IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

Share
 

 Ezra Lavellan

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Ezra Lavellan


Ezra Lavellan
Neutralni Magowie


Liczba postów : 24
Dołączył/a : 15/06/2016

Ezra Lavellan Empty
PisanieTemat: Ezra Lavellan   Ezra Lavellan Icon_minitime15.06.16 16:29

If we could be birds
Would we be sparrows or hawks?
Would claws end our lives?

In this hollow world
With this endless sky
There isn't any branch to sit.
So what we will do
If we are too tired to fly?

So far, far away
Shine those bright stars.
If our lives are meaningless
At least let's try to catch them in our claws.

Fly, fly my little bird,
towards the end of your life.
And when your heart stops to beat
You will become a new star.

__________________________________________________




POSZUKIWANY!


___________________________________________________


Miano:
Ezra Lavellan.
Wiek: 24 lata.
Wzrost: 170 cm.
Waga: 63 kg.
Pochodzenie: Isenberg.

Wygląd:

Pasowałoby go jakoś opisać. Więc co my tu mamy... Atletycznie zbudowane ciało (170 cm wzrostu i 63 kg wagi) z bliznami na rękach, plecach i torsie, długie, białe, sięgające do pasa włosy, zazwyczaj rozpuszczone. Jeśli chodzi o twarz, to chyba można go określić jako dosyć przystojnego. Co prawda tatuaże odrzucają sporo osób, ale Al Sorny nie obchodzi ich zdanie. Blizny po poparzeniu prawej strony twarzy nie dodają mu uroku. No i te bursztynowe tęczówki z pionowymi jak u węża źrenicami... Dodatkowo, na prawym ramieniu posiada dwie podłużne blizny, jakby po cięciu mieczem.

Zazwyczaj nosi tradycyjne białe japońskie kimono z czerwonymi akcentami oraz wzorem kwiatów lotosu. Lewy rękaw kimona jest nieco dłuższy. Całość osłania prosty metalowy napierśnik z charakterystyczną okrągłą obręczą z kolcami, pełniącą rolę lewego naramiennika.Jeśli pogoda nie sprzyja, to dodatkowo odziewa się w ciepły czarny płaszcz a kapturem.

Co do charakterystycznych cech, to z pewnością są nimi tatuaże pokrywające prawie całe jego ciało. Najbardziej wyróżnia się duży tatuaż przedstawiający białego lisa, znajdujący się na plecach. Dodatkowo dookoła, jak i pod oczami znajdują się kolejne. Na brzuchu widać wyblakłą, szarpaną bliznę, jakby po zaatakowaniu tępym ostrzem. Do pasa przypasane ma dwa miecze, jeden z czarną, a drugi z białą rękojeścią.

Charakter:

„Honor może i jest ważny w niektórych przypadkach. Uważam się za raczej honorowego człowieka, co nie stałoby na przeszkodzie żebym wbił komuś nóż w plecy jeśli zaszłaby taka potrzeba. ”

Nie jest święty i nie boi się do tego przyznać. Robił w życiu wiele by przetrwać, jednak on sam uważa, że wychodzi raczej na plus. Bywali lepsi, bywali też gorsi, chociaż wielu i tak okrzyknie go mordercą bez sumienia. Nie żałuje tego co robił. Wszyscy których zabił zasłużyli sobie na to w ten czy inny sposób. Powodów było wiele. Odbieranie innym życia nie sprawia mu większej trudności, co nie znaczy że zabija każdego kto tylko czymś mu zawadzi. Wobec nowo poznanych osób zachowuje rezerwę i jest dosyć oschły, wobec tych których zna dłużej zresztą też...tyle że trochę mniej. Nie ma wielu przyjaciół, ogólnie to raczej zamknięty w sobie typ, który rzadko wspomina o swojej przeszłości. Mimo tego że potrafi być całkiem gadatliwy jeśli ma dobry humor, co jednak nie zdarza się często. Zazwyczaj posiada dużą dozę cierpliwości do ludzi, jednak istnieją wyjątki. Robienie sobie podśmiechujek i żarcików z jego poparzeń na twarzy kończy się zazwyczaj...no...źle; wystarczy tylko powiedzieć, że kiedyś sam przyprawił takiemu żartownisiowi podobne blizny tyle że na całej twarzy. No popatrzcie, kto by pomyślał, że kosz z gorącymi węglami działa takie cuda w dziedzinie nauki dobrych manier... Można go określić jako początkującego mizantropa, większość ludzi uważa za bezwartościowych i nie wartych zachodu w zadawaniu się z nimi, co ciekawe sam zalicza siebie do tej kategorii. Twierdzi, że jego obecnym celem w życiu jest znalezienie jakiejś wartościowej jednostki, jednocześnie jednak wątpi w to, żeby mu się to udało.

