprodukował kolejnego psychola z być może całkiem zwyczajnego człowieka. Odpowiedział uśmiechem na uśmiech, ale był to raczej wymuszony grymas, bardziej jednostronny szczękościsk niż coś naturalnego, ale jak się tutaj śmiać, gdy zadręczasz się zdrowiem psychicznym obcej osoby?
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t1099-kolt-w-trakcie#10344
Trystian


Trystian
Neutralni Magowie


Tytuł : Ulubiona para (nieoficjalna)
Liczba postów : 116
Dołączył/a : 02/03/2015
Wiek : 28
Skąd : Connecticut

Las Empty
PisanieTemat: Re: Las   Las Icon_minitime16.03.16 4:21

Trystian z każdym kolejnym zdaniem kowboja otwierał oczy coraz to szerzej. No nie mógł uwierzyć w to co słyszał. I tu nie chodziło kompletnie o "wymówkę" wyżywania się na jego głowie. Po prostu... ten gość był. Miły. Nie okazał się nikim złym. Ale czy na pewno? Za wcześnie by to stwierdzić, jednak mimo wszystko naprawdę zaczął emanować przyjazną aurą. Na troskę nieznajomego, ten natychmiastowo się odwrócił, by zakryć bardzo delikatne rumieńce na swojej twarzy. No pięknie. Młodzieniec nie był przyzwyczajony, że ktokolwiek się o niego martwi w jakikolwiek sposób. To było naprawdę dziwne doświadczenie. Chociaż Tris nie mógł zaprzeczyć, że... naprawdę bardzo przyjemne. Odwrót mógł zdawać się dość gwałtowny i lekko dziwny, no ale taka była potrzeba. Jak bardzo by poczuł się skompromitowany, przez tak głupi gest. Tym bardziej, że kowboj nie zna jego wewnętrznych uczuć samotności i niezręczności przy takich słowach. Wszystko poszłoby w jedną "oczywistość". A kompromitacja do tego rumieńca byłaby chyba nie do zniesienia dla "rudowłosego". I najpewniej zapadłby się pod ziemię- dosłownie. Ale- żeby łatwo wywinąć się od tego dziwactwa pokazał w miejsce, które lekko go bolało i przełykając ślinę wydał z siebie głos:
- Tu dostałem. Ale nie jestem w stanie zobaczyć. Sam oceń, czy potrzebuję zgłaszać to do straży jako napaść, czy nic się nie stało.- Powiedział w żarcie i cicho się zaśmiał. No ale też prawdą było, że nie za wiele mógł zobaczyć i stwierdzić, czy wszystko w porządku. Adrenalina potrafi zrobić swoje i nawet jakby kamień wbił się w głowę pozostawiając wielką ranę, chłopak mógłby tego jeszcze nie czuć. Tym bardziej przez te wszystkie uczucia, które mu towarzyszą. Odgarnął trochę włosów w górę, by pokazać chociaż mniej więcej punkt w który został uderzony. Jednak sam nie mógł dokładnie zlokalizować miejsca. Może po prostu za mało go bolało? Och nie... czyli nici ze starania się o odszkodowanie? A już pojawił się plan, by zgłosić to i uzyskać pieniądze od sprawcy. No nic. I tak najważniejszy głos należy do doktora Kolta- który został poproszony o przebadanie głowy. W fizycznym tego słowa znaczeniu, bo w psychicznym to lepiej aby nie wystawiał diagnozy. Trystian zostałby bankrutem i musiał zbierać całe życie na leki. Ale dosyć o tym. W między czasie, wciąż stojąc tyłem do strzelca, chłopak odezwał się, ZNOWU delikatnie się rumieniąc. Co on miał? Jakąś chorobę? Może alergia na coś? Ewentualnie dział po prostu stał się jakiś superponadczuły na wszystko. Chłopaku, lepiej się ogarnij, bo potem to już nawet lekarz pierwszego kontaktu nie pomoże.
- Jestem Trystian.- Krótko, zwięźle. W sumie tylko tyle był w stanie wypowiedzieć. Próby złożenia dłuższego zdania mogłyby się skończyć załamywaniem głosu i urywaniem w połowie. To by było... kiepskie. Bardzo kiepskie. A tak nawiasem mówiąc. Czemu mag się od razu przedstawił nieznajomemu? Może chciał nawiązać jakąś bliższą znajomość? Poznać się? Tylko po co i na co? I żeby dostać kamieniem i od razu po tym wyjawiać swoje imię. No tak. niektórzy jak widać tak mają. A może to po prostu ciekawość co do miana blondyna? Nie wypada nie odwzajemnić przedstawienia. Prawda?
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t541-trystian-mooh#4467
Kolt


