IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

Share
 

 Pixel

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Gość


avatar



Pixel Empty
PisanieTemat: Pixel   Pixel Icon_minitime15.03.15 0:46

Cytat :
Miano: Pixel Jane Ruthford
Wiek: 19 lat (urodzony 11 czerwca 784 roku)
Pochodzenie: Fiore - Clover

Wygląd:
Cytat :
W pigułce
Płeć: mężczyzna
Wzrost: 185 cm
Waga: 70 kg
Grupa krwi: AB Rh+
Karnacja: biała, jasna, delikatnie opalona
Włosy: krótkie, złocisty blond
Oczy: ciemne, bordowe

Jeśli na świecie ktoś spróbowałby napisać książkę o tym, jak wygląda stereotypowy dziedzic bogatej, zepsutej i skorumpowanej szlachty, Pixel zapewne znalazłby się na okładce. Prawdopodobnie bez koszulki, żeby podkręcić sprzedaż. Mierzący 185 cm hłopak jest stosunkowo wysoki, lub przynajmniej w wyższych sferach średniego wzrostu, co pozwala mu patrzeć z góry na większą część ludzi, co jest istotne dla arystokracji. Dodatkowo Pixel jest też raczej smukły, z delikatnie zarysowanymi mięśniami ramion i brzucha, które rozwinął podczas młodzieńczych rozrywek bogaczy takich jak ściganie i patroszenie przerażonych leśnych zwierząt (nazywane też polowaniem) czy jazdę na drogocennym koniu, którego czyszczenie i karmienie jest problemem kogoś innego, zwykle służących. Wizerunek dopełniają złociste, lśniące i bujne blond włosy, przycięte raczej krótko i starannie, chociaż bez zbędnego pedantyzmu. Ciemne, bystre, przenikliwe, bordowe oczy Pixela można przypisać tradycyjnemu rodzinnemu kazirodztwu zazwyczaj praktykowanemu, by zachować i umocnić szlachetne cechy w rodzinie. I faktycznie, Pixel stanowi młodszą kopię swojego ojca. Jest tylko nieco wyższy, niż jego rodzic był w wieku osiemnastu lat. Skóra na dziedzicznie przystojnej twarzy chłopaka, poddawana od najmłodszych lat różnym zabiegom konserwacyjnym w postaci olejków i kremów to wzór nieskazitelności budzący zazdrość większości mniej zadbanych kobiet. Ma równy, lekko zadarty nos, obowiązkowe białe zęby i wąskie usta, które perfekcyjnie nadają się do ekspresji pogardy, cynizmu i wyższości. Jest to o tyle niefortunne, że sam chłopak zwykle nie stosuje tych wyrazów. Oderwano go od zepsutego domu zbyt wcześnie, by mógł się tego nauczyć. Oczywiście czasem zdarza mu się pokazać taką mimikę, w końcu ma ją w samej krwi i duszy. Ciało Pixela jest proporcjonalne i przyjemne dla oka każdego, kto w przeszłości nie zostać w okrutny sposób skrzywdzony przez rodzinę Ruthford. Z jednej strony świetnie nadawałoby się na okładkę letniego wydania magazynu o magach, z drugiej reputacja młodego arystokraty sprawia, że prasa zwykle trzyma się od niego z daleka. Pixel nie ma żadnych znaków szczegółnych w rodzaju charakterystycznych znamion, tatuaży, blizn i zazwyczaj nie nosi biżuterii, z wyjątkiem jednego rodzinnego sygnetu. Ruchy chłopaka wyrażają pewność siebie i przekonanie o swojej racji, kolejna rodzinna cecha nie do końca znajdująca odzwierciedlenie w osobowości Ruthforda. Jego sylwetka jest prosta jak u kogoś, kto od małego musiał nosić książki na głowie. Wyraz twarzy Pixela zazwyczaj przejawia uprzejme zainteresowanie, znudzienie lub fascynację, w zależności od tego w jak ciekawej sytuacji się znalazł.

