IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

Share
 

 Jurina Okamiyuu (w budowie)

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Reika


Reika
Nowy użytkownik


Liczba postów : 2
Dołączył/a : 10/01/2016

Jurina Okamiyuu (w budowie) Empty
PisanieTemat: Jurina Okamiyuu (w budowie)   Jurina Okamiyuu (w budowie) Icon_minitime10.01.16 20:40

Miano: Druga księżniczka cesarstwa Okami, Jurina Rion Akane Okamiyu
Wiek: Przyszła na świat późnym latem, 20 sierpnia roku X783 w końcowej fazie cyklu zodiakalnego Lwa.
Pochodzenie: Urodziła się i dorastała w stolicy cesarstwa Okami - Suanie.

Wygląd: Jurina jest kobietą średniego wzrostu, o szczupłej i widocznie umięśnionej sylwetce. Ma ponętne, kobiece kształty odziedziczone po matce i trzeba przyznać, że uwielbia wykorzystywać je jako argument i podkreślać strojem. Drobna i niewinnie prezentująca się buzia nijak wpasowuje się w jej ognisty i trudny do okiełznania charakter. Nieco pociągła, o subtelnie uwydatnionych kościach policzkowych i brzoskwiniowej karnacji. Duże oczy, których tęczówki mają złoto-piaskową barwę opatulone są wachlarzem długich, kruczoczarnych rzęs. Przy odpowiednim naświetleniu nabierają koloru szlachetnych rubinów, na co wpływ mają w jej przypadku geny recesywne. Na ustach zwykle krąży charakterystyczny uśmieszek, mają one naturalnie pudrowo-różowy kolor. Ma długie, ciemne włosy. Raz wydają się brązowe, a z kolejnym spojrzeniem już nabierają czarnej barwy. Są proste i długie, niesfornie opadające jej na twarz i ramiona. Nieco przycięta na bok grzywka zaś zasłania część czoła. Zwykle nosi je rozpuszczone, chociaż zawsze ma przy sobie czarną bądź czerwoną wstążkę do ich upięcia. Zdarza się też, że księżniczka używa ozdobnych spinek bądź klamerek. Na pierwszy rzut oka? Juri ma wyrazistą i zadziorną uwagę. Jeśli chodzi o ubiór - różnie, byle wygodnie i nie krępowało jej ruchów - to silna i wysportowana dziewczyna, która każdą porę uważa za dobrą na trening.
Charakter: Z pewnością to silna, dominująca osobowość. Jest odważna, nieprzewidywalna, gwałtowna, bezczelna i brutalnie bezpośrednia. Nieco rozpieszczona, zazwyczaj robi co jej się żywnie podoba, ma tendencje do traktowania ludzi jak swojej własności. Ceni sobie prawdziwych twardzieli, a do słabszych, niewinnych i nijakich osobowości podchodzi z dystansem i brakiem większego zainteresowania. Juri jest uparta jak osioł, przyzwyczajona do osiągania swoich celów i bardzo źle znosi, gdy ktoś jej czegokolwiek zabrania. To bardzo niezależna i ceniąca wolność młoda dama. Bywa też złośliwa i wredna, często nie potrafi ugryźć się w język albo ma w nawyku prychnięcia niczym rozjuszony tygrys, gdy jej się coś niepodoba. Trzeba jednak przyznać, że to lojalna i godna zaufania kobieta, która zawsze stara się spełnić dane komuś słowo. Nie jest typem romantycznej marzycielki, do życia podchodzi z entuzjazmem i cieszy się chwilą, nie mając w zwyczaju planowania czegokolwiek.  Medal ma jednak dwie strony - nie można zapomnieć, że wychowywała się na dworze i wymagano od niej dobrych manier i podporządkowania się. Gdy komuś uda się zdominować ten wulkan energii zwykle bywa wtedy posłuszna. Potrafi się zachować i ubrać odpowiednio do okazji, nauczyła się mówić też to, co ludzie pragną usłyszeć dzięki temu nie jest jej trudno kimś manipulować. Jest ciekawska i wygadana - uderza niczym tajfun i zawsze zostaje w pamięci osób, które napotkała na swojej drodze. Jest silna i zwinna, długie treningi uodporniły również jej ciało na ból i zwiększyły znacznie jego próg. Jest wytrzymała, a gdy na coś się uprze  nieugięta, potrafiłaby walczyć aż do ostatniego tchu. Bardzo nie lubi się poddawać, mając jednak tyle rodzeństwa musiała nauczyć się przegrywać i z przyjmować wszelkie tego konsekwencje. Księżniczka jest również dumna i ma swój honor, a dodatkowo jest cholernie, bardzo i okropnie - aż nieprzyzwoicie zazdrosna.