Kolt
Sabertooth


Tytuł : Ulubiona para (nieoficjalna)
Liczba postów : 177
Dołączył/a : 10/08/2015
Skąd : Ranczo na wschód od Doliny Matza.

Las Empty
PisanieTemat: Re: Las   Las Icon_minitime16.03.16 15:54

Mina mu zrzedła, kiedy nieznajomy gwałtownie się obrócił. Czyżby to był klasyczny foch? No niby miał powód by się obrazić, ale żeby tak nagle i dziecinnie? Przecież to niepoważne! Z resztą niedawna, naburmuszona mina też do takich nie należała. Wprawdzie chłopak wyglądał na nastolatka, ale zachowywał się jak jakiś fanatyczny zwolennik idei "nigdy nie dorośnij" i zawzięty poszukiwacz Nibylandii, jednak na tyle nieporadny, że w swych poszukiwaniach zapędził się jedynie do zagajnika pod Riseją. Kolt by nawet przyklasnął temu zapałowi, gdyby nie miał jakiegoś dziwnego przeczucia, że może źle interpretować zachowanie chłopaka, ale cóż, jakoś ostatnio również wstępne ocenianie ludzi mu nie wychodziło, a więc tym razem postanowił się wstrzymać. Potrząsnął głową zrzucając wszystkie poprzednie przemyślenia w głąb podświadomości i obiecał sobie, że nie zacznie szufladkować nie mając do tego wystarczających powodów popartych adekwatnym i jednoznacznym zachowaniem. Już nigdy więcej nie nabierze się na niewinny, dziecięcy wygląd!
Dowcip o straży i zgłaszaniu napaści jakoś nie bardzo przypadł mu do gustu. Ciekawe czemu, czyżby jakieś złe wspomnienia? Aż takim patałachem, by nie wyczuć żartobliwych intencji nie był, mimo to na czole na nowo wykwitła mu żyłka złości. Ponownie włożył ręce w kieszenie i podlazł te dwa-trzy kroki do "rannego". Patrzcie go, jaki pewny siebie i ufny, a jeszcze przed chwilą uważał rudzielca za jakiegoś niebezpiecznego, leśnego stwora. Stanął za Trysem, przechylił głowę i uważnie przyjrzał się wskazanemu miejscu, jeszcze raz, zmarszczył brwi i jeszcze uważniej, aż w końcu uznał, że szkoda wytężać wzrok, skoro mimo swej wybitnej spostrzegawczości nie dojrzy zupełnie niczego, prócz zdrowej skóry i całkowicie naturalnych w tym miejscu włosów.
- No... to raczej nie jest nic niepokojącego. Boli? - zapytał dotykając opuszkami domniemane miejsce trafienia. Przecież nie tylko krew i łzy mogły świadczyć o uszczerbku na zdrowiu, szczególnie jeśli trafionym miejscem była głowa. Nie widząc żadnego guza, czy innego sińca Koltowi zmartwienie trochę przeszło ale poczucie winy pozostało na swoim miejscu. Jak tak dalej pójdzie ten chłopak kiedyś zabije muchę i pogrąży się w samokrytycznej depresji. Poza tym Trystian nie zachowywał się szczególnie normalnie, a Kolt za krótko go znał, by stwierdzić, czy to naturalne, czy może się jednak w jakimś stopniu przyczynił do skrzywienia młodzieńca.
- Kolt - padło w zdawkowej, a jednak wyczerpującej odpowiedzi, gdy blondyn za pomocą dwóch, większych kroków znalazł się przed rozmówcą i wyciągnął doń prawą dłoń na powitanie, drugą wciąż trzymając w kieszeni. Gdzie to dobre wychowanie? Gdzie jakakolwiek kultura? Na pewno nie w lesie, bo tu akurat był ten, któremu jej brakowało.
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t1099-kolt-w-trakcie#10344
Trystian