Z racji na to, że młody Ruthford kiedyś należał do bardzo bogatej rodziny, nawykł do posiadania wielu różnych, czasem bardzo ekscentrycznych strojów. Większość z nich zostało utraconych, jednak chłopak powoli odbudowuje swoją kolekcję. Tutaj jednak skupimy się głownie na typowym stroju. Podczas swoich działań jako mag, specjalista i czasami kupiec chłopak ponad wszystko stawia wygodę i swobodę ruchów. Zestaw składa się z białej koszuli z długimi rękawami i wcięciem odsłaniającym obojczyki i kawałek klatki piersiowej, luźnych, czarnych, materiałowych spodni z dobranymi wytrzymałymi butami za kostkę w tym samym kolorze oraz pasującej do całości krótkiej rozpiętej kurtki. Chłopak nosi stary i ciężki zegarek zdobiony platyną na lewym nadgarstku, jest to jedna z pamiątek po życiu arystokraty, której jeszcze nie sprzedał, gdyż nie widział ku temu powodów. Ma na tarczy herb Ruthfordów. Do tego spina spodnie paskiem ze stalową klamrą.  Obrazek.
Charakter:
Cytat :
By zrozumieć osobowość Pixela należy pojąć co przez lata na niego oddziaływało. Jakie czynniki formowały jego psychikę i kształtowały akcje. Można wyróżnić trzy główne, chociaż dwa z nich należą do podobnej kategorii.
Najpierw najważniejszy, najcięższy i najwcześniejszy z nich. Rodzina Ruthford. Zepsuta do granic możliwości arystokracja. Chłopak patrzył jak jego niezwykle uprzywilejowani rodzicie i krewni działają i uczył się. O nierówności, o niesprawiedliwości, o dumie, okrucieństwie, szaleństwie, perwersji, przekonaniu o swoich racjach i wielu innych rzeczach. Wiele z nich nie przeniknęło do jego charakteru. Faktycznie, jak każdy szanujący się Ruthford Pixel jest dumny, charyzmatyczny, nieco wyniosły, odrobinę arogancki i przekonany o swojej racji, jednak trudno doszukać się w nim typowego zepsucia. W przeciwieństwie do większości członków swojej rodziny, chłopak jest też towarzyski, otwarty na nowe idee i perspektywy i ponad wszystko nie czuje potrzeby do łamania prawa. Oczywiście wychowując się w takiej rodzinie nie ma też impulsu pomagania władzom. Wręcz traktuje je nieco nieufnie i najchętniej nie miałby z nimi nic wspólnego. Nauczył się też od swojego ojca o honorze i wadze danego słowa, ale o tym nieco niżej.
Drugim istotnym czynnikiem była osoba Wodnego Węża. Duch ten miał bardzo duży wpływ na kształtowanie się charakteru Pixela, gdyż umowa z nim nakładała ograniczenia na chłopaka, których on sam musiał się trzymać. Sprawia to, że Ruthford jest niezdolny do altruizmu. Nawet jeśli wcześniej wierzył, że taka postawa jest czymś więcej niż tylko hipokryzją, to i tak nie mógł jej zastosować. Przez siedem ostatnich lat nie zrobił ani jednej rzeczy dla innych bez otrzymania nagrody. W pewnym momencie zwyczajnie weszło mu to w krew. Oczywiście to nie tak, że Pixel jest zimnym egoistą. O ile Wodny Wąż zakazał działań bez perspektywy nagrody, to nigdy samej nagrody nie zdefiniował. Może być to na przykład „satysfakcja z pomocy innym” lub „jeden klejnot”. Jednak cała koncepcja altruizmu w umyśle Pixela i tak się zawaliła na siebie. Nie robi nic dla innych, zawsze dla siebie. Nawet jeśli wygląda to inaczej. Jednocześnie wzmocniło to u niego typowo Ruthfordowe działanie jakim jest doszukiwanie się kruczków i nieścisłości w kontraktach by móc obrócić je na swoją korzyść. Czas spędzony z Wodnym Wężem nauczył też Pixela cierpliwości i odrobiny pokory, chociaż była to tylko kropla w kałuży arogancji. No, może dwie krople. Przypomniała mu ona też, że czasem warto jest przyjąć hedonistyczną postawę i zwyczajnie cieszyć się życiem, coś o czym zapomniał w dniu swoich dziesiątych urodzin. Ponieważ prace jakich się łapał w towarzystwie Wodnego Węża zawsze kończyły się na festynach, salach balowych i teatrach, to Pixel stał się o wiele bardziej światowy i wygadany niż można byłoby tego oczekiwać od kogoś, kto większość pierwszych kilkunastu lat życia spędził na nauce.
Trzecim czynnikiem jest drugi duch Pixela. O ile nie ograniczył on tak mocno działań chłopaka jak Echidna, to jednak zrobił to wystarczającym stopniu, by stosowanie się do umowy weszło mu w nawyk i stało się elementem jego osobowości. Uczyniło to Pixela mniej lub bardziej praworządnym i honorowym. Odruchowo odrzuca w swoim umyśle przestępcze działania, nawet jeśli moralnie nie jest im całkowicie przeciwny. Po prostu wie, że „łatwiejsza” dla wielu droga będzie „trudniejsza” dla niego samego, gdyż jego własna magia odmówi pomocy w przedsięwzięciu. To pomagało, gdy ktoś był Ruthfordem.

Teraz kiedy znamy powyższe czynniki, warto wspomnieć jeszcze o głównej pobudce Pixela, która narodziła się dzięki pierwszemu i umocniła dzięki trzeciemu z nich. Chłopak nigdy, przenigdy nie złamie świadomie danego słowa. Cecha ta została wypalona w jego duszy podczas najbardziej traumatycznego wydarzenia swojego życia. Chłopak, którego ogarnia wściekłość, gdy ktoś wspomina o jego podobieństwie do Ruthfordów, w rzeczywistości sztywno trzyma się ich maksymy i podstaw reputacji. Może znaleźć kruczek w umowie i go wykorzystać, może specjalnie sformułować ją tak, by osiągnąć swój cel, może zrobić bardzo wiele, jednak trzymanie się jej co do litery to dla niego nie wybór, to imperatyw.

Przy okazji można dorzucić parę słów o moralności. Pixel jest niezwykle tolerancyjny. Tak bardzo, że zakrawa to o patologię. Od najmłodszych lat natykał się na wiele dewiacji, które dla Ruthfordów były zupełnie normalne, przykładowo kazirodztwo, niewierność małżeńska, homoseksualizm i wiele innych. Dlatego o ile chłopak rozumie, że nie jest to normalne, to w żadnym wypadku mu to nie przeszkadza. Tak długo jak ludzie nie próbują go namówić do tego, by do nich dołączył, nie powie złego słowa na nawet najbardziej pokręconych ludzi. W końcu, przykładowo w przypadku nekrofilii, nikomu nie dzieje się nic złego, prawda? Nie ma potrzeby się od razu denerwować, ciało w końcu to tylko miękki przedmiot. Pixel czuje niechęć tylko w sytuacji, gdy komuś naprawdę dzieje się krzywda. A nawet wtedy może nie zareagować, chyba że będzie mu w jakiś sposób zależało, lub będzie to zgodne z jego interesami.