Magia: -
Zdolności Niemagiczne:
Cytat :
-

Zdolności Fabularne: -
Moc Magiczna: 3000
Klejnoty: 1000

Przynależność:Cesarstwo Okami, którym włada jej ojciec - uciekła z niego pod osłoną nocy. Obecnie gildia ...
Znak Gildii: W kolorze rubinowym, dumnie odbity na lewej łopatce.
Ranga: Początkujący.
Miejsce zamieszkania: Juri jest typem podróżnika, nie ma miejsca we Fiore, które mogłaby nazwać domem. Nocuje w tawernach, gospodach bądź kwaterze gildyjnej.

Rodzina:
Shuren Magano Tumo Okamiyuu - ojciec, cesarz (48l).
Hinori Regava Tumiri Okamiyuu - matka, cesarzowa(42lata)
Honoro Bakuyro Tamaki Okamiyuu - brat, pierwszy książę cesarstwa(28lat)
Horus Toredo Ryuu Okamiyuu - brat, drugi książę (26lat)
Mao Todoro Hikaru Okamiyuu -  ukochany brat, trzeci książę (24 lata)
Renkya Boruu Magina Okamiyuu - siostra, pierwsza księżniczka (22lata)

Ekwipunek:
- spinka do włosów; biżuteria; jedwabny woreczek z talizmanami;
Rękawiczki wykonane z grubej, lekkiej skóry i usztywniane od środka hartowaną stalą w kolorze czerwonym. Prezent od generała wojsk Cesarskich.


Historia:
1. Czerwone Jabłka
Cesarstwo Okami jest krajem bogatym ale surowym. Jego pustynny klimat sprawił, że mieszkańcy są wytrzymali i subtelnie opaleni, a zdobycie go bez odpowiedniej wiedzy na temat jego terenów jest praktycznie niemożliwe. Niezbyt gościnne to miejsce mimo bajecznego, geograficznego położenia. Jego Północna część graniczyła z wielkim, nieprzebytym oceanem, którego głębie skrywały wiele tajemnic, wschodnia zaś ze znanym wszystkim Fiore. Południe zajmowały dzikie, nieokiełznane pasma górskie będące domem dla dzikich  i prowadzących koczowniczy tryb życia plemion znanych z hodowli dzikich bestii, zachód zaś spowity był gęstą, leśną knieją. O puszczy tej krążyły legendy, a jej mieszkańcy od początków świata pałali się magią oraz zielarstwem, znajdując recepty na każda z chorób oraz trucizn. Wiele wiosek i miasteczek znajdowało się na jego terytorium, jednak żadne nie mogło równać się z sercem Okami. Ściągało ono obcokrajowców, którzy łakomi byli orientalnych przeżyć i spektakli. Jego bogate, odważne tradycje były źródłem wielu legend i mitów. Było to miejsce, gdzie kultura łączyła się z rozwojem ukierunkowany jednak wciąż na klasyczny styl i uszanowanie przodków. Istniejące trzysta lat państwo nie mogło przecież zapomnieć o swoich początkach, zgubić ich w nadciągających wiatrach nowoczesności. Ufortyfikowana stolica pełna była ludzi. Kolorowe targi rozkładały się w jej wschodniej dzielnicy każdego ranka, a ręcznie robiona biżuteria z jadeitów bądź onyksów przez tutejszych rzemieślników znana była w całym królestwie. Tętniące życiem, głośne i pełne rozrywek miejsce miało też swoje mroczne sekrety - począwszy od gildii złodziei aż po dobrze prosperujące burdele dla wysoko postawionych urzędników państwowych. Sam pałac znajdował się w centralnym punkcie miasta. Górował nad nim bowiem postawiony został na wzniesieniu, które umożliwiało dostrzeżenie murów obronnych ze wszystkich czterech stron świata. Bogato zdobiony budynek z podwójnymi drwiami i pięknymi ogrodami, podzielony na kilka mniejszych kompleksów. Jeden z nich należał do służby, inny do cesarza, a w kolejnym stacjonowali generałowie oraz stratedzy pilnujący bezpieczeństwa mieszkańców. Prawdziwa twierdza, do której dostać można się było jedynie ze strony południowej i zachodniej, gdzie znajdowały się bramy wjazdowe z czuwającymi przy nich całą dobę strażnikami.  
Był rok X783. Dom Cesarza oraz jego małżonki był równie głośny co samo centrum Suan. Gromadka dzieci skutecznie umilała czas nauczycielom oraz służącym, którzy nie mogli złapać chwili wytchnienia od biegających pałacowymi korytarzami szkrabów. Był to czas pełen szczęścia, bowiem książęta i księżniczka byli jeszcze zbyt mali aby przejmować się rzeczami takimi jak sukcesja czy władza, a nauka nie była priorytetem.  Tyle ciekawych rzeczy dookoła, a tu ciągle tylko nakazy i zakazy, zmuszanie do dostosowania się do panujących dookoła reguł i przede wszystkim aby nie zapomnieli kim byli i jakie ich ich czeka. Które dziecko by się jednak przejmowało słowami dorosłych i brało je na poważnie? Letni wieczór zapowiadał się nadwyraz spokojnie. Mimo surowego wyrazu twarzy i karcącego spojrzenia Cesarz wydawał się podekscytowany. Szepty służących nie cichły, a jego partnerka zamknięta była w pawilonach dla kobiet zamiast zasiadać z mężem oraz dziećmi do kolacji. Nie w głowie były jej posiłki. Mimo doświadczenia w porodach to jej drobne ciało nie oszczędzało jej cierpień, gdy kolejny owoc królewskiej miłości miał przyjść na świat. Wyzwiska i przekleństwa w myślach wcale nie koiły bólu, a związany na udzie przez położną woreczek z mieszanką ziół nie uspokajał nerwów. Gdy była młodą dziewczyną z pewnością nie miała w planach tak licznego potomstwa, jednak bogowie mieli inne plany i przypasowali jej los do płodności związanej z jej znakiem zodiaku. Zacisnęła powieki, łapiąc ostatkiem sił za jedwabną pościel, zaciskając na niej smukłe palce pełne złotych pierścieni. Nie długo jednak było jej dane rozkoszować się błogą ciszą, która nastała po jej ostatnim westchnięciu, bowiem brutalnie przerwał ją płacz nowonarodzonego dziecko.  Łagodny uśmiech wstąpił na zmęczoną i pokrytą potem twarz gdy dowiedziała się, że najmłodsza latorośl nie jest księciem, a księżniczką. Równowaga musiała zostać zachowana, a na trzech synów i jedną córkę - kolejny łobuz to byłoby zbyt dużo. Obróciła głowę w bok, patrząc na znajdujący się za oknem ogród. Na drzewach przywiezionych tu przez handlarzy z Fiore kołysały się leniwie duże, czerwone jabłka. Był to znak zbliżającej się jesieni, zwiastun końca lata.

