Gospoda "Kropelka"

Znajdujący się przy głównym placu wioski  budynek jest zdecydowanie największy. Dwupiętrowy, wykonany z czerwonej cegły- o dużych oknach i wysokim kominie. Zielony szyld znajdujący się tuż nad dużymi drzwiami wejściowymi zachęcająco kołysze się na wietrze. Warto wspomnieć, że jest to również centrum życia towarzyskiego mieszkańców, które zdaje się tętnić życiem przez całą dobę.
Sala główna jest bardzo duża, jednocześnie pozostając ciepłą i przytulną. Z prawej strony nieopodal wejścia znajdowała się kuchnia z której do głównej izby przedzierały się piękne zapachy. Karczmarka często znikała za jej drzwiami wracając z tacą pełną tutejszych serów, kiełbas, a także pełnymi kuflami mocnego, ciemnego piwa. Razem z kuchnią znajduje się tam zaplecze, w którym kucharz przygotowuje i magazynuje pożywienie i popitki w mniejszych ilościach. Od ściany kuchennej odchodzi masywna, szeroka lada. Wykonana z jasnego drewna tutejszych sosen, które przyozdobione było wyrzeźbionymi motywami zbóż. Za nią właśnie stał mąż karczmarki - masywny, wysoki mężczyzna o groźnym spojrzeniu, który zamieszania w swoich włościach raczej nie tolerował. Pilnował on kasy oraz znajdujących się za jego plecami beczek z kilkoma rodzajami piwa, butelek win oraz innych trunków. Wysoka szafka z półkami pełna była szklanek, butelek różnego koloru, kształtu i barwy zawartości, a także dużych słoików z domowej roboty przetworami czy paczek suszonego mięsa. Przed ladą zaś osiem stołków na wysokich nogach- by samotni goście mogli zamienić kilka słów z właścicielem i zapoznać się z najnowszymi wieściami. Podłoga pokryta była ciemniejszym drewnem, a całą boczną ścianę zajmowało palenisko. Duży kominek wykonany w kamieniu, w którym ogień zdawał się nie gasnąć. Okrągłe stoliki dla dwóch osób, a także długie ławy i stoły ustawione były w niewielkich od siebie odległościach- te drugie bliżej ścian, zaś mniejsze przy środku. Beżowe ściany przyozdobione były obrazami, suszonymi kwiatami oraz łbami zwierząt, które myśliwi zdołali zabić na terenie gór. Najbardziej okazały jednak był pysk niedźwiedzia, którego żółte ślepia bacznie obserwowały całą sale- w końcu znajdował się nad kominkiem. Co kawałek ze ściany wyrastał żeliwny kandelabr utrzymujący po trzy czy cztery świece. Pod sufitem znajdowały się okrągłe, duże świeczniki.  Na ścianie kuchennej- tej przy ladzie znajdowała się tablica ogłoszeń o czym warto było wspomnieć. Po wschodniej ścianie w stronę sufitu wspinały się drewniane schody prowadzące na piętro. Tam właśnie znajdowały się pokoje do wynajęcia. Niewielkie izby o surowym wystroju i jednym, malutkim oknie. Znajdowało się w nich niewielkie łóżko, szafeczka z trzema szufladami oraz krzesło. Jeden pokój zaś był nieco większy- z podwójnym łóżkiem i dwoma komodami! Opłata za nocleg nie była duża, a mimo surowego wyglądu posłania były naprawdę wygodne i starannie przyszykowane.

Cennik:
Pokój jednoosobowy- 200 klejnotów doba.
Pokój dwuosobowy- 400 Klejnotów za dobę.
Uzupełnienie żywności oraz trunków na tydzień- 50 klejnotów