Trystian
Neutralni Magowie


Tytuł : Ulubiona para (nieoficjalna)
Liczba postów : 116
Dołączył/a : 02/03/2015
Wiek : 28
Skąd : Connecticut

Las Empty
PisanieTemat: Re: Las   Las Icon_minitime16.03.16 23:28

Odetchnął  z ulgą kiedy usłyszał diagnozę. Będzie żył! Lekarz Kolt go uratował! A tak poważnie... to dobrze wiedział, że nic się nie stało. No ale zaniepokojony i troskliwy kowboj aż kusił o poprzednią odpowiedź. A kiedy ten dopytał, Tris prosto odpowiedział.
- Nie. Więc wszystko w porządku. Dziękuję za zbadanie!]- Po czym szczerze się uśmiechnął i cicho zaśmiał. Tak. To mogło wyglądać delikatnie jak zabawa w lekarza. I co go w tym bawiło? Sam nie wiedział. Po prostu czuł taki spokój i sielankę, która podpowiadała mu jak ma się zachowywać. A nawet wręcz kazała.
Po uzyskania imienia "nieznajomego", młody mag powtórzył je sobie parę razy w myślach. Jakby wyrył je sobie w pamięci, do końca życia? Tak kompletnie na stałe. Tylko, czy aby na pewno ma taką dobrą pamięć? No w każdym razie, tak się "rozmarzył", że stracił chwilowo kontakt z rzeczywistością. A gdy powrócił na ziemię- widział chłopaka stojącego przed sobą. Źrenice mu się trochę rozszerzyły, po czym odruchowo podał rękę. ZNOWU, bo czemu by nie, delikatnie się zaczerwienił. Te rumieńce naprawdę zdarzały się coś za często. A najśmieszniejsze, że sam posiadający je- nie miał pojęcia co się dzieje i czemu tak jest. Po prostu czuł co chwila jakieś dziwne odczucia. Możliwym też jest, że po prostu zachorował i to wszystko przez gorączkę. A te dziwne uczucia w brzuchu też zostałyby wyjaśnione. Ale co znowu mu dolega? Zatruł się? Czym?
Delikatnie potrząsnął głową starając się wypędzić te wszystkie myśli. Po prostu głowa zaczęła już go boleć od tego całego zmieszania. Brakowało jeszcze tylko wirowań i mógłby spokojnie zemdleć. Wcale, żeby to nie następowało powoli. Zaczął tylko delikatnie się kołysać, jakby miał zaraz spaść na ziemię. Jakby był kompletnie pijany. Ale tak naglę? Dał radę już tylko wymówić ostatnie zdanie, po czym kolana ugięły mu się i powoli zaczął opadać.
- Źle się czuję...- Tak naglę. Ot, jakby w tym samym momencie przesadził z alkoholem. Mogło to się wydawać dość niepokojące. I chyba takie było. Ale teraz najważniejsze pytanie. Czy to przez ten kamień?!
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t541-trystian-mooh#4467
Kolt


Kolt
Sabertooth


Tytuł : Ulubiona para (nieoficjalna)
Liczba postów : 177
Dołączył/a : 10/08/2015
Skąd : Ranczo na wschód od Doliny Matza.

