IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

Share
 

 Park Kwitnącej Wiśni

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next
AutorWiadomość
Admin


Admin
Ranga Specjalna


Liczba postów : 615
Dołączył/a : 04/11/2014

Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Empty
PisanieTemat: Park Kwitnącej Wiśni   Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Icon_minitime24.11.14 22:50

First topic message reminder :

Park ten, w przeciwieństwie do parków znanych ludziom z Crocus czy Magnolii, jest całkiem, a może nawet bardzo pokaźnym obszarowo terenem. Zajmuje on około dwóch kilometrów kwadratowych i po przerzedzany jest na przemian przez dróżki i rzeczki. Miejsca przecięcia się obu są opatrzone w mosty wygięte lekko w gore. Ich barierki są wykonane z czerwonego drewna wiśni i wyglądają typowo jak te w Kraju Kwitnącej Wiśni. Deski, po których na ów mostach się chodzi są zaś zrobione z typowej odmiany brzozy lub czegoś do tego podobnego, bowiem w czasie przechodzenia tym szlakiem nikt do nich nie przywiązuje większej wagi. Rzeczki nie są zbyt szerokie i płytkie, bowiem niezwykle przejrzysta tafla wody sięga ledwie 36 cm. Wysadzone są one drobnymi, a także nieco większymi kamieniami ozdobnymi o wygładzonej strukturze.
Park zawdzięcza swoją nazwę dzięki kwitnącym na początku kwietnia drzewom wiśni piłkowanych nadający temu miejscu wspaniała kolorystykę bieli zmieszanej z łagodnym, niekulącym w oczy odcieniem różu. Tutaj właśnie można przesiadywać na wiecznie zielonej, miękkiej trawie. Czy to na kocu, czy to na jednej z ławek rozsianych przy drodze co kilka metrów, czy to po prostu bezpośrednio na trawie, każdy lubi tutaj przebywać chociażby dla relaksu. Można tutaj również przyjść pod orientalna scenę, na której odbywają się wszelkie koncerty i gry sceniczne, idealne dla fanów wszelkiej kultury.
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com

AutorWiadomość
Zenshi


Zenshi
Dragon's Howl


Tytuł : Portret Dragon's Howl, Najlepszy Skład
Liczba postów : 345
Dołączył/a : 29/03/2015
Wiek : 32
Skąd : Z piekła

Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Kwitnącej Wiśni   Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Icon_minitime03.06.15 17:10

Nie widniał na jej buźce strach, nie aż taki jakby by chciał los. No ale wracając do tego iż dziewczyna strasznie zaciekawiła chłopaka, oj bardzo. Nigdy nie spotkał takiej osoby, różni się od pozostałych szaraków. Od tych co tylko krzyczą jak umierają. Ona wygląda jakby miała się uśmiechnąć przed śmiercią, musi być silna. Co prawda zaciekawienie naglę przemieniło się w zdziwienie, nawet wielkie. Swoją dłonią tknęła ostrze, po chwili dłoń skierowała na szyję Zenshiego. Aby następnie tknąć jego policzka. Ciepło które dotarło do jego, wręcz go trochę zszokowało. Zmusiło go to do obronny osobistej, jak i swojej przestrzeni. Tak więc pozostało ugryźć dziewczynę w łapkę, nie dość mocno. No ale żeby pokazać że jednak nie lubi tego, no może to złe określenie. To bardziej go zszokowało, no jego uczucia są teraz mieszane. To wszystko po prostu wyrażała jego twarz, była po prostu zszokowana. Co za tym szło, niezbyt pokazywało to złą stronę chłopaka. Bardziej kogoś, kto się tym przeją. Czyli jednak on. To jest po prostu tragedia i to ogromna, to jest koniec jego kariery przestępczej. Nie no żartuję, aż tak źle nie jest.
Zabierając nóż od dziewczyny, żeby nie czuła się zbytnio niezręcznie. Chłopak po chwili zdjął kaptur, oraz pokazał swoją buźkę. Tak miał gdzieś innych ludzi, co z tego że zaraz zleci się cała rada magiczna. Nie no rada, bardziej ta policja magiczna. W sumie jak im tam, nie ważne. Teraz było coś ważniejszego na głowie.
- Nie rób tego więcej.
Tak tyle można powiedzieć, brawo Zenshi. Zazwyczaj powinno to inaczej brzmieć, no ale tutaj wchodzi to zainteresowanie osobą płci przeciwnej.
- Łączy?
Można powiedzieć że to pytanie go zaskoczyło, jak sama dziewczyna. W sumie ona całkowicie zaskakuje chłopaka, no ale dobra zagrajmy w jej grę.
- To wiele w życiu nie widziałaś, skoro cię dziwi proste zaklęcie. No ale skoro twoja ciekawość przebiła moją, to prawdopodobnie spotkamy się w piekle. Uff aż ciarki mnie dopadły, na samą radosną nowinkę o piekle.
Oj tak Zenu pewnie zajmie pierwsze miejsce dla oczekujących w kolejce do piekła, pewnie ktoś tam na niego czeka. No ale trudno, w końcu na samym końcu wszystko do niego wróci. Życie jest okropne, on sam o tym najlepiej wie. Gdyby nie fakt że trafił na złego ojca, pewnie byłby radosnym i szczęśliwym dzieckiem.
- Jeżeli pochodzisz z tego przeklętego Frajer tail, czy jak mają te wróżki. To nawet nie wiesz co cię czeka.
Uśmiechnął się nawet za bardzo można powiedzieć. Tak nie trawił Fairy tail, już nie raz zalazło mu za skórę. Dlatego też zapisali się na początek listy Zenshiego, a lista jest tylko dla przyszłych trupów. No ale to inna historia, teraz nie ma znaczenia.
- Równo warta wymiana odpowiedzi? Heh niech stracę, zaczynajmy.
Tak więc pozostaje teraz kwestia, czy ta zabawa nie jest zbyt podejrzana. No ale w sumie żyje się raz, tak więc czemu by nie spróbować zaszaleć.
Spoglądając w oczy dziewczyny, chłopak się zastanawiał. Jakież to pytanie może ona zadać, pewnie będzie podstawa tego samego co on zadał. No ale dajmy się zaskoczyć. Może wyjdzie z tego coś ciekawego, co bardzo rozbawi chłopaka. No albo w najgorszym wypadku wkurzy.
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t642-powrot-czarnego-magusia
Mariko


Mariko
Dragon's Howl


Tytuł : Cudowny Pisarz, Miss Popular, Srebrny Dekolt
Liczba postów : 342
Dołączył/a : 31/05/2015
Skąd : Ishvan

Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Kwitnącej Wiśni   Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Icon_minitime03.06.15 18:00

Nie spodziewała się, że tak prosty i ludzki gest będzie w stanie zaskoczyć kogoś tak osobliwego. Ale przecież ona musiała sprawdzić czy chłopak rzeczywiście istnieje! Czy nie jest to wszystko formą jakieś iluzji. Jego reakcja przeszła jej najśmielsze wyobrażenia.. No czy on ją właśnie ugryzł? Dosłownie wprawiło ją to w zamurowanie- NIKT nigdy wcześniej jej nie ugryzł. Zamrugała kilkakrotnie, przekręcając głowę nieco w bok, a następnie zerkając na opuszki palców, gdzie widniały subtelne ślady zębów. Kilka kosmyków włosów opadło jej na twarz, a po krótkiej grze skojarzeń zdecydowała się nimi podzielić. Miał pecha bo Marii była osobą wyjątkowo bezpośrednią i szczerą, zwłaszcza gdy coś wprawiło ją w swego rodzaju zaszczyt. W momencie gdy podniosła znów na niego wzrok- kaptur odsłonił twarz chłopaka. Złote spojrzenie mimo pozostałości w nim śladu zaskoczenia wydawało się wyjątkowo dzikie i nieokiełznane jej własnym, fioletowym oczom.
- Wiesz..-zaczęła z pełną powagą, cofając dłoń w okolice swojej klatki piersiowej. Na jej porcelanowych policzkach zatańczył cień rumieńca, a wzrok uciekł gdzieś na bok. Oczywiście nie powie mu słowa, które przeszło jej jako pierwsze przez myśl bo z pewnością skończyłaby z tą kosą w głowię.- Bo jesteś jak.. Hmm..Przypominasz mi dzikiego czarnego kota, taką panterę!
Mariko lubiła koty. W ogóle jako osoba pełna szacunku do matki natury lubiła zwierzęta. Na jego słowa by tak nie robiła kiwnęła jedynie głową, opierając się wygodnie o ławkę. Skłamałaby gdyby powiedziała, że z ostrzem przy szyi czuła się lepiej. Tak więc odetchnęła nieco głośniej, uświadamiając sobie z jak bardzo specyficzną jednostką ma do czynienia i jak bardzo sobie pozwala. Niemniej jednak gdy już oczyściła umysł z uroczych kotów. Zaśmiała się cicho pod nosem.
- Gdybym widziała wiele i nie była w życiu zaskakiwana to byłabym chyba nieszczęśliwa. Na północny nie ma takich magów, a przynajmniej ja ich nie spotkałam. Mhm jestem pewna, że piekło również ucieszy się z takiego rezydenta jak Ty. W Niebie byś się nudził. Ja też. -zaczęła podnosząc na niego wciąż zaciekawione spojrzenie. Był niebezpieczny ale nie wzbudzał w niej strachu. Ona lubiła wyzwania. Nie potrafiła przewidzieć jego kolejnego ruchu i to chyba odpowiadało jej najbardziej. Fairy Tail? Skrzyżowała dłonie pod piersiami z tym swoim uśmieszkiem, nie spuszczając z niego wzroku. Mimo wszystko rozsądek podpowiadał aby zachowała pewną czujność.
- Nie trafiłeś. Marna ze mnie wróżka. Poza tym sprawiedliwość i dobro bez zła i chciwości nie mają prawa bytu, a każdy kto twierdzi inaczej jest zwykłym głupcem. To jak walka z wiatrakami. Próbujesz dalej zgadnąć? A Ty... Szablo-zębni może, albo wolny i niezależny kruk?- zakończyła pytaniem, nie mogąc powstrzymać się od skojarzeń z tą pierwszą gildią. To przez te oczy i koty. Z pewnością. Gdyby nie jej samokontrola to z pewnością sama z siebie by się roześmiała. Oj Marii z Ciebie to jednak proste dziewczę jest. Zgodził się! Więc mogła zapytać o co chciała! Właściwie sporo tego było, więc najlepiej zacząć od podstaw. Zawsze przecież twierdziła, że najprostsze odpowiedzi są najważniejsze i najbardziej pożądane.  
- Zapytałeś wcześniej, więc Ci odpowiem: Mariko. Aczkolwiek skracanie go niezbyt mi przeszkadza. Zacznijmy od zera, ściągnę z Ciebie! Nie chciałabym, żebyś pozostał bezimienny w mojej pamięci. Więc skoro Ty chciałeś znać moje imię to i ja chcę znać Twoje.
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t918-mariko-shinoda
Zenshi


Zenshi
Dragon's Howl


Tytuł : Portret Dragon's Howl, Najlepszy Skład
Liczba postów : 345
Dołączył/a : 29/03/2015
Wiek : 32
Skąd : Z piekła

Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Kwitnącej Wiśni   Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Icon_minitime03.06.15 20:08

Przez dłuższy czas spoglądając na dziewczynę, Zenshi odczuł coś czego dawno nie poczuł. Małą radość, taką malutką że jej wprawie nie widać. Jest ona spowodowana rozmową, co prawda dawno nie rozmawiał normalnie. Tak normalnie, zazwyczaj jego dyskusja polegała na negatywnym położeniu. A tu proszę, jakaś odmiana dnia codziennego. Co prawda to jest złe, dla niego. Bo taka zmiana może mu bardzo zaszkodzić, jeżeli wspominamy na temat jego magii. Jeszcze tego brakuje żeby stał się dobry, lub zaczął stawać dobry. No ale tutaj bardziej chodzi o myśli i nastawienie do życia, tak więc może rozmowa nie zaszkodzi.
No ale wracając do rozmowy i tego co zaraz się wydarzy, czyli coś czego nikt się nie spodziewa. A wiadomo że po chłopaku można spodziewać się wielu rzeczy. No ale nie takiej jak zaraz się wydarzy.
Usłyszawszy tekst na temat przypominania kota, pantery czy nie wiadomo czego jeszcze. Chłopak się uśmiał, normalnie nie psychicznie.
- Jesteś pierwszą osobą która dała mi taki komplement, naprawdę.
Czyżby Mariko poprawiła mu humor, wait what. W sumie Zenshi lubił zwierzęta, bardziej niż ludzi to prawda. Ktoś go określił jako kota. Hmm cóż, życie kota byłoby o wiele weselsze dla naszego mhrocznego maga. Może wtedy zaznałby trochę radości i spokoju.
- Heh racja w niebie bym się zanudził na śmierć.
Badum tss, rozdaje suchary. Świeżutkie.
- Piekło to ostatnie miejsce o jakim marzę, lecz ono musi poczekać. Jest jeszcze tylu ludzi do zabicia , no z wyjątkiem jednej osoby.
Spoglądając na Mariko, Zenshi miał właśnie na myśli ją. Była dość wyjątkową dziewczyną, wręcz jakoś strasznie dziwnie wpływała na chłopaka.
- Powiem szczerze, spodobała mi się twoja osoba. Jesteś wyjątkiem spośród miliona innych.
No ale przechodząc dalej, bo Zenek nie jest dobry w komplementach. Zazwyczaj jego słowa powinny ranić niczym ostrze, no chociaż to mu nie wychodzi. Ranienie za pomocą czegoś tak.
Tak więc z gildią nie trafił, no więc pozostaje powiedzieć jedno. Co pewnie możliwe speszy trochę dziewczynę, albo coś innego. Może nie wie zbyt na temat mrocznej gildii, kto wie.
- Kruki? Szablozębni? Pff te namiastki gildii są zbyt słabe żeby do nich należeć. W sumie zbytnio żadna gildia mnie nie interesowała, przez pewien czas. Postanowiłem dołączyć do Dragon Howl, tak wiem mroczna gildia. Bój się i panikuj.
Na koniec z lekkim żartem, po chwili wstając z ławki. Chłopak stanął na przeciw dziewczyny.
- Można powiedzieć że jestem jednym z najbardziej poszukiwanych osób w Fiore. Zenshi, tak więc miło mi cię poznać Mariko
No skoro już się przedstawił i podał swoją gildię, co prawda nie powinien. No ale go to nie obchodzi, nie obchodzi go ta gildia. Nic go nie obchodzi. Dołączył do niej, bo ma własne cele. A gildia ma mu pomóc je przyspieszyć, oraz dać schronienie. Wiadomo że sam nie zdziała nic, przynajmniej na razie.
- No ale wracając do pytań, to z której ty pochodzisz gildii. Mów śmiało, mam dziś dobry humor. Tak więc nie zrobię ci krzywdy.
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t642-powrot-czarnego-magusia
Mariko


Mariko
Dragon's Howl


Tytuł : Cudowny Pisarz, Miss Popular, Srebrny Dekolt
Liczba postów : 342
Dołączył/a : 31/05/2015
Skąd : Ishvan

Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Kwitnącej Wiśni   Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Icon_minitime03.06.15 21:07

Mariko do rozmownych ludzi nie należała. Mało kto był w stanie ją zainteresować konwersacją na tyle, by się jej oddała z pełną uwagą. Zwykle połowicznie, nijak pozwalała nic nie znaczącym słowom przepływać w postaci dźwięków do głowy jednym wejściem, by zaraz opuściły ją drugą stroną. Nie marnowała na to pamięci, czasu. Po co? Życie jest krótkie, możesz umrzeć w każdej chwili- nie lepiej przebywać i rozmawiać z kimś, kto jest na tyle ciekawy by być tego wartym? Ktoś kto jest w stanie zmienić coś, wnieść, zacząć. Gromki śmiech czarnowłosego sprawił, że i ona pod nosem się uśmiechnęła. Jak na osobę na pierwszy rzut oka psychiczną, niebezpieczną i nieobliczalną wydawało się to szczerym i czystym, ludzkim dźwiękiem. Bez drugiego, złego dna. Dobro i zło wcale nie były od siebie zależne tak, jak wszyscy to przedstawiali. Według dziewczyny była to kwestia poglądów i bycia wiernym własnym ideałom.
- Skoro jestem pierwsza to dzięki temu zawsze mnie wspomnisz, panie kocie. Nawet jak nasze drogi się rozejdą i jest to nasze pierwsze, a zarazem ostatnie spotkanie.- odparła z cieniem uśmiechu na wargach, pozwalając by pukle włosów opadły do przodu i spłynęły po ramionach aż za linię piersi, kołysząc się leniwie. Popołudnie było u kresu, nadciągał z wolna zmierzch. Niebo zakryło się pomarańczową łuną, w której jasne włosy Mariko nabrały bladoróżowego koloru. Park z wolna pustoszał, jednak ona się nigdzie nie wybierała. Na jego komentarz dziewczyna zarumieniła się, odwracając wzrok gdzieś na bok. Nie była przyzwyczajona do jakichkolwiek komplementów- co tu ukrywać- ktoś, kto spędził większość życia w książkach i w samotności nie był wymarzonym towarzystwem. Ludzi odstraszało jej chłodne i sztywne podejście do życia, brak umiejętności wyrażania większości ludzkich emocji. Była pełna wad.
- Teraz to ja Ciebie zapamiętam. Nie często słyszę komplementy, zwłaszcza tak wyszukane. Zaskakująca z Ciebie istota.-jej głos było nieco cichszy niż wcześniej, aczkolwiek dało się w nim wyczuć powagę jak i szczerość. W niektórych kwestiach Shinoda była naprawdę prostą osobą. Gdy zaczął mówić przeniosła na niego wzrok, skupiając uwagę na twarzy i oczach. Złote ślepia wcale nie były takie przerażające, gdy nie przemawiała przez nie dzikość. Mimo tego, że patrzył na nią z góry z racji pozycji, w której się znajdowali niezbyt jej to przeszkadzało. W normalnych warunkach to przecież ona patrzyła na wszystkich z góry niczym przemądrzała księżniczka i czuła się z tym wspaniale. Rozchyliła nieco wargi, przypominając sobie plakat na ulicach miasta, które odwiedziła niedawno. I w tym właśnie momencie normalny człowiek wstałby z ławki i zakończył konwersację, uciekając w popłochu. Kto chciałby się narażać komuś takiemu? Wpaść w kłopoty, być przesłuchiwanym. Wydawać by się mogło, że i ona tak zareaguje. Dziewczyna wstała, zostawiając na drewnianym siedzisku sweter. Biała koszula, która pod nim tkwiła miała krótki rękawek i zapinana była na rząd guzików. Czarne, dopasowane szorty z wyższym stanem miały kieszenie i rozcięcia, widać było, że do najnowszych nie należą. Ona jednak nie uciekła.
- Nie boje się Ciebie Zenshi. Bardziej jestem zainteresowana. Nie wiem co zrobiłeś światu, ale z pewnością miałeś ku temu powody i to szanuję. - zaczęła zbliżając się do niego i zadzierając nieco głowę, by na niego spojrzeć. Fioletowe tęczówki zalśniły nieco, a kaskady długich włosów poderwały się w powietrze. Chwyciła jedną z dłoni za koszulkę, unosząc ją delikatnie do góry i odsłaniając tym blady, szczupły brzuch. Drugą chwyciła po prawej stronie szortów i zsunęła nieco w dół, tak by zachodzące słońce ujrzało umieszczony na kości biodrowej znak gildii w kolorze purpury. Oczywiście nie cały, jego górną część- aczkolwiek bez problemu powinien go rozpoznać.
- Zdaje się, że to nie nasze ostatnie spotkanie Kocie. A może powinnam zwracać się do Ciebie jak do starszego stażem kolegi..?- zaczęła zadziornie, przekręcając głowę nieco w bok. Było jej na rękę, że są w jednej gildii- co tu kłamać. Była wybredna co do ludzi, koty były fajne. - - Teraz nie będziesz już gryzł i drapał czy to zależy od sytuacji?
Opuściła dłonie wzdłuż ciała, zostawiając tym samym niedbale ułożoną koszulę w spokoju. Szorty wróciły na swoje miejsce, a smoczy znak zniknął pod materiałem. Cóż, może nie było to stowarzyszenie, za którym skoczyłaby w ogień, ale jednak było przydatne do poszukiwań ksiąg.
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t918-mariko-shinoda
Zenshi


Zenshi
Dragon's Howl


Tytuł : Portret Dragon's Howl, Najlepszy Skład
Liczba postów : 345
Dołączył/a : 29/03/2015
Wiek : 32
Skąd : Z piekła

Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Kwitnącej Wiśni   Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Icon_minitime03.06.15 23:12

Panie kocie, to coś nowego. Można powiedzieć że nawet mu to nie przeszkadza, no dobra kotem nie jest. Wyjątki się zdarzają, jeżeli chodzi o wymyślanie przezwisk. Ok tym razem Zenshi przymknie na to oko, wyjątkowo.
- Nawet nie wiesz jak świat jest mały, na pewno kiedyś znów się spotkamy. Mari.
Tak więc i Zenshi jakoś sobie skrócił jej imię, w końcu Mari będzie mu łatwiej wymówić. Oraz szybciej, tak więc będzie to poręczne. Same plusy.
Chłopak przez chwilę spojrzał w niebo, żeby odwrócić swą uwagę od ciągłego przyglądania się dziewczynie. No w końcu jest jakaś granica, no oczywiście chwilowa. Teraz bardziej go zastanawiało jedno, skoro jest z tej samej gildii. To pewnie ma jakąś wyśmienitą historię przestępczą, no przecież do DH dochodzą same osoby które lubią coś nabroić. Po chwili wracając wzrokiem na Mari, chłopak zauważył coś dziwnego. No dziwnego, normalnego. Tylko dla niego dziwnego, chodzi bardziej o wyraz twarzy. Czyżby coś Zenshi powiedział, komplement no tak. Czyżby aż tak zadziałał na dziewczynę, widać tak. No to po prostu świetnie. Następnie słowa, które wypowiedziała. No to teraz nie było pomyłki, jednak tak się stało. Ona się zawstydziła, tyle wygrać.
- Hej tylko mi tu się nie rumień, to jest takie przytłaczające dla mnie. Zaraz mnie tym zarazisz czy coś.
On nie chce się tym zarazić, jeszcze będzie miał rumieńce na policzkach. Przecież to byłoby straszne, nawet nie może sobie tego wyobrazić. Z resztą jeżeli chodzi o stronę emocjonalną chłopaka, to ona ostatnio niezbyt działa. Dlatego też nie łatwo go ruszyć. No czego się można spodziewać po osobie, która miała tak zniszczone dzieciństwo. Aż mu przez to psychika się wykrzywiła. To wszystko wina ojca, dobrze że go wtedy zabił.
Wracając do tematu. Mari powstała z ławki, oraz nieoczekiwanie zaczęła się rozbierać?
- Waa co ty robisz?!?
Chwilowy szok, pierwsze myśli jakie przeszły po jego głowie były oczywiste. Ona się rozbiera publicznie, toż to hardcore. W sumie Zen był nawet zachwycony, nie chodzi o rozbieranie się. Tylko bardziej o wywalone na innych ludzi, ma ich gdzieś. Tak więc może pokazać kawałek swego ciała.
No i tu zaczął się dialog. Zenshi nie wiedział czy się cieszyć z niego, czy też nie. W końcu chodziło o jego przeszłość. Chociaż ta scena wyglądała bardziej na przygotowanie do zbereźnych rzeczy, w końcu kto normalny się rozbiera. Po czym podchodzi do innego osobnika z narzuconym dialogiem, aż w końcu staje przed nim. No dobra może to tylko pozory, raczej takie coś się nie wydarzy.
- Pytanie powinno brzmieć, co świat zrobił mi.
No lecz to nie jest odpowiednia chwila, ani czas. W sumie to w ogóle nie ma sensu opowiadać.
Jak się okazało Mari jest z tej samej gildii. Tak czy siak Zenshi nie może jej nic zrobić, w końcu jednak ona jest wyjątkiem. Jednym tym jedynym, który na razie spotkał.
Spoglądając na znak gildii, wręcz na część ciała. Na którym był wytatuowany, Zenshi wręcz się trochę uśmiechnął.
- To ja lepiej nie będę swojego pokazywał. Akurat zrobiłem go sobie tam gdzie powinien być, czyli tak samo tyle o tej gildii myślę.
No tak więc na prawym pośladku, bo on ma tą gildię gdzieś. Tak zrobił sobie go sam, od czego są te pieczątki magiczne. Nooo lecz nie będziemy teraz mówić gdzie kto ma znak, trzeba brnąć dalej.
Gryzł i drapał, heh.
- Postaram się wstrzymać.
Uśmiechnął się, następnie skierował na ławkę. W sumie po co stać jak głupi, skoro można usiąść.
- Ubierz się, bo się jeszcze przeziębisz.
Rzucił luźno tekstem na wiatr, następnie zaczął uważnie przyglądać się dziewczynie. Każdemu szczegółowi, od góry do dołu.
- Masz jeszcze jakieś pytania?
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t642-powrot-czarnego-magusia
Mariko


Mariko
Dragon's Howl


Tytuł : Cudowny Pisarz, Miss Popular, Srebrny Dekolt
Liczba postów : 342
Dołączył/a : 31/05/2015
Skąd : Ishvan

Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Kwitnącej Wiśni   Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Icon_minitime04.06.15 19:23

Kimś kto przejmował się zdaniem innym to ona z pewnością nie była. Ciało było tylko ciałem, każdy przecież miał praktycznie takie samo, jedynie różnice płciowe! Narządy funkcjonowały identycznie. Mariko podchodziła do tego logicznie i rozsądnie, chociaż z pewnością nie czułaby się komfortowo biegając nago. Nie było to jednak czymś na co mogłaby mieć wpływ ponieważ chyba każda kobieta tak miała niezależnie od charakteru i ilości prób wyparcia się tego. Niewiasty pełne pewności siebie, mimo lubowania się w ekshibicjonizmie i tak rumieniły się z byle powodu. Już dawno jednak stwierdziła, że nie ma sensu z tym walczyć. Nie chciała zostać soplem lodu tak do końca. Spodziewała się jednak dalszych zmian w tym kierunku w razie nawiązania relacji głębszej, poznania silnych uczuć, których jeszcze nie miała okazji. Miłość. Była pewna, ze w jakimś stopniu dotyka ona każdego tylko inaczej się objawia! Ale mniejsza już z tym. Dziewczyna powróciła wzrokiem do złotookiego.
- Skoro świat Ci coś zrobił to mu oddaj. - stwierdziła, jakby była to najłatwiejsza rzecz na świecie. Nie wiedzieć czemu sprawiał według niej wrażenie osoby, która ze wszystkim by sobie poradziła. Przyglądała mu się z cieniem niedowierzania w oczach, milcząc kolejną chwilę. Ostatecznie jednak oplotła ramiona dłońmi i spojrzała na niebo. Pięknie pomarańczowe, miejscami wschodzące w odcienie szkarłatu- im bliżej horyzontu tym bardziej. Gdyby użyć wyobraźni przypominało to wrota, których główne drzwi stanowiło zachodzące, coraz mniej widoczne słońce. Zupełnie jak do piekła! - I widzisz? Znów nas coś łączy. Najpierw była ciekawość, a teraz po części zdanie o gildii, do której dziwnym trafem oboje należymy.
Gdy wspomniał o próbie pozostania grzecznym i niedrapiącym kotem uśmiechnęła się pod nosem, powracając do niego wzrokiem. Odprowadziła do ławki, a następnie płynnym ruchem obróciła się tak, by stać przodem. Niegrzecznie było mówić do kogoś i być skierowanym plecami jednocześnie. Role się odwróciły- mogła teraz ona patrzeć z góry, bo była wyższa! Mariko jednak nie zamierzała tego wykorzystywać w żaden sposób. Ich krótka konwersacja zostawiła pozytywny ślad. Po co to psuć? Na stwierdzenie o przeziębieniu zdziwiła się porządnie, a w zastanowieniu uniosła dłoń i przyłożyła do brody, opuszkami palców dotykając warg.
- Przeziębić się? Chyba nigdy nie byłam chora. Przecież tu gorąco macie w tym Fiore!- rzuciła po chwili namysłu, podczas którego usiłowała sobie przypomnieć jakąś zdrowotną niedyspozycję wywołaną gorączką czy kaszlem. Z racji wychowywania się wśród śniegu była bardzo odporna- zarówno na niskie temperatury jak i zimno, a nawet ból. Praktycznie nigdy chłód jej nie dokuczał, a tutaj to jakby ciągle lato było. Na wzmiankę o pytaniach kiwnęła jedynie głową potwierdzająco. Zainteresowało ją podejście złotookiego do gildii oraz powody, które miał by do niej dołączyć. Może i w tym przypadku byli podobni? Może on też czegoś szukał? Mimo wszystko świat był wielki, a jego kręte ścieżki pokonywane w pojedynkę nie zawsze prowadziły do obranego celu. Pomoc się przydawała- chociażby w postaci słowa czy informacji. Nienawidziła tego stwierdzać, ale niestety nie wszystko da się zrobić czy osiągnąć samemu.
- Czemu smoki? Jaki był Twój powód? Nie wyglądasz mi na kogoś, kto przystosowany jest do działa drużynowego. Więc albo mieli coś co chcesz albo chcesz ich wykorzystać. Trzecia opcja jest po prostu przystanek tymczasowy w celu znalezienia czegoś lepszego i bardziej adekwatnego, pasującego do Twoich wymagań.- skierowała swe kroki do ławki i usiadła obok, opierając się wygodnie i zakładając nogę na nogę. Przy okazji poprawiła nawet szorty. Odchyliła delikatnie głowę do tyłu, pozwalając by pukle włosów spłynęły jej do tyłu i odsłoniły całkowicie szyję, opadając niesfornie na ramiona. Westchnęła cicho. Niebo coraz bardziej ciemniało, chociaż szkarłatna poświata była jeszcze widoczna. Lubiła moment, w którym dzień zmieniał się z nocą. Kochała noc. Była znacznie piękniejsza.
- Ah właśnie, skoro ja zapytałam to Ty też o coś możesz Shi. Pasuje Ci taki skrót?- dodała na sam koniec, przekręcając głowę w jego stronę. Spokojne spojrzenie zdawało się łagodnieć pod wpływem nadchodzących zmian na niebie. Marii miała słabość do ksiąg o gwiazdozbiorach, chociaż nikomu nigdy się do tego nie przyznała.
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t918-mariko-shinoda
Zenshi


Zenshi
Dragon's Howl


Tytuł : Portret Dragon's Howl, Najlepszy Skład
Liczba postów : 345
Dołączył/a : 29/03/2015
Wiek : 32
Skąd : Z piekła

Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Kwitnącej Wiśni   Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Icon_minitime04.06.15 20:20

Oddać światu? Heh, to jeszcze z nawiązką. Oj bardzo dużą, żadna dusza się nie uratuje. No lecz Zenshi miałby wypełnić swoje przeznaczenie, to musi poświęcić nie tylko siebie. O wiele więcej, tego jest po prostu za dużo. Wszystko co do tej pory przeżył i co jeszcze przeżyje, samemu nie da rady. Jeszcze. Mari była wręcz idealną osobą, może by i ją w to wciągnąć. No tylko że nie wiadomo jakie ona ma podejście do ludzi, może inne niż chłopak. Można tego się dowiedzieć pytając, prawda? Oczywiście na każde słowo musi być prawdą, zawszę można dorzucić jakieś małe kłamstewko. Świat polega na kłamstwach i żelaznej ręce, słabi nie mają prawa bytu. Tutaj przetrwa najsilniejszy i najsilniejszy wszystko zakończy. Co poniekąd można powiedzieć że ludzie są ciekawymi stworzeniami, nawet jeżeli ich się nienawidzi. Co prawda Zenshi też jest człowiekiem, choć nie chciałby nim być. Te słabe ciała, delikatne wnętrza. Sam sposób bycia, życia czy też stawiania się w najwyższej tabeli rasowej. Człowiek ma nieograniczony potencjał, choć czasami on się kończy. Kiedy nie jest się w stanie przebić ściany, ściany która blokuje mu dalszą drogę. Wszystko ma swoje granice, nie ważne jak na to się spojrzy.
- Ten świat tego nie wytrzyma, ale na pewno doczeka się mojego gniewu. - Słowa puszczone na wiatr, bo w końcu nie wiadomo co go czeka jutro. Może go dopadną, zabiją i tu się skończy jego historia. Nie! ona nie może się skończyć tak po prostu. Jeszcze długa droga przed nim, po prostu musi się starać przetrwać. Nie ważne jakie okoliczności go spotkają, on po prostu zmiecie je w pył. Nie zostawiając nic, po prostu pustkę. Dla niego nie ma miłości i współczucia, nikt go nie chce i nie będzie chciał. W końcu stworzeniem jakim się stał, nikt nie będzie wstanie pokochać. Pozostaje przejść tą drogę w samotności, oraz użyć kilku pionków. Chociaż co prawda są istoty, które zasługują na życie. W końcu nie tylko on cierpiał w życiu, tutaj bardziej można powiedzieć że psychika jest po prostu w opłakanym stanie. Bo nie obchodzą go inni, nikt. Zwierzęta i może troszkę Mariko, w końcu ona jest pierwszą osobą która z nim rozmawia normalnie. To jest jakaś odmienność, dzięki której coś się w nim zmienia. No ale na jak długo, pewnie do czasu aż znów mu nie odbije.
- Może jeszcze powiesz że wierzysz w przeznaczenie?
Po części zdanie na temat gildii, no tutaj nie wiadomo czy można się zgodzić. No ale jednak wypada. Gildia nie jest dla niego czymś dobrym, to nie jest miejsce w którym można sobie odpocząć. To jest po prostu wysypisko wszystkich tych, których świat odrzucił. Co poniekąd nie jest prawdą, chłopak nie potrafi odczytać myśli. Nie wie kto co chce, ani po co. No lecz jedno jest pewne, kiedyś i ta gildia przestanie istnieć. Jak wszystko.
- Nawet jeżeli powiedziałbym że ta gildia jest dla mnie tylko pionkiem, oraz to że kiedyś na pewno ją wykorzystam. Przez co ucierpi większość członków. To co mi odpowiesz na to?
Odwrócisz się i odejdziesz? Będziesz chciała obronić gildię, przed kimś takim jak Zenshi? Czy może po prostu nie skomentujesz tego, zachowasz to dla siebie by później to wykorzystać? Wszystko jest możliwe, nawet nie musimy o tym myśleć. W końcu to los płata figle, tak samo jak i ludzie. Nie ważne jak na to się spojrzy, teraz liczy się poprawna odpowiedź dziewczyny.
- Skoro się nie przeziębisz, to rób jak uważasz.
Spoglądając na smukłą sylwetkę dziewczyny, chłopak zastanawiał się. Gdyby był normalnym osobnikiem, czy byłby wstanie się zakochać. Czy byłby wstanie żyć normalnie, skierować się na inną drogę niż teraz? Jak na razie jego droga była z powikłana ciemnością, która pochłaniała go każdego dnia. Coraz bardziej i głębiej, nie znając litości. Powoli i z dokładnością, od góry do dołu. Wzrok wędrował po każdej części ciała, można powiedzieć że zatrzymał się na nogach. No lecz w końcu wrócił do oczu, które wręcz hipnotyzowały chłopaka. Silne i piękne oczy, coś czego nie widzi się na co dzień. No przynajmniej on tego nie widzi, nigdy nie zwracał uwagi na takie sprawy. Aż do dzisiaj.
Następne pytanie przyparło go trochę do muru, w końcu tu chodziło o jego drogę życia. Marzenia i plany, tak więc tu było ciężko odpowiedzieć. No ale trzeba się zebrać i coś jednak powiedzieć, nie wypada nie odpowiadać. Chociaż w jego przypadku mógłby to przemilczeć, w sumie co może dziewczyna zdziałać. Sprawdźmy.
- Czemu smoki? Myślisz że pasowałbym do innej gildii, taki osobnik jak ja. Nienawidzę ludzi, nie trawię ich sposobu bycia. Tej radości i spędzania czasu z przyjaciółmi, mi to jest nie potrzebne. Wybrałem tą gildię, bo mnie tu nie będą pilnować i zawracać głowy jakimiś pierdółkami. Nikt nie będzie chciał ze mną rozmawiać i takie różnie sprawy, dlatego też to idealne miejsce dla samotników.
W sumie nigdy nie zwracał uwagi na korzyści z gildii, może tylko tyle że ma jakieś wsparcie. Zawszę coś, przecież mistrz gildii nie zostawi swoich podopiecznych. No chyba że po prostu ma ich gdzieś. Chociaż to raczej nie możliwe, bo po co by otwierał gildię. Co prawda mają cel, zniszczyć radę. Kogo rada obchodzi? Co prawda jej zniknięcie pomogłoby chłopakowi, miałby wolną rękę.
Tak więc można powiedzieć że dziewczyna trafiła z jednym, z wykorzystaniem gildii. No ale czy ta prawda wyjdzie z ust chłopaka, kto wie. Wcześniej dał jej jeden przykłada, tylko bardziej podchwytliwe pytanie może. No cóż, jeden pies.
Kiedy chłopak usłyszał skrót swojego imienia, wręcz się uśmiechnął znów.
- Shi? śmierć, dobre. Jeżeli uważasz to za stosowne, proszę bardzo.
Nie może jej zabronić mówić na niego w taki sposób, wręcz nawet mu się to spodobało. A druga sprawa która go naszła, napełniła wręcz jego myśli. Tak to był odpowiedni moment by zadać jakieś pytanie, wręcz nawet kilka. Kto wie może na któreś odpowie poprawnie.
- Co ty na to, żebyśmy zostali partnerami? Wspólne zlecenia. Dobrze mi się z tobą rozmawia.
Aż za dobrze, jak już wcześniej wspomniał. Ona jest tym jedynym wyjątkiem który spotkał. Teraz pozostaje kwestia drugiego pytania, a raczej propozycji. Chociaż z tym może się troszkę wstrzyma, bo w końcu co za dużo to nie zdrowo. Pozostaje więc przejść pytanie dalej.
- Przyznam zaciekawiło mnie jeszcze jedno, mianowicie twój wybór. Dlaczego smoki? Nie wyglądasz na taką zła i przeżartą złem do szpiku kości, musisz mieć jakiś powód.
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t642-powrot-czarnego-magusia
Mariko


Mariko
Dragon's Howl


Tytuł : Cudowny Pisarz, Miss Popular, Srebrny Dekolt
Liczba postów : 342
Dołączył/a : 31/05/2015
Skąd : Ishvan

Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Kwitnącej Wiśni   Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Icon_minitime04.06.15 22:17

