IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

Share
 

 Yama jii

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Yamamoto


Yamamoto
Fairy Tail


Liczba postów : 38
Dołączył/a : 28/12/2015

Yama jii Empty
PisanieTemat: Yama jii   Yama jii Icon_minitime28.12.15 19:41

Miano: Yamamoto
Wiek: 60 lat
Pochodzenie: Fiore

Wygląd:
Ogólnie dość dobrze zbudowany staruszek, który i tak wygląda dobrze jak na swój wiek. Czarne krótko ścięte włosy, ogólnie na twarzy widać już zmarszczki ale to w małym stopniu. Prawe oko niebieskie, drugie natomiast zasłonięte opaską. Jakoż iż pod opaską znajduje się oko demona, które jest nietypowe. Bo posiada czerwony znak smoka. Wracając do twarzy. Ma charakterystyczny wąs, zawszę o niego dba. Tak więc elegancki. Ogólnie Yama jii mierzy metr dziewięćdziesiąt pięć, wagowo stoi koło sześćdziesięciu kilo. Na co dzień jest ubrany w białą koszulę i niebieskie spodnie jeansowe, czarne lakierki. Może też mu się zdarzać założyć inną koszulkę, czarną bez rękawów. No i oczywiście kiedyś jeszcze nosił mundur, ale to jak pracował w radzie.

Charakter:
Spokojny, zawszę uśmiechnięty staruszek. Chętny do pogawędki i może małej rozrywki, typu napijmy się sake. Ogólnie zawszę jest pozytywnie nastawiony do życia, nie zdarza mu się popaść w depresję czy w inne jakieś stany psychiczne spowodowane starością. Nie, on się czuje młodo. Jest bardzo żwawy, oraz strasznie pilnuje młodzież. Tylko po to żeby nie zboczyła ze ścieżki światełka, oraz nie rozrabiała zbytnio. On sam pamięta jak to jest być młodym, co prawda jego przyszłość leżała w rękach rady. Tam większość czasu spędził, aż w końcu poszedł na emeryturę. Wiele się uczył przebywając przez czterdzieści lat pomiędzy różnymi gildiami, w każdej miał swoje miejsce. Lubił tam przebywać i raczej dalej lubi, w końcu tam jest najwięcej młodzieży. Której to trzeba pilnować na każdym kroku, oraz wlepiać im karę za robienie bałaganu. Tak więc w skrócie jego pozytywności. Jest bardzo miły dla młodzieży, dla dorosłych normalny. Zawszę pośmieje się z i napije z młodymi, a także pomoże jeżeli trzeba. Też lubi się trochę powygłupiać, a nawet pośmiać z żartów innych. Jest tolerancyjny i posiada dużo cierpliwości.
Wracając jednak do jego ciemnej strony, jakoż iż każdy takową posiada.
Jeżeli wszystkie dyplomatyczne metody zawiodą, pozostaje siła. Czasami potrafi być bardzo niemiły, tym samym powiedzieć szczerą prawdę. Jeżeli chodzi o zabicie kogoś, to nie waha się. Jeżeli chodzi o dorosłych i wyżej postawionych staruszków, gorzej mu przychodzi z młodzieżą. Jakoż gdyż nie uda mu się przywrócić młodziaka na dobrą stronę, pozostaje go złapać i zamknąć. Chociaż czasami i to jest niemożliwe, dlatego pozostaje zrobić jedno. Pozbawić go życia, co jest naprawdę ciężkie dla Yama jii. Chyba że to jakiś bezduszny sukinsyn, który jest potworem i nie ma dla niego ratunku.


Magia: Demoniczne oko.
Zdolności niemagiczne:
Cytat :
Pierwszorzędne:
- Specjalizacja w użyciu broni: Miecze
- Wytrzymałość na ból
- Siła
Drugorzędne:
-
Trzeciorzędne:
-
Zdolności fabularne: Jubilerstwo
Moc magiczna: 3000
Klejnoty: 1000

Przynależność: No jeżeli można na start, to fabuła do rady. Jeżeli nie, to chwilowo Fairy tail.
Znak gildii: Plecki
Ranga: Mag 0
Miejsce zamieszkania: Fiore, miasto. Wynajęty dom.