Kiedyś patrzył na życie inaczej. Do tej pory ma swój własny kodeks, jednak nie zawsze się go trzyma, w większości przypadków okazał się być jedynie złudną mrzonką idealisty. Może od czasu do czasu da się zauważyć jego resztki, w końcu ciężko pozbyć się starych nawyków. Zarówno sojuszników jak i wrogów traktuje z szacunkiem tylko jeśli na niego zasłużą, całą resztę olewa na równi z powietrzem. Jest powiązany z kilkunastoma śmierciami wysoko postawionych oficerów w armii Pergrande, chociaż o ile wiadomo nie były to zlecenia z gildii. Ponoć pochodzi z Isenbergu chociaż to niesprawdzona informacja. Ma kłopoty z zasypianiem, praktycznie ciągle chodzi z podkrążonymi oczami. Gdy już zaśnie, to śpi bardzo niespokojnie i często dręczą go koszmary.

Jeśli chodzi o inne cechy charakteru, to warto może wspomnieć o jego apodyktyczności. Żeby było jasne - to nie tak że się rządzi, tylko gdy czasem widzi jakie głupie pomysły miewają ludzie to aż nim trzęsie. Wtedy zazwyczaj przejmuje stery, podobnie jest gdy zaczyna się robić gorąco. Jednak nawet wtedy stara się analizować na bieżąco sytuację i opracować najlepszy plan działania.

GI
Uczciwość i sprawiedliwość:

Bądź zawsze uczciwy w kontaktach z innymi ludźmi. Miej wiarę w sprawiedliwość, ale nie tą którą ustalają inni, lecz w płynącą z Twojego wnętrza. Nie ma żadnych odcieni szarości w kwestii uczciwości i sprawiedliwości. Jest tylko dobro lub zło.

REI
Uprzejma kurtuazja:

Nie ma powodu, aby być okrutnym. Nie musisz nikomu udowadniać swojej siły. Powinieneś być uprzejmy nawet w stosunku do wroga. Bez okazywania szacunku jesteśmy niczym zwierzęta. Jest się szanowanym nie tylko za swoją waleczność, ale także za swój stosunek do innych ludzi. Prawdziwa siła jest najbardziej widoczna w trudnych chwilach.

YU
Heroiczna odwaga:

Wznieś się ponad ludzi, którzy boją się stanąć do walki. Chowając się jak żółw w swojej skorupie, nie żyją naprawdę. Powienieneś mieć heroiczną odwagę. Często prowadzi go ona do niebezpiecznych sytuacji, ale też czyni jego życie pełnym i cudownym. Heroiczna odwaga nie jest ślepa, ale inteligentna i wielka.


MEIYO
Honor:

Powinieneś mieć tylko jednego sędziego swojego honoru i jesteś nim ty sam. Decyzje jakie podejmujesz i to, jaki one mają wpływ na innych, ukazują kim naprawdę jesteś. Nie możesz się ukryć przed samym sobą.

JIN
Współczucie:

Poprzez intensywny trening możesz stać się szybki i silny. Rozwijaj swoją siłę, tak, aby mogła ona służyć innym. Naucz się współczuć. Pomagaj ludziom przy każdej okazji. Jeżeli okazja się nie pojawia, sam ją znajdź.

