Garen Kappa:
Po wyjściu z Sypialni Panicza skierowałam swe kroki w kierunku składników. To tam najprawdopodobniej był mop, wiadro i jakiś płyn czy coś w tym rodzaju. Na szczęście składziki były na tyle blisko, żebym nie musiała czuć rozłąki z ukochanym. W sumie to było trochę dziwne. Do tej pory jakoś za sobą nie przepadaliśmy. A właściwie to on nie przepadał za mną, a ja chciałam zasadzić mu za to kopa w dupę. A tymczasem proszę. Sprawy bardzo dziwnie się potyczyły i w sekundę uległ zmianie cały nadz świat. Czułam w jego obecności te dziwne motylki w brzuchu. On być może czuł coś podobnego. Znalazłam potrzebne mi rzeczy i udałam się w drogę powrotną.
z/t