Rodzina: Żona odeszła lata temu, możliwe że jakieś potomstwo o którym nie wie.
Ekwipunek:Wojskowa szabla
Historia:
Dzieciństwo miał normalne, tutaj nawet nie ma co wspominać. Dorastał w gronie rodzinnym, bez żadnych przeszkód. Jego prawdziwa historia zaczyna się gdy miał osiemnaście lat, w tym wieku właśnie postanowił przystąpić do rady. Jego życiowym celem było utrzymanie pokoju w fiore, z dala od wojen gildyjnych. Oraz utrzymanie jako takiego porządku, zawszę go to kręciło. Czuł że był stworzony do tego, dlatego też dawał z siebie wszystko. Co prawda jak każdy nowicjusz, miał swoje słabe dni. Na początku było mu strasznie ciężko, dlatego bo miał wadę. Jego poziom magii zawszę był na najniższym poziomie, wprawie nie mógł jej używać. Było to spowodowane jakąś wadą genetyczną, która zdarza się raz na milion osób. Utrudniało mu to pracę, bo nie mógł zbytnio używać magii, ani przedmiotów magicznych. Ogólnie był na straconej pozycji, do póki nie dostał oferty na posadę negocjatora. Oczywiście bez wahania przyjął posadę, gdyż jego życiowym marzeniem było utrzymanie pokoju. A ta posada w tym mu pomagała, gdyż w jego obowiązku było chodzenie po gildiach i w większości rozmowa z mistrzami. Opieprzanie ich z powodu rozrób które robili młodziaki, oraz donoszenie im rachunków za straty. Praca strasznie mu się podobała, dlatego gdyż miał sporo kontaktu z wieloma osobami. Nie raz to nawet się spił z którymś mistrzem gildii, przez co dostało mu się po dupie. Co prawda nie każdy dzień był wyśmienity, praca papierkowa. Różne inne problemy, jak zamieszki. Oczywiście jego niemoc, przez co nie mógł zbytnio walczyć. Był tylko takim obserwatorem, który trzymał się z tyłu i w razie czego podszedł porozmawiał.
Czterdzieści lat przesiedział na swym stanowisku, można powiedzieć że miał ten wszystko obeznane w małym palcu. Wszystkie gildie, członków i mistrzów. Całą radę i członków rady, ogólnie starość zaczęła go boleć.
---Emerytura-----
Siedząc jak to zwykle przy swoim biurku, Yamamoto przeglądał raporty z ostatnich dni. Co prawda nic ciekawego się nie działo, wszystko po staremu. Nawet nie było wzmiance o Fairy tail.
- Dziwne, zazwyczaj te dzieciaki rozrabiają więcej niż mroczne gildie. Zaśmiał się pod nosem, po czym poczuł na swoim ramieniu rękę. Spoglądając kątem oka dostrzegł Donovan'a, przewodniczącego rady.
- Yama san, wiesz że już noc zapadła. Dalej przeglądasz te papiery? Spytał, następnie usiadł sobie gdzieś z boku.
- Myślałem że już wszyscy poszli do domu, zapomniałem że ty zawszę ostatni wychodzisz. Uśmiechnął się, po czym schował papiery do szafki. Wstając od biurka, pomasował sobie trochę kart.
- Ogólnie miałem już kończyć..
Nim jednak kontynuował dalszą swoją wypowiedź, Dono wtrącił mu się w zdanie.
- Powiedz mi przyjacielu, ile to już lat? trzydzieści pięć, czy może więcej? Spytał, po czym spojrzał na Yama. Który przez chwilę się zastanawiał, no lecz jednak domyślił się o co chodzi.
- Huh, to już chyba z czterdzieści. Odpowiedział, po czym podszedł do wieszaka na którym wisiała kurtka. Zdejmując ją, odwrócił się w stronę Donovana. Który trzymał w ręku kartkę.
- Znalazłem to ostatnio, musiało ci wypaść.... Chcesz zrezygnować?
Na słowa mężczyzna zareagował lekkim uśmiechem, po czym spojrzał w stronę okna.
- Mój czas powoli dobiega tutaj końca Donovanie, wiesz że nie jestem w stanie dalej wykonywać mojego zawodu tak jak kiedyś. Muszę ustąpić to miejsce dla młodszego pokolenia.
Co prawda nawet nie chodziło o ustępowanie miejsca, jakoż iż po części było to kłamstwo. Stan zdrowie pogarszał się u Yama jii, a było to spowodowane chorobą genetyczną która nie pozwalała mu do końca rozwinąć energii magicznej w ciele. Przez co działało to na niego, jak na maga któremu wyparowała całą magia z ciała. Oczywiście w mniejszym stopniu, ale jednak to wpływało na jego stan zdrowia.
Donovan tylko zaśmiał się pod nosem, tym samym odkładając kartkę na biurko.
- Słaby z ciebie kłamca.. Przykro mi z tego powodu, mam nadzieję że jeszcze się spotkamy. Jeżeli już się zastanowisz, wiesz gdzie mnie szukać.
Ostatnie słowa które usłyszał, bowiem następnego dnia złożył wypowiedzenie i niestety nie spotkał Dono. Akurat go nie było.
-Powrót na stare śmieci-
Minął rok czasu, odkąd opuścił radę. Tym samym wrócił do siebie na wieś, gdzie miał zamiar spędzić resztę życia. Oczywiście w samotności, bo żony nie miał. Potomstwa też, bo w sumie nie wiedział. Żona odeszła od niego paręnaście lat temu, prawdopodobnie była w ciąży. Powód był prosty, bardziej zajmował się pracą niż domem. No cóż, trudno.

