Słodkie wyzwanie skwaszonej grabarki

Liczba postów · **Dołączył/a** : 25/09/2015

First topic message reminder :

Wygląd areny

Nic skomplikowanego: całkiem spory, okrągły, dmuchany basen o średnicy dwudziestu metrów, z którego podłogi zeszło powietrze, a więc upadek nie musi należeć do najprzyjemniejszych. Brzegi są za to całkiem miękkie i dosyć wysokie, sięgają z grubsza do pasa osoby o normalnym wzroście, czyli mają jakiś metr w kłębie. Całość wypełniona jest kolorowym, słodkim i klejącym kisielem i to w ilościach tak zatrważających, że walczący muszą się w nim babrać co najmniej po kolana. Wokół basenu wybudowana została widownia na kształt amfiteatru, no bo kto nie chciałby zobaczyć takiego widowiska?

Tryby gry i warunki wygranej

♥ Walka w kisielu jest rodzajem wrestlingu, a wygrać można jedynie przygważdżając oponenta do ziemi na długość dwóch kolejek, lub nokautując go, ewentualnie wywalając z basenu.

Przykład:

♥ Pozbawienie życia, wypadnięcie za basen (wylądowanie na ziemi poza dmuchanym rantem), lub przelanie krwi grozi dyskwalifikacją, przy czym pod pojęciem "przelania krwi" rozumiem celowe naruszenie ciągłości tkanki skórnej i naczyń krwionośnych, o znaczącym wpływie na dalszą walkę i powodujące wyciek krwi oraz osocza między innymi psującego smak wypełniającego basen kisielu. Drobne skaleczenia, przypadkowe zadrapania oraz złamania i obrażenia wewnętrzne nie będące śmiertelnymi nie powodują dyskwalifikacji.
♥ Z założenia ma to być walka na przysłowiowe "gołe klaty", czyli liczyć powinny się tylko umki postaci i strategie graczy, jednak za obustronną zgodą bronie, magia i/lub artefakty mogą zostać dopuszczone.
♥ BROŃ: Wciąż działa zasada o zakazie przelewania krwi.
♥ MAGIA: Tutaj ściągnę, bo ze wszystkich wyzwań ta opcja wydaje się być najsensowniejsza i nie ma co odkrywać Ameryki na nowo:
"Na czas walki MM jest wyrównywane do trzech możliwych. Waga piórkowa (3000 i wszystkie czary są słabe), waga średnia (7000 MM i czary są średnie) oraz waga ciężka (10000 MM i czary na poziomie mocnym)."~Norie
Koszt zaklęć w każdym aspekcie spada o 20% na poziom obniżenia, przy czym jest to procent składany, czyli mocne o koszcie 500MM, po obniżeniu na słabe będzie kosztowało 320, a nie 300MM.
♥ ARTEFAKTY: Ilość i ograniczenia użycia proszę ustalać między sobą.

Zasady ogólne i fabularne

♥ Na wszelki wypadek napiszę: kochajmy się! To tylko kisiel, nie ma się o co obrażać, a na pewno nie o przegraną.
♥ Basen jest magiczny, nie da się przedziubać brzegów wylewając i marnując kisiel.
♥ MG ma zawsze rację, a jak nie ma, bo się pomylił, to należy mu grzecznie zwrócić uwagę.
♥ Obowiązkowym strojem bojowym jest bikini, lub kąpielówki, a więc jeśli do gry zostały dopuszczone artefakty będące ubraniem ich wygląd zmienia się na odpowiadający klimatowi. To samo tyczy się podmiany i przywoływanych zbroi.
♥ Smak kisielu wybiera gość. Może być z kawałkami owoców.

Liczba postów · **Dołączył/a** : 23/01/2016

Mgnienie oka starczyłoby aby przegapić to co właśnie stało się na arenie. Dosłownie. Na szczęście Mach nie mrugał, więc dokładnie zobaczył, jak ręce chłopaka mijają stopy dziewczynki o centymetry. Niefortunnie. Ona podkurczyła nogi, a on... Nie zrobił już nic. Błyskawiczne rozwiązanie sytuacji.

Chłopak obserwujący całe zdarzenie oparł się w siedzeniu. Back to Square One... Westchnął.