Las Empty
PisanieTemat: Re: Las   Las Icon_minitime17.03.16 1:50

No i git, nie boli, nie widać, a kamień okazał się być jakimś miękkim pumeksem. Kompletnie nic się nie stało i wszystko jest w jak najlepszym porządku, a wszelkie zmartwienia mogą sobie wziąć wolne. Przynajmniej te dotyczące Trystiana. Tylko po co ten gość się aż tak szczerzy? Kolt uważnie śledził zmiany w mimice twarzy stojącego naprzeciw chłopaka i stał tak z wyciągniętą ręką i uniesionymi brwiami przez dobre naście sekund nim rudzielec przestał wyglądać jakby właśnie odlatywał po podwójnej dawce sama nie wiem czego, bo nie ćpam, po czym odwzajemnił gest. Już sam fakt, że uścisk był jakiś mięciutki i słabiutki jak na kogoś o jego posturze, a na twarzy pojawiło mu się mnóstwo wypieków powinien zaalarmować kowboja, ten jednak szczęśliwy i pełen ulgi, że udało się zażegnać jeden kryzys spostrzegł, że coś jest nie tak, gdy Trisa zaczęło niesamowicie ciągnąć do ziemi. Za wcześnie! Nie w tym wieku! Nawet jeśli to jest terrafilia, to Kolt jakoś nie bardzo miał zamiar dopuścić do gwałtownego zbliżenia tych dwojga, a jako że stał całkiem blisko złapał mdlejącego za ramiona i już powoli, oraz kontrolowanie z nim uklęknął.
Ja pierdole! W porządku miało być! - przebiegło mu przez myśli, kiedy uświadomił sobie, że mógł jednak zrobić chłopakowi całkiem sporą krzywdę tym kamieniem. Stanowczo wolałby jednak krew i łzy niż utraty przytomności i inne, mentalne powikłania, przynajmniej wiadomo jak taką fizyczną ranę wyleczyć. Puścił chłopaka odsuwając dłonie na odległość kilku centymetrów, raczej asekuracyjnie. Jeśli to co się przed chwilą wydarzyło było tylko chwilowym zamroczeniem i na klęczki Trystian jakoś sobie radził z utrzymaniem równowagi Kolt opuści ręce wzdłuż ciała oraz wypuścił z ulgą powietrze.
- Na pewno wszystko dobrze? - zapyta stawiając akcent na najważniejszym słowie wciąż wpatrując się w chłopaka zdecydowanie zmartwionym wzrokiem, lecz rzetelnie starając się odszukać, jeśli nastąpią, jakieś niepokojące sygnały, czy tiki zwiastujące kolejne, możliwości utraty kontaktu z rzeczywistością. Jeśli jednak pomimo już stosunkowej bliskości z matką Ziemią Trystian zapragnie czegoś więcej i będzie chciał się przytulić, nie do Kolta, do gleby, kowboj położy go na zielonej trawce w pozycji będącej namiastką bezpiecznej, czyli jakoś z grubsza na boku. Cóż, jeżeli nieprzytomny nie będzie wykazywał chęci powrotu do żywych ilość stresu osiągnie swoje apogeum, a nieprzyzwyczajony do pomocy ludziom, którym sam zrobił krzywdę Kolt popadnie zapewne w pewien, na razie lekki stan bliski panice głęboko zastanawiając się co by też zrobić ze zwłokami... Nie! Raczej co należałoby zrobić, żeby nie musiał się martwić sposobem na ukrycie trupa. Nie ta postać, nie te sposoby radzenia sobie z problemami.
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t1099-kolt-w-trakcie#10344
Trystian


Trystian
Neutralni Magowie


Tytuł : Ulubiona para (nieoficjalna)
Liczba postów : 116
Dołączył/a : 02/03/2015
Wiek : 28
Skąd : Connecticut