Pewnego ranka, mężczyzna właśnie pucował swoją ulubioną szablę. Którą kiedyś dostał od przewodniczącego rady, jako dowód lojalności wobec rady magicznej. Nie była to jakaś specjalna broń, po prostu miała służyć jako ozdoba. No w sumie jakoż iż przez wiele długich lat Yamamoto ćwiczył szermierkę, był w niej całkiem niezły. To jedyny plus, jakoż z magią u niego cieniutko.
Sięgając po filiżankę herbaty, naglę doszło do ogromnej eksplozji nieopodal wioski. Co też doprowadził do wstrząsu i wylało gorącą herbatę na rękę staruszka, to był ból. No co prawda bardziej interesowało go, co się wydarzyło. Oczywiście jako były pracownik rady, jego obowiązkiem było sprawdzenie zamieszania i zobaczenia czy nikt nie ucierpiał. Zabierając swoją szable, wraz z pochwą. Przełożył ją przez pasek, po czym wyszedł z domu i ruszył szybko w stronę gdzie unosił się dym.
Po niecałej minucie, staruszek dotarł do miejsca. Co prawda nie tylko on, bo i kilku mieszkańców z wioski. Dokładnie to jakiś młody chłopak, wraz ze starszym osobnikiem.
Przyglądając się dużemu kraterowi, z którego wydobywał się dym. Po chwili coś cicho zaczęło warczeć, można nawet było dostrzec czerwone oczka. Które to zbliżały się do trójki. Yamamoto nie wiedział co to jest, lecz miał złe przeczucia. Co prawda byli obok cywile, więc musiał i tym się zająć.
- Nie stójcie tak, uciekajcie do wioski!
Tak więc posłuchali go, po czym szybko pobiegli do wioseczki. Zostawiając staruszka samego z czymś nieznanym.
Po krótkiej chwili, z dymu wyłonił się czarny stwór. Który uśmiechał się nie wiadomo z czego, ale sama jego postać była przerażająca.
- Potwór? Zadając to pytanie do siebie, mężczyzna sięgnął po szablę. Oczywiście miał złe przeczucia co do tego, ale jednak musi obronić wioskę.  
- Potwór? Nie obrażaj mnie dziadku, jestem demonem. Nie jakimś tam śmiesznym potworem. Odpowiedział stwór, a raczej demon. Po czym stanął na dwóch łapach. Jego postać była pokryta czarnym futrem, ogólnie ciężko było stwierdzić cokolwiek o tym osobniku. Co prawda Yama jii stał i spoglądał na demona, lecz po chwili on zniknął. Tym samym uderzając w staruszka, a dokładniej to raniąc jego lewe oko. Po tym ataku staruszek upadł na ziemię, tym samym nie ruszając się.
- Heh, tyle z twojej postawy staruszku. Rzekł na koniec stworek, następnie ruszył w stronę wioski. Gdy tylko zniknął za drzewami, w tym momencie ocknął się staruszek. Który szybko się zerwał na nogi i zaczął rozglądać, tym samym przyłożył rękę do lewego oka. Którego już raczej nie było, a została tylko czerwona plama krwi. No ale nie mógł teraz dramatyzować na okiem, szybko się odwrócił i popędził w stronę wioski. Z której to już dochodziły krzyki, oraz unosił się dym.
Młody chłopak który wcześniej wraz z ojcem stał przy kraterze, w tym momencie uciekał przed demonem. Który najwidoczniej bawił się z nim w berka, no świetna zabawa. Jednak po chwili chłopak się po prostu wywrócił, tym samym skręcając prawą kostkę.
- Co jest chłopczyku, czyżbyś się nabiegał. Pozwól że ci pomogę.
Czerwony długaśny jęzor oblizał tylko wargi, tym samym policzki. Demon zbliżył się do zapłakanego chłopaka, po czym przybił go jeszcze bardziej do ziemi swoją nogą.
- Zaczynacie mnie drażnić, wszyscy tylko uciekają. Dlatego ty będziesz pierwszą ofiarą!! Ryknął, następnie uniósł prawą łapę ku górze. W momencie gdy już chciał się zamachnąć, z jego klaki piersiowej wydobyło się ostrze. Ostrze szabli, które dzierżył Yama jii. Stojąc za demonem, spoglądał swoim jedynym okiem na jego plecy.
- Nie pozwolę ci zabić niewinnego chłopaka, tylko z powodu twojej zachcianki.
Powiedział wkurzony staruszek, następnie wbijał szablę głębiej i nią jeszcze przy okazji kręcił w prawo. Demon tylko wypluł z swojej paszczy sporą ilość krwi.
- Przeklęty....Myślałem że nie żyjesz... Ledwo już mówiąc, oraz kaszląc. Demon przekręcił głowę, żeby spojrzeć jeszcze raz na dziadka.