MAKOTO
Szczerość aż do końca:

Kiedy powiesz, że czegoś dokonasz, nie spocznij dopóki tego nie skończysz. Nic nie powinno cię powstrzymać od dokończenia tego, co zacząłeś. Nie musisz nikomu „dawać słowa”. Nie musisz nikomu „przyrzekać”. Mowa i działanie powinny być dla ciebie tym samym.

CHU
Służba i lojalność:

Gdy „coś” zrobisz lub „coś” powiesz wiedz, że jesteś za „to” odpowiedzialny. Niezależnie od konsekwencji, które ta za sobą pociąga. Bądź lojalny wobec tych, za których odpowiadasz i pozostań im wierny aż do końca.

Magia:

Bliźniacze Ostrza: Czerń i Biel (ツイン幽霊:黒と白; Tsuin yūrei: Kuro to Shiro).

Zdolności niemagiczne:

Cytat :
Pierwszorzędne:

x Specjalizacja w użyciu broni: miecze jednoręczne.

x Mordercze intencje.

x Zwiększona wydolność.

Cytat :
Drugorzędne:
-
Trzeciorzędne:
-

Zdolności fabularne:
Torturowanie.

Moc magiczna:
3 000.

Klejnoty:
1 000.

Przynależność:
Neutralny, aczkolwiek zamierza przyłączyć się do jakiejś gildii.
Znak gildii:
Brak.
Ranga:
0.
Miejsce zamieszkania:
Hosenka.

Rodzina:
Brak informacji. Zapytany o nią twierdzi, że wszyscy jego krewwni są martwi.

Ekwipunek:
- notatnik i 2 ołówki,
- ozdobny, grawerowany, metalowy karwasz ochraniający prawe ramię, wystarczająco wytrzymały by zatrzymać cios mieczem; zakrywa też wewnętrzną stronę dłoni skórzaną rękawicą bez palców przytwierdzoną na stałe do karwasza;
- prosty metalowy napierśnik;
- plecak z ubraniami na zmianę, matą i kocem do spania;
- ognista lacryma służąca głównie do gotowania wody;
- przystosowane do dłuższych podróży jedzenie; manierka z wodą;
- sakiewka przypięta do pasa, a w niej trochę gazy i bandaży + jakieś środki odkażające;

Historia:

Opowiedzieć wam bajkę?

Dawno temu w Isenbergu żył pewien kowal. Może i był magiem, lecz poza tym był całkiem zwyczajnym człowiekiem, takim samym jak wy czy ja. No, może niezwykłym było to, że kowal był w istocie dziewczyną. Shalltear, czy też Pani Ostrzy, bo właśnie pod tym przydomkiem była znana, słynęła z tego, że tworzyła przedmioty które nie miały sobie równych w świecie. Mimo iż była bogata i poważana przez wszystkich, to nie była szczęśliwa. Jej spokój mąciła córka, która mimo heroicznej walki z chorobą, przegrywała bój o życie. Dziewczynka była jedyną radością w jej życiu, jedyną pamiątką po ukochanym, który zginął podczas wojny. Nikogo w wiosce nie zaskoczył ten związek, znali się od najmłodszych lat, więc nikt się nie zdziwił, gdy tuż po osiągnięciu pełnoletności zaręczyli się. A potem nadeszła wojna... Lata mijały. Dziewczynka rosła jak na drożdżach, otoczona opieką i miłością. Jednak pewnego dnia zachorowała i mimo wszelkich starań, kosztownych lekarstw i opieki lekarskiej jej stan nie poprawiał się. Zdesperowana Shalltear zwróciła się do znanego maga, specjalisty w leczniczej magii, jednak ten zlekceważył jej błagania o pomoc. Zasiało to w jej sercu nienawiść do tego człowieka.