Tak jak każdy miał swoje grzechy na sumieniu, tak każdy chciał się na czymś bądź na kimś zemścić. Była chciwość, zazdrość, kłamstwo, manipulacja- wszyscy mieli to w sobie. Ona. On. Nawet te małe dzieci, które wybiegły właśnie z parku i sprawiły, że ten w zasięgu ich wzroku opustoszał.  Skoro świat zalazł mu za skórę to logiczne, że będzie szukał zadośćuczynienia w najbardziej przebiegły lub okrutny sposób. Jednak w gruncie rzeczy niewiele osób, które mówiły coś takiego rzeczywiście spełniało swoje obietnice. Były to zwykle puste słowa rzucone w akcie gniewu lub desperacji na wiatr. A ten porywał je i rozpraszał, tak że nikły równie szybko co się pojawiały. O takich zapominano. Pamięć zachowywała się jedynie o ludziach czynu, którzy przekraczali tabu narzucone przez społeczeństwo. Poza tym jakby na to nie patrzeć- to Zerefa imię pamiętano, jego słowa czczono i obawiano się ich. Był kiedykolwiek ktoś dobry i sprawiedliwy, kto zyskałby taką sławę- na skale całego świata? Marii nie słyszała, a czytała naprawdę wiele.  
- Z pewnością nie pożałujesz mu ciosu. Pytanie tylko czy zniszczysz tylko źródło swojego gniewu i nienawiści w sercu czy może wszystko? Jestem zainteresowana. A Ty Shi? Ty wierzysz w przeznaczenie? - zaczęła z zaciekawieniem w głosie, wracając myślami do rzeczywistości i chwili obecnej. Odpowiadając pytaniem na pytanie. Nad tym ostatnim nigdy się nie zastanawiała, ale wydawało się jej bardziej prawdopodobne niż istnienie boga. Czy złotooka pantera naprawdę zaatakuje niczego nieświadome stado małych antylop? Mogłaby być z tego dobra książka. Był charakterny i nie była w stanie przewidzieć co szykował, jaki plan powstał w tej jego głowie! Jego słowa coraz bardziej szokowały. Jej fioletowe tęczówki zalśniły subtelnie, a ich spojrzenie powędrowało bezpośrednio na jego twarz, oczy. Jakby lustrowała go wzrokiem, zapamiętując szczegóły. I co Ty na to Shinoda? Czyżby pytanie, na które nie masz gotowej odpowiedzi? Nie, nic z tych rzeczy.
- Wszyscy się wzajemnie wykorzystujemy i każdy przez kogoś cierpi. To codzienność. Chociaż ja bardzo nie lubię być pionkiem, wolę prowadzić nimi rozgrywkę. Nie wiem jacy są pozostali członkowie. - siedząc obok niego wyciągnęła ręce do góry i przeciągnęła się z cichym mruknięciem, pozwalając mu na przyglądanie się. Mimo tego, że jej dziewczęca natura poczuła się zawstydzona, a przestrzeń osobista naruszona to nie było tego po niej widać i nie powiedziała słowa. Mimo dorosłego zachowania, poważnych słów i z pewnością wielu złych rzeczy na sumieniu to byli młodzi. Byli przeciwnej płci. Wzajemne zainteresowanie nawet w najmniejszym stopniu było normalne i tak sobie to tłumaczyła. Zaśmiała się na jego odpowiedź. Melodyjny dźwięk rozbrzmiał w powietrzu i przerwał chwilę ciszy. Pokręciła przecząco głową.
- Nie, wcale nie. Pasujesz nawet jeśli widzę Cię bardziej kotem niż smokiem mój Drogi. Po prostu.. Nie wydajesz mi się zły, a raczej trudny i dziki. To gildia indywidualistów też nim jesteś, fakt. Ale mylisz się z tym ostatnim bo ja chętnie będę z Tobą rozmawiała gdy będziesz miał ochotę. Nie obchodzi mnie Twoja przeszłość ani Twoje grzechy. To co Ty zrobiłeś, co ktoś zrobił, a nie zrobił.. Uważam, że jesteś ciekawy i warty czasu. Dlatego kiedyś chce wiedzieć więcej, ale tylko wtedy gdy sam zechcesz mi opowiedzieć.  - zaczęła zgodnie z prawdą, przenosząc spojrzenie na swoje dłonie. Smukłe palce o naturalnej barwy paznokciach zgięły się nieco, jakby obawiając konsekwencji wypowiedzianych słów. Ale nie potrafiła tutaj skłamać, nie chciała. Zawsze była bezpośrednia i nawet jak przez to obrywała to było warto. Lepsza okrutna lub zadziwiająca prawda niż mydlenie oczu. Naprawdę nie sądziła, żeby był zły. Jednak na wszystkie jej przemyślenia w tym temacie jeszcze nie czas. Jego propozycja tym razem wpłynęła na jej mimikę twarzy, bowiem pełne wargi rozchyliły się subtelnie, a wzrok powędrował na jego twarz z widocznym śladem niedowierzania. Partnerami? Przecież przed chwilą powiedział, że nienawidzi ludzi! Srebrny kosmyk włosów zsunął się do przodu i zawinął na jej kolanach, łaskocząc odkrytą skórę. Nie powie mu przecież, że właściwie bycie prawdziwym magiem rozpoczęła niedawno. Nawet nie była jeszcze na żadnym zleceniu. Nie było to kwestią jej braku wiary w siebie, a realnej oceny sytuacji. Nie potrafiła walczyć bronią, gdy ogarniał ją gniewa nawet nie panowała nad swoją magią. Ostatecznie jednak kiwnęła głową, bawiąc się kosmykiem własnych włosów.
-  Ale wiesz Shi, że jestem pewna przysporzenia Ci ewentualnych kłopotów podczas zadania? Aczkolwiek jeśli Ci to nie przeszkadza, ewentualne ratowanie mi skóry.- nie przyznała się też, że naprawdę ucieszyła się z jego propozycji. Wiele mogła się nauczyć, rozwinąć własne umiejętności. W końcu była tylko nudnym molem książkowym. Westchnęła cicho, bezgłośnie wręcz. Na pytanie o gildie tez kiwnęła głową potwierdzająco, był powód.
- Masz rację. Dlaczego smoki? Bo to jedyna gildia, w której otwarcie mówiono o Zerefie. A ja chcę przeczytać jego książki, chcę wiedzieć. Sama ich nie znajdę, jestem zbyt niedoświadczona. - zaczęła podnosząc na niego ponownie wzrok. Znów mówiła szczerze. Chociaż głos nieco się zmienił jakby mówienie o własnych słabościach wprawiało ja w lekkie zakłopotanie. - Każdy ma powód, prawda? Poza tym nie definiuje dobra i zła. Nie jestem normalna pod tym względem. Wydaje mi się, że jedno nie funkcjonuje bez drugiego i jak mówiłam wcześniej- każdy ma swoją własną przyczynę, nieszczęście. Pewne wydarzenia w życiu sprawiają, że stajemy się jacy jesteśmy. Ale to nic złego! Pomyśl Shi! Gdyby świat był pełen śmiesznie dobrych i sprawiedliwych ludzi, jakże nudne byłoby nasze życie? Puste, nieszczęśliwe. Podobnie jest z problemami. Nie wolno żałować, niczego i nigdy. Nie wiem czy jestem zła czy dobra, ale wiem czego chce i wiem co jestem gotowa dla tego poświęcić, wziąć na siebie wszelkie możliwe konsekwencje. Jak się nie uda to przynajmniej będę wiedziała, ze próbowałam. To już jakiś powód do dumy..- przerwała na chwilę. W parku zapaliły się pierwsze latarnie, granatowe niebo górowało nad nimi, a ciepły wiatr przepadł bez śladu. Tym razem w siedzących na ławce ludzi uderzyło zimne powietrze. Nagle dziewczyna wyciągnęła rękę w jego stronę, pokazując coś za jego plecami z cieniem uśmiechu. Jakby ożyła, nabrała kolorów. Może była to kwestia ciszy panującej dookoła, a może braku innych ludzi. Kto wie, ona była specyficznym stworzeniem.
- Już jest pierwsza gwiazda. Lubię noc. Właściwie uwielbiam wszystko co wyszło spod ręki matki ziemi.. No, poza jednym gatunkiem- naszym. Nienawidzę ich niewiedzy, braku szacunku dla miejsca, w którym i dzięki któremu żyją. Myślą, że mają wszystko- a są biedni, nie potrafią dostrzec prostego piękna przed sobą tylko szukają jakiś dóbr materialnych i krzywdzą kogoś, kogo powinni chronić. Gdy ktoś myśli inaczej od reszty od razu jest skreślony, nie potrafią dostrzec wewnętrznych kolorów. Naprawdę tego nie lubię. Chociaż pewnie jestem taka jak oni pod wieloma względami. To sprawia, że czasem bywam smutna. Naprawdę nie chciałabym być człowiekiem jak człowiek. Oni nazwali by Ciebie wariatem, psychopatą. Mnie też. A myślę, że tylko tacy są coś warci.  Dlatego szukam ksiąg i swoich wymarzonych odpowiedzi na pytania. A Ty Shi? Ty lubisz świat?
To było jej pytanie, aby sprecyzował. Mieszkańcy świata byli obiektem jego zemsty czy też on cały? Wbrew pozorom bardzo ją to interesowało. Jej fioletowe tęczówki zatrzymały się na jego złotych oczach w oczekiwaniu na odpowiedź, na jakąkolwiek wskazówkę odnośnie jej treści. A może po jej słowach zmieni o niej zdanie i nagle Mariko zostanie jego wrogiem? Uwielbiała element zaskoczenia, który tak często pojawiał się podczas ich spotkania. Kto wie, może czas zacząć wierzyć w przeznaczenie?
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t918-mariko-shinoda
Zenshi


Zenshi
Dragon's Howl


Tytuł : Portret Dragon's Howl, Najlepszy Skład
Liczba postów : 345
Dołączył/a : 29/03/2015
Wiek : 32
Skąd : Z piekła

Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Kwitnącej Wiśni   Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Icon_minitime05.06.15 19:37

Pozbyć się gniewu i zapomnieć o wszystkim, to byłoby za proste. Chłopak tego nie potrafi, stracił już swoją nadzieję na to. Wszystko przez wypadek... Nie to nie był wypadek, to było po prostu człowieczeństwo. Światło które kiedyś go prowadziło, zostało mu odebrane. Tak samo jak i jego dusza została rozszarpana na części, tak jak i powróciła na nowo. Ciemność zalała jego serce. Co prawda mały promyk światła zawszę się znajdzie, lecz nie ma takiej siły żeby się wydostać spośród cierni rozpaczy. Gdyby Zenshi mógł cofnąć czas, w sumie i tak za późno na jakiekolwiek zmiany. Ona umarła, wraz z nią chłopak. Tylko po to by narodzić się na nowo. Można to nazwać przeznaczeniem? Może tak miało być.
- Raczej wolałbym zniszczyć wszystko i stworzyć na nowo, według własnych zasad.
Marzenia każdy posiada, lecz te są nieosiągalne. Pozostaje zniszczyć wszystko i na końcu samego siebie, to jest jedyna droga którą obrał. Co prawda wielu sobie życzy jego śmierci, lecz on im nie da tej satysfakcji. Dopiero kiedy zostanie pył, on również się w niego zmieni. No ale ścieżki zawszę są kręte, tak więc nie wiadomo co się wydarzy po środku. Chłopak zawszę może zmienić zdanie, choć i tak pozostaje rozliczenie za grzechy. Pff bóg dla niego nie istnieje, tak więc nie ma co się martwić drobnostkami. Trzeba brnąć przed siebie i posiąść coś czego nikt nie posiadł, potęgę. Potęgę która zniszczy świat i narodzi go od nowa.
- Przeznaczenie huh? Możliwe że jakaś cześć mnie w to wierzy.
No wciąż ona się trzyma porównania go do kota, to całkiem zabawne. Kot to beztroskie stworzenie, żyje własnym życiem. Nikt mu nie narzuca niczego, może robić co chce. Jest wolny! Będąc ludźmi, nigdy nie będziemy wolni. Zawszę się znajdzie ktoś, kto zniszczy cię od środka. Dlaczego więc nie stać wyżej, nad ludźmi. To jest pewna myśl i pomysł na przyszłość. Zniszczyć swoje człowieczeństwo i zostać czymś, czymś czego nie będzie pojmował świat. Demonem, może czymś innym. To będzie dobry pomysł. Może kiedyś.
Słowa dziewczyny były naprawdę pocieszające, Zenshi mógł się poczuć odrobinę normalnie w jej towarzystwie. Niczym kiedyś w towarzystwie matki.......
- Heh twierdzisz że nie jestem taki zły, niezbyt dobrze mnie jeszcze znasz. Dziś można powiedzieć że jest wyjątkowa sytuacja, dlatego powinnaś się cieszyć.
Powiedział z lekką pogardą, lecz po chwili ona zmieniła się w ciszę i wzrok skierował się w drugą stronę. Mina trochę stała się bardziej ponura, uśmiech zniknął. Co tu powiedzieć, czasami nie wypada wspominać o przeszłości. W jego przypadku nawet za bardzo. Czy kiedyś chłopak będzie w stanie jej opowiedzieć na temat jego przeszłości, na razie się na to nie zabierało. Ważniejsze było jedno, następna kwestia. Tak ta już trochę zmieniła wyraz jego twarzy, na bardziej radosny. Coś chyba było nie tak dziś.
- Co to za frajda bez ryzyka, na zleceniach zawszę się coś dzieje. No ale skoro masz mi dorzucić więcej problemów, to czemu nie. Twoje cztery litery mogą się nie martwić, postaram się ich przypilnować.
Tak więc można powiedzieć że trochę się zmieniło, nawet bardzo dużo. Wręcz nie do poznania, co prawda będzie to skutkowało strasznymi efektami końcowymi. W końcu emocji nie da się oszukać, co jest szkodliwe dla chłopaka. Skutki uboczne magii, nie każdy je posiada. Natomiast on posiada ogromne, które mogą go drastycznie zmienić. On nie może na to pozwolić, to byłby jego koniec.
- Zeref?
Coś mógł kiedyś słyszeć, lecz tym się zbytnio nie przejmował. Prawdopodobnie to jakiś mag, no ale co więcej może wiedzieć. W sumie wypadałoby się dowiedzieć, w końcu mroczna gildia o nim mówi. Tak więc coś jest na rzeczy.
- Podążasz zbyt krętą drogą, czasami można wybrać tą prostą. No lecz ona jest o wiele cięższa niż się wydaje. Co prawda przyznam, dobro i zło muszą istnieć. Bez tego nie byłoby dramatu, śmieci i rozpaczy. Radości i innych tych kolorowych pierdół, ach aż mnie nie dobrze. Każdy w życiu odgrywa jakąś rolę, sami ją sobie wybieramy. Można powiedzieć że każdy jest aktorem i po prostu robi to, co do niego należy. Moment w którym zejdzie ze sceny, będzie finałem jego kariery. Pozostaje kwestia, jaką rolę odgrywasz ty. Jaką ja. Moja jest owiana mrokiem i tajemnicą, niewiadomym zakończeniem. Twoja natomiast jest tajemnicza, bo nie mogę określić twojej mrocznej strony.
No to się chłopak trochę rozgadał, no ale tak miło się rozmawia. Że aż zaraz Zen'a chyba szlak trafi, a jeszcze jego tu brakuje. No ale skoro Zenshi potrafi się kontrolować, no chyba że jest bardzo rozgniewany. Wręcz wściekły i rządny mordu, to co innego.
Chłopak spojrzał na wskazane miejsce przez Mari. Pierwsza gwiazdka, hm no cóż. Można powiedzieć że chłopak przepada za pełnią księżyca, tak samo lubi noc. Bo noc jest jego schronieniem, dlatego też ją uwielbia.
No proszę, ktoś jeszcze nienawidzi ludzi. To jest coś po prostu zbyt idealnego, to całe spotkanie było chyba zaplanowane przez kogoś. Bo wręcz Zenshi nie może uwierzyć, że spotkał taką osobę.
- Tylko tacy są coś warci, heh. Świat bez ludzi może być, ale to oznaczałoby mój koniec. Tak samo jak i twój. Pozostałyby tylko zwierzęta i potwory, tak więc idealne miejsce do życia. Gdzie natura tylko rządzi, oraz robi co do niej należy.
Przejdźmy jeszcze do jednej kwestii, która go troszkę trapi.
- Co jest takiego ciekawego w tych księgach?
W końcu skoro ich szuka i należą do Zerefa.

[Sorry że taki post, następny będzie lepszy x3]

Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t642-powrot-czarnego-magusia
Mariko


Mariko
Dragon's Howl


Tytuł : Cudowny Pisarz, Miss Popular, Srebrny Dekolt
Liczba postów : 342
Dołączył/a : 31/05/2015
Skąd : Ishvan

Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Kwitnącej Wiśni   Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Icon_minitime05.06.15 23:09

Nigdy nie było za późno. Dopóki miał świadomość nawet tej maleńkiej iskierki światła, która ukrywała się gdzieś w mroku jego duszy była szansa. A przynajmniej tak powiedziałaby Mariko. Byłaby również święcie przekonana, że gdyby spotkał właściwą osobę to z jej pomocą, malutkimi kroczkami coś by się zmieniało. Zaczynał by odkrywać na nowo emocje i uczucia, o których dawno zapomniał lub wcale ich nie znał. Przyglądała mu się badawczo, wędrując całkiem bezczelnie wzrokiem po jego twarzy, szyi i ramionach. Co sprawiło, że pustka i czerń rozniosła się tak bardzo? Mimo pierwszego wrażenia jakie odniosła widząc go i mimo specyficznego zachowania nigdy w życiu nie uznałaby, że mógłby zrobić jej krzywdę. No ale przecież była jedna na milion, nie? To o czymś świadczyło! Uśmiechnęła się pod nosem, przenosząc wzrok na niebo. Na granatowym tle pojawiało się coraz więcej gwiazd, które rozświetlały park srebrną łuną. Jakby magiczną. Czemu noc była taka piękna i wyjątkowa?
- Świat według Ciebie.. Jakby by był? Czy odzwierciedlałby Ciebie czy Twoje serce? Musisz mi kiedyś więcej o tej wizji opowiedzieć.- zaczęła przyciszonym głosem, a pierwsze dwa pytania zdawały się być bardziej retoryczne. Chciała znać odpowiedź ale pewnie pojawi się ona po czasie.- Przeznaczenie to skomplikowana sprawa. Ale trzeba wierzyć w coś albo w kogoś. To daje siłę gdy jest potrzebna, a przynajmniej tak czytałam.
Dodała jeszcze i odwróciła głowę w jego stronę, gdy kolejne słowa chłopaka dobiegły jej uszu. Przenikliwe spojrzenie wpatrywało się w niego, a cisza zdawała się pognębiać i rosnąć. Miał swoją przeszłość, która zostawiła w nim trwałe blizny i doskonale to rozumiała, dlatego tego nawet nie skomentowała. Nie zna go- fakt, ale warto wspomnieć tutaj, że to się zmieni. Taki miała plan, a lepsze poznanie tego chłopaka stało się jednym z jej celów. Intrygował ją.
- Ciesze się z naszego spotkania i rozmowy. Z wyjątkowej rozmowy. Ale wiesz co Shi? Kiedyś spróbuję rozpalić światełko. Kto wie co wtedy się stanie! Nie będzie to dla Ciebie jak i dla mnie wyzwaniem?
Rzuciła cicho, powracając do poprzedniej pozycji. Głowa znów odchyliła się do tyłu, nieco bardziej niż ostatnio. Kaskady włosów opadły za oparcie ławki, ciągnąc się niemal do samej ziemi. Odsłoniły przy tym szyję i kołnierzyk koszuli. Ciche westchnięcie wydobyło się spomiędzy warg, a powieki opadły do dołu. Musiała chwilkę skupić się na tym, żeby przestać niepotrzebnie szukać powodów i rozwiązań w myślach. Na wszystko przyjdzie przecież czas. W tym czasie wspomnienie jej szanownego tyłka sprawiło, że prychnęła cicho pod nosem.
- No raczej. Wolałabym, żeby zostały w całości jak i pozostałe partie mojego ciała. Może nie jest idealne, ale jestem do niego przywiązana.. Poza tym ja sobie świetnie sama poradzę, jestem dużą dziewczynką. Nie trzeba się mną opiekować.- jakże ona teraz ratowała swoją tonącą, kobiecą dumę! Realnie podsumowując to jej szanse na misjach w przypadku starć bezpośrednich były raczej niewielkie- jedynie te wymagające zimnego rozsądku i myślenia były adekwatne. Kolejnym argumentem do skłamania było to, że zawsze trafiała na dziwnych albo zboczonych przeciwników, którzy byli znacznie więksi i silniejsi od niej. No i to jej niepanowanie nad energią magiczną gdy traciła kontrolę nad swoimi uczuciami. Gdy pojawiał się gniew czy strach, złość. Chociaż gdyby doszło co do czego i miałaby naprawdę narażające życie kłopoty to i tak byłaby zbyt uparta, żeby poprosić o pomoc. Najgorsza była świadomość tego i tym samym właśnie starała się w owe tarapaty nie pakować. Złotooki się odezwał, co znów skupiło całą uwagę niewiasty właśnie na nim. Przekręciła głowę w jego stronę uniosła ku górze powieki, zaś wachlarz kruczoczarnych rzęs pozostawił na porcelanowych policzkach cienie. Miał racje- ale ona lubiła kręte drogi, które czegoś wymagały. Chociaż nad swoją rolą i tym jaka właściwie Mariko Shinoda była nigdy się nie zastanawiała, bo wszyscy po prostu to akceptowali. Uśmiechnęła się zadziornie, wzruszając niewinnie ramionami.
- Ponoć tajemnicze kobiety są atrakcyjniejsze niż te pewnie siebie i otwarte jak księgi, do których w każdej chwili możesz zajrzeć. Dostrzec każdy rozdział. Szczerze mówiąc nigdy się nad tym nie zastanawiałam, Twoje słowa odnośnie aktorstwa i mojej własnej roli dały mi sporo do myślenia.- zaczęła z nutką niepewności odnośnie swojej własnej osoby w głosie. Oczywiście odnośnie bycia atrakcyjną żartowała, by to cytat z jakieś książki, którą miała okazję kilka lat temu przeczytać. Zapamiętywała informacje, była uparta i miała do tego cierpliwość- to chyba były najmocniejsze cechy charakteru Mariko. Zaśmiała się słysząc jego kolejne słowa, po czym wstała z ławki i stanęła przed nim, nachylając się nieco. Fioletowe spojrzenie zalśniło subtelnie, a spokojny wyraz twarzy scalał się z burzą srebrnych włosów, co nadawało jej iście niewinnego wyglądu. Chociaż to niezbyt pasowało do jej charakteru to było czasem przydatne.
- Tak, tylko tacy. Tylko wariaci, wariacie. Wrzucam Cię oficjalnie z nimi do jednego worka Shi. Cieszysz się, prawda?- mruknęła pewnym swego, upartym głosem. Tonem, który nie znosił wręcz sprzeciwu, jakby oznajmiała mu najbardziej oczywistą rzecz na świecie w uroczy sposób. Wyprostowała się, a następnie przeczesała ręką włosy, układając je na ramionach i tym samym sprawiając, że biała koszula zniknęła pod ich warstwą. Ciche mruknięcie wydobyło się z jej ust.
- Nie wiem. Nie wiem i doprowadza mnie to do szału. Co w nich jest? Zapomniane magie czy może rytuały odnośnie przywołać demonów? A może legendy o powstaniu świata, przemyślenia Zerefa, receptura na lepszy świat? - irytowało ją to. Znała chyba prawie wszystkie księgi! Skrzyżowała ręce na piersiach, przekręcając głowę w bok i powracając wzrokiem do jego złotych oczu.
- Może jest w nich receptura na Twój sukces? Może świat powinien faktycznie wrócić do korzeni, w których nie było ludzi. Byłbyś gotowy rzucić to w cholerę i umrzeć, tak z dnia na dzień?
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t918-mariko-shinoda
Zenshi