Magia: Gwiezdnych Duchów
Zdolności niemagiczne:
Cytat :
Pierwszorzędne:
- Przywództwo;
- Spostrzegawczość;
- Zdolności manualne;
Drugorzędne:
- n/d
Trzeciorzędne:
- n/d
Zdolności fabularne:
Cytat :
- Znajomość starożytnych języków

Moc magiczna: 5200
Klejnoty: 1000

Przynależność: Neutralny mag
Ranga: Mag
Miejsce zamieszkania: Crocus

Rodzina:
Cytat :
Rodzina Ruthford, jak panuje powszechna i raczej słuszna opinia w wyższych sferach Fiore, to przykład zachłannej, egoistycznej, zapatrzonej w swoje przywileje, aroganckiej i szkodliwej arystokracji, która jest trucizną zżerającą Fiore od środka. Od pokoleń zajmowała się ciemnymi interesami, świetnie maskując swoje przestępstwa. Wieki temu założyciel - Morbin Ruthford – spieniężył swój majątek zdobyty podczas pirackiej kariery i wykupił tytuł szlachecki. Od tego czasu rodzina ta była bardzo bogatym kolcem w boku całego państwa. Och, miała swoje dobre strony. Utrzymywała małą armię, która pomagała w wojenkach, płaciła dość podatków, by Fiore nie wysyłało nikogo na audyt i dbała o porządek na swoich ziemiach. To oznaczało, że urzędnicy mogli przyjmować łapówki tylko od nich. Ruthfordowie prezentowali sobą wszystko co najgorsze w szlachcie. Ucisk poddanych, kazirodztwo, korupcja, rozpusta, małostkowość, okrucieństwo i wiele innych, a przez drugą z cech przekazywano to z pokolenia na pokolenie. Przez dekady kolejni dziedzice wyglądali niemal tak samo jak kolejni przodkowie. Złociste włosy, bordowe oczy, szyderczy uśmiech. Ich wpływy sięgały głęboko i rozpościerały się daleko jak korzenie chwastów. A co najgorsze, byli sprytni. Nie inteligentni, ale sprytni. Potrafili się wyłgać i wyślizgnąć praktycznie ze wszystkiego, zawsze czując wiatr czasów i porzucając interesy zanim zostały one z nimi powiązane. Biorąc to wszystko pod uwagę, nikt przesadnie się nie zmartwił, gdy posiadłość głównej (jedynej istotnej) gałęzi rodu z dnia na dzień zmieniła się w kupkę gruzu i popiołów. Oficjalna wersja wydarzeń jest taka: utrzymujący się od jakiegoś czasu na czele handlu czarnoksięskimi artefaktami Lord Ruthford pozyskał coś, czego nie powinien. Rozpętało to prawdziwe piekło, które szybko wybiło niemal wszystkich. Ocalał dwunastoletni panicz Pixel i nikt więcej. Ponieważ Rada Magii do tego czasu wreszcie znalazła dość dowodów przeciwko Ruthfordom, by dokonać aresztu, jednak przy życiu nie pozostawał nikt, to kogo mogliby zamknąć w więzieniu, to władze magów zdecydowały zwyczajnie na drodze prawnej przejąć dla siebie większość majątku przestępców, który pewnie i tak w całości nie pokryłby licznych malwersacji i szkód jakie ród ten wyrządził Fiore.

Ojciec: Jane Julius Ruthford. Niesławny arystokrata, który swoją zachłannością doprowadził do upadku rodziny. Zajmował się handlem czarnomagicznymi artefaktami. W młodości wyglądał zupełnie tak jak Pixel teraz i naraził się ogromnej liczbie osób. Nigdy nie złamał jednak danego słowa ani nie naruszył warunków kontraktu, był raczej znany z drobnych druczków i podrabianych dokumentów. Przeciętny neutralny mag. Martwy.
Matka: Arania Marianna Ruthford była kuzynką drugiego stopnia swojego męża i należała do najbardziej wyniosłych, lodowato aroganckich i przebiegle kalkulujących piękności stąpających po ziemi. Zgodnie ze zwyczajami została zmuszona do wyjścia za swojego kuzyna i nienawidziła go za to każdego dnia do śmierci. Przyjmowała dziesiątki kochanków do swojej sypialni nawet nie próbując się z tym ukrywać. Co ciekawe, była raczej ciepła dla swoich dzieci, jednak z racji tego jak bardzo miała pokręcone wartości i moralność, tylko potęgowało to jej zgubny na nie wpływ. Zginęła wraz z mężem.
Siostra: Lucia Arania Ruthford to miniatura swojej matki, przynajmniej z wyglądu. Jej status jest nieznany od czasu zniszczenia rodu. Miała talent magiczny.
Brat: Vlad Jane Ruthford – starszy o 10 lat brat Pixela. Byłby dziedzicem, gdyby nie zginął razem z rodzicami. Jako jeden z niewielu nie miał blond włosów. Zamiast tego jego czupryna mieniła się szkarłatem, podobnie jak oczy. Znany był z niezwykłego okrucieństwa, nawet wśród Ruthfordów i z apetytu na młode służki, które często albo odchodziły z płaczem, albo znikały na zawsze, a w lesie pod posiadłością przybywał kolejny bezimienny grób. Ta druga część to jednak tylko niepotwierdzona plotka.
Wuj: Barthomlev Julius Ruthford był bliskim współpracownikiem Jane i jego młodszym bratem. Był podczas katastrofy, która pochłonęła życia niemal wszystkich Ruthfordów z głównej gałęzi rodu. Jego status jest nieznany, obecnie zakłada się, że zginął w płomieniach.
Dziadek: Julius Markus Ruthford. Mówi się, że Jane Ruthford nigdy tak naprawdę nie kontrolował rodziny. Podobno zajmował się tym jego ojciec, a dziadek Pixela. Okrutny staruch, mimo braku władzy w nogach, miał jakoby pociągać za sznurki i manipulować całym zepsutym klanem by zapewnić sobie nieśmiertelność w postaci wiecznego rodu Ruthford. Najwyraźniej nie wyszło mu to zbyt dobrze, jeśli było to prawdą. Umarł w rezydencji razem z synem.
Ekwipunek:
Cytat :
1. Magiczne klucze w futerale;
2. Magiczny pierścień z symbolem rodu Ruthford (opis będzie wysłany na konto admina).
Historia:

