Izba Powierników (Arisu, Sarah)

Pokój należący do Powierników nie należał do najlepiej wystrojonych, ale też nie należał do plebejskiego kąta. Było to głównie spowodowane tym, iż dziewczyna środków na ustrojenie pokoju nie miała. To znaczy - nie miała ich zbyt dużo. Nie zmieniało to faktu, że stare, zakurzone meble kazała wyrzucić (ku zaskoczeniu niektórych członków gildii) aby wstawić nowe, bo jej się w ogóle to nie podobało. Ciężko jest przypasować się szlachciance, która dopiero co opuściła, albo raczej została wyrzucona z domu szlacheckiego po dwudziestu latach wychowywania się tam. Przyzwyczaiła się do tych standardów, które tam panowały. Cóż poradzić?
Nic się jednak nie zmieniło nawet, jeśli nowa osoba zagrzała sobie miejsce w pokoiku. Sarah, bo to o niej mowa, była dość ciężką osobą w kwestii przystosowania do nowego życia, aczkolwiek nie wywołało to żadnej ruiny w jej życiu. Wiedziała jednak, że jeśli Ari zabraknie w tym jednym pokoju, będzie miała spory... problem. Ciężko było też zmienić jej zdanie, bo kiedy sobie coś obieca, nie zmieni swojego stanowiska. Miała priorytety nawet, jeśli kosztują ją czas, który mogłaby spożytkować na nauczaniu młodej Powierniczki.

Wracając jednak do samego pomieszczenia, jest on dość... ładnie urządzone, a mała przestrzeń była niemal perfekcyjnie zagospodarowana. Klasyczny styl, który ona ubóstwiała wyraźnie dało się odczuć. Ściany pozostawiła jak były, czyli były one kamienne z wyraźnymi rowkami wypełnionymi tynkiem czy inną zaprawą (patrząc na to, że parę lat temu gildia się odbudowała do postaci zamku, raczej był to tynk). Na ów ścianach wisiały charakterystyczne świeczniki, na całe szczęście już bardziej nowoczesne, bo zamiast świeczek, były tam żarówki. Kiedy już chodzi o umeblowanie, znaleźć tam się dało kilka bardzo ważnych i tych mniej elementów wystroju. Najważniejszym z nich było łóżko dla dwóch osób o zdobionych, drewnianych "oparciach". Póki jeszcze mieszkała sama, tłumaczyła się, że potrzebuje bardzo dużo miejsca na siebie, a i tak często lądowała na ziemi, bo tak się w nocy kręciła ze względu na koszmary. Potem już nie musiała nawet się wysilać na wytłumaczenie, bo takowe stało koło niej. Łózko zawsze jest obleczone czystym prześcieradłem, poduszki i kołdra były czyste, miękkie i pachnące. Nie zaniedbywała tego, co tak naprawdę zapewnia jej spokojny sen. Obok łóżka, po obu stronach stały dwa stoliki nocne, a na nich dało się zauważyć lampki. Niekiedy po szufladach w tych stolikach dało się zauważyć jakieś kamienie, ale nigdy się one nie mieszały z racji takiej, że jedna szafka należała do Arisu, a druga do Sarah. Po drugiej stronie, czyli na przeciwko ściany, tuż przed łóżkiem stała dość charakterystyczna ława, na której można było usiąść czy znaleźć po jej otwarciu jakiś stos schludnie ułożonych ubrań czy innych ciuchów, a także ręczników i bielizny. Nie było to jedyne miejsce, w którym trzymane były ubrania, jednak nie będę o tym teraz się rozwodzić. Inny elementem wystroju tego malutkiego pomieszczenia była porządna ława z miękkim obiciem mogąca pomieścić bez problemu ze trzy, jak nie cztery osoby. Stała ona w ten sposób, żeby nie przeszkadzać w przechodzeniu do zakamarka z oknem, przy którym stało jedno z ulubionych krzeseł. Albo raczej jej ulubione miejsce do siedzenia. Był to również obity delikatną miękką poduchą, drewniany mebel, który nie był zbyt ciężki żeby nie dało się go przesunąć w stronę okna. Samo właśnie okno było charakterystycznym wycięciem w murze z zaokrągloną górą, acz już ta góra, przynajmniej szyba, była ozdobiona plątaniną żelaznych prętów, które pomalowane już nie odpędzały i były odporne na wszelkie warunki atmosferyczne. Chyba, że chodzi o czas - na to nic nie jest odporne.

Wracając do głównej części pokoju - znajdowała się tam też dość spora, trzyczęściowa szafa. Zbudowana była z dwóch, dość sporych komód na ubrania i inne rzeczy połączone pośrodku z biurkiem i stolikiem. To tutaj znajdowały się wszystkie najważniejsze rzeczy, głównie należące do Arisu. Znajdował się tutaj dość spory dziennik z powyrywanymi kartkami, ołówek, długopis i inne tego typu rzeczy. Co jakiś czas ten dziennik znika, aby pojawić się znowu po paru dniach. Tutaj również dało się zauważyć jedno z ostatnich zdjęć rodzinnych, w których uczestniczyła Arisu. Dało się zauważyć ją, jej brata, a także rodziców. Mówi się, że zostało zrobione w roku X800, kiedy to jeszcze nie musieli martwić się o swoje interesy. Widniało tutaj jeszcze jedno zdjęcie, prawdopodobnie z roku X790, na którym widniała sama Ariyamna, a także jej kuzynka - Leia. Byli w towarzystwie dwóch innych person - Zelrotha i Renee, która o dziwo wtedy jeszcze była na siłach do uśmiechu. Trzeba było przyznać, iż dziewczyna była urocza w wieku dwunastu lat, a w tym dziecinnym uśmiechu było jej do twarzy. Poza zdjęciami na biurku dało się znaleźć również pewną listę do zrobienia. Początkowo zawierała spis tego, co ma zamiar zrobić na przestrzeni najbliższych lat, ale od około tygodnia, lista ta zawierała tylko jeden, nieskreślony punkt: "Dołączyć do Rady Magicznej". W szafach zaś znajdują się ciuchy. Jedna z nich zawiera wszystko, co należy do starszej, druga zaś to, co potrzebne jest młodszej z Powierniczek. Obok stoi już pusty, kurzący się manekin. Na nim właśnie wisiała dotychczas jej zbroja.

Pomieszczenie miało również dwa dodatkowe pomieszczenia, jednak nie będę się roztrwaniać na temat opisu kuchni i łazienki. Były one kompletną podstawą, z podstawowym wyposażeniem i nie ma problemu - nawet dla Sarah - aby tam dotrzeć. Kuchnia zawierała oczywistą oczywistość, czyli lodówkę, zlew, miejsce do krojenia wszelkiego, jakieś szafki i pełną gamę przypraw, które potrzebne są dorosłej już kucharce do zostania istną mistrzynią kuchni. Łazienka? Jak to łazienka: szafki na przybory do higieny, lustro, zlew, ubikacja, kabina prysznicowa połączona z wanną, zaś obok niej wiszących kilka albo kilkanaście ręczników.