Magiczny krąg

First topic message reminder :

Postawione w okręgu kamienie ważące zapewne po kilka ton sprawiają wrażenie, jakby stały tu od zawsze. Ułożeniem przypominają nieco nasze Stonehenge, jednak ciężko stwierdzić, kto je tu ustawił. Pewnym jest jednak to, że wokół tej niezalesionej polany widnieje ogromny krąg magiczny świecący czasem na niebieski kolor. Pośrodku widać niewielki ołtarzyk z licznymi, kamiennymi świecznikami. Nikt nie wie, co tutaj składano w ofierze - a zapewne tak było - jednak każdy jest pewien, że to miejsce jest przesycone magią. Wiele razy obecna Rada wysyła tutaj swoich ludzi w celu sprawdzenia źródeł energii.

Zenka zastanawiało tylko jak stąd wyjść, co prawda teraz było za późno żeby o tym mówić. Pozostało tylko wrócić tą samą drogą i może zabić przy okazji jego towarzysza, nic tylko śpi leń śmierdzący. Dlatego tacy są zbędni, kto go do gildii przyjął. No cóż. Oczekując nadejścia nieznajomego, w końcu się doczekał. No widać jakieś dwumetrowy goryl, toż to będzie chyba za łatwe. Jeżeli nie posługuje się magią, jeszcze łatwiejsze. No lecz nie bądźmy ignorantami, w końcu nie można ignorować przeciwnika. Tak samo jak i otoczenia, bo może być mylne. Gdy przeciwnik zamachnął się pięścią, chłopak zrobił uskok w tył. Tym samym zamachując się prawą ręką, oraz wskazując na osobnika palcem wskazującym. W tym momencie na nim pojawiła się czarna plamka, z której wyleciał błyskawicznie czarny kolec. Który skierował się wprost w miejsce, gdzie powinno znajdować się serce. Co prawda zabicie go nie pomoże w wyjściu, ale przynajmniej nauczy się odzywać z szacunkiem do Zenka. No nie oczekuje jednak szacunku, w końcu go to nie obchodzi. No ale sama frajda z zadania szybkiej śmierci, będzie idealną nagrodą. Gdyby kolec trafił, lub też nie. Zenshi zmienia jego długość do jednego centymetra, w końcu może się jeszcze przydać. Pozostaje teraz kwestia. - Czyli nikt z was nie chce stąd wyjść, wolicie gnić tu i zostać w niewoli. Co za banda świrów. A mówią że to ja jestem nienormalny! Dodał, po czym zaczął chichotać pod nosem.

-------
300 - 50 - 4600 = 4250MM

Zenshi ładnie uniknął przeciwnika. Czego można by się w końcu spodziewać po takim rasowym mrocznym magu? Oczywiście, że to musiało mu się udać. Wystarczyło jedno mrugnięcie oczyma, jeden kawałek sekundy, a przeciwnik zniknął nagle sprzed oczu Blacka. Nie wiadomo, gdzie się teraz znalazł.
Nagle bum. Zenshi poczuł niesamowity ból w części potylicznej głowy. Szybko zakręciło mu się w głowie, a po chwili poczuł drugie uderzenie w to samo miejsce. Po tym łatwo było dojść do tego, gdzie obecnie znajduje się przeciwnik. Tak! Za Zenshim!

Kiedy jednak okazało się że przeciwnik po prostu zniknął, chłopak przez moment zastanawiał się nad czymś. No lecz dostał w tył głowy, co prawda bolało jak cholera. Po czym znów dostał! Nie chcąc zaraz paść, bo nie wiadomo ile jego ciało wytrzyma. Po prostu zmienił się w cień, tym samym ruszając do przodu i zakręcając po chwili w stronę przeciwnika. - Magia dzięki której może się teleportować? Będzie z nim mały problem. Myśli myślami, teraz trzeba jakoś zadziałać. Co prawda wielkolud miał jedną wadę, był wolny. No lecz dzięki swojej magii, nabierał sporej prędkości. Dlatego też, nie pozostaje nic innego jak go zabić w kilku ruchach.....Albo w końcu skorzystać z nowego trybu, nie było mu zbytnio dane korzystać z nowej magii. Powód, jest jedna wada. Której nie lubi, oj i to bardzo nie lubi. No ale co pozostaje innego, w końcu przy okazji trochę nabroi.
Kierując się na wielkie koło, co prawda dla cienia nie ma problemu. Dostanie się wszędzie. Gdy już dotarł na maszynę, wyszedł z cienia. Po czym dość wnerwiony całą sytuacją, z jego ciała zaczęła ulatniać się aura. Nie tylko czarna, ale przy okazji i biała. W niecałą sekundę połowa włosów zmieniła kolor na biały, tak samo i prawe oko na czerwony. Gdy zmiana dobiegła końca, aura się ulotniła po czym zanikła. - Rany, powiem to miejsce jest okropne. Zwłaszcza jak traktujecie tu ludzi, nie mogę wam tego darować~~ Powiedział spokojnym luzackim tonem, po czym podrapał się za uchem.
Spoglądając na przeciwnika, domyślał się tylko jednego. Zaraz się tu teleportuje i zacznie atakować, po czym zniknie czy coś. Charakter Zenka całkowicie się zmienił, teraz bardziej uważnie podchodzi pod sytuację. - Tak więc zaczynajmy. Dodał, po czym stanął bokiem. Wystawiając ręce w każdą stronę, czyli prawo i lewo. Oczekiwał. W końcu jak gdzieś się pojawi, to będzie mógł go od razu zaatakować zaklęciem. Tak więc. Gdy przeciwnik się pojawi z którejś strony, Zenshi skieruje się w jego stronę. Po czym wystrzeli w niego promień..
----------------------------------
300 - 500 - 4200 = 3400MM
---------------
W razie gdyby atak się odbył, to używa Holy beam
500 - 3400 = 2900