Cytat :
Pixel Ruthford urodził się jedenastego czerwca siedemset osiemdziesiątego szóstego roku jako drugi syn głowy rodziny. Wiele osób nazwałoby go szczęściarzem. Dobry dom, bogaci rodzice, służba, luksusy, zapewniona przyszłość, edukacja i zdrowie. W dodatku nie nieznaczący talent magiczny. Wszystko czego można byłoby zapragnąć, jak niektórym mogłoby się zdawać. Inni zaś stwierdziliby, że chłopak miał pecha, gdyż urodził się w rodzinie socjopatów, psychopatów, przestępców, wariatów, dewiantów nie tylko seksualnych i – co najgorsze – wśród arystokracji.

W dniu swoich urodzin Pixelowi w istocie ciężko było podjąć w tym temacie jakąś decyzję. Doszedł do niej trochę później. Konkretnie, gdy miał lat siedem. Wiele rzeczy było trudnych. Niezwykle ostre wymagania zarówno ze strony ojca jak i matki, okrutny brat, który obijał się i mówiono o nim, że kładzie swoje ręce na wszystkim co posiada dobrą parę pośladków, żelazna dyscyplina edukatorki, która wbijała w niego porcjami zasady etykiety i dobrego wychowania. Jednak gdyby siedmiolatek miał wtedy zdecydować czy jego życie jest dobre czy złe, w swojej naiwności wybrałby pierwszą opcję. Po pierwsze niewinny chłopak nie miał pojęcia o interesach rodziny, nie o tych ciemnych. Wiedział tylko, że wymaga się od niego zachowania szlacheckiego. Uczestniczenia (w przyszłości) w polowaniach, nauki obyczajów i zgłębiania fascynującej wiedzy na temat antyków i artefaktów, którymi dom był w całości wypełniony. Po drugie był jeszcze za młody, by zrozumieć wszystkie sygnały, które pojawiały się z każdej strony. Bardzo rzadko widywał dzieci innych arystokratów. Wtedy jeszcze nie wiedział, że dorośli chronią je przed potencjalnie zgubnym wpływem pomiotu demonicznej rodziny Ruthford. Jedynym wyjątkiem była rok starsza dziewczynka imieniem Arisu, którą czasem widywał i miał z nią całkiem przyjemne relacje. Gdyż chociaż ród Ruthford dopuszczał się bardzo wielu form zła, to sam Pixel nie miał jeszcze z nimi styczności. Chłopak przeżył całkiem szczęśliwe pierwsze dziesięć lat życia. Powoli jednak, wraz z rosnącą wiedzą i doświadczeniem, pojmował kim dokładnie są jego krewniacy. Poza Arisu, Pixel znał jeszcze dwie osoby w podobnym wieku do swojego o tym samym statusie. Jedną z nich była jego siostra. Drugą, ważniejszą, jego kuzynka i – o czym nigdy nie miał się dowiedzieć – narzeczona. Praktyka kazirodztwa była normą dla Ruthfordów, jednak zajęty interesami ojciec zwyczajnie nie wspomniał chłopakowi o tej drobnej formalności. Była jego najlepszą i najbliższą przyjaciółką, gdyż podobnie jak on zachowała jeszcze w miarę czyste sumienie. Oboje do tej pory nie mieli styczności z ciemną stroną Ruthfrord, przynajmniej nie bezpośrednio. Jasne, przez lata chłopak nauczył się rozpoznawać rażąco amoralne tendencje swojej rodziny, takie jak Vlad molestujący służbę lub armia kochanków składających wizyty w osobnej sypialni jego matki. To naruszyło w pewien sposób jego myślenie, jednak Pixel otworzył oczy na prawdę w dniu swoich dziesiątych urodzin.