Liczba postów · **Dołączył/a** : 19/03/2016

No i tyle z tej pięknie zapowiadającej się akcji. Ostatecznie on dalej siedział na dupie, a ona siedziała z podkurczonymi nogami. Ta walka zaczynała być coraz bardziej irytująca. Cały już się lepił, a na dodatek żadne z nich nie miało jakiejś przewagi. Na dodatek przez kilka ostatnich chwil leżał pod tą wkurzającą podróbką jedzenia i już kilka razy zdążył się zakrztusić. Jeszcze pluł kisielem, ale nie mógł nad sobą płakać. Musiał coś zrobić, bo inaczej w dalszym ciągu będą siedzieli jak te dwa ciecie na stogu siana w oczekiwaniu na cud. Jednak atakowanie na ślepo w tych warunkach mogło zakończyć się szybką porażką. Dziewczyna była całkiem mobilna i na bank nie podłoży mu się. Więc najlepszą jaką rzeczą mógł zrobić to lekkie przykucnięcie wraz z oddaleniem się od Iviriny na odległość co najwyżej dwóch metrów. Da mu to szansę na obronę i zaplanowanie kolejnego ruchu. Po za tym trudniej będzie się na niego rzucić.

Liczba postów · **Dołączył/a** : 25/09/2015

No i wszystko od początku, tylko z nawarstwioną do tej pory irytacją i zmęczeniem. Ivrina już powoli przestawała znosić ten rodzaj walki, chociaż może właśnie poniżenie i żenada jaka się z nią wiązała jeszcze, ostatkami sił powstrzymywała wybuch gniewu. Dziewczyna widząc zachowawczą postawę przeciwnika uśmiechnęła się szyderczo i z politowaniem, przeniosła się na klęczki, z których od razu wstała. Całkiem, bez jakiegoś zbędnego, dresiarskiego przykucu. Całe jej ociekające czerwoną mazią ciałko ukazało się nad powierzchnią, otrząsnęła się z nadmiarów kisielu, ale we włosach wciąż gnieździły jej się "Extra duże kawałki owoców!". No pięknie, nie domyje tej słodyczy przez miesiąc, więc chyba nie pozostanie jej nic innego jak niechcący wsadzić głowę do krematorium i spalić to świństwo, ale na razie... już stojąc wyprostowana spiorunowała uciekającego chłopaka wzrokiem.
- Serio? Mam się jeszcze w kotka i myszkę bawić? Jak się mnie boisz, to po prostu się poddaj - prychnęła brodząc w kierunku przykucniętego oponenta, który jak widać nie zamierzał robić nic. Pieprzony, asekuracyjny dżentelmen się znalazł! Docierając do upragnionego celu, który, miejmy nadzieję, już nie zamierzał uciekać obniżyła ciężar ciała, zanurzyła na chwilę dłonie w kisielu, po czym wyciągnęła je zaciśnięte w pięści i pełne kisielu, którym od razu cisnęła Connorowi w twarz i patrzałki.
- Smacznego - powiedziała niskim i tak nieprzyjemnym tonem, jakby się Connie miał co najmniej zamienić z Sarą wciągającą własne wymiociny. Ekspresowe danie na wynos powinno chłopaka troszkę zaskoczyć, w końcu niczego nie zamawiał, no a z takiej pizzy na przykład biorą się dzieci. Sprawdzone info, zapytaj Kuugen. Wracając jednak do promocji na kisiel: pięć ton w cenie wpierdolu i szoku z nią związanego, który Ivrina spróbuje wykorzystać na doczłapanie na tyle blisko, by złapać przeciwnika za ramiona i pchnąć go w dół, wprost na spotkanie wynurzającego się z mazi i celującego w brzuch kolana. Gęstość otoczenia z pewnością trochę spowolni kopniak, mimo wszystko grabareczka polegała i wierzyła w swoją własną siłę, a skoro to uniwersum Fairy Tail, to za wiarą idzie oczywiście wzrost mocy. Nakama Power wersja solo!
Klękaj plebsie przed kurtyzaną!