2. Jurina!
Początek jesieni, rok X783.
Minął miesiąc odkąd dziewczynka się urodziła. Czas trudny, pełen wyzwań dla wycieńczonej matki - wszak miała jeszcze kilkoro dzieci, a organizm dużo wolniej regenerował się po porodzie niż wcześniej. Cesarz jej jeszcze nie widział, podobnie jak rodzeństwo. Były zamknięte na terenie pawilonów dla władcy w zachodnim skrzydle. Poza dostępem do małego ogrodu oraz wizytami tych samych służek zdane były same na siebie. Przez słabą odporność odwiedziny były surowo zakazane przez nadwornego medyka.
Patrząc w okno cesarzowa westchnęła, tuląc do piersi zawiniątko w żółtym jedwabiu. Duże ślepia dziecka wpatrywały się rozpromienione w twarz matki, a małe rączki zaczepnie unosiły się ku górze, jakby atakować miały powietrze. Kobieta roześmiała się pod nosem, przenosząc wzrok na córkę. Chwyciła jej rączkę i pozwoliła zacisnąć się woku kciuka.
- Niedługo poznasz ojca oraz rodzeństwo, wiesz maleńka? Jestem pewna, że otrzymasz imię godne księżniczki. - zaczęła łagodnie, poruszając subtelnie ramionami aby ukołysać dziewczynkę do snu. Miała wprawę, doskonale wiedziała jak ukoić dzieci. Ceremonialna kolacja miała odbyć się jutrzejszego wieczora, a kobiecie zdawała się, że przebywa w izolacji chyba wieczność. Tęskniła za swym mężem, dziećmi oraz obowiązkami. Brakowało jej bliskości, kontaktu bezpośredniego z rodziną. Cesarzowa była kobietą dobrą acz surową. Konsekwentnie dążyła do swych celów, kontrolując dwór za plecami męża. Potrafiła pociągać za sznurki i była prawdziwym wojownikiem gdy chodziło o potomstwo. Mimo pierwotnego nurtu, gdzie kobieta miała być posłuszna wobec męża i wspierać go w decyzjach to ona miała wpływ. Dużo rozmawiała z mężem, często zasięgał jej rad oraz brał pod uwagę opinię w pewnych sprawach.
Mała księżniczka usnęła z subtelnym uśmiechem na ustach, zaś doświadczona matka odetchnęła cichutko, podnosząc już znacznie poważniejsze spojrzenie, lustrując nim rosnące na zewnątrz peonie.