Młody arystokrata wyrasta na względnie dobrego człowieka, jednak nie należy spoedziwać się zbyt wiele od szlachty. Po uroczystej uczcie, do uczestnictwa w której większość członków została zmuszona groźbami lub pragnieniem zachowania pozorów, Pixel i jego kuzynka, Bella, pokłócili się o... to zabawne. Chociaż następne wydarzenia sprawiają, że młody Ruthford dalej budzi się w środku nocy zlany potem, to nie potrafił sobie przypomnieć o co poszło. Prawdopodobnie o nową zabawkę czy prezent, co w przypadku rodziny Ruthford mogło oznaczać na przykład bojowego ogiera lub srebrny miecz zdobiony rubinami. Lub nadmorską rezydencję. Tak czy inaczej w zażartej kłótni dzieci, dziesięciolatków, z ust Pixela padła groźba. Chłopak zażądał, by dziewczynka dostosowała się do jego woli, bo inaczej ją zabije. Była to oczywiście jedynie dziecięca pogróżka. Ruthford kochał swoją kuzynkę dziecięcą, niewinną miłością, jaka zdarza się wśród bardzo bliskiego rodzeństwa. Słyszał wiele razy takie groźby w swoim domu i pewnie podświadomie jedną podchwycił. Nie był to pierwszy raz gdy ją użył, z resztą Bella często też się do niej poruszała. Zwykle następnego dnia byli już pogodzeni i tak blisko jak zawsze. Tym razem jedna rzecz była inna. Tym razem ojciec, maniakalny fanatyk rodzinnego motta, usłyszał kłótnie dzieci. Zepsuty szlachcic od jakiegoś czasu i tak planował dać Pixelowi pewną lekcję, którą otrzymał sam od swojego ojca i zaistniała sytuacja jedynie nieco przyspieszyła bieg wydarzeń. No i zmieniła nieco plan zajęć. Chociaż to Vlad, starszy brat Pixela miał zostać kolejną głową, to Jane Ruthford uważał, że lepiej przygotowywać obu synów na wypadek, gdyby jednemu coś się stało. Co biorąc pod uwagę tendencje starszego syna było bardzo prawdopodobne. Dziecięca kłótnia toczyła się dalej, a Bella odmówiła dostosowania się do komendy chłopaka. I wtedy zaczęła się lekcja, której Pixel Ruthford nie zapomni do końca życia, nie ważne jak bardzo by próbował. Ojciec chłopaka rozkazał kamerdynerowi, weteranowi kilku wojen, staremu jednak wiernemu i równie wypaczonemu co rodzina, której służył, by złapał dziewczynkę, związał ją i zakneblował. Pixel próbował interweniować, jednak mały chłopak nie miał żadnych szans na zrobienie czegokolwiek doświadczonemu i wciąż jeszcze sprawnemu dorosłemu. Kiedy się to dokonało, Jane ukazał się wcześniej nieświadomemu jego obecności synowi i jak gdyby nigdy nic wręczył mu krótki, jednak bardzo ostry sztylet. Głowa rodziny używała go do otwierania listów, jednak teraz znalazła dla niego lepsze zajęcie. Pixel nie zrozumiał, nie na początku, więc ojciec cierpliwie i z uśmiechem wyjaśnił co się dzieje. Chociaż Ruthfordowie mieli wiele, wiele wad, niektórych nawet byli sami świadomi, to jedna rzecz pozostawała niezmienna przez wieki. Nigdy nie łamali danego słowa. Dotyczyło to umów, kontraktów, zakładów, ostrzeżeń, paktów, sojuszy i – tak – gróźb. "Jeśli nie jesteś gotów czegoś zrobić, to nie składaj obietnicy" poinstruował Jane, trzymając wyrywającego się chłopaka za nadgarstki. Razem z kamerdynerem oczekiwali, jak w końcu pojął chłopak, że naprawdę poderżnie jej gardło. Wiele osób uczyniłoby z tego momentu moralizatorską lekcję i puściłoby go, by nauczyć go, że nie wolno grozić nikomu śmiercią. Ale nie Jane Ruthrford. Jane Ruthford chciał go nauczyć, że jeśli obiecał komuś śmierć, to jest zobowiązany przez krew i rodową maksymę ją doręczyć. Nawet jeśli niewinny, opierający się chłopak nie potrafił w jedną chwilę przejrzeć intencji ojca, to wyczuwał to podświadomie, w głębi swojej duszy. Bella patrzyła na scenę przerażona, wbijając błagalne spojrzenie w swojego kuzyna. Chłopak nigdy nie zapomni wyrazu jej załzawionych oczu. Przez następne trzydzieści minut Jane próbował nakłonić Pixela do popełnienia niewyobrażalnego dziecku czynu, jednak nie odniósł sukcesu, ponieważ nie chciał zniżać się do przemocy. Co było raczej ironiczne, ale nikt w tamtym momencie tego nie dostrzegł. Zamiast tego, gdy znudził się już argumentami i krzykami, wyjął z kieszeni swoją błyszczącą, sprężynową kuszę, którą nosił jedynie dla zabawy, wycelował w głowę Belly i pociągnął za spust. Jak w zwolnionym tempie Pixel obserwował mały pocisk, który przebija się przez czoło zszokowanej dziesięciolatki i wychodzi tyłem jej głowy bryzgając szarą substancją na biblioteczkę. Gdy ciśnięty w morze stanu katatonicznego chłopak wpatrywał się desperacko w plamę jakby oczekiwał, że w jakiś sposób to pomoże, jego ojciec spokojnie wygłosił przemowę na temat honoru, zasad i dotrzymywania obietnic. Potem wyszedł razem z kamerdynerem, zostawiając chłopaka samego. Po jakimś czasie służba pozbyła się ciała dziewczynki i zajęła chłopcem, dalej w stanie kompletnego szoku. To był dzień, w którym Pixel ponownie ewaluował swoją poprzednią opinię na temat tego jak dobre jest jego życie. Morderstwo oczywiście uszło ojcu chłopaka płazem. Nawet matka dziewczynki pod presją Jane ogłosiła, że Bella zaginęła podczas samotnych zabaw w lesie, co tylko dolało oliwy do płonącego w Pixelu ognia nienawiści względem swojej rodziny. Gdy jego dziecięca niewinność została zgnieciona pod drogim butem ze skóry jakiegoś wymarłego stworzenia, dostrzegał w pełni to, czego wcześniej nie mógł, albo nie chciał zauważyć. Cały ród Ruthford był zły i zepsuty. Och tak, oczywiście, były jednostki niewinne i czyste jak on i Bella, ale czy naprawdę mógł się uważać za takiego? Gdyby patrzeli głębiej, myśleli więcej, łączyli kropki, pewnie odkryliby prawdę wcześniej i mogliby się stamtąd wynieść. Jest to do tej pory jeden z największych żali Pixela. Teraz jednak było za późno. No i nie było sensu uciekać. Oczywiście nie było go też wcześniej. Chłopak nigdy nie miał żadnych szans. W przyszłości miał zostać albo głową rodziny, albo – co bardziej prawdopodobne – pionkiem politycznym w rękach swojego starszego brata. Zatem chłopak zdecydował, że jeśli naprawdę chce uciec od swoich korzeni, to musi najpierw wspiąć się na sam szczyt. Zabijał w sobie swoją chęć rzucenia się na ojca, co nie było wcale takie trudne, gdyż widywał go tylko kilka razy w roku, w dodatku przelotnie. Uczył się, zdobywał wiedzę i doświadczenie. Zaczął też ćwiczyć podstawy magii, którą wcześniej uważał za coś mniej interesującego niż historia. Trenował też regularnie, co nie było problemem, gdyż był już w wieku, w którym oczekiwano od niego, że będzie oddawał się zbiorowemu okrucieństwu jakim były polowania. W taki desperacko zdeterminowany sposób Pixel przeżył kolejne dwa lata.