Liczba postów · **Dołączył/a** : 23/01/2016

A teraz jeszcze będą się ganiać po tym baseniku?! Jeżu Kolczasty Dłonie Kujący! Degustacja Macha dorównywała już pewnie degustacji kisielem jaka była wymalowana na twarzy obydwojga zawodników. Ivrina, bo tak najwyraźniej miała na imię dziewczynka, jeśli Mach dobrze wywnioskował po zagrzewających ją do walki okrzykach, Machnęła w Connora (jego imię znał z tego samego źródła co dziewczynki) pewną niedużą ilością truskawkowego produktu. Chłopak odruchowo odwrócił twarz, w kierunku której leciał "pocisk". W efekcie dostał w ucho, co sprawiło, że teraz w jednym z nich słyszał tylko piszczenie. Świetnie.
W tym czasie Ivrina rzuciła się w jego stronę. Byli jednak od siebie zbyt daleko, aby dała radę zdążyć, zanim ten się odwróci. Był teraz półgłuchy, ale nie ślepy. Ale nic nie zrobił gdy pociągnęła go do siebie i uderzyła kolanem prosto w nos (bo kucał, w brzuch mu tak nie da, nie?).
Chwile później kisiel stał się trochę bardziej czerwony, a publiczność zawrzała, gdy wreszcie dali jej to, czego chciała.
- Złamała mu nos! - zawołał maślankowiec przekrzykując tłum.
A Mach pierwszy raz poczuł, że walka może się zaraz nareszcie skończyć.

Liczba postów · **Dołączył/a** : 19/03/2016

Cóż, można powiedzieć, że jego taktyka nie przyniosła takich skutków, jakich oczekiwał. W tej pieprzonej mazi nic co byłoby proste na suchym lądzie, nie było proste. Każdy ruch, każda akcja były spowolnione i narażone na to, że zaraz się człowiek poślizgnie i wyląduje w kisielu. Na dziś dzień, a nawet na całą wieczność Connor miał już dość tej potrawy. Ile można się taplać w takim gównie. Gdyby nie to, że za użycie magii zostałby zdyskwalifikowany , to już dawno by to wszystko zamroził. No, ale nie mógł się tak bawić, więc jedyne co pozostawało to walka i próby przewrócenie przeciwnika, z uwagą, by samemu nie polecieć na deski. Teraz zaś jednak to blondynka postanowiła zmniejszyć dystans i zapoznać się bliżej z panem White’m. Ten sposób raczej nie był czymś co Connorowi by się podobało. Kopniak, który miał trafić ciemnowłosego w brzuch, trafił trochę wyżej.
- Kurwa. – warknął chłopak czując jak nos łamie mu się pod uderzeniem kolana blondynki. Miała parę musiał to przyznać. Jednak na całe szczęście nie upadł, a ona się na nim opierała. Musiał zignorować ból i samemu ruszyć do ataku. Skoro się do niego pofatygowała to, aż żal nie odpowiedzieć na jej błaganie o uwagę. Wybacz, ale dziś klękania nie ma w menu. Connor sprawdził sytuację w jakiej się znajdował i postanowił zrobić to czego tłum żądał od dawna. Na początek zajmijmy się jej postawą. Uderzenie w jej wcześniej zranione kolano, żeby sprawić więcej bólu i pozbawić ją przewagi wysokości. Ból powinien sprawić, że dziewczyna klęknie i zbliży się do jego poziomu. Przy okazji można nawet uszkodzić je jeszcze bardziej. Następnie próba zrzucenia z siebie ramion dziewczyny i wyprowadzenie ciosu prosto na wątrobę. Ivirina była o wiele mniejsza od Connora, dzięki czemu jej brzuch znajdował się o bliżej go. On zaś posiadał znacznie większy zasięg. Jeśli pięść trafi w wyżej wymieniony punkt to ostatnie uderzenie powinno wylądować na jej szczęce. Silny hak dobrze wykonany załatwi ją. Oczywiście jak wszystko trafi idealnie. Jednakże najważniejszymi uderzeniami były uszkodzenia kolana i grzmotnięcie blondynki w wątrobę. Potem się zajmiemy jej buźką.
Kurtyzano, klękaj przed panem.