Zenshi
Dragon's Howl


Tytuł : Portret Dragon's Howl, Najlepszy Skład
Liczba postów : 345
Dołączył/a : 29/03/2015
Wiek : 32
Skąd : Z piekła

Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Kwitnącej Wiśni   Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Icon_minitime06.06.15 12:05

Nigdy nie jest za późno na zmiany, każdego może to spotkać. Nawet się tego nie spodziewając, dlatego trzeba być ostrożnym. Są dobre zmiany i złe, nie wiadomo która nas dopadnie. Zenshi ma to do siebie że może jest przeżarty złem i nienawiścią, lecz jest w stanie zachować się w miarę normalnie. Oczywiście Mirako jest z tej samej gildii, co jest jedynym plusem. A raczej powodom dla którego chłopak nic nie może zrobić, nie chce narażać się mistrzowi. Całej gildii, bo to mu nie na rękę. Gdyby sytuacja wyglądała inaczej, kto wie co by się wydarzyło. Oczywiście jest jeszcze jeden powód. Sama dziewczyna jest powodem dla którego chłopak zachowuje się normalnie, można powiedzieć że ją polubił . A jak on już kogoś polubi, to staje się dla niego zwierzakiem. Czyli czymś co lubi, oraz nie potrafi spojrzeć na niego obojętnie. Zwierzęta mają swoją naturę, nikomu nie zawadzają. Nie potrafią skrzywdzić, zrobić czegoś umyślnie. Są to towarzysze na całe życie, dzięki temu są wyjątkowe. Psy, koty czy też inne podobne. Tak jak każde zwierze da się oswoić, tak samo da się zaprzyjaźnić z każdym człowiekiem. No lecz nie jest to dane każdemu. Oczywiście traktowanie Marii jako zwierze nie przejdzie, przecież nie będzie jej głaskał i karmił. To byłoby dziwne, oraz bardziej takie... No nie wiadomo jak to określić. Dziwne, tak po prostu.
Wracając do pytania, na które odpowiedź przyszła szybko. Niczym kojący chłodny wiaterek.
- Odzwierciedlenie mnie jako świata? Nikt by nie chciał w nim żyć. Tak samo jak i wzór z mojego serca, też nie. To byłoby raczej pustkowie, pustynia. Tak więc można bardziej dać w to miejsce wyobraźnię. No na kiedyś może ci o tym opowiem, teraz nie mam takiej weny.
Luzacko rzucając słowami, chłopak skierował swoje spojrzenie na dziewczynę. Czyżby ona go rozumiała ? To jest takie dziwne uczucie, gdy druga osoba cię rozumie. Nie można tego określić w słowach, jest to niezrozumiałe uczucie dla chłopaka. Dobre czy złe, nie może powiedzieć. Pierwszy raz się z czymś takim spotyka.
- Wierzyć w coś, huh? Można powiedzieć że zapomniałem o tym, zazwyczaj nie wierzę w nic. Po prostu chce wykonać swoje zadanie, które sobie narzuciłem. Tutaj nie ma miejsca na wiarę, po prostu trzeba to zrobić. Chociaż co prawda może źle podchodzę do wszystkiego, powinienem obrać nowy kierunek. Który pomoże mi bardziej.
Obranie nowego celu byłoby nawet dobrym pomysłem. Bo w końcu same zabijanie ludzi mu nie pomoże, nie przyśpieszy zmiany świata. Dlaczego więc nie zająć się czymś większym, taki na wielką skalę. W końcu te księgi Zerefa brzmią ciekawie, tak więc czemu by ich nie znaleźć. Może dzięki nim, Zenshi stworzy coś. Coś co będzie lepsze od człowieka, będzie żyło po to żeby żyć. Nie sprawiać problemów, ale jednocześnie eliminowało całą ludzkość. Nowa rasa! Tak to jest to, to jest wręcz idealny pomysł. Stworzyć nową rasę, ciekawa propozycja na nowy cel życiowy.
Czy chłopak tak samo cieszy się ze spotkania i rozmowy? Radość, kto wie. Może tam jakąś lekką odczuwa, satysfakcję z rozmowy. Wszystko troszkę się miesza, ale zaciekawiło go jedno.
- Światełko? Chyba nie sądzisz że możesz mnie zmienić, lecz jeżeli to wyzwanie. Śmiało próbuj.
Powinien ugryź się w język, no lecz tego nie zrobił. No lecz naglę pojawił się głos, w jego główce.
- Chyba nie sądzisz że możesz mnie zmienić?!? Ty już się zmieniłeś kretynie, stajesz się słaby. Chyba powinienem przejąć kontrolę nad twoim ciałkiem i....
Po chwili głos ucichł, chłopak skierował prawą rękę do głowy. Po czym łapiąc się za nią, skierował swój wzrok w drugą stronę.
- Spróbuj a obydwaj nie dożyjemy jutra
Odpowiadając swojej drugiej połówce w myślach, chłopak przez chwilę siedział cicho. Znalazł się w zupełnie innym miejscu, przez chwilę nie reagował na rzeczywistość. Zen był najgorszą istotą, był on jeszcze gorszy niż Zenshi. To on zazwyczaj prowokował go do wszystkiego co złe i najgorsze, gdyby mógł to pewnie zniszczyłby wszystko. Nawet samego Zenshiego.
- Nawet jeżeli ją uczynisz swoim przyjacielem, ona kiedyś umrze. A wiesz dobrze że największy ból jest spowodowany utratą kogoś, na kim ci zależy. Pamiętasz swoją matkę. Wiesz mi jest mi to na rękę, dzięki temu twoje ciało będzie moje. Wtedy ty przestaniesz istnieć, a ja zrobię wszystko to no co będę miał ochotę.
Tutaj wszystko się zakończyło, głos Zen'a umilkł. Całkowicie zniknął z jego głowy. Czyżby postanowił dać mu na razie spokój? Tak czy siak, miał część racji. Zenshi nie może mu pozwolić przejąć jego ciała, lecz jak się go pozbyć. Nie teraz to jest nie ważne. Wracając wzrokiem na Marii, chłopak lekko się uśmiechnął. Czyli dobra mina do złej gry, można tak powiedzieć.
- Wy dziewczyny to jednak zmienne jesteście, przed chwilą mówiłaś co innego. No ale skoro uważasz że dasz sobie radę, to nie będę ratował twojego tyłka. No chyba że już będziesz tak ładnie prosić, to może się skuszę ci pomóc.
Wywyższanie się, nie. To po prostu takie małe poczucie humoru, co u niego rzadko występuje. W sumie rzadko, większość to takie czarne poczucie humoru. Jak to mówią czarny humoru, czy inaczej. No nie ważne. Przechodząc dalej, to już było o wiele ciekawsze. W sumie każda spędzona sekunda z dziewczyną, stawała się coraz ciekawsza. Każde wypowiedziane słowo, wszystko było bardzo ciekawe w jej osobie. Można byłoby pomyśleć, że jest wręcz idealną osobą na stanowisko dziewczyny. No na pewno ona znajdzie sobie kiedyś chłopaka, będzie to nie lada szczęściarz. No lecz gdyby tak pomyśleć..... Nie Zenshi wyrzuć to z głowy, wiesz że nie możesz. To by cię zniszczyło od środka.
- Nie znam się na kobietach, tak więc nie wiem. Choć po tobie mogę przyznać, masz jakąś część racji. Im bardziej tajemnicza, tym bardziej atrakcyjniejsza.... Znaczy się ciekawsza.
Chłopak naglę zmienił kierunek spojrzenia w ziemię, to palną. Atrakcyjniejsza. Oww gdyby jeszcze rumieńce się pokazały, to już byłoby tragicznie. No ale na szczęście gra aktorska pomaga mu utrzymać tą mała powagę sytuacji, oraz nie ujawniać swych prawdziwych emocji. No teraz powinien być czerwony jak burak, tak to byłoby coś. No niestety chłopak nie wie co to miłość, to już u niego umarło. Ciekawe czy jest w stanie powrócić, no raczej mały procent szansy.
Kiedy dziewczyna wstała z ławki i spojrzała na chłopaka, on zrobił to samo. Spoglądając w jej fioletowe oczka. Efekt włosów i całokształtu dziewczyny robił wrażenie, można powiedzieć że jest ładna. Hah chłopak tego nie powie, ale trzeba przyznać że jest piękna. Oczywiście on sam się nie zna na pięknie, może kiedyś się zapozna z czymś takim. Jak na razie to była inna sprawa.
- O ile nie będzie tam zbytniego tłoku, to mogę się nawet ucieszyć.
Powiedział co wiedział i się lekko nadymał prawy polik. W sumie to wyglądało jakby chciałby być w tym worku sam, dlatego też jakby się obraził na tą większość. Że co?!? No dobra worek, chodzi bardziej o przestrzeń. No ale to teraz nie ma znaczenia.
- To ten Zeref, to jakiś potężny dziadu musi być. Skoro napisał tyle ksiąg i o takich różnościach. Demony? Hooo, to coś ciekawego. Nawet na tyle, że z chęcią sam bym zobaczył te księgi.
Co prawda demony istnieją na świecie, w końcu ci co posiadają magię Take over. Są wstanie połączyć się z duszą demona, co prawda chłopak ma wobec tego plany. Bo czemu by nie stworzyć jakiegoś słabego ciała i nie wrzucić tam Zen'a, następnie go zniszczyć. W końcu by mu ulżyło.
- Wrócić do korzeni, nie. Jest coś o wiele lepszego.. Stworzyć nową rasę, rasę która będzie żyła normalnie na tym świecie.... Nie, nie jestem gotowy żeby umrzeć z dnia na dzień. Do póki żyją ludzie, jeżeli nie pozostanie żywej duszy na ziemi. Wtedy będę gotowy.
Chłopak postanowił wstać z ławki, tylko żeby rozprostować kości. Oraz żeby spojrzeć ponownie na dziewczynę.
- Wyobraź sobie. Demony które będą żyły zgodnie z naturą i będą ją szanować, nie będą siały zniszczenia. Nie będą walczyć pomiędzy sobą, tylko z tymi co szkodzą tej planecie. Czyli ludźmi. To jest to!, to postanowię stworzyć. Co prawda żeby żyć, będzie trzeba stać się demonem. Dlatego trzeba odrzucić swoje człowieczeństwo, oraz postawić krok ku lepszej przyszłości.
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t642-powrot-czarnego-magusia
Mariko


Mariko
Dragon's Howl


Tytuł : Cudowny Pisarz, Miss Popular, Srebrny Dekolt
Liczba postów : 342
Dołączył/a : 31/05/2015
Skąd : Ishvan

Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Kwitnącej Wiśni   Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Icon_minitime07.06.15 20:49

Zmiana jest zawsze rozwojem niezależnie od tego czy jest dobra czy zła. Nawet najmniejsza sprawi, że czegoś się nauczymy. Mariko mimo obaw zawsze dzielnie stawiała czoła temu co w niej samej ewoluowało, pilnując jednocześnie by czyny nie szły w złym kierunku. Były rzeczy w jej życiu, które poszły nie tak jakby chciała, aczkolwiek obiecała sobie nigdy niczego nie żałować. Nie miało to najmniejszego sensu bo nie ma wpływu już na przeszłość. Z drugiej jednak strony planowanie czegoś ze zbyt dużym wyprzedzeniem też się nie sprawdzało, dlatego też Shinoda skupiała się na chwili obecnej. Długa droga była przed nią do osiągnięcia postawionych sobie celów z jak najwyższym rezultatem. Dziewczę westchnęło, odganiając te wszystkie myśli od siebie. Nie było sensu zawracać sobie głowy, nie teraz. Jej uwaga ponownie skupiła się na złotookim towarzyszu o kocim charakterze, którego złej i pełnej nienawiści strony jeszcze nie miała okazji zobaczyć.
- Będziemy mieli dużo czasu na opowieści- te krótkie, długie, złe i dobre. Wizje marzeń też, skoro jesteśmy hm.. drużyną? Towarzyszami? Kompanami? Nie jestem przekonana jaki epitet pasowałby tu najlepiej, bo chciałabym by brzmiało to pospolicie. Nie jesteśmy normalni. Druga sprawa jest tak, że na pustyniach też są oazy, nie?- zaczęła tym swoim przepełnionym spokojem głosem. Stała w tym samym miejscu, trzymając ręce splecione pod biustem. Mimo chłodnego wiatru na jasnej skórze nie było nawet śladu gęsiej skórki czy też drżenia. Kolejne gwiazdy pojawiały się na niebie rzucając swój srebrny blask na pusty już chyba park. Nikogo bowiem poza nimi nie słyszała ani też nie widziała. Liście na drzewach kołysały się leniwie, a ich szelest tworzył przyjemną melodyjkę. Różowe kwiaty, przez które gałęzie zdawały się uginać gubiły płatki, które leniwie kołysały się w powietrzu, tańczyły dziko. Dzięki temu słodki zapach kwitnących wiśni na dobre zadomowił się w ich nozdrzach.
- Obranie nowego kursu często rozszerza horyzonty. Alternatywne rozwiązania mogą przynieść dużo korzyści. Chociaż tak gadam to nigdy nie miała sytuacji, w której rozsądek i umysł sobie nie mógł poradzić. Takiej, w której wiara stanowiła by kluczowe źródło siły i wytrwałości. Albo sama nie chce się do tego przyznać.
Jakby czytała mu w myślach z pewnością wygłosiłaby dłuższy wywód na temat możliwej treści tych ksiąg. Była ich tak cholernie ciekawa, że związane z tym rozczarowanie czasem przytłaczało jej silny umysł. Miała nadzieję na rewolucję dla świata, jakiś pomysł na siebie. Te całe księgi były jej wymówką, aby opuścić dom i bezpiecznie Ishvan, udać się do nieznanego Fiore. Co ona zrobi jak je znajdzie i przeczyta? To był ten wielki, niewiadomy punkt. Może Zenshi będzie miał wpływ na to, co będzie w przyszłości? Albo Takeru? Przywiązanie się do kogoś było jej obce, jednak wszystko mogło się przecież zmienić. Mimo całej swojej dumy i kobiecej upartości w tym wielkim i obcym kraju, którego poza treścią książek nie znała była całkiem sama. Ogromne miasta, skupiska ludzi o tysiącach twarzy- na swój sposób ją to przytłaczało. Mimo tego, że jej rodzinny dom był naprawdę duży to sąsiadujące z nim miasteczko niewielkie. A w przypadku odwiedzin zamku władcy zawsze zabraniano jej piesze wycieczki w nieznane. Przymknęła na chwilę oczy, a z ciemności zaczęły wyłaniać się znajome, pełne śniegu krajobrazy. To, że tak dobrze je znała sprawiało, że wcale nie tęskniła. Kiwnęła głową, jakby potwierdzając, iż faktycznie użyła słowa ,,światełko". Nie otwierając oczu, czując kolejny podmuch wiatru na twarzy odgarnęła kosmyk włosów za ucho, puszczając luźno drugą rękę wzdłuż ciała.
- Nie wiem, co sądzę. Sam powiedziałeś, że mało Cię znam, prawda? Ale intuicja mi podpowiada, że to spotkanie w jakiś sposób zmieni nas oboje. Nie jestem tylko w stanie przewidzieć jak. A może to tylko iluzja? Przecież wszystko się może zdarzyć. Aczkolwiek jestem ciekawa koloru tego Twojego światełka, Shi.- odparła zgodnie z prawdą, unosząc gwałtownie powieki do góry. Jej spojrzenie pochwyciło znajdujące się za ławką stare, wysokie drzewo. Bujna korona z pewnością była domem wielu stworzeń. Rzucało ono cień na drewniane siedzisko, który zdawał się przyjmować przerażające kształty przy każdym ruchu gałęzi. Nieświadoma była konwersacji, którą odbywał ze swoim wnętrzem ani też faktu, że coś jeszcze poza jego własną duszą mogło zamieszkiwać jego ciało. Aczkolwiek wiedza o tym z pewnością by jej nie wypłoszyła- ba, byłaby jeszcze bardziej ciekawa i z pewnością nieco wścibska. Miałaby serie pytań: jak? dlaczego?po co? Boże, Mariko Shinoda była z pewnością nietuzinkową niewiastą- uwielbiała towarzystwo ludzi, których świat okrzyknął dziwnymi, przerażającymi i antyspołecznymi fanatykami. Napotkała jego spojrzenie i odwzajemniła ów lekki uśmiech, który posłał w jej kierunku. Faktycznie, kobiety były zmienne zupełnie jak pory roku, ale na ten temat miała już całkiem inną teorię. Nie zdążyła jednak nic powiedzieć, bowiem z ust chłopaka padły słowa, których chyba do końca nie przemyślał. Albo może szybciej powiedział niż zmienił treść? Mariko mimo speszyła się nieco, jednak w żaden sposób nie dała tego po sobie poznać. Odwróciła wzrok gdzieś na bok. Mimo tego, że stał zaraz przed nią to akurat przez te kilka sekund wolała obserwować jego ręce. Boże, on zawsze był taki wysoki? Mimo tego, że był szczupłej postury to czuła się przy nim wyjątkowo malutka i drobna ze swoim metrem i sześćdziesięcioma siedmioma centymetrami wzrostu. W takiej pozycji spojrzenie w kocie tęczówki wymagało wyjątkowo wysokiego zadarcia głowy albo obcasów, ale akurat tych na sobie nie miała. Tak więc idąc za wyzwaniem, chcąc przerwać krótką ciszę podniosła głowę i spojrzała z dołu na jego twarz.
- Mimo wszystko przecież możesz zerkać czy mój tyłek aby rzeczywiście jest w całości..  Ale ja się odwdzięczę, też Cię będę ratowała.  Ewentualnie..Jak ładnie mam poprosić?- zaczęła cicho, nieco zadziornie i prowokująco. Była w tym dobra- potrafiła manipulować swoimi emocjami na tyle, by zastosować je do danej sytuacji. Pomagał jej w tym wyjątkowo niewinny wygląd, na który wielu się nabierało i nie odmawiało w ten sposób dziewczynie rzeczy, które chciała. Wyciągnęła rękę w jego stronę i złapała za kraniec koszulki, przekręcając głowę nieco w bok. Tak jakby chciała zwrócić jego uwagę. Uśmiechnęła się lekko.
- Jak dasz mi jakąś wskazówkę to pomyślimy. Nie znasz jeszcze wielu moich twarzy, Shi. Ale jak już stwierdziliśmy- jak zbyt szybko pójdą karty to przestanę być ciekawa. I co wtedy? Zmienisz sobie partnera?- zakończyła, całkiem poważnie mimo wszystko. Cofnęła rękę i obydwie tym razem schowała za siebie, nadal trzymając zadartą głowę i patrząc na jego twarz. Im dłużej się przyglądała tym bardziej zastanawiała się w jaki sposób można się go przestraszyć. Właściwie z tą obrażoną miną wyglądał całkiem uroczo. Na stwierdzenie o Zerefie kiwnęła jedynie głową zdziwiona, że wcześniej o nim nie słyszał. Albo inaczej- nie interesował się.
- Ale jesteś drugi w kolejce, pamiętaj.. Mogę się z Tobą podzielić jak jakąś znajdę. Może Ty spełnisz swoje marzenie, kopniesz świat. A ja.. Ja nie wiem co znajdę i co to ze mną zrobi, ale mam nadzieję, że będzie warto. Więc czeka Cię prawdziwe może trupów, aby być gotowym, co? Tylko gdyby faktycznie nastał ten czas to daj mi najpierw przeczytać te książki, co? A potem rób co chcesz.- zaczęła z równie zadziornym co wcześniej uśmiechem. Następnie minęła go i podeszła bliżej drzewa, okrążając przy tym ławkę. Ułożyła dłoń na jego dużym i szerokim pniu, zaś twarz pogrążyła się w krótkim zamyśleniu. Czyżby wzrok się jej nieco rozczulił? Spojrzała w górę, a burza różowych kwiatów sprawiła, że lico znacznie złagodniało. Jakby widziała najpiękniejszą rzecz na świecie. Następnie obróciła głowę, patrząc na niego przez ramią. Zza kaskady srebrnych włosów.
- Świat bez ludzi, co? Jako demon.. Naprawdę byłbyś gotowy na taką zmianę? Odrzuciłbyś całe swoje ludzkie ,,ja" i związane z nim emocje, przyzwyczajenia? Jako demon skrzywdziłbyś ważnych dla siebie ludzi, którzy odmówili by stania się nową, wyższą rasą? A co jeśli nie zaakceptowałbyś swojego ,,nowego" ja i nie poczuł się usatysfakcjonowany? Czegoś takiego nie można cofnąć. Z drugiej jednak strony tej planecie należy się szacunek, może faktycznie gdyby demony pozbyły się swoich naturalnych wrogów żyłyby w zgodzie i odbudowały to, co zniszczyliśmy my. A co z chęcią zdobycia większej mocy? Nie mają tego we krwi? Nie bałby się, że wybuchłaby wojna gorsza niż my sami i nasze czyny?- obróciła się plecami do drzewa, opierając wygodnie o nie. Skrzyżowała ręce pod piersiami zupełnie jakby poczuła napływający chłód nocy. Fioletowe spojrzenie wpatrywało się w postać maga w oczekiwaniu na odpowiedź. Nawet jeśli ta wizja nieco ją przestraszyła to ze względu na swoją miłość do natury nie potrafiła jej w pełni odrzucić. Nigdy nie patrzyła na to w ten sposób. Wargi tkwiły lekko rozchylone, lica jakby zakrył cień wywołanego tym pomysłem rumieńca. Czy ona byłaby w stanie poświęcić wszystko to, co było dla niej ważne- nawet rodzinę w imię większego celu? A co jeśli ta zmiana zabiłaby osobę, którą była teraz? Jeśli jako załóżmy Demon byłaby kimś całkiem innym? Mimo wszystko takie rzeczy niosły ze sobą naprawdę ogromne konsekwencje.
- Może to nie jest takie złe w gruncie rzeczy. To zawsze jakiś pomysł. A co gdyby Twój cel stał się moim? Zaakceptowałbyś to? Ludzie nie lubią się dzielić. Niczym.
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t918-mariko-shinoda
Zenshi