Pixel nigdy nie planował zemścić się na swoim ojcu. Nie w tak prymitywny sposób jak zabójstwo. Jako dwunastolatek chłopak zdecydował, że dorośnie, stanie się potężnym magiem i szlachcicem, wyrośnie na szczyt rodziny Ruthford i pozostawi ją, razem ze swoim ojcem, pogrążoną w ruinach. To zabolałoby ich najbardziej. Niestety nie dane było mu tego dokonać. Dekady i wieki przestępstw i wykroczeń dogoniły Jane'a Ruthforda parę miesięcy przed trzynastymi urodzinami jego najmłodszego syna. Chociaż później w oficjalnej wersji zdarzeń i w plotkach nie miało to miejsca, to siły wysłane przez Radę Magii zapukały do drzwi gigantycznej rezydencji rodu. Albowiem fakt, że obecna głowa została z czystej zachłanności magiem dał Fiore niezrównaną możliwość wysłania sił wyspecjalizowanych w zajmowaniu się przestępstwami podejmowanymi przez czarodziei i z pomocą czarów. Upadek Ruthfordów był kwestią czasu w chwili, gdy młody i jeszcze bezdzietny Jane rzucił pierwsze zaklęcie uroku na swoją kuzynkę, która była też jego kochanką i workiem treningowym. Dla wyszkolonych sił Rady prywatna gwardia rodu nie stanowiła żadnego wyzwania, jednak żołnierze zatrudnieni przez głowę rodziny mieli przewagę liczebną i znali teren lepiej, dlatego w całej posesji zapanował chaos. W tym czasie nieświadom jeszcze niczego Pixel uczył się w dźwiękoszczelnej bibliotece. Zauważył zamieszanie trochę później, gdy jeden ze strażników jego ojca został wrzucony zaklęciem do środka biblioteki razem z drzwiami i kawałkiem ściany. Nieco wcześniej jednak spanikowany pan domu rzucił się do swojego małego warsztatu i w swojej głupocie, lub być może obłąkaniu, użył najgroźniejszego i najbardziej nieprzewidywalnego artefaktu jaki posiadał. Małego berła wysadzanego fioletowymi kamieniami szlachetnymi. Było to jeden z powodów dla którego Rada zdecydowała się przeprowadzić rajd. Artefakt nieznanego pochodzenia miał w sobie uśpioną potężną i zakazaną magię, jeśli wierzyć plotkom. Razem z wieloma innymi niebezpiecznymi przedmiotami został tydzień wcześniej sprowadzony do rezydencji Ruthfordów. To czego ani Rada Magii ani głowa rodziny nie wiedzieli to fakt, że osobą która stworzyła ów artefakt był czarnoksiężnik odpowiedzialny za kreację Lullaby. Co oznaczało, że krył się w nim demon. Oczywiście nie był on tak potężny i morderczy, jednak na niespodziewający się oporu przeciętny oddział Rady oraz grupę zwykłych ludzi zbrojnych w błyszczące miecze całkowicie wystarczyło. Pixel usłyszał eksplozję niemal całego zachodniego skrzydła rezydencji gdy pędził z determinacją do jednego z wielkich sejfów by skryć się przed niezidentyfikowanym atakiem. Nawet nie zwolnił. Obecnie w rezydencji nie pozostawało nic i nikt na czym by mu zależało, a co wymagałoby ratunku. Dlatego też bez wyrzutów sumienia zabarykadował się w jednym z magazynów. Planował dotrzeć do wielkiego sejfu we wschodnim skrzydle, gdyż posiadał on niemal niezniszczalne, wzmocnione magią drzwi, jednak rozprzestrzeniające się z nadnaturalną szybkością płomienie odcięły mu drogę. Chłopak nie miał pojęcia co się dzieje w rezydencji czy jej resztkach. Nie wiedział, że demon po rozszarpaniu na strzępy ciała jego ojca nabrał dość sił, by opętać wuja Pixela i włączyć się do bitwy pomiędzy strażą i Radą którą z trudem wygrał. Nie wiedział też, że zaczął przemieniać zwłoki w zombie dla rozrywki. Cóż, o tym ostatnim poinformował go uprzejmie jeden z żywych trupów próbujący wyłamać drzwi do magazynu. Pixel jednak nie próżnował, gdy inni walczyli na zewnątrz. Przetrząsnął cały magazyn w poszukiwaniu magicznych przedmiotów, które mógłby użyć. Znalazł jednak jedynie dwa. Z innych zwyczajnie nie mógł wykrzesać nawet iskry mocy. Pierwszym z nich był magiczny sygnet wykonany na zamówienie Jane. Wyglądało na to, że miał to być prezent na dziesiąte urodziny Pixela, przynajmniej o tym świadczył napis na pudełku, jednak jego ojciec musiał o nim zapomnieć. Nie miał żadnych pożytecznych funkcji bojowych, jednak z niezrozumiałych dla siebie powodów chłopak i tak włożył go do kieszeni (był za duży na palec) i później zabrał ze sobą. Drugim był mały, srebrny klucz z symbolami węża i trójkąta. Pixel dobrze wiedział co to jest. Klucz do bramy Gwiezdnego Ducha. Dwunastolatek zmierzał do głównego sejfu w domu również dlatego że wiedział, że znajdzie tam podobny przedmiot, jednak złoty. Jego ojciec nie widział dla niego użytku, jednak sam Pixel planował pewnego dnia użyć do dla siebie. Znał podstawy magii Gwiezdnych Duchów, miał też powody podejrzewać, że jest z nią kompatybilny, jednak nie miał możliwości dostać się do sejfu. Musiał więc zadowolić się nagrodą pocieszenia. Na szczęście w futerale z kluczem znajdował się opis z nazwą ducha i odpowiadającą mu konstelacją. W ten właśnie sposób, w czasie gdy ożywiona pokojówka łamała sobie paznokcie drapiąc w drewniane drzwi i próbowała wyważyć je swoim małym ciałem, Pixel po raz pierwszy użył srebrnego klucza Wodnego Węża.