Liczba postów · **Dołączył/a** : 25/09/2015

Oho, chyba udało jej się właśnie wykonać nierefundowany przez NFZ zabieg korekcji zbyt prostego nosa. Jak na początkującego chirurga plastycznego całkiem dobrze, a dzięki krzywej przegrodzie teraz Con będzie mógł zadziwiać znajomych gwiżdżąc Wiosnę Vivaldiego lewą dziurką. Owacje na stojąco. Może takie przedstawienie byłoby dla Macha bardziej emocjonujące niż aktualna kisielowa walka. No ale skoro nosek trachnął, to nie ma się co zastanawiać nad innymi, słabymi punktami. Grabarka złapie krwawiącą i zapewne bolącą jak diabli część ciała chłopaka pomiędzy palec wskazujący i środkowy prawej ręki.
- Oj, przepraszam... nastawię - powie ściskając mu nosek i przekręcając jakby chciała go obrócić o 180 stopni, jednocześnie opierając się na prawym ramieniu chłopaka. Zbuntował się i kucał, a osobę w takiej pozycji wystarczy przecież leciutko popchnąć, by przewróciła się na plecy, Ivrina za to zaparła się całym ciałem o to nieszczęsne ramię i po części też twarz wciąż odkręcając zraniony nochal. Lekarz, który to będzie potem naprawiał się uśmieje, a jeśli spierdzieli robotę, to tak samo będzie się śmiać każda nowo poznana dziewczyna. Wynik kisielku jest nieważny, poprawiając Connorowi facjatę Iv już wygrała, a on stał się paszczurem. Przynajmniej w offtopie.
Ogólnie Iv chce ponownie wrzucić Connora na dno, tam gdzie jego miejsce i wpaść do mazi za nim, a raczej na nim, jednak podczas zanurzania się w maź wyprostuje rękę opierającą się na ramieniu chłopaka, tak, by samej się w pełni nie zanurzyć. Najlepiej byłoby usiąść na nim okrakiem, mrrr, wtedy przynajmniej jej tak łatwo jak poprzednim razem nie zepchnie, no ale zobaczymy co to będzie.

Liczba postów · **Dołączył/a** : 23/01/2016

Ivrina błyskawicznie złapała za nos Connora i nie puściła nawet wtedy, gdy ten z całej siły, mimo okropnego, zaślepiającego bólu, przyłożył jej w kolano. Na nowo obudzony ból nogi sprawił, że dziewczyna musiała przyklęknąć, jednocześnie ściągając swojego przeciwnika w dół. Wciąż kucający Connor nie miał wyboru, musiał się poddać pociągnięciu (fizyka no i ból przy ciągnięciu nosa, takie tam sprawy), przez co wylądował twarzą w kisielu. Odruchowo podparł się jednak rękami i zaraz wyciągnął ją na powierzchnię (w kisielku chrząstka ze środka jego twarzy wyśliznęła się z "kleszczy" uścisku Ivriny) całą wymoczoną w kisielku zmieszanym z wybroczynami.
Unosząc głowę dodatkowo uderzył jej czubkiem w czoło Ivriny, która zmuszona była się nachylić.
A Mach nawet zaczynał się interesować tą walką.

Liczba postów · **Dołączył/a** : 19/03/2016

Walka nabierała na brutalność. Oboje przestali już udawać, że chodzi o coś więcej. Teraz każde chciało zrobić krzywdę drugiej osobie. Connor zaczynał być coraz bardziej wkurzony, a przez to jego ruchy nabierały groźniejszego charakteru. Początkowo nie miał zamiaru pozwolić sobie tutaj na mordobicie, ale zachowanie i działania jego przeciwniczki, w końcu zmusiły go do tego. Na atak odpowiadaj atakiem, jak to mówią. Ona też chyba wyznawała tą zasadę, gdyż złapała go za złamany nos i postanowiła sprawić mu więcej bólu. Jednak nie dał jej satysfakcji z usłyszenie jego jęknięcia. Zamiast tego zacisnął żeby i trzasnął ją w uszkodzoną nogę. Przyniosło to efekt, gdyż Ivrina została zmuszona do zniżenia pozycji, jednakże twarz Connora po raz kolejny w ciągu tej walki wylądowała w tej zawszonej mazi. Na całe szczęście nie na długo, gdyż wreszcie kisiel się przydał do czegoś i jego nos został oswobodzony. On zaś kiedy tylko wyczuł zwolnienie blokady, to wystrzelił głową w górę jak rakieta. No i tym razem też trafił, gdyż wyczuł, że jego głowa trafiła w twarz dziewczyny. Całkiem niezłe combo. Teraz jednak trzeba było iść za ciosem. Bliski kontakt ułatwiał mu sprawę. Skoro jego głowa była na wysokości jej twarzy, to nie trudno było obliczyć, gdzie znajduje się jej tors, a w tym właśnie momencie ta część ciała dziewczyny interesowała go najbardziej. Wyciągnął dłonie jak najszybciej z mazi i rozpoczął uderzenie. Prawa pięść. Lewa pięść. Prawa pięść. Lewa pięść. Dwa uderzenia z każdej ręki w tułów dziewczyny, żeby na sam koniec zakończy uderzeniem obydwu rąk wraz z próbą odepchnięcia jej od siebie. Włożył w to sporą siłę. To powinno mu też dać czas do zaznajomienia się z sytuacją i kolejnym ruchem.