Załamana, na tydzień zamknęła się w kuźni, a gdy wyszła, w swoich rękach trzymała miecz tak idealny, jakiego świat jeszcze nie widział. Udała się w podróż do świątyni, powierzając opiekę nad córką swojemu bratu. Opowieści  mówiły, że w świątyni mieszkają demony, a ten kto je pokona zdobędzie moc przekraczającą wszelkie wyobrażenia. Mimo wielu chętnych do zdobycia mocy, jeszcze nikt nie wrócił z niej żywy. Jednak dziewczyna była gotowa na wszystko. Mówi się, że wrota świątyni zatrzasnęły się za nią z hukiem, zaś walka trwała trzy dni. Ziemia drżała, niebo rozświetlały pioruny, zarówno w dzień jak i w nocy. Czwartego dnia wrota otworzyły się. Istota która opuściła świątynię, nie była już tą samą osobą co wcześniej. Coś w niej pękło. Dało się wyczuć, że widziała rzeczy jakich zwykły człowiek nie powinien oglądać. Jej ubranie było w strzępach, ciało pokrywały tatuaże o niezwykłych wzorach i blizny. Prawą stronę twarzy znaczyła paskudnie poparzona skóra. Miecz w jej ręce został złamany w pół i stał się czarny jak noc, a oczy... Jej oczy przybrały bursztynową barwę, zaś źrenice stały się pionowe jak u węży. Ci którzy ją wtedy widzieli przysięgali później, że zniknęła nagle w mgnieniu oka jak dym rozwiany na wietrze.

Pełna nadziei i wiary w siłę swojej magii - bo stało się jasne, że dziewczyna opanowała magię demonów które mieszkały w świątyni - wróciła do domu. Jednak tam zamiast córki i brata zastała tylko dogasające zgliszcza. Słysząc niedaleko odgłosy toczącej się jeszcze walki ruszyła w tamtym kierunku i natknęła się na walczące ze sobą armie Isenbergu i Pergrande. To co potem nastąpiło można nazwać tylko jednym słowem - jednostronną masakrą, w której główną rolę grała drobna dziewczyna. Gdy wojska Isenbergu otoczyły niedobitki wrogiej armii, Shalltear wezwał do siebie oficer dowodzący oddziałami. Dziewczyna trafiła do szpitala polowego, gdzie przyjął ja  młody żołnierz, którego tors owinięty był bandażami. Widać było jeszcze resztki plam krwi, widocznie dopiero niedawno rana przestała krwawić. Mimo że odcięto mu lewe ramię, to jednak do końca czuwał nad przebiegiem bitwy. Chciał dowiedzieć się kim jest jego niespodziewana sojuszniczka, jednak ta padła bez słowa z wyczerpania. Natychmiastowo udzielono jej pomocy, traktując z najwyższymi honorami.

W nocy dziewczyna zniknęła. Na wspólnej mogile mieszkańców wioski znaleziono złamany i osmolony miecz razem z notatką by przekazać go oficerowi dowodzącemu armią. Mimo swojego stanu ostrze nadal było niesamowicie ostre, a jego wykonanie świadczyło o maestrii twórcy. Kilka dni później w Isenbergu rozeszła się wieść, że ktoś w brutalny sposób zamordował znanego uzdrowiciela, jednak nikt nie potrafił stwierdzić, czym kierował się zabójca. Z miejsca zbrodni nie zniknęły bowiem żadne kosztowności...