Echidna była zachwycona okolicznościami swojego przywołania. Słaby, potrzebujący dzieciak, którego jedyną nadzieją na ratunek była jej pomoc zwyczajnie nie miał możliwości na odmówienie jej czegokolwiek. I właśnie dlatego Wodny Wąż podyktował warunki kontraktu w akompaniamencie wyłamywanych drzwi i trzaskających płomieni. Później Pixel zastanawiał się wielokrotnie czemu nie zażądała więcej, i tak by się pewnie zgodził. Kiedy umowa została zawarta, Gwiezdny Duch bez problemu przebił się przez garstkę ożywieńców. Najmłodszy Ruthford nie miał pojęcia skąd się wzięły ani co się stało, nie miał też czasu się rozglądać. Nie spotkał demona po drodze do wyjścia. Kilkanaście minut po ewakuacji Pixela, większa część budynku zawaliła się pod swoim ciężarem. Zgodnie z nowo zawartą umową nie mógł szukać ocalałych, ale też nie miał na to ochoty. Zamiast tego nie oglądając się za siebie, umorusany w sadzy i pełen lekkich oparzeń i skaleczeń ruszył przed siebie w drogę. Najpierw oczywiście zrobił przystanek w jednej z pobocznych posiadłości Ruthfordów, skąd bez słowa zabrał wystarczająco dużo dóbr i ubrań, by móc zapewnić sobie jako taki byt. Prawdopodobnie gdyby wtedy tam został, zostałby więźniem pozostałych członków rodziny, a Rada Magii nie mogłaby legalnie przejąć całego majątku arystokratów, jednak sam Pixel o to nie dbał.

Co się działo z chłopakiem później? Młody Ruthford zniknął ze świata na cztery lata. Pod zmienionymi nazwiskami krążył po Fiore uzupełniając swoją edukację. Była to jedyna rzecz jaka mu pozostała. Nie wiązała go rodzina, nikt też nie ścigał, więc dzieciak nie wiedział co zrobić ze swoją nowo otrzymaną wolnością. Wiedział jednak, że niebycie bogatym jest niezwykle niewygodne. Wtedy właśnie zdecydował odbudować rodzinny majątek, jednak tym razem w sposób legalny. Albo przynajmniej mniej nielegalny. Przez czas swojej tułaczki zatrudniał się w wielu antykwariatach i warsztatach, by dopełnić swoją wiedzę na temat artefaktów i zabytków. Ponieważ posiadał już zdolność magiczną i dwa zaczarowane przedmioty to zdecydował, że wybije się z powrotem handlując zaczarowanymi dobrami. Gromadził też fundusze, dzięki którym planował w końcu kupić mieszkanie. W trakcie tego okresu nie używał swojego imienia, a świat przestał go szukać i założył, że zginął w płomieniach. Oczywiście zmieniło się to, gdy szesnastoletni Pixel wynurzył się ze swojego pierwszego etapu przygotowań i miał swój debiut jako mag. W trakcie swojej pracy zdobył drugi srebrny klucz i poczuł, że jest wystarczająco przygotowany, by móc zacząć gromadzić moc magiczną i pieniądze jednocześnie.

Przez kolejne trzy lata był neutralnym magiem. Chłopak planował dołączyć do jednej z gildii, jednak nie miał ku temu dobrej okazji. Chociaż jego osobowość nie była taka jak u większości Ruthfordów, to w jego naturze nie leżało proszenie się, by ktoś go przyjął pod swoje skrzydła. Czy łuskę. Czy ogon. Zajmował się w tym czasie głównie dwiema rzeczami. Dzięki niezwykle popularnemu duchowi Wodnego Węża, związał się bardzo mocno z magicznym showbiznesem. Otrzymywał stosunkowo dużo ofert, chociaż z racji na swój charakter i usposobienie Echidny nie wszystkie przyjmował. Kontynuował też pogłębianie swojej ekspertyzy w praktyce. Uwierzytelniał, zdobywał, chronił, znajdował i odnawiał artefakty, tak te magiczne jak i nie. Ponieważ było to zawarte w jego Wielkim Planie, to jako mag używał swojego prawdziwego imienia i nazwiska. Sprawiło to, że Rada przyglądała mu się bardzo uważnie, jednak chłopak nie zrobił nic złego i nie miał pojęcia co się stało w jego domu, dlatego obecnie zostawiano go w spokoju. O demonie z rezydencji Ruthford nikt już więcej nie słyszał. Magowie przeprowadzający sekretne śledztwo wiedzieli, że jakiś się pojawił, jednak nie znaleźli żadnych dowodów na to, że opuścił rezydencję, zatem założono, że bohatersko polegli w bitwie wysłannicy Rady zniszczyli go przed swoją śmiercią.