Jak to Mistrz Gry się spodziewał mały Zenek zmienił się w cień! Kto by się spodziewał? Widocznie, strach przed mięśniakiem trochę go obudził i zaczął myśleć jak Zenek. W końcu kto by mógł pomyśleć o tym, że każdy przeciwnik jest niebezpieczny i trzeba myśleć o unikach? Na pewno nie Zenshi!
Zenek widocznie przemyślał sprawę i wlazł w swojej cienistej formie na wielką machinę, która była w trakcie wykonywania pracy. Czarna aura ulotniła się z Blacka. Szybko z czarnucha stał się biały, niczym prany w perwoll white magic!
Przeciwnik się nie pojawił, a zamiast niego jego but. Zenek dostał prosto w twarz! Headshot! Widocznie goryl bawił się z naszym mrocznym magiem.

Gdy chłopak dostał butem, wręcz się trochę wkurzył. No lecz nie tak jak zwykle, jakoż iż jego charakter był teraz w miarę normalny. Po prostu się trochę oburzył i dodał komentarz. - Oi! Głupku, nie potrafisz już walczyć normalnie. Spytał, pokazując na niego palcem wskazującym. No lecz po chwili namysłu, postanowił znów wejść w cień. Tym razem musiał już podjeść do walki poważniej, dlatego też. Gdy stał się cieniem, powędrował pod nogi przeciwnika. Co prawda nie na długo, bardziej dwa metry obok niego. W trakcie wychodzenia z cienia, trzymał już swoją kosę. Którą robił zamach, a atak skierował ku nogom. Co prawda odruch może być tylko jeden, albo dwa w przypadku przeciwnika. Podskoczy, lub się teleportuje, z resztą o to właśnie chodziło. Co prawda po tym wykonanym ataku, chłopak znów zatopił się w cieniu. Nie wychodził z niego całkowicie, dlatego też szybko mógł znów uciec. Bacznie przyglądając się ruchom przeciwnika, powtarzał czynność przez jakiś czas. Chciał go trochę pomęczyć i jak dobrze się uda. Trochę go pozbawić magicznej mocy, no ale takie coś nie może wiecznie trwać. Jak na razie się z nim pobawi. Gdy wykonał kilka takich serii, uciekł w stronę niewolników. Tym samym chowając się w cień któregoś z nich, zasadzka jest najlepsza. No lecz bardziej teraz myślał nad jednym, ciekawiło go czy ta maszyna jest aż tak bardzo ważna dla naszego olbrzyma. Jak jest, to można to wykorzystać. Wracając cieniem w stronę przeciwnika, chłopak zaczął się kręcił w okół niego. - Powiedz, czy ta maszyna jest dla ciebie ważna? Szkoda by było gdyby naglę została zniszczona! W sumie jego plan polegał na jednym potężnym zaklęciu, które zniszczy maszynę. No lecz przy okazji zahaczy o przeciwnika, co prawda jeżeli okaże się dla niego ważna. To zdoła go pokonać, oraz zniszczy przy okazji maszynę. Tylko oczywiście trzeba wyszukać odpowiedniego momentu, inaczej nici z planu. No może nie do końca, zawszę jakaś część się uda. Zwłaszcza gdy jest w cieniu może bezpieczniej działać, ale gdyby tak powędrować na ścianę? Jeszcze lepiej sufit, stamtąd miałby lepszy widok i cel na maszynę. Chociaż trzeba poczekać na ruch przeciwnika, może w końcu coś powie.
- No i jeszcze spytam, dla kogo ta świątynia jest budowana? To też jest ważne, w końcu może czegoś się dowie. Nie jak od niewolników, którzy się tylko boją. W sumie nie ma co się dziwić, boją się o własne życie. Dlatego też trzeba im pomóc, zwłaszcza teraz gdy chłopak jest w tym stanie. Ma większą chęć im pomóc, napalił się na walkę. Teraz jest bardzo napalony!
--------------------
500 - 3400 = 2900 MM
----------
Połączenie
Holy beam / Shadow walk
2 post trwania.