Liczba postów · **Dołączył/a** : 25/09/2015

A jednak klęknęła. Z sykiem upadła na kolano, które raczej nie stosowało się do zasady "do trzech razy sztuka" i już nie nadawało się do niczego, a na pewno nie do utrzymywania chociażby połowy ciężaru jej ciała. Jakby tego było mało straciła kontakt fizyczny z Connorem, by zraz potem gwałtownie go odzyskać. Złapała się obiema dłońmi za czoło i w przeciwieństwie do chłopaka dała mu satysfakcję z usłyszenia jej cichego jęknięcia. Bolało, prawie tak bardzo jak kolano, pewnie bardziej by się przejęła złamaniem nosa, ale nie dla psa kiełbasa, złamany noc jest Conniego, a poza tym co za dużo to nie zdrowo i wystarczy jeden taki na walkę, w przeciwieństwie do przaśnych powiedzonek.
Wciąż trzymając się za tą część ciała, która pretendowała do miana najbardziej sinej i bezużytecznej po tej walce - głowy skuliła się i obróciła o dziewięćdziesiąt stopni w prawo, tak, że teraz na wysokości torsu znajdowało się jej lewe ramię i przedramię osłaniające żebra. Zauważyła, że tamten się będzie mścił, ale innego pomysłu, jak zasłonięcie się przed atakiem jakąś krzywą gardą nie miała. Niech bije. Oczywiście fajnie byłoby złapać prawą ręką kończynę chłopaka, w końcu zdecydował się na dosyć przewidywalną serię ciosów, której przejrzenie nie wymagało raczej nie wiadomo jakiego doświadczenia w walce wręcz.

Liczba postów · **Dołączył/a** : 23/01/2016

Gdy tylko Ivrina mogła się już skupić na czymś innym niż bólu własnego czoła po twardym zderzeniu z potylicą Connora, ten był już w trakcie wyprowadzania serii ataków (na którą przydałaby się seria, obron, hue hue), z któych ledwie jeden sięgnął celu.
Jeden? No tak. Po pierwszym uderzeniu, notabene w ramię dziewczyny, Mach mógł zobaczyć jak pchnięta nim Ivrina przechyla się niebezpiecznie na lewo. Ciężko utrzymać równowagę na jednej nodze, nie? A po tak "ekscytującej walce", jaka miała miejsce do tej pory, w uszach Ivriny nie szumiała jeszcze dość duża ilość adrenaliny, by zagłuszyć ból kończyny.
W efekcie tego dziewczyna leżała teraz więc na lewym boku, podpierając się jedną ręką tak, że głowa znajdowała się ponad powierzchnią kisielku.
Zaś oślepiony Connor dalej wymachiwał rękami w powietrzu, poszukując swoimi ciosami Ivriny.

Następna kolejka zacznie się zanim Con skończy machać. Miejcie to na uwadze.

Liczba postów · **Dołączył/a** : 19/03/2016

Pieprzony kisiel. Connor sobie już obiecał, że przez najbliższy okres w życiu nie weźmie tego produktu do ust. Miał nadzieję, że nie będzie miał koszmarów z tym słodkim deserem w roli głównej. Ta walka i tak już przestała być tym, czy miała być na początku. Teraz polegała na zadaniu jak największego bólu. A to, że ktoś poleci na dół to przeważnie winna przypadku, a nie zamierzonego działania. Zamierzonymi działaniami były zaś ruchy Connora i Ivriny, skierowane przeciwko sobie. Ivrina z zamysłem złamała chłopakowi nos, a ten z równą intencją uszkodził jej nogę. Po prostu miłość aż szalała pomiędzy tą dwójką. Teraz zaś Con miał zamiar okazać jeszcze więcej tej miłości. Zaatakował ja szaloną kombinacją ciosów, z czego chyba tylko początkowy trafił w cel. Jednak White tego nie widział, gdyż na twarzy w dalszym ciągu miał to owocowe gówno. Musiał się go pozbyć, bo inaczej oberwie szybciej niż powie Lamia Scale. Con przestał machać łapami i postanowił wytrzeć kisiel z twarzy. Wzrok to jedna z ważniejszych rzeczy podczas walki. On zaś musiał mieć idealny wzrok. Ta dziewczyna, mimo że niepozorna to miała sporo asów w rękawie.