Oficer, który nazywał się...zaraz...jak to szło? Jakoś na literę "L". Cóż, z pewnością nie spodziewał się, że prezent który dostał będzie tak niezwykły. Kazał przekuć miecz do bardziej użytecznej formy, urzeczony jego jakością, jednak kowal który miał tego dokonać w wyniku nieszczęśliwego wypadku został oblany rozpuszczonym metalem, który poparzył mu ręce i uczynił niezdatnym do dalszej pracy. Wezwano więc kolejnego, który gdy tylko zobaczył ostrze odmówił jakiejkolwiek ingerencji, bojąc się, że zniszczy tak doskonałą broń nawet jeśli były to tylko jej nędzne pozostałości. Oficer pogodził się z tym faktem, jednak cały czas czuł, jakby ostrze czegoś od niego wymagało, czekało na coś... Nocą dręczyły go koszmary w których widział niewyraźne, nieludzkie kształty, ponadto w najmniej przewidywalnych momentach w jego umyśle zaczęły pojawiać się przebłyski cudzych wspomnień. Pamięć o dziewczynie z potężną magią, która zmasakrowała jego przeciwników nie dawała mu spokoju. Pewnej nocy przyśniło mu się, że dziewczyna staje nad jego łożem z resztką miecza w dłoni i przygląda mu się swoimi niezwykłymi oczami o pionowych źrenicach.
- Nie ma jej już tutaj... Jedyna pamiątka po niej... - głos dziewczyny drżał. Na resztki miecza zaczęły spadać pojedyncze krople łez. Jej oczy przepełnione były bólem, jednak nie z powodu ran fizycznych. Oficer zadrżał, skala cierpienia w jakim była pogrążona stojąca przed nim senna zjawa była olbrzymia. Kierowany impulsem wstał i przytulił do siebie płaczącą dziewczynę. W tej chwili nie przejmował się jej niesamowitą siłą, ani tym że najwidoczniej nie była w pełni człowiekiem, jedyne co widział przed sobą to złamaną przez los i własną stratę młodą dziewczynę. Poczuł jak obejmuje go drobne, acz silne ramię. Depore spojrzała na niego, a w jej oczach kryło się szaleństwo.
- Pomściłeś ją. To dobrze. Czuję się taka słaba... Cały ten trud na nic... A ty straciłeś ramię. Ale nie martw się... W nagrodę dostaniesz ode mnie prezent... - szepnęła mu do ucha. W tej samej chwili mężczyzna poczuł uderzenie w brzuch i palący ból. Resztki ostrza przebiły skórę, jednak nigdzie nie było nawet śladu krwi. Dziewczyna wciąż trzymała miecz, jednak z chwili na chwilę bladła coraz bardziej, a jej postać stawała się przeźroczysta. Gdy ona nikła ostrze zaczęło zmieniać się w czarną maż na jego skórze, im więcej jej było, tym słabszą wydawała się nieznajoma. Dziwny tusz powoli zaczął kształtować się w niewyraźne jeszcze wzory.
- Teraz będę z tobą już na zawsze. Kiedyś znajdziesz dość siły by mnie obudzić, a wtedy... Kto wie... Nie martw się stratą ręki, pokieruję tym ostrzem za ciebie... - ostatnie słowa dziewczyny były ledwo słyszalne.

Oficer obudził się nagle, czując niesamowity ból promieniujący z całego ciała. Każdy nerw krzyczał w agonii, a gałki oczne pulsowały, jakby za chwilę miały eksplodować. Mimo tego najgorsza była twarz, prawa strona wyglądała i bolała jakby została przypalona nad ogniem. Zaalarmowana straż wezwała natychmiast uzdrowiciela, który nie zdołał jednak wiele zdziałać. Mało tego, włosy jego pacjenta zmieniły kolor na białe, jak śnieg. Prawdziwie przerażająca była jednak przemiana jaka dokonała się z prawą stroną twarzy. Paskudne blizny po poparzeniu pojawiły się praktycznie znikąd, a oczy zmieniły się w-

No, chyba tyle wam wystarczy, reszty możecie domyśleć się sami...

Cele:

Znalezienie jakiejś wartościowej jednostki oraz poznanie granic własnej magii.

Sława:

"Pierwsze Ostrze Fiore."