Zenshi
Dragon's Howl


Tytuł : Portret Dragon's Howl, Najlepszy Skład
Liczba postów : 345
Dołączył/a : 29/03/2015
Wiek : 32
Skąd : Z piekła

Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Kwitnącej Wiśni   Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Icon_minitime08.06.15 18:08

- Co do opowieści to się zobaczy. A jeżeli chodzi ci o porównanie nas jako towarzyszy, lub czegoś innego. Mnie to nie robi różnicy, twój wybór.
W końcu nadejdzie pora kiedy będą mogli nazwać się przyjaciółmi, lecz ta chwila jeszcze nie nastała. Teraz pozostaje inna kwestia którą trzeba poruszyć, związana z planami. Oraz nie tylko, w końcu czas goni każdego. Nie wiadomo czy jutro nie nastanie koniec, który będzie świadczył o porażce. Trzeba przygotować się na najgorsze. Chłopak spoglądał wciąż na dziewczynę, zastanawiając się nad normalnym życiem. Czy dla niego istnieje słowo ,,normalny'', raczej nie. To słowo zostało zagubione i ciężko jest je odnaleźć. Co dopiero przypisać je do jego osoby, to wprawie niemożliwe. Tyle osób chce jego śmierci, tak więc już nie może być normalny. Jeżeli da się ponieść emocjom i zmieni się na lepsze, to czeka go tylko koniec. Przyznanie się do swej złej natury i proszenie o wybaczenie, to jest coś czego nigdy nie zrobi. Nie ważne jak bardzo by się zmienił, wszystko ma swoje granice. On nigdy nie będzie żałował tego co zrobił i tego co zrobi.
- Mówisz nieraz jak wróżka. Wiara daje siłę, przyjaciele dają siłę. Ja w to nie wierzę, jest to po prostu bełkot. Bełkot słabych ludzi, którzy potrzebują pomocy ze strony innych. Niektórzy nie mogą sobie poradzić w samotności, przez co stają się słabi. Szukają więc pomocy u innych......
Trochę można powiedzieć że przesadził, no miał nadzieje że Marii nie weźmie tego do siebie. Ani nie pomyśli że chłopak myślał tak o niej, w końcu on miał na myśli tylko tych dobrych. Tylko oni sobie wmawiają że przyjaźń to siła która przebije każdą ścianę, mogą sobie mówić i myśleć. No lecz prawda jest tylko jedna, prawdziwa siła jest jedna. Siła sama przychodzi do człowieka, trzeba po prostu po nią sięgnąć. Poświęcić coś i zrobić krok na przód, z dnia na dzień stawać się silniejszym. Walczyć by stać się silniejszym. Nie bawić się i śmiać, imprezować czy też nie wiadomo co.
- Co prawda różni się to od współpracy i pozostania towarzyszami. Trzeba jakoś zmienić temat, w końcu zaraz się rozkręci na temat tych uczuć i jakiś innych głupotach. Dlatego też chłopak postanowił znów wstać z ławki, po czym trochę się przejść w okół dziewczyny. Tym samym zapamiętując każdy jej szczegół, w końcu to tylko ciekawość.
- Odrzucenie, rozpacz. Ból i cierpienie, samotność. Wszystko co mnie spotkało można określić jednym kolorem. Czernią.
Jednego dnia stracić całą rodzinę, zostać odrzuconym od społeczeństwa. Być niezrozumiałym w oczach innych, zostać znienawidzonym. Jeżeli ktoś cię nie rozumie, nie może ci pomóc. To tyczy się każdego, nie ważne jak się na to spojrzy. Chociaż ból który kiedyś odczuwał, stał się mniejszy. To nienawiść pozostała. Dlaczego więc nie zniszczyć wszystkiego i nie zbudować na nowo, dla lepszego pokolenia. Dla takiego co nie będzie musiało cierpieć, w końcu to docenią. Świat w którym nikt nie musi cierpieć, może spokojnie robić to co chce. Rywalizować z przyjaciółmi, mieć przyjaciół i rodzinę. Dla Zenshiego jest to nieosiągalne, nawet nie ma sensu się starać. W końcu jest tylko problemem, którego można się tylko pozbyć. Zanim to nastąpi, on będzie starał się zaszkodzić jak najbardziej. Nie ważne ile trupów będzie przed nim leżało, on po prostu przejdzie po nich i będzie brną dalej. Okrążając dziewczynę, po chwili staną przed nią. Natomiast następne słowa, wręcz troszkę rozbawiły chłopaka. Co prawda on nie walnie śmiechem, zapomniał jak to jest śmiać się z radości. Dlatego też lekki uśmiech będzie dobrym wyborem.
- Tak jak mówiłem, dziewczyny są zmienne. No ale skoro wspominamy o tym, to nie martw się. Wystarczy powiedzieć, nie musisz błagać. W końcu tego nie lubię, tak więc. O mnie martwić się nie musisz.
Co jak co, ale jeżeli o wychodzenie z kłopotów. To chłopak ma już doświadczenie w tym, no ale to nie ma znaczenia. W końcu co może się przytrafić, gdy będą razem pracować. Raczej mało kto mądry się zbliży, chyba że ma dość swojego życia.
- Dla mnie to nie ma znaczenia jak szybko odkryjesz swoje karty i tak pozostaniesz ciekawą osobą, nawet jak będę znał wszystkie twoje twarze. No lecz odkrywanie jest o wiele ciekawsze, zawszę się można spodziewać niespodziewanego. Partnera heh? Nie martw się o to.
Skoro mowa o partnerze. To można podejść do tego jak wilki, znaleźć jednego partnera na całe życie. No ale jeżeli chodzi o współpracę, nie o jakiś związek. Związek to utrapienie, zwłaszcza w tym świecie. Dlatego też trzeba go zmienić dla dobra innych, oraz dla tych co tych zmian chcą. Ech trochę chłopak już się rozkręca, dlatego trzeba przerwać temat na chwilę. No może na dłuższą, w końcu takie gadanie do niego nie pasuje.
- Jednak wolę coś stworzyć. Zniszczenie świata jest dla mnie w prawie niemożliwe, zawszę trafi się ktoś silniejszy. Tak więc twoje księgi będą czekały i możesz spokojnie je czytać, ja się zajmę porządkową robotą.
Czyli usunięciem całego robactwa z tej ziemi, po czym odrodzenie pod nową postacią. Taką która będzie władać tą planetą, oraz nie będzie tak słaba i głupia jak ludzie. Kiedy dziewczyna minęło go i poszła w stronę drzewka, chłopak patrzył przed siebie i słuchał jej wypowiedzi. -Źle określasz słowo demon.
Chłopak odwrócił się i ruszył w stronę dziewczyny wolnym krokiem. -Nie chodzi mi zwykłego demona, tylko o istotę o jego postaci. Z uczuciami, oraz narzuconym nastawieniem do świata. Dlatego właśnie mówię o stworzeniu. Zwykłe demony tylko niszczą, te będą inne.
Istota wręcz idealna, taką którą narzuci się swoją ideologię. Da się wolną wolę, możliwość myślenia. Rozwoju. Co prawda będzie trzeba odrzucić nienawiść, jedyny składnik który powoduje chaos na świecie. Niech się wściekają, niech się smucą. Byleby nie nienawidzili, nienawiść nie odchodzi. Złość natomiast tak, dlatego też stworzenie idealnej istoty będzie pierwszym planem. Jeżeli się uda stworzyć jedną istotę, to czemu nie stworzyć więcej. Gdy chłopak zbliżył się do dziewczyny, jej ostatnie słowa wręcz poprawiły mu humor na kilka dni.
- Gdyby mój cel stał się twoim, mógłby umrzeć bez zmartwień. Wiedziałbym że ktoś kontynuuje moje dzieło, tak więc nie wszystko stracone.

[Aww wybacz, może być sporo chaosu i niezrozumienia. Jakoś nie mogłem się odnaleźć, no później będzie lepiej x3]
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t642-powrot-czarnego-magusia
Mariko


Mariko
Dragon's Howl


Tytuł : Cudowny Pisarz, Miss Popular, Srebrny Dekolt
Liczba postów : 342
Dołączył/a : 31/05/2015
Skąd : Ishvan

Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Kwitnącej Wiśni   Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Icon_minitime10.06.15 17:29

- Więc zostańmy zespołem. - odparła krótko, kiwając przy tym lekko głową, jakby na dodatkowe potwierdzenie swoich słów. Mariko nie była najlepsza w tematach międzyludzkich, podobnie jak on zresztą. Indywidualistką bez przyjaciół, która za to przeczytała niezliczoną ilość ksiąg. Dobrze było z kimś porozmawiać, ale zawsze powtarzała, że na dłuższą metę nie potrzebowała ludzi. Skąd miała więc wiedzieć, kiedy relacja między nimi się zmieni i wskoczy na wyższy poziom? Nie miała pojęcia, to się widocznie musiało czuć. Spojrzała w niebo słysząc o wróżce. Małe, irytujące stworzonka z baśni. Ponoć z ich skrzydeł nawet sypał się magiczny pyłek o cudownych właściwościach. Fairy Tail, co? Niby taka niezwykła ta gildia, która w swoich szeregach miała tylu zacnych magów, a jednak.
Być może masz rację, to bełkot słabych. Nie wiem. Zawsze działałam solo.- zaczęła tym swoim spokojnym głosem, jakby oskarżanie ją o takie myślenie było jakąś pomyłką, której nawet nie trzeba wyjaśniać. Przeniosła spojrzenie na chłopaka.- Są też złe wróżki, o czarnych skrzydełkach, nie? Powinna zostać zachowana równowaga również i w tej kwestii. Może jestem tą złą wróżką, która tylko stwarza pozory dla otaczającego ją świata, bo ceni sobie święty spokój? Gorzej, jak zostanie złapana na gorącym uczynku.
Puściła mu oczko z zadziornym, pełnym prowokacji uśmieszkiem. Przysunęła też palec do ust na znak prośby o niezdradzanie jej drobnego sekretu. Następnie jak gdyby nigdy nic znów przymknęła oczy, pozwalając by zimny wiatr uderzył w twarz. Srebrne włosy kołysały się na nim leniwie, a słodki zapach kwiatów zaczął już trochę otumaniać. Niemniej jednak noc jeszcze młoda, a gwiazdy dumnie lśniły na niebie. Nie śpieszyła się do gildii, nie była nawet zmęczona. Była przyzwyczajona do przesiadywania po zmroku i bardzo skąpo wydzielonych godzin na sen. Naprawdę nienawidziła marnowania czasu na coś takiego. Lepiej było godzinę dłużej poczytać, potłumaczyć, a nawet ostatecznie pograć w szachy.
- Bardziej pasuje mi tu granat lub królewski szkarłat niż czerń. Ale to tylko moje zdanie Shi. I ja się wcale nie martwię, ja spłacam długi. Coś za coś. Przecież nie ma nic za darmo.. Ja nigdy nie błagam, jestem zbyt dumna. Lepiej umrzeć z podniesioną głową niż żyć z twarzą w błocie.- dodała odnośnie bycia zmiennym. To absolutnie nie było tak, że się martwiła. Chociaż skłamałaby mówiąc, że go nie lubi. Wiedziała, że sobie doskonale poradzi sam bo był do tego przyzwyczajony. Ale czasem dodatkowa para oczu była bardzo cenna. Poza tym jako zespół, który mieli stworzyć.. Cóż, zaufanie było podstawą i ona faktycznie chciała mu zaufać, chociaż wymagało to czasu. A nic tak nie buduje zaufania jak poleganie na sobie w trudnych chwilach. Rzecz można, że oni się uzupełniali. On był silnym magiem, zaś ona miała rozsądek i pomysły. Czyż nie diabelnie dobra kombinacja? Ciekawa była ich wspólnych wypraw oraz tego, jak dogadają się w krytycznych sytuacjach, jak on wytrzyma w jej towarzystwie przez kilka dni bez przerwy, skoro złotooki był sam? Tak wiele pytań, na które odpowiedzi znał tylko czas, a nie książki. Życie. Czyż to nie najbarwniejsza z opowieści? Spodziewać się niespodziewanego, co? Bardzo podobało się jej to zdanie. Słuchała go i obserwowała kroki, nadal wygodnie opierając się o drzewo. Jej ręce opadły wzdłuż ciała, zaś palce drobnych dłoni rozluźniły się. Znów musiała nieco zadrzeć głowę bo im bliżej chłopak był tym wyższy się jej wydawał. Mimo drobnej budowy ciała miał całkiem szerokie ramiona,a smukła szyja wydawała się nie mieć końca. Aż brakowało na niej czegoś. Przekręciła głowę nieco w bok wbijając wzrok w obojczyk chłopaka, zaś jego zapach zaczął mieszać się z wiśniami, by potem trafić do jej nozdrzy. Całkiem ciekawe połączenie- niby w ogóle nie pasujące, ale jednak. Może to po prostu kwitnące wiśnie sprawiały, że wszystko łagodniało?
- Więc czemu nie możesz stworzyć czegoś o ciele człowieka, a sile umysłu i sercu takiego idealnego demona?  To prostsze, łatwiejsze do kontrolowania. Może gdy już je przeczytam i nie znajdę dalszego powodu to Ci pomogę w eksperymentach? Chociaż nie widzę siebie w łuskach i z rogami.. - zaczęła cicho, powracając wzrokiem na jego twarz. Musiała nieco wspiąć się na palce, żeby lepiej widzieć jego oczy. Mówiła całkiem poważnie. Jakby jej świadomość oraz możliwość zdobywania wiedzy miały dalszą szanse istnienia to co za różnica w jakiej formie. Chociaż jej wyobrażenie demona pozostawało wielce nieatrakcyjne, a ona naprawdę przywykła do swojego ciała. Może brzydkie, chude i blade- ale jej. Stąd ten komentarz wyżej. Bo przecież gdyby robił doświadczenia na kimś, kto się zgodził nie miałby problemów z prawem. Mari była silna, wytrzymała na ból. Kochała życie i świat, nienawidziła jego mieszkańców. Była w stanie się poświęcić. Czego chcieć więcej. Na jego ostatnie słowa uniosła dłoń i szturchnęła go z pięści w ramie- chociaż niezbyt silne były te chude ręce. Była mądra, ale nie była dość silna do działania w pojedynkę.
- Od razu umrzeć. Przecież lubisz ziemię, gwiazdy, zwierzęta. Zdajesz sobie sprawę, że w pojedynkę ciężko coś takiego zrobić? Więc lepiej, żeby pomysłodawca był cały w razie ewentualnych komplikacji i niepowodzeń. Umarłbyś szczęśliwszy widząc swoje dzieło zrealizowane niż jedynie na rozpisane na zwojach, a kto wie? Może i Ty stałbyś się przedstawicielem rasy idealnej Shi.
Cofnęła dłoń, znów opuszczając ją luzem wzdłuż ciała. Cholera- genetyka, potrzebne do tego laboratorium, a przede wszystkim źródła mocy były naprawdę wielkim wyzwaniem. Nie wspominając o obiekcie testowym w formie demona, skoro załóżmy, że człowieka już miał. Ale rezultat mógł być przecież zapierający dech w piersiach. Czasem trzeba poświęcić coś dla większej idei. Nawet jak byli to wszyscy ludzie. Przecież gdyby na niej się udało to czemu zamiast zabicia ich po prostu nie przekształcić i naprawić? Musiała o tym wszystkim więcej pomyśleć, rozpisać. Teraz dużą rolę odkrywała ciekawość i chęć ,,zobaczenia' i ,,dowiedzenia" się o tym więc niż zdrowy rozsądek. Na całe szczęście Shinoda doskonale o tym wiedziała.
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t918-mariko-shinoda
Zenshi


Zenshi
Dragon's Howl


Tytuł : Portret Dragon's Howl, Najlepszy Skład
Liczba postów : 345
Dołączył/a : 29/03/2015
Wiek : 32
Skąd : Z piekła

Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Kwitnącej Wiśni   Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Icon_minitime13.06.15 20:56