Liczba postów · **Dołączył/a** : 25/09/2015

Ivrina miała jakieś dziwne wrażenie, że jak tylko wróci do gildii dostanie od Miszcza kisielek na kolację. Pycha, już się nie mogła normalnie doczekać. Tak to jest jak się obraca w kręgu ludzi lubujących się w zadawaniu cierpienia i mściwych... jak Connor. Tak, nie licząc ostatniej akcji z nastawianiem nosa działaniami Ivriny nie kierowała chęć sprawienia bólu, a kulfon został złamany, bo się zwyczajnie napatoczył tam, gdzie powinien być brzuch. Nic więcej.
Widząc jak Connie przestaje nad nią machać pięściami trochę jej zeszło ciśnienie i stres, że zaraz oberwie czymś niekontrolowanym, po czym wciąż taplając się w mazi uniosła się do pozycji w miarę kucającej, obciążającej głównie lewą nogę, wyczekała moment, gdy Connor był bliski skończenia tarcia oczu i chlusnęła mu w nie po raz kolejny kisielem, z dwóch rąk. Trzyj, trzyj w nieskończoność! Już nigdy nie dane ci będzie widzieć świata inaczej niż przez ~~różowe okulary~~ różowy kisielek. Zaraz za strumieniem znienawidzonej już przez obydwu uczestników słodyczy poszło w ruch także ciało blondynki. Jako, że poprzednio dostała musiała się znajdować co najmniej w odległości ramienia od chłopaka, a więc pochylając się do przodu i padając w maź oraz lądując możliwie na lewym kolanie powinna dosięgnąć go gdzieś na wysokości torsu i przytulić. Tak, przytulić, wnieśmy w tę walkę trochę miłości, fałszywej, bo przytulas miał raczej na celu objęcie również rąk Conniego, tak by zblokować je zgięte, z dłońmi przy twarzy, odjęcie mu tchu, bo Iv włożyła w to jednak sporo uczucia i być może pchnięcie w tył, w truskawkową otchłań, ale miłości. Love, peace, sweetness i złamane nosy ♥

Liczba postów · **Dołączył/a** : 23/01/2016

W czasie gdy Connor kończył wymachiwać rękami i wycierać twarz, Ivrina była już w pełni gotowa by ponownie machnąć mu kolejną porcją kisielku prosto w dopiero co oczyszczone oczy. Następnie, urażając trochę i tak już bolące kolano (co sprawiło, że jej ciało przeszła fala bólu), rzuciła się na Connora, przewalając się razem z nim w truskawkową toń.
Niestety, nie złapała rąk chłopaka, gdyż ten instynktownie podniósł je w geście obronnym gdy zobaczył lecący kisiel. Nie mniej, zdążyła osiągnąć chociaż część swojego celu i teraz oboje ponownie nurzali się ślisko-lepkiej mazi (Connor całkiem zanurzony a Ivrina zamoczyła twarz przy plusku).