- Tylko dziś! Przyjdźcie i zobaczcie na własne oczy jak najlepsi szermierze mierzą się ze sobą w zaciętej walce o tytuł Pierwszego Ostrza Fiore! Zakaz używania magii, tylko prawdziwe umiejętności! Najlepsi rycerze! Najgroźniejsi szermierze! Tylko dziś na Aren-
Herold przerwał wykrzykiwanie ogłoszenia, nagłe pchnięcie prawie strąciło go z podestu na którym stał. Spojrzał w dół, szukając osoby która go popchnęła. Dookoła niego zebrał się niewielki tłumek, jednak z ciżby ludzi wyraźnie wyróżniał się stojący blisko mężczyzna. Herold otworzył usta i już miał wyzwać go od idiotów, jednak zauważył spojrzenie nieznajomego.

O bogowie...

Tęczówki mężczyzny miały kolor bursztynu. Jednak nie to było najdziwniejsze, a pionowe jak u węża źrenice. Herold poczuł jak strużka potu spływa mu po karku i plecach.
- T-tak, panie? - nie wiedząc czemu postanowił użyć jednak grzeczniejszego tonu. Może zdecydowało o tym dziwne spojrzenie nieznajomego, a może para mieczy przypasanych na jego lewym biodrze. Albo też dziwna aura która go spowijała i sprawiała, że pomimo tłoku białowłosy stał w niewielkim kole pustej przestrzeni, tak jakby ludzie sami odsunęli się od niego wyczuwając, że lepiej nie zwracać na niego swojej uwagi.
- Plakat. Chcę informacji, nie przedstawienia dla gawiedzi.
Herold spojrzał na pomięty plakat trzymany przez tamtego w wyciągniętej ręce. On także zapraszał widzów do obejrzenia dzisiejszego turnieju. Stojący na podeście mężczyzna przełknął nerwowo ślinę.
- Niestety zapisy są już zamknięte... - białowłosy bez słowa wpatrywał się w herolda, a ten zaczął pocić się jeszcze bardziej. - A-ale mogę załatwić ci miejsca w pierwszym rzędzie panie!
- ...nie trzeba. Gdzie zbierają się zawodnicy?

_________________________________________________________

Kilkadziesiąt par oczu wpatrywało się w Ezrę, gdy ten opuszczał pomieszczenie dla zawodników by udać się na swoją pierwszą walkę. Ubrany w kimono mężczyzna z zebranymi w kucyk białymi włosami i dziwnymi, demonicznymi oczami pojawił się znikąd w budynku kilka godzin temu i oznajmił, że chce wziąć udział w turnieju, dlatego jeśli jakiś głupiec chce mu przeszkodzić, to ma wystąpić na środek i zawalczyć z nim o udział w turnieju. Odpowiedziały mu kpiny co gorszych szermierzy i pełne ponure spojrzenie tych lepszych. Oni wiedzieli kim był białowłosy. I mieli nadzieję, że tym razem nie weźmie udziału w turnieju. Szydercom zrzedła mina gdy w ledwie dwóch ruchach rozbroił śmiałka który rzucił mu wyzwanie.

_________________________________________________________
- Słyszałeś o wyniku Dai Matou Enbu? Ponoć wygrała grupa neutralnych magów!
- Też mnie to zaskoczyło! A drugie miejsce zajął Sa-

Siedzący nieco dalej Ezra prychnął pod nosem. Dai Mayou Enbu. Wielki Turniej  Magiczny, gdzie magowie z całego Fiore walczyli ze sobą na arenie ku uciesze gawiedzi. Jakby wyniki miały jakiekolwiek przełożenie na aktualną siłę maga... Nawet najsilniejsza jednostka może zostać pociągnięta na dno przez miernotę współtowarzyszy. Zresztą wyniki tylko to potwierdzały. Jedyne co się liczy to twoja własna siła, magia jest jedynie dodatkiem. Chociaż DME miał i swoje plusy. Większość magów nigdy nie brała udziału w turnieju szermierczym, świętując albo będąc pogrążona w goryczy porażki. A to oznaczało, że turniej był wolny od wszelkiego rodzaju nadętych dupków zawdzięczających swoje umiejętności jedynie magii. Białowłosy wstał, ściągając na siebie spojrzenia pozostałych uczestników turnieju. Nie zostało ich już wielu, każda ze znajdujących się w pomieszczeniu osób mogła spokojnie nazwać się mistrzem miecza. Ale tylko jedna wygrała turniej dwa razy z rzędu. I Lavellan miał zamiar dać z siebie wszystko żeby wygrać po raz trzeci.