Las Empty
PisanieTemat: Re: Las   Las Icon_minitime17.03.16 2:34

Kiedy był tak na klęczkach, częściowo odzyskał świadomość i trochę lepiej się poczuł. Co prawda nie do końca był pewien swojego omdlenia. Że też doprowadził się do tego stanu. Najpewniej musiało być to połączone nie jednym czynnikiem. W końcu niedawno medytował i odpłynął kompletnie od swojego ciała, skupiając się typowo na psychice. A potem takie silne przywiązanie z rzeczywistością. No i ostatecznie doszedł do pewnego... dość oczywistego wniosku. Co prawda jak już miał te myśl, zrobiło mu się bardzo głupio. Nie wiedział, czy powiedzieć prawdę przed Koltem. Mogłoby być to lekko kompromitujące i naprawdę żałosne. Aczkolwiek możliwe, że będzie potrzebował pomocy kowboja przez jakiś czas, tylko czy ten ma czas, by "niańczyć" Trystiana? Z jednej strony, neutral chciał zostać z tym chłopakiem nieco dłużej. A z drugiej też nie chciał zawracać mu banja i być męczącym.
- W sumie... nic nie jadłem od paru dni- Uśmiechnął się po tym zdaniu, jakby nigdy nic. Jakby to było normalne stwierdzenie. W rzeczywistości tak było. Tak bardzo skupił się na zarabianiu pieniędzy, że od ukończenia ostatniej misji jeszcze nic nie zjadł. Był w dość długiej podróży(błądzeniu) do tego miejsca i w lesie nie było czasu na dłuższy postój. A miast też nie znajdował. W końcu od początku nie miał pojęcia gdzie się znajduje. A zamiast od razu skusić się na jedzenie- pokłócił się i przez dawkę adrenaliny kompletnie zapomniał o jednej z podstawowych niezbędnych czynności do funkcjonowania. Tragedia się dzieje z tym człowiekiem. Z wiekiem chyba coraz gorzej, no ale co poradzić...
Oparł się ręką o Kolta ramię i starał się wstać, robiąc z niego podporę. Dał radę, więc nie było jeszcze aż tak bardzo źle. Ale na pewno pilnym było pójście na jakieś żarełko. Teraz ciekawsza kwestia. Gdzie jest coś do jedzenia? Będą jedli w lesie? Może Kolt ma lepszą orientację w terenie i wie gdzie znajduje się miasto, w którym niedawno jeszcze był rudzielec? Może nawet zna jakieś fajne knajpki? No w każdym razie chyba jakiś obiad by się przydał. Tris nie chcąc brać tego za oczywistość, grzecznie spytał. Bo jak już sam zdążył stwierdzić- ten może mieć inne plany.
- Zechciałbyś mi może jeszcze jakiś czas potowarzyszyć? Obiad?- (not. od autora: Jakiś czas? Może wieczność?) Ot tak w prost. Do nieznajomej osoby. W sumie, podobno osobom które prowadzą koczowniczy tryb życia, często zdarza się takie pytanie, ze strony obcych. W końcu każdy jest tak jakby obcym, w każdym nowym miejscu. A Kolt wydaje się bardzo przyjazną osobą, na pewno zasługującą na uwagę. No, może poza tym wyżywaniem się nad biednym Trystianem i kopaniem w niego kamieniem. Ale tak poza tym to jest ok. Więc czemu by nie spróbować? W końcu jakie to było marzenie bezgildiowca? Żeby poznać jak najwięcej osób i spędzić z nimi niezapomniane chwile. Powoli zaczęło się spełniać. Kolejna osoba do odhaczenia: Kolt.
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t541-trystian-mooh#4467
Kolt


Kolt
Sabertooth


Tytuł : Ulubiona para (nieoficjalna)
Liczba postów : 177
Dołączył/a : 10/08/2015
Skąd : Ranczo na wschód od Doliny Matza.