Liczba postów · **Dołączył/a** : 19/03/2016

To już chyba był kurwa jakich chory żart. No naprawdę. On rozumiał raz. Rozumiał drugi. Nawet trzeci zrozumiał. Ale kolejny raz? To jest przegięcie na całej linii jak z księżyca do piekła. Ledwo co wytarł oczy z tego zasranego kisiela, to jego kochana przyjaciółeczka rzuciła mu kolejną porcję, żeby chłopak nie zgłodniał. Jak ona się o niego troszczyła. No aż z tej miłości idzie dostać niestrawności i możliwości rzygania tęczą. Connor chyba będzie musiał się jej jakoś odwdzięczyć. Na przykład też da jej posmakować tej boskiej substancji. Wepchnie jej ten pokarm bogów prosto do gardła i upchnie pięścią, żeby mieć pewność, iż nic się nie zmarnuje. Przecież takie delicje nie mogą zostać odrzucone, bo Ivrinie się zrobi niedobrze. Czasami trzeba się poświęcić, żeby poczuć niebo w gębie. No, ale na całe szczęście White zdążył unieść gardę. Na nic to się nie zdało, gdyż ostatecznie i tak wylądował ponownie w tej mazi. A wszystko działo się za sprawą blondynki, która wreszcie postanowiła przestać walczyć z uczuciami i pokazać mu co do niego czuje. Wykonała więc typowy rzut zakochanej(którego nawet by się Juvia nie powstydziła widząc Graya) i poleciała wraz z Connorem prosto w miłosną ton. Dlatego też członek Lamia Scale wylądował w kisielku, a wraz z nim Ivrina, która tuliła się do niego tak mocno jakby chciała mu połamać żebra. Prawdopodobnie uścisk ten w jej stronach oznaczał okazanie miłości, ale u ciemnowłosego trochę inaczej to pokazywano. Jednak co poradzić, skoro dziewczynę trafiła strzała miłości i postanowiła pokazać wszystkim wszem i wobec jak potężnym pała do niego uczuciem. Szkoda tylko, że to uczucie musiało jej się uaktywnić w trakcie tej walki. Cholera mogłaby się nawet na niego rzucać w śniegu, ale nie w tym kisielu. Przecież psuli tak pyszny i smakowity deser, którym mogliby się delektować później. Dobrze więc. Skoro ona wykonała pierwszy ruch to i White powinien pokazać, że mu na niej zależy. Dlatego też złapał ją za ramiona i zaczął się z nią turlać. A przynajmniej próbował. Głównie chodziło mu o to, żeby być na górze, a Ivrina na dole. Tak wiem. Zazwyczaj facet woli, jak dziewczyna jest na górze, ale tym razem zrobimy wyjątek. Wtedy też postanowi przycisnąć ją do podłoża i pokazać jej jak fajnie wygląda świat zza różowego kisielka.

Liczba postów · **Dołączył/a** : 25/09/2015

Pulsujący ból nogi i wszechogarniająca słodycz oraz dotyk gołej klaty Connora składały się razem na odczucie graniczące z agonią. No dobra, nie licząc klaty nie było aż tak źle, jednak dziewczynę powoli zaczynała ogarniać panika. Kiedy po raz kolejny poczuła w ustach smak lepkiej mazi przeszły ją dreszcze. Bez płukanki z denaturatu po wszystkim się nie obędzie. Najlepiej płukanki żołądka. Chciała to skończyć, naprawdę chciała, tu i teraz, natychmiast i gdyby nie poczucie musu wygranej, to by się najpewniej haniebnie poddała, byleby tylko wyleźć z tego basenu, umyć się, ubrać, a potem iść zaszyć się i płakać w jakimś odludnym miejscu.
Jak tylko chlapnęła twarzą w kisielek poluzowała uścisk nie będąc w stanie utrzymać obślizgłego ciała Connora w łapkach, a jednocześnie próbując się z chłopakiem nie pogrążyć na dno. Ja wiem, że Iv do kobiet dominujących z pewnością nie należy, jednak akurat dziś, w tej chwili miała całkiem sporo przeciwko znalezieniu się na dole. Ot, taki kobiecy kaprys, który zapewne dałoby się przełamać zwykłym rozkazem, lub podniesieniem głosu, ale jak tu krzyczeć, gdy do gardła wlewa się truskawkowy szlam. Wszystkie bohaterki hentaiców ze śluzem w roli głównej powiedzą, że da się ledwo jęczeć, a więc o wydawaniu Iv poleceń raczej nie było mowy. Kiedy Connie złapał ją za ramiona i próbował przewrócić puściła go przynajmniej jedną ręką, zależną od kierunku turlania i starała się zaprzeć nią o dno, szczególnie jeśli miała być to prawa, w końcu po tej stronie noga już tylko przeszkadzała i całe obciążenie trzeba było przenieść na zdrową kończynę. Ciekawe jak ona po tej wątpliwej rozrywce się doczołga z powrotem do gildii. Albo będzie grzebać nieboszczyków. Czy to sobie Connor zdajesz sprawę, że właśnie zniszczyłeś dziewczynie życiową karierę, gdy ona poprawiła ci tak facjatę, że każdy casting na modela przejdziesz z zamkniętymi oczami!? To jest, zamknięte oczy musiałoby mieć jury.