3. Tradycja. Kiedyś będę taka jak Ty!
Wczesna wiosna, rok X788.
Cichy chichot wydobył się z wnętrza smukłej, wysokiej szafy stojącej luźno w korytarzu przy biblioteczce w damskim pawilonie, gdy kolejny raz ciszę przerwał spanikowany krzyk. Dziewczynka zasłoniła buzie ręką, gniotąc jeszcze bardziej kaszmirowy materiał drogiej sukienki. Wpięta we włosy spinka drgnęła wraz z ruchem jej głowy, a przymocowane do niej koraliki zakołysały się leniwie, wydając z siebie charakterystyczne dzwonienie. Dziś znów nie miała ochoty na to, co przygotowali dla niej nauczyciele oraz służba. Wcale nie chciała czytać nudnych ksiąg o historii państwa i powtarzać podstawowych zasad etykiety. Cesarzowa była w ogromnym błędzie już na samym początku - równowaga nie została zachowana bowiem małej księżniczce bliżej było do braci niż jedynej siostry, która swoim zachowaniem oraz gracją wprawiała w zachwyt nawet najsurowszych. Odgłos kroków uderzył w jej uszka, a ona sama zamarła bez ruchu.
- Jurina? Gdzie Ty znów uciekłaś?! Przestań sprawiać kłopoty i pokaż się zanim pójdę do Twoich rodziców! Jurina!  - kolejny raz krzyk nauczyciela rozległ się gdzieś niedaleko, a ona jedynie wywróciła swoimi dużymi, rubinowymi oczyma. Nie była głupim dzieckiem, doskonale wiedziała, że wcale nie pójdzie do rodziców bo sam zostałby ukarany za niewykonywanie swoich obowiązków. Gdy wróg się oddalił to mała brunetka wychyliła główkę zza drewnianych drzwi, a następnie opuściła bezpiecznie schronienie i skierowała się biegiem w stronę ogrodów, chcą użyć ścieżki za pawilonem cesarskim do altanek treningowych. Cichutko przebiegła drewniane schodki i zostawiła parę sandałów nieopodal, bosymi stopami wchodząc na chłodną od rosy trawę. Łobuzerski uśmiech wstąpił na jej usta, gdy na czworaka przemknęła pod oknami słysząc dobiegający z wnętrza głos brzydko pachnącego ministra. Jej szata w kolorze brzoskwiniowym pomoczyła się i ubrudziła od trawy niedając się już do niczego, jednak ona sama nie widziała w tym niczego złego. Miała przecież tak dużo sukienek! Mijając strażników i chowając się w krzakach, skierowała się prosto do placu treningowego . Wychyliła się zza rogu niewielkiej zbrojowni, dostrzegając swoich braci oraz wuja Rena, który zajmował się ich treningiem. Oczy zaświeciły się podekscytowane, dziecko kucnęło i obserwowało z rozdziawioną buzia pokaz umiejętności, słuchając jednocześnie wszystkich uwag, które miał do trzech chłopców generał. To było ciekawsze niż gra na harfie, bardziej ekscytujące niż nauka poprawnego poruszania się w tych niewygodnych trzewikach! Odgłos zbliżających się kroków sprawił, że schowała się za ścianą i zacisnęła oczka.
-  Przepraszam, że przeszkadzam generale! Mam mały problem.. Widzi pan księżniczka jest..
- Na bogów,  Sungmin! Nie potrafisz upilnować pięcioletniej dziewczynki?! - odparł rozbawiony, opierając jedną z dłoni na biodrze. Był wysoki, dobrze zbudowany i mia długie blond włosy, które za pomocą pomarańczowej wstążki wiązał w wysokiego kucyka. Pokręcił głową, przenosząc wzrok na trójkę młodych mężczyzn. - Dobrze, na teraz wystarczy. Możecie odpocząć i spotkamy się na popołudniowych ćwiczeniach.