Las Empty
PisanieTemat: Re: Las   Las Icon_minitime17.03.16 4:07

- Nic? Od paru dni? - Kolt był zdecydowanie zszokowany, tak bardzo, że podczas hamowania dążących ku czubkowi głowy brwi i zbierania opadniętej szczęki nie miał czasu na poczucie ulgi związanej z faktem, iż omdlenia nie były jednak jego winą. Chyba.
- Normalny jesteś!? - Oho, już na "ty", szybko poszło, ale przynajmniej kowboj zaczynał zdawać sobie sprawę, że i większym kamieniem niewiele by pogorszył stan psychiczny chłopaka, no chyba że... w głowie blondyna zabłysła kolejna, całkiem prawdopodobna myśl - Czy spłukany? - tym razem pytanie nie było już agresywne, raczej badawcze, a towarzyszyło mu dosyć podejrzliwe spojrzenie. W sumie siedzący w środku lasu, będący na bosaka i medytujący człowiek mógł należeć do jakiegoś ruchu wielbiącego bliski naturze styl życia, a co za tym idzie skrajny weganizm i zapewne głodówki. Akurat Tryst wyglądał na początkującego, poszczącego pustelnika, bo jeszcze miał trochę ciałka, więc nic dziwnego, że źle znosił tak drastyczne diety. Efekt jo-jo z pewnością go dopadnie! Prędzej, czy później.
Pozwolił Trystianowi wesprzeć się na własnym ramieniu, po czym oparł dłoń na kolanie i odpychając się od niego sam wstał. Nie sterczał mu nad głową, ale też zbytnio się nie oddalał, bo kto wie, kiedy nadmiernie namiętne, odbierające zmysły uczucie do Ziemi powróci i kiedy po raz kolejny trzeba będzie ratować go od ponownego uderzenia, tym razem mobilną głową o jakiś statyczny kamień. Kowboj nie miał przy sobie niczego do jedzenia, sam z resztą posilał się jeszcze niedawno w restauracji "Mango", chociaż nie powiedziałabym, że po wizjach Sary udało mu się najeść, ale potem, jeszcze w pociągu na pewno skusił się na jakieś czekoladowe żaby i kolorowe fasolki, albo inną tradycyjną, obiado-papkę intercity w styropianowym pudełku utrzymującym letnio-chłodną temperaturę posiłku. Mniam!
- Tak. Zechciałbym się upewnić, czy nie sczeźniesz z głodu nim doczołgasz się do jakiejś budki z fast foodem - ot tak, wprost, odpowiadając obcej osobie. Przydałoby się chyba jakoś wynagrodzić chłopakowi rypnięcie kamieniem w głowę, a do gildii i tak by nie dotarł przed zmrokiem, co mu szkodzi zrobić postój? Nie muszę wspominać chyba, że mimo wszystko Kolt był dosyć niespokojny, w końcu ostatnie zaproszenie na obiad zakończyło się dobieraniem do jego krocza. Miejmy nadzieję, że tym razem nie dojdzie do takich ekscesów. Tryst w sumie wyglądał trochę poważniej i dojrzalej niż Sarah, ale niestety się tak nie zachowywał. No nic, przynajmniej w stosunku do niego kowboj nie powinien mieć takich oporów jeśli chodzi o użycie broni w ramach samoobrony.
- W tamtą stronę jest Riseia, jeśli nie chcesz skończyć z zatruciem po posiłku w jakiejś otwartej 24 na dobę spelunie radziłbym zbierać manatki i się pospieszyć nim wszystko pozamykają - powiedział wskazując skinieniem dokładnie na wschód, w kierunku, w którym zapewne znajdowało się wspomniane miasto. Sam jakoś nie miał na nic ochoty i najchętniej człapałby dalej w stronę Sabertooth, ale skoro ten delikwent już teraz się słaniał i mdlał, to zostawienie go na pastwę losu, a po głodowej śmierci nawet na pastwę mrówek nie bardzo wchodziło w grę.

z/t


Ostatnio zmieniony przez Kolt dnia 17.03.16 16:42, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t1099-kolt-w-trakcie#10344
Trystian


Trystian
Neutralni Magowie


Tytuł : Ulubiona para (nieoficjalna)
Liczba postów : 116
Dołączył/a : 02/03/2015
Wiek : 28
Skąd : Connecticut