Zespołem, no tak. To zawszę jakieś rozwiązanie, tylko czy przez to nie narodzi się jakieś konkretne uczucie. Wiadomo im więcej czasu ze sobą spędzą, tym bardziej będą się lubić. Co za tym idzie, tak czy siak zostaną przyjaciółmi. Nie ma co się oszukiwać, no ale trzeba odpowiedzieć na to.
- Niech będzie, zostańmy zespołem.
Tak więc chłopak przystał na to, no i jego słowo się tutaj bardzo liczy. W końcu nawet mu odpowiada taka drużyna, co prawda trzeba znaleźć więcej osób. W końcu skoro Zenshi ma zamiar coś zmienić, potrzebuję więcej ludu. Gdy już zacznie wprowadzać swój plan w życie, prawdopodobnie opuści Dragon Howls. Będzie musiał stworzyć własną gildię.... Nie, to nie będzie gildia. Po prostu grupa, która będzie miała konkretną nazwę. Po co robić gildię, skoro można stworzyć organizację. No albo coś więcej.
- Solo, heh tak samo jak ja. Co prawda nie zawszę daję sobie radę, zawszę przypałęta się jakaś duszyczka. Ostatnio trafiłem na dwójkę wróżek, po prostu mam chęć je zmieść z powierzchni ziemi.
No cóż Zoey miała to do siebie, że była strasznie wkurzająca. Określiła Zenshiego, jako rozpieszczonego dzieciaka. Dzieciaka który przeżył traumatyczne dzieciństwo, nie miał poparcia od świata. Jak można takiego nazwać rozpieszczonym, nie miał kto go rozpieszczać. Jego droga zawszę pod górkę, nie było łatwo i nie jest.
Temat równowagi powtarzał się, co prawda dawał do myślenia. No lecz chłopak zbytnio nie wierzył w równowagę, tak można się ugryźć w język. Nie wierzy, choć jego magia na tym częściowo polega. Nie ma to jak oszukiwać samego siebie, no cóż. Widać taki już jest.
Co prawda poruszając temat wróżek, chłopak nie mógł do końca zrozumieć jednego. Jak to jest być dobrym do bólu, takim chodzącym ideałem dobra. No kiedyś może się dowie.
Gdy chłopak tak się przyglądał dziewczynie, oraz słuchał jej każdego słowa. Przyjrzał się jej buźce. No widać zadziorny uśmieszek i puszczenie oczka, chłopak nie znał się zbytnio na gestach ruchowych. Jakoś nigdy nie uczył się i nie czytał o tym, uśmiech i radość. Ach co za ból, musi chyba wziąć jakieś korepetycje na temat uczuć. No może kiedyś spyta o to Marii.
- Każdy posiada w sobie mrok, który kiedyś obróci się przeciw niemu. Tak więc nie ma znaczenia czy jest dobra wróżka, czy zła wróżka. Zmiany przychodzą z czasem, no ale nie wracajmy już do tematu wróżek. Brzmi to dość dziecinnie i głupio.
Po prostu nie chce już słuchać na temat Fairy tail, najbardziej głupiej gildii na świecie. Oj jeszcze ona pozna co to strach, no ale to kiedy indziej.
Co prawda chłopaka też coś brało na sen, w końcu nie ma zbytnio czasu na niego. Zwłaszcza że zawszę ktoś może wykorzystać moment i go złapać, zabić. No tak więc trzeba opracować zaklęcie zwalczające sen, bo inaczej w końcu padnie na twarz. No co prawda przydałoby się takie 24h snu, w końcu by wrócił do normalnej formy. W sumie w gildii mógłby się przespać, tam mu nic nie grozi.
- Duma, honor. To są jedynie narzucone zasady dla pewnych ludzi, oczywiście sami je sobie narzucamy. Bez nich byłoby ciężko. Być z siebie dumnym, z innych. Słowa które dodają otuchy. No lecz ja odrzuciłem honor, wiadomo że i bez niego da się żyć. A czasami to utrudnia życie, zwłaszcza jak człowiek jest zbyt honorowy. Można to wykorzystać jako słabość.
Są osoby które wykorzystają każdą wadę, lub też pozytywną cechę przeciwnika. Pozytywy też mają swoje wady, dlatego też najlepiej większość odrzucić. Daje to większa szansę na przetrwanie. No lecz to nie jest odpowiednia chwila na ten temat. Spoglądając w niebo, chłopak przyglądał się gwiazdom. Piękne, wszystkie. Życie gwiazd wydaje się być długie i ciekawe, widzą wszystko. Wiedzą wszystko, po prostu idealne życie obserwatora. No lecz żeby żyć po to żeby tylko obserwować, to jest wręcz marnowanie czasu. Po co ci wiedza, skoro z niej nie skorzystasz. Wszystko ma swoje granice, jak i koniec. Dlatego najlepiej stanąć w pewnym miejscu swojej podróży, zastanowić się nad wszystkim i ruszyć dalej. To czy przyniesie to zmiany, będzie zależało od samego siebie.
- Człowiek umiera z podniesioną głową, pełen dumy i świadomy swoich poczynań. Natomiast człowiek z głową w błocie podnosi się, myśli nad zmianą i staniem się innym człowiekiem. Po czym żyje dalej. Wszystko zależy od punktu widzenia Marii. Nie każdemu dane jest żyć długo i szczęśliwie, czasami musimy wpaść w to błoto. Tylko po to żeby wstać silniejszym.
Jego życie można tak określić. Chwila która upłynęła, z rąk matki w ciemność. Odebrano mu wszystko, tak więc czemu by się nie odpłacić. Może to jest bardziej podejście samolubne, no lecz jakoś mu to nie przeszkadza. On tylko chciał żyć wraz z matką, tylko tego chciał. Nie obchodziło go że był biedny, to że wiązali koniec z końcem. Nawet jeżeli miałaby nastąpić jutro śmierć, to i tak tylko marzył żeby spędzić ostatnie chwilę z matką. Jedyną osobą która go kochała... No lecz czasy się zmieniły i kurtyna zapadła, trzeba się wziąć w garść i zniszczyć ludzkość.
- A tam wygląd człowieka, wolę zrobić coś w połowie podobnego. Wyobraź sobie że mam kocie uszy i ogon, tak dla przykładu. Przecież nie mówię o stworzeniu bestii, na widok której oczy płoną. Chce stworzyć nową rasę, która po prostu przejmie panowanie nad tym światem. Z resztą demon to tylko słowo. Nie martw się, nie będziesz miała łusek i rogów. Chyba~~?
Pod koniec trochę zażartował, no ale wracając do tego że..................... Jednak eksperyment to nie taki zły pomysł, w końcu znajdzie się pełno ofiar. Które tylko pragną zmienić swoje życie. Osoby z plebsu nic nie będą zbytnio gadać, za odrobinę klejnotów. Lub możliwość zmiany swego życia na inne. No to wręcz Zenek jest dobry, ratuje ludzi z plebsu i daje im nowe życie. Co prawda nie wiadomo ile osób przy tym umrze, no ale kogo to obchodzi.
Będąc szturchniętym przez Marii, chłopak zastanowił się o co chodziło. No lecz po chwili dostał odpowiedź, no tak umrzeć. Na pewno nie ma zamiaru, za wcześnie. Do czasu kiedy nie zrealizuję swojego planu.
- Tak, tak. Masz rację lubię naturę, uwielbiam gwiazdy i księżyc. Zwierzęta i coś tam jeszcze. Dlatego też masz podwójną rację, nie mam zamiaru umierać do póki nie zrealizuję swojego celu. Muszę przyznać masz gadane, mogłabyś nieźle mieszać innym w głowie i przekonywać do swojego.
Zenshi uśmiechnął się dość normalnie, później poklepał po plecach Marii.
- Heh muszę przyznać, że przypominasz mi moją matkę. Zawszę dobrze mi się z nią rozmawiało, tylko ona mnie rozumiała.
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t642-powrot-czarnego-magusia
Mariko


Mariko
Dragon's Howl


Tytuł : Cudowny Pisarz, Miss Popular, Srebrny Dekolt
Liczba postów : 342
Dołączył/a : 31/05/2015
Skąd : Ishvan

Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Kwitnącej Wiśni   Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Icon_minitime17.06.15 14:59

Milczała dłuższą chwilkę. Zespół brzmiał naprawdę nieźle, ale przecież na pełne zaufanie potrzeba czasu. Gdy zaczną sobie ufać to pojawi się więź, a z czasem i ona będzie się zaciskała. Ciekawiło ile czasu im zajmie zostanie towarzyszami, partnerami, może nawet przyjaciółmi? Mariko nie była dobra w tych tematach, nigdy nie wiedziała kiedy dana relacja ewoluuje, bo tak naprawdę nigdy ich nie miała wielu. Uznała więc, że po prostu takie rzeczy się czuje gdzieś w środku. Niby taka mądra ta Shinoda, tyle ksiąg przeczytanych, a pewnych kwestiach nadal pozostawała niczym dziecko we mgle- bezradna i zagubiona. Była tylko człowiekiem i nie mogła się tego wyprzeć, nawet jeśli nie szanowała swojego gatunku. Bała się, płakała- nigdy jednak przy obcych. Czy to się zmieni, gdy znajdzie się ktoś, na kogo się otworzy i zacznie tak po prostu troszczyć? Troszczyła się o swoje rodzeństwo, kochała ich bardzo aczkolwiek nigdy nie otworzyła umysłu, a tym bardziej serca. W końcu im bardziej na czymś Ci zależy tym później bardziej boli utrata tego. Z drugiej strony przez obawę o porażkę można stracić jeszcze więcej. Zagmatwane to wszystko. Westchnęła cicho, podnosząc spojrzenie fioletowych oczu na czarnowłosego chłopaka. Jego złote oczy były podobnie jak jej- niemożliwe do odczytania. O czym myślał? Czego tak naprawdę chciał?
- Masz rację. Każdy ma w sobie mrok. To ludzkie. Później urwiesz im skrzydła pewnie, gdy nadejdzie Twój czas. Ale nadal wróżka brzmi lepiej niż sama nazwa tej gildii. I znów punkt dla Ciebie Shi. Czasem mam wrażenie, że albo czytasz mi w myślach albo naprawdę jesteśmy aż tak podobni. Wszystko w nadmiarze szkodzi. Honor się przydaje, się przydaje ale kierowanie się nim w życiu to błąd. - zaczęła z lekkim wzruszeniem ramion, nadal opierając się wygodnie o drzewo. Powietrze stawało się coraz zimniejsze, a na skórze dziewczyny od czasu do czasu pojawiał się dreszcz. Zdawała się jednak tego nie zauważać. Gwiazdy rozsypane po niebie przysłoniły ciemne i gęste chmury, które przyszły nie wiadomo skąd. W parku zrobiło się ciemniej, latarnie skupione bowiem były na głównych alejach. Spojrzenie uciekło gdzieś na bok, a zdrobnienie którego użył uderzyło w uszy niczym dzwon. Bardzo rzadko ktoś skracał jej imię w jakikolwiek sposób. Większość brzmiała zwyczajnie głupio. Jedynie te najprostsze, bez zbędnej słodyczy dookoła miało szanse wejść w życie. Zwykle nie pozwala nawet tak do siebie mówić, po co ktoś obcy i obojętny miałby używać zwrotu, który jakby automatycznie wrzuca relację na lepsze tory? Ale ona też go skracała, więc o..
- Jak tak mówisz to sama nie wiem, co bym wybrała gdybym miała taką możliwość. Zawsze konsekwencję tego co robię przyjmę, a staram się postępować zgodnie ze sobą. Nawet jeśli to niekoniecznie zgodne z resztą świata. Gdybym miała w ten sposób umrzeć z dumą to niby nic złego. Chyba. Przynajmniej bym nie żałowała.. Ale podnieść się z błota i zmienić? Życie po swojemu, nawet krótkie jest chyba bardziej satysfakcjonujące. Wydaje mi się, że mimo owego upadku w błoto i drugiej szansy lub też możliwości uzyskania siły- niewiele osób potrafi z tego skorzystać. I tylko się pogrążają, stają się słabsi. Shi to bardzo skomplikowany temat, pełen sprzeczności. - mówiła nieco ciszej, a ton głosu wskazywał na zamyślenie. Zadarła głowę do góry i spojrzała na niego z zaciekawieniem. Nic dziwnego, że mimo poszukiwań nikt go do tej pory nie złapał. Inteligentna z niego była bestia. Uśmiechnęła się pod nosem do własnych myśli. Musiał ich wszystkich cholernie irytować- łamał zasady, robił co chciał i jeszcze nikt nie mógł go złapać. Na wzmiankę o uszach i ogonie, ulepszeniu tego i owego, a przede wszystkim zrezygnowaniu z rogów kiwnęła entuzjastycznie głową. Brzmiało tu dużo lepiej.
- Ty będziesz kotem- idealnie Ci to pasuje, jak wspomniałam wcześniej. Widzisz! Sam o tym pomyślałeś. Brakuje jeszcze, żebyś potem zaczął miauczeć albo robić Nyan na koniec zdania..- zaczęła zadziornie, prowokując go trochę. Ten obraz wydał się jej wyjątkowo zabawny ale i uroczy jednocześnie. Gdyby nie to, że udawała pełną powagę to z pewnością by się roześmiała. Dobrze, że nie widział jej twarzy, którą skutecznie skrywał panujący dookoła mrok. Odgarnęła kosmyki włosów za ucho, chrząkając na odgonienie śmiechu. Postrach Fiore robiący Nyan.
- Lubię lisy. - rzuciła jeszcze drobną sugestię, próbując sobie wyobrazić swoje ciało z uszami i ogonem lisa polarnego- bo przecież rudy w ogóle nie grał z jej chłodnym typem urody. Przekręciła głowę w bok i jej filetowe spojrzenie zatrzymało się w okolicy, gdzie powinny znajdować się oczy chłopaka. Chyba.  - Lubię też mieć rację. I widzisz? Przydam Ci się. Mogę ściągać dla Ciebie obiekty testowe no i jeden zapewnić, jak mówiłam wcześniej.
Miała tu na myśli siebie. Naprawdę zainteresował ją ten.. projekt. Destrukcyjny, ale mógł przynieść wspaniałe efekty, uratować zagrożony ekosystem świata i przywrócić spokój. Jej elokwencja i gra aktorska mogła być tu naprawdę pomocnym elementem. Chłodny wiatr ponownie uderzył w jej ciało, kołysząc leniwie włosami. Za to jego ręką klepnęła jej plecy- z początku była całkiem zszokowana tym drobnym aktem, którego się nie spodziewała. Każdy normalny pomyślałby, że osoba taka Zenshi szuka okazji do wbicia noża w plecy. Ale nie ona. Ona się w ogóle nie bała. Matkę.. To był chyba drażliwy temat- jego przeszłość i historia z nią związana. Nie chciała go poruszać, po co? W końcu miał przed sobą trudną, ale być może świetlaną przyszłość. A ta zaczynała się nie jutro, nie za dwie godziny- już teraz. Nie bardzo wiedziała jak stosownie odpowiedzieć, więc zdecydowała się na użycie słów, które jako pierwsze pojawiły się w jej głowie.
- Bycie kimś, kto Cię rozumie- to musi być dla całego Fiore niemożliwe po tym jak bardzo zalazłeś im za skórę, chociaż żadne z nich nie chciało poznać Twoich powodów. Ale mnie to odpowiada. Nie muszę się tym dzielić. Mi też się dobrze z Tobą rozmawia, może to przez fakt przyciągających się przeciwieństw albo podobieństw? Nie wiem, nie mogę zdecydować. - zaczęła zgodnie z prawdą, zastanawiając się nad tym od dłuższego czasu. Ich osobowości były całkiem inne, podobnie jak sposoby walki, a jednak tok myślenia całkiem podobny. Takie słowa z jego ust zdecydowanie były komplementem, ale takim na który odpowiedź była w czynach, a nie słowach. Dziewczyna utkwiła spojrzenie gdzieś pomiędzy jego ramieniem, a ciemną przestrzenią z zarysowanymi kształtami gdzieś za nim.
- Przeznaczenie czy też los- jak kto woli- naprawdę płata figle. Czasem spotykasz kogoś, kto ma jakiś wpływ na Twoje życie i tkwi Ci w pamięci w chwili, w której całkiem się tego nie spodziewałeś. Spotykasz chociaż wcale nie szukałeś.
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t918-mariko-shinoda
Zenshi


Zenshi
Dragon's Howl


Tytuł : Portret Dragon's Howl, Najlepszy Skład
Liczba postów : 345
Dołączył/a : 29/03/2015
Wiek : 32
Skąd : Z piekła

Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Kwitnącej Wiśni   Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Icon_minitime19.06.15 19:12

Czy to nie zabawne, niszczenie marzeń i życia komuś. Chłopak zawszę starał się zrozumieć i zmienić, lecz nigdy mu to nie wychodziło. W końcu życie jest krótkie i nie ma najmniejszego sensu, w końcu jednak w pewnym etapie dochodzi do zmian. Tą jedną zmianą jest Mariko, dziewczyna ma to coś w sobie. To ukryte światełko które może zmienić chłopaka, tylko czy ono się wydostanie. Tego nie wie nikt. Jednak dla chłopaka ona znaczyła więcej niż jakikolwiek inny człowiek, wyraźnie w stosunku do niej był inny. Czół takie małe przywiązanie do niej, jakby chciał zobaczyć jak jej przyszłość się potoczy. Chciał stać obok niej i spoglądać ku przyszłości, to co ona przyniesie będzie zagadką. W końcu nikt nie wie co przyniesie przyszłość. Śmierć, rozpacz, nadzieję. Czy też może szczęście i długie życie. To wszystko pozostaje do przemyślenia, jaką ścieżkę obierzemy. Taką nagrodę dostaniemy, dlatego też trzeba trwać przy swoim. Porzucenie danej ścieżki, wiąże się z porzuceniem samego siebie. Dlatego też, nie można się wahać. Spoglądając w fioletowe oczy Marii, chłopak przez dłuższy czas nie mógł oderwać swojego wzroku. Cała ta rozmowa robiła się naprawdę dziwna, bardzo wciągająca. Ostatecznie nie mógł jej przerwać, w końcu to się zdarza pierwszy raz w jego życiu. Dziewczyna widocznie była gotowa na wszystko co jej sprawi los, chociaż tutaj można się mylić. Nawet chłopak nie jest na wszystko gotowy, zawszę przyjdzie jakaś komplikacja.
- Za ile punktów można otrzymać nagrodę?
Zażartował, po czym zaczął spoglądać na ciało dziewczyny. W końcu mógł oderwać wzrok od jej oczu, były one niczym hipnotyzujące światełka. Co prawda robiło się trochę chłodno, chłopakowi niezbyt to przeszkadzało. Bardziej zainteresował się Marii, możliwe że jej zimno było. - Ach co z tego, przecież to mnie nie obchodzi. Weź się w garść chłopie. Myśli strasznie denerwowały Zenshi'ego, wręcz istny mętlik. Tak więc żeby się pozbyć ich, trzeba zrobić coś czego później może pożałować. Oczywiście wchodzi to zdjęcie bluzy, inaczej to nie wyjdzie. Chłopak po chwili rozpiął swoją bluzę, ściągając ją z siebie. Spojrzał na dziewczynę, nie wiedział jak zareaguje. No cóż, nie ważne co myśli. Liczą się chęci.
Wystawiając rękę wraz z bluzą w stronę Mariko, na buźce chłopaka nie widniał żaden uśmiech. Po prostu zwyczajny wyraz twarzy, bardziej może ponury. Czyli tak jak na niego przystało.
- Załóż, albo okryj się. Jest dość ciepła. Nie chce słyszeć odmowy.
Rzekł, następnie usiadł sobie na trawce. Co prawda następny temat nie miał zbytniego sensu teraz, tak więc Marii miała rację. Jest on pełen sprzeczności, więc nie ma sensu go dalej ciągnąć. Można natomiast przejść do innego, no lecz wpierw.
- Jest pełen sprzeczności, dlatego można go odstawić na bok.
No znów chłopak został kotem, co prawda koty były fajne. Lenie śmierdzące i podróżujące swoimi ścieżkami, no ale on jej nie da tej satysfakcji. Nie da na koniec swojej wypowiedzi Nyan!, to byłoby straszne. Oraz strasznie by go wsiadło na psychikę, dlatego też nie ma takiej opcji.
- Jeżeli zostanę kotem to, pierwsze co zrobię to się wyśpię. Zapadnę w długi sen, lecz gdy wstanę!! Zjem coś i znów pójdę spać, to chyba coś jak typowy kot. No ale kto wie co może się wydarzyć, na razie nie chce o tym myśleć Nyan!
Po chwili chłopak zatkał sobie usta dłonią, tak to się wydarzyło. Zrobił to i się załamał, lecz po chwili przeniósł swój wzrok na Marii. Był to wzrok osoby, która wręcz była zirytowana samym sobą.
- To twoja wina, za dużo mówisz o kotach!
Powiedział lekko komicznie, z lekkim oburzeniem. No co prawda gniewał się na siebie, w końcu to mu wyleciało z ust. No ale teraz żeby zapomnieć o tym wszystkim, chłopak musi zrobić jedno.
Zacząć się turlać po ziemi, dzięki czemu rozładuje mniejszą część swojej energii. - Awww co za utrapienie z tym kotem. Po chwili jednak przestał się turlać, następnie wrócił na swoje poprzednie miejsce. Trochę mu przeszło, tak więc jest dobrze. Można się skupić i iść do przodu z tematem.
- Lisy powiadasz, też ładne zwierzątka. Co prawda rude są dość, zwykłe że tak powiem. Mnie bardziej podobają się czarne i polarne, ich gatunek jest akurat najładniejszy. Co prawda i tak ze wszystkich zwierząt, chłopak uwielbia wilki. Później smoki, co prawda temat smoków nie zapadł i niech na razie tak pozostanie.
Co do obiektów testowych, to jeszcze długa droga. Wiadome było jedno, na pierwszy test na pewno nie użyje Marii. Może to być niebezpieczne i spowodować jej śmierć, lecz za wcześnie by o tym myśleć. Kiedyś na pewno będzie potrzebował obiektów doświadczalnych, ech brzmi to jakby miał być naukowcem. No tutaj to tylko kwestia magii, lecz jej też nie ma co poruszać.
Chłopak bardzo chciał coś przemyśleć, co prawda teraz nie miał na to okazji. Chodziło bowiem o dziewczynę, o jej całokształt. Charakter i pogląd na świat, była wręcz bardzo podobnej myśli co Zenshi. Sprawiało mu to radość, taką lekką. No nie przesadzajmy, on i radość. To tylko jak kogoś morduje, może się tam trochę pośmiać. Zazwyczaj jeszcze nic w życiu mu nie sprawiło dużej radości, no i na pewno nie sprawi. Gdyby tylko wiedział czego chce, tak naprawdę nie wie. No ale może się dowie kiedyś.
- Powiem szczerze mało mnie obchodzi, kto co o mnie myśli. Co prawda jeżeli chodzi o zrozumienie, to i nawet ty nie rozumiesz mnie do końca. Huhu pewnie czasami zżera cię ciekawość od środka, chciałabyś pewnie poznać powód dla którego taki jestem. Prawda? Nie wiem jak to jest z tym przyciąganiem, ale na pewno musi coś w tym być.
Co prawda może ona chcieć poznać powód, lecz tutaj jest haczyk. Tej wiadomości nie można tak łatwo zdobyć, jest ona tak rzadka. Jak nagła śmierć, no lecz gdy zabawa się zacznie. Może jakiś rąbek tajemnic, będzie można uchylić. W końcu chłopak już do tego przywyknął, nie ogrania go od tego smutek. Nie jest w końcu dzieckiem jak kiedyś.
- Z tym też się zgodzę, to spotkanie na pewno musiało być zaplanowane przez kogoś.
Chłopak w końcu położył się na plecach, chciał widzieć niebo. Pragnął spoglądać w gwiazdy, wszystkie który zalewały niebo. Kosmos jak to zwą, musi być wspaniałym miejscem. Inny świat, wymiar. No tak czy siak, trzeba jeszcze się o coś spytać.
- Marii jak myślisz, co jest po drugiej stronie?
W końcu na każdego przyjdzie czas, to co będzie znajdować się po drugiej stronie. To kontynuacja drogi, lub też jej całkowite zakończenie.
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t642-powrot-czarnego-magusia
Mariko