Cała trójka była posłuszna, dobrze ułożona i wychowywana w celach wojskowych. Kiwnęli jedynie głowami, kierując się w strone zbrojowni gdzie zostawić musieli użytą podczas szkolenia broń. W tym samym czasie dokuczający nauczycielowi generał oddalił się wraz z nich w stronę ogrodów, udzielając mu tym samym pomocy ze znalezieniem jej. Dziewczynka słysząc wszystko odetchnęła głośniej, osuwając się wzdłuż murka i siadając na trawie, objęła nogi rękoma.  Naprawdę była zadowolona i dumna z siebie - tak pięknie wykiwać tego staruszka! Słysząc za sobą rozbawione westchnięcie aż podskoczyła w miejscu, odwracając głowę i dostrzegając opierającego się o ścianę Mao. Zacisnęła rączki na materiale ubrania, spuszczając głowę w dół i robiąc bardzo smutną minę, którą dodatkowo wsparła niemalże pełnymi łez oczyma. Udawała, wzbudzała litość i próbowała sprawić, żeby książę się nie gniewał. Bo był w końcu jej księciem, nie mógł, prawda? Gdyby spotkała najstarszego z rodzeństwa z pewnością dostałaby karę i by ją skrzyczał. Tylko Mao znał ją na tyle, aby wiedzieć gdzie szukać.
- Znowu..? Wiesz, że w końcu ojciec się dowie i będziesz miała kłopoty? Plac treningowy to nie jest miejsce dla małych dziewczynek. - rzucił łagodnym głosem, zbliżając się kucając przed środą. Dziecko wywróciło teatralnie oczyma zadzierając głowę i patrząc tym samym na brata w ten uroczy, niewinny sposób. - Ostatni raz będę Cię krył..
Mówił tak wczoraj, przedwczoraj - zawsze. Jurina wyszczerzyła zęby w uśmiechu i kiwnęła głową, niby to się zgadzając na warunek postawiony przez brata. Wyciągnęła ręce w jego stronę i objęła go, wtulając głowę w jego szyję , żeby jeszcze zmiękł. Potrafiła sobie z nim radzić, chociaż gdy używał tego swojego specyficznego tonu to wcale się niesprzeciwiała. Tylko czasem była niegrzeczną dziewczynką.
- Jesteś niesamowity braciszku!
- Ty za to w ogóle nie postępujesz zgodnie z tradycją Jurina. - odparła zrezygnowanym tonem, biorąc pięciolatkę na ręce, a następnie pomagając jej wspiąć się na swoje ramiona tak, aby siedziała na barana. Była drobna, lekka, on zaś dużo ćwiczył. Oplotła rączkami jego szyję i wyjrzała przez ramię. - Matka nie będę zadowolona, zniszczyłaś kolejną sukienkę.
- Kiedyś będę taka jak Ty! Będę wojowniczką!
Uśmiechnął się jedynie, wywracając oczyma i poprawiając dłonie tak, aby nie spadła.  Była tak strasznie uparta, kompletnie ignorując ostrzeżenia i robiąc to, co chciała. Był pewien, że pewnego dnia sprawi im wszystkim naprawdę dużo kłopotów. W głowie się nie mieści, żeby córka cesarza pałała się walką.


Cele:
-

Sława:
-


Ciekawostki:
- Druga księżniczka Cesarstwa Okami;
- Najmłodsza z rodzeństwa;
- Wyszkolona w walce;
- Paskudnie zazdrosna;
- Będąc w Królestwie trenowała pod okiem głównego Generała Wojsk Cesarskich bez wiedzy ojca;
- Szuka swojego ukochanego brata;
- Uciekła z kraju przed zaaranżowanym małżeństwem;
- Obeznana w kobiecych zajęciach takich jak haft, układanie kwiatów czy zagranie podstawowych melodii na harfie bądź flecie;
- Na pierwszy rzut oka wygląda jak przeciętny obywatel.
Powrót do góry Go down
 
Jurina Okamiyuu (w budowie)
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Mao Okamiyuu
» (w budowie)
» Alexanderdra [ w budowie ]
» Kiseki "Hana" Hanasu (w budowie)

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Fairy Tail New Generation :: Archiwum starego FTNG :: Archiwum postaci :: Karty Postaci-
RadioAoi.plHalo PBFPBF ToplistaJurina Okamiyuu (w budowie) Eca5e1iI love PBFPBF Toplista~**~.: ANIME TOP100 :.Najlepsze strony o Anime i Mandze w necie