Las Empty
PisanieTemat: Re: Las   Las Icon_minitime17.03.16 4:58

Kiedy kowboj krzyknął, ten aż zamknął oczy i lekko się zgarbił na chwilę. Troszkę go to zaskoczyło, no bo w końcu nie są jakimiś wielkimi przyjaciółmi od wielu lat, i po poznaniu zaledwie imienia, już kogoś traktować w taki sposób? Znowu pomińmy potraktowanie kamieniem. No ale trzeba było się wytłumaczyć. Jakąś wymówkę dać. Albo... To będzie ciężkie. Ale taka prawda.
- Nie należę do najbiedniejszych osób. Ale... Słuchaj. Zacznijmy od tego, że wierzę Ci, że rzut tym kamieniem był kompletnie niechcący, z daleka itd. Ale w zamian uwierz też mi. Więc ten... kot mi zabrał wszystkie pieniądze. I jestem spłukany. Byłbym wdzięczny za cokolwiek do jedzenia. Obiecuję, że jak tylko go dorwę to od razu Ci zwrócę.- Teraz najciekawszy moment. Czy Kolt zacznie się odsuwać i ucieknie, bo uzna go za świra? Czy zacznie się śmiać? Czy ładnie uwierzy? A może jakaś inna opcja. W każdym razie, Trystian swoje zdania wypowiedział z powagą. Po chwili zwrócił się w stronę wskazaną przez chłopaka i zaczął się zastanawiać jakim cudem znalazł to miejsce, przychodząc od drugiej strony. Teraz dopiero zaczął doceniać swoje zdolności gubienia się w lesie. Nigdy więcej lasów. A na pewno bez kogoś, kto się orientuje lepiej od niego. Np Sary. Tak... nawet ona chyba by sobie lepiej poradziła w lesie niżeli Tris. Ok, więc plan podróży jest. Chłopak szybko podbiegł w stronę zostawionego bagażu i szybko założył na siebie skarpetki i buty. Przypiął wszelkie bronie na swoje miejsce, bluzę obwiązał wokół pasa, a czapkę włożył do plecaka, który założył na jedno ramie. Minęła dosłownie krótka chwila i rudzielec był gotowy. Uśmiechnął się tylko i zaczął iść we wcześniej wskazanym kierunku. Zatrzymał się na moment i spojrzał na Kolta.
- Prowadź.- Krótkie słowo. A jakże potrzebne. Co zjedzą, gdzie pójdą, to już zależy od Kolta. Oby tylko wybrał coś ciekawego. Tylko to szło po głowie młodziaka. Może to śmieszne, ale w myślach miał również zastanawianie się, co jedzą Kowboje? Albo czego nie jedzą? A może to tylko jakieś stereotypy i jedzą wszystko to co inni? Same schabowe? Fastfoody? Krowy? Głupia ciekawość na jeszcze głupszy temat.
- Dziękuję.- Powiedział cicho, jakby do siebie pod nosem. Naprawdę był ogromnie wdzięczny za tak wielką życzliwość kowboja. Co prawda gdyby nie on, to pewnie mimo głodu, nie doszłoby do takiej sytuacji, ale kto by się tam przejmował. Ta troska Kolta była słodka. A biedny Tris, znowu, bez żadnego konkretnego powodu, jedynie swoich ukrytych w mózgu myśli- lekko się zarumienił. Nie chciał też żeby cisza zmusiła blondyna do spojrzenia na niego, więc starał się nawiązać jakąś rozmowę. Ot tak, dla zabicia czasu i żeby przyjemniej się szło. A jednocześnie, by bardziej go poznać. - A więc. Opowiesz coś o sobie? Kim jesteś, co tutaj robisz? Dokąd zmierzasz?- Standardowy uśmiech na końcu zdania. Zapowiadało się bardzo ciekawie. Ten dzień na pewno Trystian zapamięta, wręcz doskonale.
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t541-trystian-mooh#4467
Sponsored content





Las Empty
PisanieTemat: Re: Las   Las Icon_minitime

Powrót do góry Go down
 
Las
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Fairy Tail New Generation :: Archiwum starego FTNG :: Archiwum fabuły :: Fabuły Alternatywne :: Riseia-
RadioAoi.plHalo PBFPBF ToplistaLas Eca5e1iI love PBFPBF Toplista~**~.: ANIME TOP100 :.Najlepsze strony o Anime i Mandze w necie