Mariko
Dragon's Howl


Tytuł : Cudowny Pisarz, Miss Popular, Srebrny Dekolt
Liczba postów : 342
Dołączył/a : 31/05/2015
Skąd : Ishvan

Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Kwitnącej Wiśni   Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Icon_minitime21.06.15 14:06

Odnośnie tej jednej rzeczy Mariko nie była pewna- czy była w stanie faktycznie znieść wszystko to, co przyniesie jej życie? Zastanawiała się czy jej wnętrze ma jakieś granice i czy kiedyś wybuchną w niej emocje, nad którymi nie będzie w stanie zapanować. Zawsze była pełna spokoju, rozsądna i zdystansowana, nigdy na nikim nie polegała. Umysł był najważniejszy, intuicja- zaś uczucia tylko wadziły. Była odporna na wiele rzeczy, ale jak poradzi sobie z czymś, czego jeszcze nie zna? Pewna była, że każdy ma takie czarne pudło w głowie, do którego klucz pojawiał się dopiero w momencie kryzysu i albo ktoś wytrzyma jego wybuch albo nie. Wpatrywała się w twarz chłopaka zamyślona, ignorując całkiem fakt, że od dłuższego czasu już ich spojrzenia się ze sobą spotkały. Czy on albo Takeru rzeczywiście będą w stanie ją zmienić- albo raczej sprawić, że faktycznie będzie w stanie stworzyć zespół? Nie widziała. Znała go tak krótko, a wstawiłaby się za nim w niemal każdej sytuacji i naprawdę nie rozumiała dlaczego. Cóż, widocznie to było przeznaczenie. W złotych oczach lśnił cień jego światełka, którego znaczna część spowita była mrokiem przeszłości, która kiedyś może zawadzi mu w realizacji planów z przyszłości. Aczkolwiek Shinoda postanowiła, że spróbuje temu zapobiec- próbując tym samym pomóc w ich spełnieniu. Zwyczajnie byłoby jej szkoda, gdyby przepadł taki towarzysz do rozmów. Na jego pytanie uśmiechnęła się jedynie nieco rozbawiona.
- Kto wie..? To zależy na jaką nagrodę zasłużysz Shi.- rzuciła cicho, zachowując przy tym ciut tajemniczości. Formy nagrodzenia było przecież tak wiele. Przyglądała mu się gdy zaczął się rozbierać myśląc z początku, że może być może zbyt entuzjastycznie przyjął informacje o nagrodzie! Zamrugała kilkakrotnie zdziwiona gdy okrycie chłopaka przysunęło się w jej stronę, tkwiąc w dłoni chłopaka. Tego się po nim nie spodziewała. Właściwie po nikim. Rzecz można, że było to pierwsze tego typu zdarzenie w krótkim życiu. Już miała się odezwać ale ton, którego użył- a właściwie sposób wypowiedzi sprawił, że możliwość odmowy została jej odebrana. Tylko dlaczego? Mariko wyciągnęła dłoń i kiwnęła jedynie posłusznie głową, odwracając gdzieś na bok. Wciągnęła na siebie bluzę, grzecznie zapinając zamek. Na drobnym ciele dziewczyny, które było znacznie niższe od jego przypominała ona sięgającą przed kolano sukienkę ze zbyt długimi rękawami, które skutecznie chowały dłonie. Faktycznie była ciepła i wygodna. Zarumieniła się mimowolnie czując jak po zapięciu do końca w nozdrza uderza zapach chłopaka, mieszając się z jej własnym. Spojrzała na niego z góry gdy usiadł, opuszczając dłonie wzdłuż ciała.
- Dziękuje..- krótkie, ciche i całkiem grzecznym tonem. Słuchała go w milczeniu następnie, pozwalając by podmuchy wiatru próbowały uwolnić ukryte pod materiałem włosy. Czemu miała wrażenie, że ona jedna zna go w inny sposób niż cała reszta i czemu na boga sprawiało jej to specyficznego typu satysfakcję? A może to była radość? I wtedy właśnie zrobił to, co sugerowała mu wcześniej w razie ewentualnej zmiany- zamiauczał. Dziewczyna roześmiała się głośno, co rozniosło się echem po pustym i skrytym w mroku parkiem. Melodyjny dźwięk urwał się jednak gdy zobaczyła jego minę. Nie planował tego, co? Zakryła usta dłońmi ukrytymi w rękawach i spojrzała w ziemię cała czerwona, następnie siadając obok i zakładając kaptur na głowę. Oplotła nogi rękoma. Teraz na pewno się zdenerwuje! Całe szczęście, że nie skomentowała tego, a zrobił to tak uroczo. To była całkowicie inna strona czarnowłosego i definitywnie to zapamięta. Czemu jednak teraz nie miała odwagi na niego spojrzeć? I jeszcze stwierdził, że to jej wina.
- Wybacz Shi.. Więcej nie będzie tematu kotów! Obiecuję, że nikomu o tym nie powiem! To będzie tajemnica i zachowam to dla siebie!- zaczęła z powagą w głosie, wyglądając zza kaptura. Cieszyła się w sumie, że to właśnie przy niej się tak zapominał i po prostu był hmm.. robił i mówił co chciał i myślał? Sama nie wiedziała jak to określić. Obserwowała go bez słowa, zaciskając palce na materiale ubrania, który w obecnej pozycji siedzenia skrywał całe jej ciało.
- Lisy są tajemnicze i trudno je oswoić, jednak gdy to zrobisz są lojalne i oddane. Polarne są wyjątkowo ładne. W Ishvan tylko takie biegały. Były też białe wilki i zające. Właściwie cała sceneria większość roku tonęła w bieli.- odparła już normalnym dla siebie, spokojnym głosem. Może dlatego uwielbiała białe zwierzęta? Ona sama była chyba jedną z niewielu osób we Fiore o tak porcelanowej i jasnej karnacji i włosach. Niczym lalka albinos.
Co do eksperymentów dziewczyna mogła zająć się stroną techniczną i badawczą, a dopiero po kilku testach na innych użyć modyfikacji na sobie. Nie bała się, a raczej była ciekawa efektów. Dziwne dziewczę, które gotowe było poświęcić własne życie do wyższego celu, poznania odpowiedzi i dla dobra nauki. Zdecydowanie musi więcej o genetyce poczytać. Z zamyślenia wyrwały ją jego słowa, a tym samym purpurowe oczy skryte w cieniu kaptura powędrowały na jego twarz. Rozgryzł ją? Westchnęła cicho.  

- Jakby to ująć.. To, że bym chciała Cię zrozumieć nie znaczy, że przez samą rozmowę będę w stanie. Słowa nie zawsze są tym, czego akurat oczekuję. Chociaż myślenie, że ktoś sam coś zrozumie poprzez domyślenie się bez rozmowy też jest błędne..- zaczęła cicho, opuszczając głowę nieco w dół. Nie dlatego, że było to czymś, czego dziewczyna się wstydziła- a raczej czymś, co po części odrzucało ją od samej siebie. Tak jakby była bardziej sztuczną maszyną niż człowiekiem. Mówienie o sobie nieco ją krępowało, bowiem palce mocniej zacisnęły się na materiale.
Widzisz to wada. Nigdy nie bałam się samotności, braku zrozumienia czy też przyjaciół- to nie było to, czego chciałam. Nie oczekiwałam od nikogo bycia zrozumianą, zawsze było mi to obojętne. Jak Tobie- to, co ludzie myślą. Bo w tym wszystkim to tak naprawdę ja potrzebuje wiedzieć, rozumieć i nie martwić się o to, że nie znam odpowiedzi na zadane pytanie. Musze być pewna swojej wiedzy, bo gdybyś zapytał mnie czego się boje- niemożność zrozumienia czegoś mnie paraliżuje. Przeraża. Heh.. Ale patrząc na to z drugiej strony to jestem niezwykle podła, arogancka, bezczelna i zarozumiała w tym, czego pragnę. Chęć rozumienia wszystkich i wszystkiego jest doprawdy obrzydliwa. Oczywiście, że bym chciała poznać Twoje powody w tym wypadku.
Zakończyła z cieniem uśmiechu na twarzy, przenosząc wzrok na leżącego już na trawie złotookiego młodzieńca. Marii nie zadawała jednak pytań w tym wszystkim, zwykle działała na własną rękę i zdobywała wiedzę. W tym przypadku jednak nigdy by tego nie zrobiła. Nie naruszyłaby jego prywatności bo zwyczajnie go lubiła i szanowała. Cóż, była tylko człowiekiem.  Na jego pytanie odchyliła głowę do tyłu i spojrzała również na niebo. Granatowe, pokryte gwiazdami. Nawet te ciężkie chmury odpuściły i zostały przegonione przez wiatr, dzięki czemu księżyc na nowo triumfował. Jego srebrne światło padło na świat i ułatwiło tym samym widoczność. Kaptur zsunął się z jej głowy, a ona w zamyśleniu przysunęła palec do ust. Zaplanowane spotkanie przez przeznaczenie, co? Fioletowe tęczówki lustrowały nieboskłon z ciekawością.
- Kto wie Shi.. Może nie ma nic, po prostu koniec. A może jest wielka biblioteka z odpowiedziami na wszystkie pytania, a może Twoja dusza zwyczajnie dostaje nowe ciało i tym samym odradzasz się jako ktoś nowy. To jedno z takich pytań, na które pewnie nawet ja nie poznam odpowiedzi dopóki sama nie przejdę na drugą stronę. To niezwykle irytujące. - westchnęła ponownie, rozczarowana tym faktem. Z cichym jęknięciem opadła na plecy i tym samym położyła się obok, rozprostowując nogi. Burza srebrnych włosów rozsypała się po trawie, a materiał bluzy poszedł nieco do góry i przestał być sukienką, odsłaniając krawędzie szortów. Obróciła głowę w jego stronę. Tym razem wzrost ich nie dzielił, leżeli na równi.
- Chyba, że pójdziemy do piekła i będziemy szykowali atak na niebo. To tez jakaś opcja, co?
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t918-mariko-shinoda
Zenshi


Zenshi
Dragon's Howl


Tytuł : Portret Dragon's Howl, Najlepszy Skład
Liczba postów : 345
Dołączył/a : 29/03/2015
Wiek : 32
Skąd : Z piekła

Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Kwitnącej Wiśni   Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Icon_minitime28.06.15 14:56

Kto wie co przyniesie jutro, komu się uda dotrwać do końca. Czy aby na pewno wszystko jest dobrze przemyślane, a może po prostu to jest chwila w której po prostu wszystko odpowiednio się układa. A jutro już wszystko się zmieni. Trzeba trwać przy swoim, dokładnie obrać cel. Nie można teraz się wycofać , no trzeba jedynie wszystko postanowić. Idziemy jedną drogą, lub wieloma. Tak czy siak, każda prowadzi do jednego. Tylko że każda ma inne zakończenie. Szczęśliwe, lub pokryte mrokiem i cierpieniem. Które wybiorą? Tego nikt nie wie.
- Nagroda? może będzie jakaś ciekawa.
Odpowiedział, następnie rozciągając się spojrzał na Marii. Gdy włożyła jego bluzę, czół się trochę lepiej. Nie wiedział czemu sprawia mu to troszkę satysfakcji, czyżby dlatego że po prostu stanowczo powiedział. Oraz fakt że nie otrzymał sprzeciwu, czy też może co innego. Kto wie, jego emocje mogą się teraz mieszać. Nie potrafi dokładnie określić co czuje, ani jak to ustabilizować. Jedynie co można powiedzieć, że jest to wir. Wir pełen pozytywnych i negatywnych emocji. Chciałby żeby to się zakończyło, chciałby wybrać pośród wszystkich tylko jedną. Tylko która będzie odpowiednia, prawdopodobnie dobra. Stłumienie jej jednak będzie dobrym posunięciem, nie może pozwolić sobie na jakiekolwiek zmiany. Jeszcze nie pora na to. Na słowo dziękuję, chłopak trochę się zawiesił. Pierwszy raz w życiu ktoś mu podziękował, to jest aż takie śmieszne. Słowo które zazwyczaj jest rzadkie u niego, jak i u innych w jego kierunku.
No i po chwili cały ten incydent z kotem, chłopak wręcz zrobił się cały czerwony. Prawdopodobnie ze złości, która wręcz z niego parowała. Spoglądając na Marii, swym wściekłym wzrokiem. No dobra można powiedzieć że się trochę zawstydził.
- Nakazuję ci przestać się śmiać!!~~~
Dodał turlając się po ziemi, no po prostu nie wiedział co zrobić. Tak głupio to wszystko wyszło, że po prostu oszalał. No ale po chwili przestał się wściekać, dziewczyna powiedziała że już nie wróci do tematu kota. Tak więc będzie dobrze i spokojnie, może teraz nie będzie musiał się gubić. Chociaż jeże raz zamiauczy, to chyba język sobie odetnie. Uh no dobra zdarza się, nawet najlepszym. - Nie ważne, to po prostu się nie zdarzyło. Chłopak powoli zaczął odczuwać spokój, nigdy przy kimś nie odczuwał takiego czegoś. Czół się, jakby mógł wszystko. Nawet się przespać, no lecz jak na pierwsze spotkanie. Chłopak nie mógł do końca zaufać Marii, nawet jeżeli byli z jednej gildii. Chciałby zaufać, ale ciężko to przychodzi. Wiadomo że z tym wiążą się konsekwencje, nawet nikłe. Lecz zawszę jest ten procent, że może to się źle skończyć. Chociaż w jego przypadku, to wszystko mu jedno. Nawet jeżeli miałaby go zabić podczas snu, to i tak lepiej niż umrzeć z ręki kogoś innego. Będzie trzeba postawić wszystko na jedną kartę, oraz po prostu zaufać dziewczynie. Będzie to jedna z tych nieoczekiwanych zmian w jego osobowości.
- Każde zwierze jest wyjątkowe, co prawda niektóre są najbardziej.
Odparł spokojnie. Co na temat eksperymentu, będzie trzeba ostrożnie dobierać wszystko. Nie może popełnić błędu, każdy błąd może powodować śmierć. Nie będzie wstanie poświęcić ciała Marii w celach tych badań, dlatego też będzie musiała poczekać na swą kolej. Aż wszystko będzie perfekcyjne, do tego momentu można poświęcać inne. Nic nie warte życia. Spoglądając znów na niebo, chłopak zastanawiał się. W sumie on już przyzwyczaił się do swojego życia, przeszłość go już nie ruszała. Dlatego więc, żeby zaspokoić ciekawość dziewczyny. Można opowiedzieć historię swego życia, jest i tak mało znacząca.
- Tam gdzie jest światło, zawszę znajdzie się cień. Tak samo jak i życie które kiedyś się ulatnia, nasza droga kiedyś się zakończy. Heh nawet zapomniałem jak się nazywała, no cóż. Moja matka, która dbała o wszystko. O każde ze swoich dzieci, całą trójkę. Darzyła miłością, poświęcała się dla nich. Będąc bita przez ojca, katowana. Wraz z jednym, z braci. Dwójka która została zepchnięta z przepaści na samo dno i będąc jeszcze bardziej poniżana, można zwariować prawda?
Chłopak skierował prawą rękę ku niebu, jakby chciał sięgnąć gwiazd.
- Wraz z matką byłem niszczony od samego początku, takie jest życie plebsu. Silniejszy ma więcej prawa, może robić ze słabymi co chce. Ojciec wychował pozostałą dwójkę na silnych mężczyzn, co prawda byli to dzieciaki. Starsi ode mnie, lecz silniejsi. Ojciec wlewał im do głowy swoją wolę, przekabacał na swoją stronę. Aż mu się udało.
Zaciskając pięć, tą samą ręką wystawioną ku niebu. Mina chłopaka była poważna, a oczy skierowane na księżyc.
- Matka dawała mi nadzieję, dzięki której czułem że mogłem coś osiągnąć. To właśnie to światełko, które już dawno zgasło. Po tym jak ojciec zabił matkę, odebrał mi wszystko. Cały świat zawalił się pod moimi nogami, nie miałem już niczego. Nie miałem powodu by żyć. Aż w końcu przyszła jakaś zmiana. Zmiana która zabiła pozostałą część mojej rodziny, oraz nakierowała mnie na nową drogę.
Po chwili chłopak podniósł się do pozycji siedzącej, po czym podrapał po nosie. Spoglądając na Marii, dodał ostatnią kwestię z tej rozmowy.
- Tak więc pewnie zaspokoiłem twoją żądze wiedzy, możemy przejść dalej.
Skoro chciała wiedzieć i jak to powiedziała jest wręcz upierdliwa w tych tematach, to więc tylko mógł powiedzieć o sobie. Dzięki temu każdy jest zadowolony, a chłopak w końcu się wygadał i zrobiło mu się lepiej. Tak więc same plusy, nikt nie powinien narzekać.
- Nie ma znaczenia co jest po drugiej stronie, z chęcią spróbuję oszukać śmierć.
Czemu by nie stać się nieśmiertelnym, oraz nie zmieniać wszystkiego cały czas. Co prawda nieśmiertelność równa się samotność, żeby tej samotności zapobiec. Potrzebne jest towarzystwo, jakież to szczęście że Marii jest obok. Ciekawe czy by chciała żyć wiecznie, kto wie. Pewnie nie będzie miała dużo do powiedzenia, chłopak zazwyczaj stawia na swoim. Tak samo jak w przypadku bluzy.
- Heh, wpierw przejmiemy piekło. Później niebo.
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t642-powrot-czarnego-magusia
Mariko


Mariko
Dragon's Howl


Tytuł : Cudowny Pisarz, Miss Popular, Srebrny Dekolt
Liczba postów : 342
Dołączył/a : 31/05/2015
Skąd : Ishvan

Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Kwitnącej Wiśni   Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Icon_minitime28.06.15 17:46

Ciekawość było pojęciem bardzo niebezpiecznym bo przecież dla każdego oznaczało ono inny obiekt zainteresowania. W przypadku Marii była to chyba najgorsza z możliwych opcji. Źle się czuła z niewiedzą, gdy nie umiała udzielić odpowiedzi na pytanie. Zawsze twierdziła przecież, że to wiedza jest potęgą, a nie siła. Z kolei parcie do przodu znane było jako odwaga- chociaż nie zawsze przecież tak było. Twierdziła, że to upartość i siła charakteru pozwalają na życie bez żalu i bez robienia kroku wstecz. Najgorszym co mogłoby się zdarzyć w życiu ludzkim było żałowanie zaprzepaszczenie szansy. Z każdą porażką człowiek się zmieniał, a razem z nim jego pogląd na świat i podjęte przez siebie decyzje. Dlatego właśnie zawsze trzeba patrzeć przed siebie, stawiać sobie wysoko poprzeczki i pracować nad tym, by każdy dzień pozbawiony był żalu.
Wpatrywała się w niego dłuższą chwilę gdy twarz zastygła w akcie zaskoczenia. Nie był to chyba częsty widok- kogoś o tak złożonym jak on charakterze i skomplikowanym życiorysie ciężko było przecież czymkolwiek zaskoczyć. Aczkolwiek jej się udało i była z tego całkiem dumna. Zaskoczenie było często krępującym czy nawet nieprzyjemnym elementem życia, ale wtedy zawsze można było dowiedzieć się o sobie czegoś więcej. Kiwnęła głową wyrwana z zamyślenia, gdy kazał przestać się jej śmiać i spoważniała, układając ręce na nogach- nadal schowane w rękawach zbyt dużej bluzy. Jako dziewczyna z północy zawsze była odporna na niskie temperatury, a zbyt duży upał ją wykańczał. Mimo ciepła nocy to wiatr był niezwykle chłodny, zrywał się niespodziewanie. I faktycznie  bluza idealnie przed nim chroniła. Zachowa dla siebie kocią wpadkę, aczkolwiek z pewnością o tym nie zapomni.