Cele:

Cytat :
1. Wstąpić do gildii magów;
2. Zdobyć wpływy w Fiore;
3. Odbudować rodzinną fortunę;
4. Postawić na nogi rodzinny biznes;
5. Odbudować swoją kolekcję artefaktów i uzupełnić ją o magiczne pierścienie i jak najwięcej kluczy;
6. Założyć wolne miasto handlowe niezależne od rządu Fiore.

Sława:

Cytat :
Pixel jest znany z trzech rzeczy, czy może aspektów swojej osoby. Różne osoby w różnych kręgach mogły się spotkać z różnymi kombinacjami, mogły też nigdy o nim nie słyszeć.

Osoby obyte w świecie, znające historię, czytające gazety i interesujące się życiem politycznym Fiore zazwyczaj rozpoznają nazwisko Pixela. Jeszcze sześć lat temu ród Ruthford należał do wpływowej, bogatej i bardzo zepsutej arystokracji z rodzaju tych, za którymi naprawdę nikt nie tęskni. Na przestrzeni dekad i wieków zajmowali się przemytnictwem, malwersacjami, handlem niewolników, prowadzili wojenki i próbowali okręcić sobie rodzinę królewską wokół palca, bez większych sukcesów. Większości z zarzutów nigdy im nie udowodniono, a te udokumentowane miały miejsce tak dawno temu, że przynależały do ksiąg historycznych, a nie dokumentów sądowych. Ostanie kilkanaście lat przed swoim upadkiem parali się głównie handlem magicznymi dobrami, głównie takimi o bardzo podejrzanych źródłach. Sześć lat temu ich willa wraz z większością członków rodziny spłonęła na wskutek eksperymentu z czarną magią, a większa część majątku została przejęta przez Radę Magii. Pixel Ruthford to jeden z niewielu pozostałych przy życiu członków rodu i właściwie jedyny dobrze znany. Jest też głową rodziny i spadkobiercą, ale nie ma ani spadku do brania ani krewnych do głowowania. Chociaż Pixel nigdy nie miał okazji dołączyć się do praktyk arystokracji gdyż był na to za młody, to reputacja rodziny ciągnie się za nim, najczęściej w postaci gniewnych spojrzeń ze strony bardziej praworządnej szlachty i znajomych rodziny królewskiej. Osoby powiązane z Radą Magii też często rzucają mu krzywe i podejrzliwe spojrzenia.

Osoby związane z showbiznesem, organizacją imprez oraz magowie używający gwiezdnych duchów mogli słyszeć o Pixelu z innej perspektywy. Chłopak zyskał nieco sławy jako posiadacz klucza Wodnego Węża, który przywołuje lamię, kobietę-węża. O ile nikt nic nie wie o jej sile, to podobnie jak Lira duch ten jest niezwykle pożądany na różnych imprezach i eventach przez swój niezwykły talent do tańca, który niemal hipnotyzuje widownię.  Podobno duch jest kapryśny i złośliwy, gdy nie zajmuje się pokazem. Być może słyszeli też o nim członkowie Lamia Scale, w końcu rzadko się widuje stworzenie z ich symbolu.

Trzecim aspektem sławy Pixela, prawdopodobnie najmniej znanym, jest jego ekspertyza. Chłopak znany jest w świecie magów jako specjalista od antyków, staroci i starożytnych artefaktów. Odebrał bardzo dokładne wykształcenie i dopełnił je własnymi działaniami, pracując podczas odzyskiwania, uwierzytelniania, poszukiwania oraz transportu skarbów.

Ciekawostki:

Cytat :

1. Zwyczajowo każde dziecko w rodzinie Ruthford otrzymuje drugie imię po pierwszym swojego rodzica tej samej płci.
2. Maksymą rodu Pixela jest "Pacta sunt servanda" co znaczy "Umów należy przestrzegać". Chłopak uważa, że cytowanie jej jest dziecinne i głupie, ale jest to jedna z nielicznych reguł, jakich gotów jest zawsze przestrzegać.
3. Pixel to ekspert jeśli chodzi o antyki i artefakty.
4. Perfekcyjnie zna zasady dobrego zachowania, zwyczajnie woli większości nie przestrzegać.
5. Jest oburęczny, co pomaga w odrestaurowaniu antyków.
6. Ostatni raz gdy wspomniano jego imię w gazetach lub zrobiono mu zdjęcie miał miejsce sześć lat temu, przed rozpoczęciem jego kariery maga i upadkiem rodu
Ruthford.


Ostatnio zmieniony przez Pixel dnia 17.03.15 18:51, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Ariyamna


Ariyamna
Raven Tail


Tytuł : Najlepsza Grafika, Portret Raven Tail, Dusza Forum, Szlachetne Niedocenione
Liczba postów : 1214
Dołączył/a : 04/11/2014

Pixel Empty
PisanieTemat: Re: Pixel   Pixel Icon_minitime17.03.15 18:47

Jedyne, co musisz poprawić to rok: Żeby mieć 19 lat Pixel musiałby się urodzić w 784, bo obecnie mamy rok 803.

A tak to mogę dać
Pixel FR7hENL
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t225-ariyamna-hirano
 
Pixel
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Fairy Tail New Generation :: Archiwum starego FTNG :: Hyde Park :: Archiwum :: Nieaktywni gracze-
RadioAoi.plHalo PBFPBF ToplistaPixel Eca5e1iI love PBFPBF Toplista~**~.: ANIME TOP100 :.Najlepsze strony o Anime i Mandze w necie