No, Zenshi nie spodziewał się tego całkowicie, ale kiedy zaczął swoją przemowę dostał butem prosto w twarz. W każdym razie zmienił się w cień. Co zrobił przeciwnik, kiedy on sunął w jego stronę? Teleportował się tam, gdzie on był wcześniej! Magia? Na pewno. Bardziej wyglądała to jak zabawa w kota i myszkę. Kiedy Zenshi był w połowie drogi mięśniak co chwilę się teleportował. Lubił się drażnić z przeciwnikiem? Bardzo możliwe.
- Ja będę uciekał póki Ty nie staniesz ze mną do walki jak PRAWDZIWY MĘŻCZYZNA - wykrzyczał mięśniak.

Wędrując cieniem na środek całej hali, Zen się uśmiał. Po czym wyszedł z cienia. - Mówi to osoba która rzuca butem i atakuje od tyłu! No trochę to było śmieszne, lecz Zenshi nie zamierzał więcej się bawić. Wystawiając obydwie łapki do przodu, a raczej w stronę całej maszynerii. Celował w środek, chciał ją zniszczyć. Tak po prostu, nie była tutaj potrzeba. Dla niego tak, ciekawe jak dla przeciwnika. - Zobaczymy czy ta maszynka jest ci bardzo potrzebna!! Krzyknął, po czym przed dłońmi pojawił się duży złoty magiczny krąg. Maszyna jest duża, więc potrzeba większej mocy. Dlatego też skupiając się, Zen połączył dwa te same zaklęcia żeby stworzyć jedno potężne i do tego dość niszczące.
Po niecałych kilku sekundach wystrzelił ogromny promień w stronę kołowrotka, tak żeby nie zahaczyć o niewolników. No bardziej tego przeciwnika, no ale pewnie i tak uniknie tego. Chociaż bardziej chodziło o co innego, zobaczymy jak to się potoczy.

---------------
1000 MM - 2900 = 1900
Holy beam 2x.
----------
Połączenie 3 post trwania
Zmiana Shadow walk na Holy Rain / Holy Beam na Kolce.

Zenshi miał dobry pomysł, ale wykonanie wyszło już nie do końca.
- Tak się bawimy - usłyszał głos przy swojej głowie. Ciemność. Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie? Co to będzie? Czarno przed oczami. W tym wszystkim usłyszał, tylko krzyki, szuranie łańcucha po podłodze i płacz. Co się stało? Nikt tego nie wie. Są tajemnice, których lepiej nie odkrywać.

Chwilę, potem Zenshi otworzył grube, mosiężne drzwi. Gdzie prowadziły? Jeszcze nie wiedział, ale wszystko wskazywało na to że już niedługo się dowie. Dostał się do pokoju, pomalowanego na czarno-biało. Podłoga była czarna, sufit zaś biały. Na środku stał fortepian, a na przeciwko niego siedziała blondwłosa kobieta. Grała spokojną melodię. Dopiero po kilku minutach, a może godzinach odwróciła się w stronę Zenshiego. Uśmiechnęła się tajemniczo i przez chwilę wgapiała się w maga swoimi zielonymi oczami, które penetrowały maga. Czuł jakby ktoś przenikał w jego najgłębsze granice świadomości, jakby ktoś mu coś odbierał w tej chwili, albo podróżował po najgorszych częściach jego umysłu.

- Witaj magu - powitała go w końcu - wiedziałam od samego początku, że przyjdziesz. Taki był w końcu plan. Miło mi Cię powitać w twoim umyśle. Chciałabym, żebyś teraz bardzo dosadnie mnie posłuchał. To co robimy jest tak samo legalne, jak gildia do której należysz. Nie zniszczysz czegoś na co poświęciłam całe życie i rękę. Wielu magów zabijało mi przyjaciół odkąd istnieje na tym świecie, ba zniszczyli mi jedyne miejsce do którego mogłam wrócić! Dlatego mam prawo wymierzyć im sprawiedliwość.
Odwróciła się w kierunku pianina i zaczęła grać inną melodię. Muzykę pełną niepokoju, która sprawiała że serce drżało na samo jej usłyszenie. Mało osób potrafi tak grać.
- Nie miałam ochoty Ci się zbytnio tłumaczyć. Sam widziałeś, że planuje zemstę na magach, zresztą nie tylko ja. Odkryliśmy coś zupełnie nowego, lepszego co zapewni nam wygrane nad magami. Spokojnie, zniszczyłam już kwaterę pod kręgiem, nie chcę by ktoś nas znalazł. Tak, jak to było w twoim przypadku. Gdyby nie tamten idiota nikt nie wiedziałby o naszym spotkaniu tutaj. Jednak proszę, nie wtrącaj się więcej w tę sprawę.
Jeszcze na chwilę spojrzała na maga.
- Mam nadzieję, że się już z tobą nie zobaczę, żegnaj magu.

Puf, tym razem stała się jasność . Nasz bohater leżał w lesie na polanie, gdzie zniknął. Widział tylko nienaruszone drzewa, piękny krajobraz, a czasem usłyszał śpiewającego ptaka. Pod jego nogami spoczywała koperta, w której znalazły się klejnoty za wykonane zadanie i karteczka z krótką notką.


Nagroda: 12.000 klejnotów, 800 MM