- Tak, tak. Zabijesz mnie jak wygadam. Shi- Twoja władcza i dominująca strona charakteru się pokazała i to tak otwarcie. Nawet Ci to pasuje. - zaczęła cicho z nutą zamyślenia wyczuwalną w głosie. Mruknęła cicho pod nosem, kiwając głową do własnych myśli. Matka zawsze mówiła, że mężczyzna musi być silny i zdeterminowany. Jeśli nie wiedział czego chciał albo był zbyt miły i uprzejmy to zwykle był niedojrzały. Jeśli zaś potrafił zdominować i powiedzieć coś na tyle władczym, że kobieta posłucha to niemal natychmiast wzbudzał w niej szacunek i zainteresowanie. Aczkolwiek nie mógł to być krzyk. Marii nie wyobrażała sobie ewentualnej przyszłości z kimś kto nie spełniałby tych podstawowych reguł bo zwyczajnie by takiego partnera nie szanowała. Dziewczę poruszyło niespokojnie głową i tym samym odgarnęło kosmyki włosów z drobnej twarzy, której porcelanowa cera nadal nosiła ślady drobnych rumieńców. Zerknęła na niebo- gwiazdy i księżyc pokazywały się w pełni ludzkim oczom, a chmury uciekły gdzieś poza horyzont. Całkowicie straciła poczucie czasu.  
- Faktycznie każde zwierzę ma swoje wady i zalety. Jedni chcieliby mieć skrzydła jak ptaki i szybować po bezkresnym niebie, a drudzy skrzela jak rekiny by móc przemierzać oceany. A lisy mają dobry słuch i są szybkie- podobnie jak wielbiące księżyc w pełni wilki. Nie umiałabym wybrać tego najlepszego z przedstawicieli ze świata zwierząt.- dodała z westchnięciem. Faktycznie pula była ogromna i wybór tylko jednego niemal niemożliwy. Gdyby patrzeć z perspektywy inteligencji to wzięłaby pod uwagę świnki bądź małpy, ale one nie miały w sobie tyle uroku. Tym razem to on ją zaskoczył. Leżąc na trawie wyciągnęła wygodniej nogi i położyła ręce wzdłuż ciała, wysuwając je z rękawów i opuszkami palców dotykając chłodnych źdźbeł zielonej rośliny. Patrzyła na przed siebie, gdzieś w przestrzeń. Słuchała w milczeniu nie przerywając mu wypowiedzi. Chłodny wiatr uderzył w ich twarze, porwał kolejne płatki wiśniowych kwiatów z drzewa nieopodal do tańca. Zagryzła dolną wargę, smukłe dłonie zaś zacisnęły się w piąstki, niszcząc tkwiące wcześniej między palcami trawiaste listki.
Nieprawdopodobne jak smutną historie i pełną przemocy historie krył w sobie. Nie była w stanie wyobrazić sobie bólu, którego doświadczył i poczucia pustki wypełniającej świat dookoła. Nie potrafiła zrozumieć mężczyzny, który katował kobietę bez powodu- do tego tą, która nosiła jego dzieci i wydała je na świat, dając im od siebie absolutnie wszystko. Patrząc na świat zawsze sądziła, że dorośli traktowali dzieci jak skarb bardziej cenny od własnego życia. Jej rodzice zrobiliby absolutnie wszystko dla swoich pociech i dla siebie wzajemnie, wierząc że tworzyli jakąś spójną całość. Jej matka była silną kobietą i kochała swojego męża, a tym bardziej dzieci jednak gdyby tylko on podniósł na nią rękę.. Nieważne jak bardzo by go kochała- odeszłaby. Widocznie matka Zenshiego nie miała takich możliwości. Nie zamierzała mu jednak współczuć w tak oczywisty sposób jak zrobiłby to każdy człowiek. W tym przypadku nie mogła być głupio mądra i zwyczajnie nie chciała. Syknęła cicho gdy zęby zbyt mocno zmaltretowały dolną wargę, a następnie w milczeniu podniosła się do pozycji siedzącej. Naciągnęła kaptur na głowę i zasłoniła twarz. Nie była osobą wylewną czy emocjonalną, właściwie zwykle wszystko i wszystkich miała gdzieś. Tym razem jednak dziewczyna przekręciła się i tym samym znalazła na czworakach, bez słowa przechodząc obok chłopaka. Nie mogła go przytulić, źle by się z tym czuł i ona byłaby w niezręcznej sytuacji. Było jednak inne rozwiązanie.
Znalazła się bezpośrednio za nim i po postu usiadła, opierając swoje plecy o jego. Był naprawdę ciepły, a jego barki znacznie szersze od jej własnych. Nadal w milczeniu uparła głowę o ramię chłopaka i odchyliła ją nieco do tyłu, pozwalając by kosmyki włosów spłynęły po jego koszulce. Wyciągnęła nogi i ułożyła dłonie na udach, przymykając oczy skryte w cieniu kaptura. Westchnęła cicho- znów. Nie była dobra w te klocki dlatego tym razem posłuchała serca, a nie rozumu.

- Wiesz Shi- nie jestem w stanie wyobrazić sobie przez co przeszedłeś ani jak się czułeś, nie będę Cię pocieszać pustymi słowami. Nie zasługujesz na to. Niewiele właściwie mogę zrobić, ale ciesze się i jestem wdzięczna, że mogłam Cię wysłuchać.- zaczęła cicho, zaciskając palce na materiale swoich spodenek. Uniosła lekko powieki wbijając wzrok w swoje uda. - Myślę jednak, że nic nie dzieje się bez przyczyny. To kim jesteś teraz i jaką siłę masz zawdzięczasz temu jakie życie miałeś. Nie wolno rozdrapywać przeszłości i się w niej pogrążać bo zniszczy to przyszłość, która na Ciebie czeka. Sam powiedziałeś, że matka Cię kochała i robiła dla Ciebie i Twojego rodzeństwa wszystko- wiesz dlaczego? Bo chciała, żebyś żył. Myślę, że dla was znosiła to wszystko, starała się być silna. Dlatego musisz spełnić swój plan i swoje marzenia. To była dobra zmiana skoro ich ona zabiła. Sama bym ich zabiła. Nienawidzę takich mężczyzn jak Twój ojciec. Dlatego jeszcze bardziej chce Ci pomóc.
Cień uśmiechu wstąpił na jej usta, a powieki znów opadły. Mocniej się o niego oparła, pozwalając sobie na chwilę bez myślenia. Pewnie w normalnych okolicznościach spłonęłaby ze wstydu mówiąc takie rzeczy. Ba- z pewnością gdy jutro się obudzi i o tym pomyśli cała będzie zawstydzona. Nawet jeśli owe słowa nie przypadły jemu do gustu- trudno. Po tym co usłyszała tak właśnie sądziła. A ona zawsze była szczera ze sobą, jeśli w pełni rozumiała uczucia i emocje kierujące jej wyborami w danej chwili.
- Mamy więc szerokie plany. Ciekawe czy nam się uda..  Jak będzie trzeba to faktycznie musimy oszukać śmierć albo znaleźć sposób na jej wykluczenie na długi, dłuugi czas. Na początek jednak potrzebujesz więcej siły, a ja razem z Tobą bo piekło będzie do podbicia znacznie trudniejsze niż ziemia. Chociaż tutaj sprawdzą się metody mniej oczywiste niż tam. I właściwie zajmie nam to dużo czasu. Realizacja tego wszystkiego.
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t918-mariko-shinoda
Zenshi


Zenshi
Dragon's Howl


Tytuł : Portret Dragon's Howl, Najlepszy Skład
Liczba postów : 345
Dołączył/a : 29/03/2015
Wiek : 32
Skąd : Z piekła

Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Kwitnącej Wiśni   Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Icon_minitime06.07.15 16:38

W sumie co innego mogło do niego pasować, po za złą i dominującą stroną. W sumie może to robić nieświadomie, kto wie. Im więcej spędzał czasu z Marii, tym bardziej coś go drażniło w środku. Nie wiedział co, było to takie troszkę miłe uczucie. A zarazem drażniące, sam już nie widział czy go to wkurza. Zmiany które się w nim wprowadzają, są tak samo drażniące jak igła w nodze. Teraz żeby odkryć to wszystko, trzeba się zastanowić. Uczucia? Nie może być, to byłoby.... A co jeżeli? Trochę zaczyna go to drażnić, nieświadomość tego co mu jest. Może to jakaś choroba, albo coś gorszego. Nie pamięta w sumie nazw chorób, które mogą powodować dziewczyny. Niewiedza to też choroba, czasami aż za bardzo. No ale jeżeli nie może się dowiedzieć od siebie, to może przecież spytać się Marii. Ona przecież jest mądra i posiada dużą wiedzę, dlatego też będzie dobrze się jej spytać.
- Marii dziwnie się czuję, mam takie mrowienie w brzuchu. Niby to miłe uczucie, ale nie wiem co to jest.
No więc pytanie zostało dane, teraz oczekiwać na odpowiedź. No jednak przechodząc dalej, chłopak zaśmiał się. No tutaj Marii już trochę szaleje.
- Nie martw się, nie zabiję cię.
Spoglądając na Marii, chłopak coraz bardziej odczuwał to dziwne uczucie. Nie wiedział co się z nim dzieje, przez co powoli dostawał szału. Czy to ona tak działa na niego, może to jakaś magia. Coś jest nie tak, to jest pewne. Siedząc dalej obserwował dziewczynę, po prostu nie mógł z niej zdjąć wzroku. Co prawda oczy wpatrywały się w nią, lecz myśli go dręczyły. Osoba która go rozumie, normalnie z nim rozmawia. Chłopak nigdy nie spotkał kogoś takiego. Z resztą jeżeli już chodzi o samą rozmowę, to i tak dziwne że on z nią rozmawia do tej pory. Zazwyczaj nie przepadał za rozmową, za ludźmi. A on już posunął się do tego, że ofiarował jej swoją bluzę. To już są dwa złe znaki. Czyżby tak wyglądało normalne życie, możliwe że tak.
- Każdy ma swoje ulubione zwierze, które uwielbia. Za cechy i za to kim jest..... Za to kim jest?
Chłopakowi zaczął się już powoli plątać język, oraz trochę zaniemówił. Coś było nie tak i to bardzo, nie potrafił w większości odpowiedzieć na pytanie. W prawie w cale nie potrafił odpowiedzieć na pytanie. Kiedy dziewczyna usiadła za nim, wręcz oparła się o jego plecy. W tym momencie go bardzo to zatkało, wręcz trochę go zarumieniło. Czyżby zaczął się pocić? Dotykając swojego czoła dłonią, mógł poczuć wzrastającą temperaturę. Kiedy dziewczyna zaczęła się wypowiadać na temat związany z jego przeszłością, chłopak w większości jej słuchał. Tylko że też zastanawiał się nad tym wszystkim. Co to za pierdzielone czary, dlaczego wszystko staje się takie inne. Przekręcając głowę na lewo, kątem oka spoglądał na dziewczynę.
- Zakończmy te tematy, jest coś o co chce cię zapytać?
Chłopak będąc w tej samej pozycji, spoglądał non stop na dziewczynę. Można było nawet zauważyć u niego lekkiego rumieńca, co prawda w jego przypadku to niemożliwe. - Używasz na mnie jakiejś magii? Czuję ciepło, które zaczyna mnie drażnić. Tylko dlatego że go nie rozumie, może to po prostu jest coś innego. Może przeziębienie, tak to by było dobre wyjaśnienie.
Opierając swoją głowę o główkę Marii, chłopak zastanawiał się coraz bardziej. Czegoś pragnął, lecz nie wiedział czego. To jest właśnie cały problem.

[Sorry za takiego krótkiego posta, ale ostatnio nie mogę się skupić. Byłem u dentysty i robił mi kanałowe, prawdopodobnie przez to mam zapalenie zatoki bocznej. Jeszcze plus głowa 24/7 pulsuje :c]
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t642-powrot-czarnego-magusia
Mariko


Mariko
Dragon's Howl


Tytuł : Cudowny Pisarz, Miss Popular, Srebrny Dekolt
Liczba postów : 342
Dołączył/a : 31/05/2015
Skąd : Ishvan

Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Kwitnącej Wiśni   Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Icon_minitime28.07.15 14:39

Ona nie była odpowiednią osobą do takich rozmów. Mimo wrodzonej inteligencji nigdy nie obcowała za dużo z rówieśnikami płci przeciwnej. Nie miała przyjaciół, nie potrafiła określić jak bardzo zależy jej na kimś. Nie znała też pobudek, które sprawiły że zachowywała się całkiem sprzecznie ze swoją naturą, którą znała do tej pory- jednocześnie mając poczucie, że to zupełnie naturalne. Dziwne. Uniosła leniwie powieki do góry, nadal wygodnie opierając się o ramię chłopaka. Mimo całej jego nieprzewidywalności i złej sławy, a także ciemnej historii to wcale nie czuła strachu. Kto normalny siedziałby po nocach w parku ze znanym psychopatą i jeszcze z nim rozmawiał- ba, a nawet z własnej woli przytulał niemal do tego pleców? Gdyby tylko jej przykładni rodzice wiedzieli jakie towarzystwo przyciągała ich najstarsza latorośl, jakie jej odpowiadało.. Uśmiechnęła się pod nosem do własnych myśli, a także słów Zenshiego. Nikt jej nie wmówi, że nie ma on swojej kocio-uroczej strony. Po prostu go nie znają. Mimowolnie położyła dłoń na swoim brzuchu, który zakrywała warstwa ubrań. Sama czuła podobne mrowienie, aczkolwiek skutecznie je ignorując od dłuższej chwili.
- Nie wiem Shi. Może jesteś głodny? - zaczęła cicho z tą swoją niewymuszoną powagą, odwracając głowę nieco w bok i tym samym pozwalając, by oczy dostrzegły zarys twarzy. Tym samym ciepły oddech dziewczyny brutalnie uderzył w skórę na szyi. A może to nie był głód tylko powstanie jakieś więzi między nimi? Wolała się nad tym głośno nie zastanawiać bo jej poliki z pewnością przypieczętowałyby to sowitym rumieńcem. Westchnęła cicho i odruchowo, niewiele nad tym myśląc dmuchnęła niewinnie do góry, tak by fala ciepłego powietrza uderzyła na płatek ucha i nieco pod niego. W tym samym momencie spojrzała w górę i tym samym napotkała jego zaskoczone spojrzenie. Ich oblicze było jej całkiem nieznane. Ze skrytym w mroku rumieńcem i tą swoją zagmatwaną osobowością zrobił minę dziecka, które dopiero uczyło się faktów o świecie.  Nie zauważyła nawet kiedy i jej lica zakrył rumieniec, a wargi nieco rozchyliły się w akcie zaskoczenia. Niemniej jednak wracając do rzeczywistości pokręciła jedynie przecząco głową i odwróciła fioletowe spojrzenie gdzieś na przestrzeń przed sobą. Zaskoczył ją, gdy oparł się i zamilkł, od tak po prostu. Nie uciekł, nie zabił jej- sobie tylko korzystał z chwili. Mariko zacisnęła drobne palce na materiale bluzy, a następnie przymknęła powieki, biorąc głęboki wdech. Starając się wewnętrznie uspokoić. Nie ważne jak bardzo ktoś kochał samotność i nienawidził ludzi- czasem dobrze było sobie z kimś posiedzieć, nawet w milczeniu.
- Nie posługuje się taką magią Shi. Chyba, że o czymś nie wiem. A może po prostu los tak chciał. Albo łapiesz przeziębienie albo po prostu Ci to pasuje. Od tak, bez drugiego dna i większego powodu. A tak poza tym pytaj o co chcesz.- odparła cicho, nie ruszając się zbytnio z miejsca. Nie ma to jak poczucie bezpieczeństwa przy człowieku poszukiwanym przez całe królestwo. A miała sobie żyć, czytać książki i unikać kłopotów. A jego po prostu polubiła. Odpowiadał jej. Przynajmniej nie był tak nieprzyzwoity jak Takeru albo dobrze to ukrywał. Chociaż ten drugi też należał do raptem trzyosobowego grona ludzi, w których towarzystwie czuła się naprawdę dobrze.
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t918-mariko-shinoda
Gość


avatar



Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Kwitnącej Wiśni   Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Icon_minitime26.09.15 22:09

Pomyślałam, że wybiorę się do parku. Parku Kwitnącej Wiśni. Nie zdawałam sobie sprawy z wielkości obiektu. Podziwiałam brązowe, gdzieniegdzie jeszcze zielone liście. Szłam żwirową dróżką, od czasu do czasu przystając. To przyglądając się dzieciom, to błękitnej rzeczce. Miałam nadzieję, że poznam kogoś lub spotkam osobę z Fairy Tail. Byłabym dodatkowo ucieszona tym faktem. Obarłam się o różową, drewnianą barierke, wzdychając, wyciszając się. Tak... Tego mi brakowało. Przeszłam jeszcze kawałek i usiadłam na ławeczce, pod dużym drzewem, by odpocząć. Wyciągnęłam tomik i zaczęłam czytać, od początku.
Powrót do góry Go down
Gość


avatar



Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Kwitnącej Wiśni   Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Icon_minitime30.09.15 19:08

Wyszedłem z kwater, jak i z samej gildii. Coś za dużo nowych przychodziło, a sam nowym byłem. Nie zmienia to faktu, że musiałem odetchnąć od tego całego harmideru, krzyków smarkaczy. Coś, jakaś niewidzialna siła zaciągnęła mnie do Parku Kwitnącej Wiści. Nie bywałem w takich miejscach. Czasami wybraliśmy się sami z bratem lub wujkiem do lasu. Ciemnego i gęstego lasu. To co wilki lubią najbardziej. Tak więc, szedłem piaszczystą dróżką. Te dające (i to dosłownie) w kość oznaki niedawno przybyłej jesieni doprowadzały mnie do szału. Dlaczego? Prawie co chwile widziałem wrzeszczące bachory, latające tu i tam. Zbierające kasztany, czy też skakające po suchych liściach. Co ludzie wyciszającego i pięknego widzą w tym miejscu? Stokroć ciszej jest w lesie. Moje przemyślenia przerwał widok tobrze mi znanego tomu poezji, którego niegdyś czytałem wiele razy. Wpatrywałem się w niego, przypominając wiersze w nim zamieszczone. Dziewczyna musiała poczuć na sobie mój wzrok, gdyż przerwała czytanie i spojrzała na mnie z nad książki. Odkaszlnąłem, zmieszany.
Powrót do góry Go down
Rosalie


Rosalie
Fairy Tail


Tytuł : Skrzywdzona Dama
Liczba postów : 298
Dołączył/a : 01/02/2015
Wiek : 28

Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Kwitnącej Wiśni   Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Icon_minitime01.10.15 19:12

Młoda Wróżka spacerowała po okolicy, lekko zamyślona. Ciekawiło ją, co jej ten dzień przyniesie. Kiedy spacerowała, dostrzegła młodą dziewczyną a w oddali jakiegoś chłopaka. Niepewnym krokiem zbliżyła się to panienki.
- Witaj, czy mogę przyłączyć, panienko...? - zapytała się, lekko uśmiechając się do niej promiennie. Miło jest poznawać nowe osoby, ciekawiło ją, z jakiej jest ona gildii... Bardzo by chciała poznać kogoś z swojej. Bardzo lubiła poznawać nowe osoby. A ta okazja jest po prostu idealna.
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t481-rosalie-espada
Sponsored content





Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park Kwitnącej Wiśni   Park Kwitnącej Wiśni - Page 2 Icon_minitime

Powrót do góry Go down
 
Park Kwitnącej Wiśni
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next
 Similar topics
-
» Park
» Park
» Park przed miasteczkiem

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Fairy Tail New Generation :: Archiwum starego FTNG :: Archiwum fabuły :: Fabuły Alternatywne :: Riseia-
RadioAoi.plHalo PBFPBF ToplistaPark Kwitnącej Wiśni - Page 2 Eca5e1iI love PBFPBF Toplista~**~.: ANIME TOP100 :.Najlepsze strony o Anime i Mandze w necie