- W momencie, w którym mnie zaatakowałeś straciłem przytomność. Widać jestem za stary na takie przygody. Odpowiedział, następnie chwycił prawą ręką za kark demona i przerzucił go przez siebie. Tym samym wbijając go w ziemię, następnie spoglądając na chłopaka który był w szoku dodał. - Szybko wracaj do ojca.
Oczywiście chłopak zapłakany, tylko przytaknął po czym wstał i zaczął biec przed siebie.
Yama mógł tylko usłyszeć śmiech demona, który to po chwili obrócił się na plecy. Spoglądając na niego swoim zdrowym oczkiem, czekał aż wyzionie ducha.
- Niewybaczalne, zostać pokonanym przez starucha. Hehe, byłem zbyt pewny siebie.....Cóż
Yamamoto stał spokojnie i rozglądał się, tym samym spoglądając czy nie ma ofiar.
- Jestem pod wrażeniem, przyznałeś się do błędu. To nie zmienia faktu że chciałeś zabić młodego człowieka, który miał jeszcze sporą przyszłość przed sobą.
Nim cokolwiek dalej się wydarzyło, demon wybuchnął śmiechem. Po czym resztkami sił zerwał się w bił się w staruszka, powalając go tym samym na ziemię. Z jego ciała wydobyły się czarne łapy, który przygwoździły totalnie Yama jii do ziemi.
- Może i mnie pokonałeś, ale ja sprawię że będziesz żył o wiele dłużej. Tym samym żałując tego dnia, w którym to mnie spotkałeś dziadku. Haha! Mam tu dla ciebie mały prezent.
Powiedział, tym samym wydłubując sobie prawe oko. Po czym wciskając je na siłę na miejsce byłego oka Yamamoto.
- Niech to stanie się twoją klątwą! Wydarł się na sam koniec demon, po czym jego ciało powoli zaczęło zmieniać się w pył.
- Jeżeli uda ci się przeżyć oczywiście samo przyjęcie demonicznej energii. Rzucił na koniec, po czym zaczął się głośno śmiać. Aż do momentu w którym jego ciało całkowicie nie zmieniło się w pył.
--Pół roku cierpienia.--
Po incydencie z demonem, Yamamoto trafił do szpitala. Gdzie przez miesiąc był na ścisłej obserwacji, jakoż iż jego ciało zaczęło przyswajać demoniczną energię. Co stanowiło wielkie zagrożenie dla jego życia, już wiązał koniec z końcem. Gdy pewnego dnia, naglę wszystko się ustabilizowało. Wszystko wróciło do normy, po za jednym. Lewym okiem, które raczej nie dawało mu seksapilu.
Lekarz jedynie powiedział co się zmieniło w jego ciele, oraz dodał też znaczącą zmianę w jego energii magicznej.
- Pańska energia magiczna jest w normie i to nie takiej jak sprzed roku, wręcz jest na normalnym poziomie.
Ta wiadomość jednak nie cieszyła staruszka, jakoż iż stał się normalnym magiem. No ale w tym wieku to już mu nie potrzebne.
Następne miesiące mijały, a Yamamoto czół się o wiele lepiej. Nawet przestał mieć problemy z plecami i nerkami, oraz innymi dolegliwościami emeryta. Czuł się w pełni sił, jak w wieku dwudziestu lat. Czy to była sprawka oka demona? Możliwe, jednak starał się o tym nie myśleć. Bardziej dobijał go fakt o tym, że demon mógł rzucić na niego klątwę. Jedynym dobrym posunięciem, byłoby usunięcie oka. No lecz staruszek miał do tego inne plany.
Tak więc minęło pół roku, a dziadek czół się bardzo dobrze. Wręcz wyśmienicie, rozpierała go energia.
- Myślałeś że to koniec, huh?
Naglę znajomy głos, zaczął mu dudnić w głowie.  Nie odpowiadając na to, staruszek po prostu pomyślał że mu się przesłyszało. Dlatego to olał, aż w następnym tygodniu znów usłyszał głos.
- Tak długo jak będziesz żył, żył i ja będę. Pamiętaj o tym dziadku.
To były akurat ostanie słowa, później zapadła cisza. A Yamamoto spodziewał się najgorszego.
--Nowe życie--
Nie wiedzieć czemu, ale wszystko powoli ruszało do przodu. Yama jii zaczął coraz bardziej interesować okiem, tym samym zaczął się uczyć go używać.
Im więcej spędzał czasu na treningu, tym bardziej nakręcał się na powrót do rady magicznej. Tym razem jako ktoś bardziej użyteczny.
Tak więc od opuszczenia rady, minęło dwa lata. W tym czasie Yama wypoczął i przygotował się na powrót, w wielkim stylu. Tylko pytanie, czy go przyjmą z powrotem?