_________________________________________________________

Finałowa walka była długa i zacięta. Widownia jak urzeczona obserwowała walkę dwóch arcymistrzów miecza. Ezra musiał przyznać, że jego przeciwnik jest dobry. Bardzo, bardzo dobry. Jednak w końcu udało mu się go zmusić do odsłonięcia, zapewniając sobie decydujący cios. Schował swoje miecze i skłonił się z szacunkiem swojemu oponentowi. A właściwie oponentce. Jej płeć nie miała dla niego znaczenia, liczyły się jedynie umiejętności i duch walki.
- Świetna walka. Prawie mnie miałaś. Liczę na to, że spotkamy się tutaj także następnym razem. - powiedział, patrząc z aprobatą na swoją przeciwniczkę i podał jej dłoń, by pomóc jej wstać.
____________________________________________________________
Ezra opuścił pokój w tawernie jeszcze przed wschodem słońca. Cicho zamknął za sobą drzwi, starając się nie obudzić śpiącej dziewczyny. Uśmiechnął się lekko sam do siebie. Może i wygrał  walkę na arenie, ale w dogrywce zdecydowanie przegrał. Nie spodziewał się że jego przeciwniczka zachowała aż tyle sił. Białowłosy wyszedł z tawerny, kierując swoje kroki w stronę Hosenki. Droga z Ery zajmie mu sporo czasu, jednak nie przejmował się tym. Nabrał głęboko powietrza i wypuścił je powoli przez usta. Przyszły turniej zapowiadał się bardzo obiecująco...

Ciekawostki:
- codziennie ćwiczy szermierkę;
- na ręce nosi bransoletkę z koralików która kiedyś należała do bliskiej mu osoby; rzuca się ona w oczy bo wygląda bardzo...dziecięco;
- mimo tego że się tego wypiera, to nadal zazwyczaj postępuje według dawnego kodeksu;
- plotki głoszą, że jest byłym członkiem Dragon's Howl;
- pomimo niezbyt przyjemnego nastawienia, w głębi serca jest dobrym człowiekiem i nie pozwoli żeby komukolwiek stała się krzywa jeśli tylko jest w stanie temu zapobiec...no chyba że zasłużył;
- całkiem popularny wśród pań, ma nawet wąskie grono fanek; złośliwi przypisują mu reputację kobieciarza i męskiej szowinistycznej świni;
- poza wszelkiego rodzaju pamiątek z licznych walk ma też bliznę na lewym uchu; jest ono rozcięte tuż przy samym czubku,
- uwielbia jabłka i cydr;
całe ciało zdobią mu tatuaże; plecy zajmuje całkowicie tatuaż przedstawiający białego lisa który powstał jeszcze zanim wstąpił do wojska;
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t1920-ezra-lavellan
[MG] Mariko


[MG] Mariko
Mistrz Gry


Liczba postów : 112
Dołączył/a : 18/06/2015

Ezra Lavellan Empty
PisanieTemat: Re: Ezra Lavellan   Ezra Lavellan Icon_minitime18.06.16 8:07

Nic dodać, nic ująć.
Ezra Lavellan JJ5mnmM
Powrót do góry Go down
 
Ezra Lavellan
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Ash Ezra.

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Fairy Tail New Generation :: Archiwum starego FTNG :: Archiwum postaci :: Karty Postaci :: Zaakceptowane karty-
RadioAoi.plHalo PBFPBF ToplistaEzra Lavellan Eca5e1iI love PBFPBF Toplista~**~.: ANIME TOP100 :.Najlepsze strony o Anime i Mandze w necie