Liczba postów · **Dołączył/a** : 23/01/2016

Connor, najwyraźniej nie mógł już wytrzymać zanurzenia w słodziutkim śluziku bo postanowił się obrócić, podtapiając jednocześnie Ivrinę, którą trzymał w swoich objęciach. Tylko dzięki swojemu refleksowi dziewczyna uchroniła się przed znalezieniem się pod chłopakiem. No cóż. Teraz oboje nurkowali leżąc na bokach, jednak Connor miał tę przewagę, że obejmował Ivrinę nad jej głową, a dziewczynę bolała noga. Ale miała więcej tlenu w płucach niż jej przeciwnik.
Ivrina dai pinchi!

Rzut na kierunek obrotu Connora

Liczba postów · **Dołączył/a** : 19/03/2016

Gdyby ktoś powiedział mu, że spędzi wieczór tarzając się w truskawkowej mazi, tuląc do siebie dziewczynę, która złamała mu nos, to by chyba mu nie uwierzył. No, ale tak było. Ciało dociśnięte do ciała. Obydwa pokryta kisielem. Obydwoje chcieli to już zakończyć, ale równocześnie zdawali sobie sprawę z tego, że jeden zły ruch spowoduje przegraną. Dlatego musieli robić wszystko uważnie, choć aktualna pozycja nie dawała zbyt wiele czasu na zastanowienie się i wykonanie jakichś ciekawych ruchów. Chodziło w głównej mierze o to, żeby przekręcić się tak, by przeciwnik był pod tobą. Proste i klarowne. White spróbował przekręcić się, żeby załatwić już blondyneczkę na dobre, jednakże i kisiel i ona sama nie chcieli mu tego ułatwiać.
Kisiel spowalniał ich ruchy, przez co nie mogli pokazać pełni swoich zdolności. Musieli przeważnie liczyć na potknięcie przeciwnika i swoje własne szczęście. No i chyba teraz szczęście było po stronie blondyny, gdyż udało jej się jakoś wykaraskać z próby wejścia pod Cona. Ostatecznie wylądowali na bokach w dalszym ciągu zanurzając się w kisiel. Jednak nie można było na tym poprzestać. Dziewczyna potrzebowała uczucia i Con musiał jej to uczucie okazać. Dlatego też korzystając z tego, że jego dłonie są blisko jej głowy to spróbował przytrzymać jej głowę pod tą smaczną maź, żeby się nią mogła delektować. Równocześnie spróbował wejść na nią, żeby upewnić się iż na pewno zostanie tam, gdzie Con chciał, żeby została.

Liczba postów · **Dołączył/a** : 25/09/2015

Nie widziała możliwości, by wyrwać się z objęć Connora i kisielowej otchłani, z resztą nie widziała nic prócz różowej mazi, dlatego podczas nagłego ukłucia przestrachu na powrót wtuliła się w klatę Conniego obejmując go gdzieś na wysokości żeber i ściskając. Silniej, mocniej, potężnie, wystarczająco by pozbawić go tchu jeszcze bardziej niż robi to otoczenie i wycisnąć z jego płuc część zgromadzonego tam powietrza zwiększając swoją przewagę pod względem zapasu życio i wygranodajnego tlenu.
Toń Connor, toń szybciej niż Ivrina.

Liczba postów · **Dołączył/a** : 23/01/2016

W panice Ivrina przyczepiła się do Connora w zabójczym uścisku, od którego mógł poczuć chyba każde swoje żebro. Ciśnienie w jego płucach zdecydowanie się zwiekszyło od tego uścisku... Ale to tylko utrudniło mu utrzymywanie go wewnątrz.
Jednocześnie Connor przyszpilił dziewczynę do ziemi, kładąc się na niej. Wyglądało na to, że walka dobiega końca. W końcu ona go nie puści, a on z niej nie zejdzie. Żadne nie da temu drugiemu się wynurzyć na tyle, żeby dało radę zaczerpnąć oddech. Tak więc leżeli tak, aż jedno z nich straciło przytomność.
A osobą tą była Ivrina, która dodatkowo przyduszona ciężarem chłopaka do ziemi nie wytrzymała dłuższego podtopienia. Gratulacje dla Connora, który... No tak, też stracił przytomność, ułamki sekundy po Ivrinie.

Rzuty:

Oboje budzicie się w szpitalu ze swoimi nagrodami:
- Ivrina dostaje medal z ziemniaka za dzielną walkę.
- Connor dostaje puchar, który w całości jest truskawkowym żelkiem.

» Wyzwanie Paladyna
» Wyzwanie Tsumiego
» Wyzwanie Izual
» Wyzwanie Ariyamny
» Wyzwanie Tory!