Cele:
Powrócić do Rady.
Stać się Radnym.


Sława: Od czterdziestu lat pracował w radzie jako negocjator, osoba której obowiązkiem były pokojowe rozmowy z gildiami i tym samym nie doprowadzanie do wojen pomiędzy gildiami. Co prawda było to stanowisko troszkę bardziej ważniejsze niż zwykły żołnierz, nie miało dużego znaczenia. Przez te czterdzieści lat poznał wszystkich byłych jak i teraźniejszych mistrzów gildii, oczywiście legalnych. Oraz całą radę, która też dobrze go zna. Ogólnie był znany jako dobry staruszek Yama-jii, tak większość na niego mówi. Mroczne gildie też o nim słyszały, jakoż nie raz dobierał im się do tyłków. Jak tylko mógł.

Ciekawostki:
- Jego hobby jest jubilerstwo
- Jest spokojnym miłym staruszkiem, który uwielbia młodzież. Jakoż iż myśli że oni są przyszłością, dlatego też stara się ich sprowadzać na dobrą ścieżkę. Oczywiście tych złych.
- Stary ale jary.
- Lubi się napić w spokoju, lub w jakiejś miłej atmosferze. Party!!


Ostatnio zmieniony przez Yamamoto dnia 28.12.15 20:46, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t1451-yama-jii
 
Yama jii
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Fairy Tail New Generation :: Archiwum starego FTNG :: Archiwum postaci :: Karty Postaci :: Zaakceptowane karty-
RadioAoi.plHalo PBFPBF ToplistaYama jii Eca5e1iI love PBFPBF Toplista~**~.: ANIME TOP100 :.Najlepsze strony o Anime i Mandze w necie