Biuro Mistrza

Gabinet mistrza Lamia Scale znajduję się na pierwszym piętrze i jest to ostatni pokój w tej części budynku. Drzwi są dosyć proste i jedynym co wyróżnia je od pozostałych to złota tabliczka oraz wielkie zielone logo gildii.
Wnętrze nie jest specjalnie wielkie, ani przestronne. Jest to typowe miejsce do pracy, a nie wypoczynku.
Na przeciwko drzwi widać wielkie witrażowe okno, które przedstawia, a jakże logo gildii. Pod oknem stoi wielkie, dębowe biurko. Z jednej strony stoi spore czerwone krzesło, podczas gdy z drugiej dwa białe fotele. Na blacie leży zazwyczaj masa papierów, inkaust, srebrny lichtarz oraz cała masa drobnych przedmiotów nieznanego pochodzenia.
Jedną ze ścian zajmuje gigantyczny regał pełen książek - różnego rodzaju rejestrów, ksiąg na temat magii, wykazów od rady i innych.
Drugą zdobi wielka, kolorowa mapa Fiore, na której w bardzo elegancki sposób oznaczono wszystkie ważniejsze miejsca. W kącie stoi też niewielki barek, w którym Arken trzyma kieliszki i wino na wypadek gdyby musiał przyjąć jakichś ważnych gości.

Chłopak, kiedy znalazł sie już pod drzwiami gabinetu wziął głęboki oddech i zapukał. Nie wiedział czy ma czekać na wezwanie czy od razu wejść. Postanowił zaryzykować i wejść nie dalej niż na krok od drzwi, by nie złamać zasad taktu i dobrego wychowania.
- Przepraszam za najście, mogę zając chwile? - Spytał tym samym, metalicznym i wypranym z emocji głosem.
Nie wiedział czego ma sie spodziewać. Czemu akurat jego miałby wziąć do eskorty? Był magiem Gwiezdnych Duchów. To nie jest super rewolucyjna magia, która sprawia, ze mag i jego sojusznicy są nietykalni. To słaba magia do walki, ale doskonała do wszelakiego typu poszukiwań, zasadzek czy temu podobnych zadań. Jednym z atutów Haru było to, ze posiadał mimo wszystko ducha obronnego. Takiego, który w razie potrzeby dałby chwile na skupienie sie na dalszej walce, ale dosyć gdybania. To złe, bo nigdy nie da sie przewidzieć czy akurat dana sytuacja sie wydarzy. W głębi siebie Haru trzymał kciuki za tym, żeby mistrz właśnie go wybrał i mimo tego, ze nie okazywał ewidentne żadnych uczuć na swej twarzy był trochę podekscytowany.

- Wejść! - rozległ się głośny i potężny, acz spokojny głos w momencie, w którym Haru przekroczył próg gabinetu. Głos należał do potężnego, całego w bliznach mężczyzny z fioletowymi włosami siedzącego za biurkiem. Przeglądał on właśnie jakieś papiery i podniósł wzrok dopiero gdy usłyszał pytanie.
- Witaj Haru. Siadaj. - powiedział gdy zobaczył kto go nawiedził wskazując jedną ręką fotel przed biurkiem - W czym mogę Ci pomóc? - zapytał zupełnie spokojnie odkładając na bok wszelkie dokumenty, które czytał. Widać było po nim, że traktuje wizytę maga z zupełną powagą nie wiedząc jeszcze nic na temat jej powodu.

- Witaj mistrzu! - Powiedział chłopak bez cienia wahania w głosie.
Haru był bardzo zdeterminowany. Pragnął tej misji. Wiedział, ze dla niego, będzie to odskocznia od spraw doczesnych, tak frapujących go od pewnego czasu. Wpłynęła by tez ona, być może, na jego wychowanie magiczne. Wszakże mistrz Lamia Scale był jednym z dziesięciu magów. Najpotężniejszym znanym Haru magiem we Fiore. Niewątpliwie posiadałby on pokłady wiedzy na temat sekretów magii chłopaka. W tej chwili jednak zielonookiego interesowała tylko i wyłącznie misja, bez całej otoczki.
- Chcialem zgłosić sie do ekipy eskortującej mistrza. Usłyszałem o tym od barmana i pomyślałem sobie, ze byłby to dobry pomysł. - Powiedział bez krzty emocji. Po dłuższym westchnieniu kontynuował. - Ja wiem, wiem, ze moja magia jest raczej słaba ofensywnie, ale będę sie starał i... Wierze, ze to będzie dobry pomysł.

- Daj spokój. Ta ochrona to tylko pic. Wymusili to kiedyś na mnie i teraz muszę tego przestrzegać. - powiedział z lekceważeniem, machając przy tym ręką - Ale dobrze, że się zgłosiłeś, oszczędzisz mi wiele czasu. - dodał wstając od biurka i zbierając papiery.
Podszedł do jednej z półek z książkami, a następnie odłożył na niej wszystkie papiery by potem podejść do mapy.
- Wyruszamy do Ery. Mam tam małe spotkanie z Radą, a przy okazji chcę zobaczyć jak sobie radzi Sasha. - powiedział spokojnie nie patrząc na chłopaka, ale wskazując cel i trasę podróży na mapie. - Ja jestem w sumie gotowy do drogi, chyba że masz jeszcze jakieś pytania. - dodał obracając się w stronę swego podwładnego.

Możesz jeszcze tutaj posiedzieć, albo zrobić z/t ale wtedy miejsce kolejnego odpisu podam Ci jutro