IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

Share
 

 Cmentarz

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next
AutorWiadomość
Admin


Admin
Ranga Specjalna


Liczba postów : 615
Dołączył/a : 04/11/2014

Cmentarz - Page 7 Empty
PisanieTemat: Cmentarz   Cmentarz - Page 7 Icon_minitime06.01.15 17:14

First topic message reminder :

Cmentarz znajduje się na obrzeżach miasta. Jest to stara nekropolia, na której od początków istnienia miasta chowano ludzi. Nawet Phantom Lord gdy jeszcze istniało właśnie tutaj chowało swoich zmarłych.
Cmentarz przez lata zdobywał nowych lokatorów lecz nie przybywało mu znacząco miejsca. Teraz cały jest usiany niskimi kamiennymi nagrobkami, pomiędzy którymi bardzo ciężko się poruszać. Oprócz nich znajduje się tu także kilka sporych rozmiarów, pięknych architektonicznie grobowców, w których chowani byli najznakomitszy mieszkańcy i magowie.
Centrum cmentarza zajmuje spora kaplica wokół, której w odległości 10m nie uświadczysz żadnego nagrobka. Podobno najpierw powstała właśnie kaplica, w której pochowano jakiegoś potężnego maga z zamierzchłych czasów, a dopiero potem powstał cmentarz. Teraz jednak jest to miejsce, w którym odbywają się msze za zmarłych i skąd odbywają oni swą ostatnią podróż ku miejscu swego spoczynku.
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com

AutorWiadomość
Iwaru


Iwaru
Lamia Scale


Tytuł : Portret Lamia Scale
Liczba postów : 308
Dołączył/a : 15/08/2015

Cmentarz - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Cmentarz   Cmentarz - Page 7 Icon_minitime29.10.15 22:44

Przełykam ślinę, zastanawiając się w jakim to dziwnym miejscu właśnie się znajduję. Rozglądam się i widzę, że panuje tutaj spokój, a wszystko jest martwe. Słyszę dziwną muzykę i w gruncie rzeczy wiem, gdzie jestem. W królestwie umarłych - w Zaświatach. Chociaż dowiedziałem się, że cisza jest muzyką śmierci, to jednak ciągle słyszę tą dziwną melodię. Może właśnie tak brzmi cisza i może tylko w tym miejscu mogę ją swobodnie usłyszeć? Jeśli tak, to jest to bardzo rozczarowujące, że ziemska cisza brzmi tak niedorzecznie cicho, brzydko i nijako. To miejsce jest niezwykle czarujące i można się w nim zakochać. Jeśli śmierć prowadzi do tego miejsca, to może warto umierać? Nie jest mi dane długo nacieszyć się kontemplacją piękna tego miejsca, bowiem po chwili pojawiają się wokół mnie trzy postacie i jedna, bardzo przerażająca stworzyła nade mną jakiś dziwny baldachim. Próbuję spojrzeć w górę, jednak nie spodziewam się niczego dostrzec. Nie byłoby sensu rozkładać nade mną baldachimu, jeśli nie po to by ograniczyć mój widok. Chociaż ... być może usiłują mnie ochronić przed deszczem meteorytów czy czymś podobnym. To trochę głupie, bo będąc w Zaświatach ... nie spodziewam się ponownie umrzeć. Znaczy ... nie umarłem, ale będąc w tym miejscu także nie żyję. Zastanawiam się co się mogło stać. Być mój duch tylko przeniósł się w to miejsce, a ciało leży nieprzytomne i zdane na pastwę zombie w mauzoleum. Wzdrygam się na samą myśl. Jestem co prawda w pięknym miejscu, jednak sposób w jaki mógłbym tu trafić i to, że być może był to bilet w jedną stronę ... to mnie przeraża i zaczynam się trząść. Podejrzewam wszakże, że rozszarpany przez zombie też bym tutaj trafił, więc wielkiej alternatywy nie miałem, ale być może wtedy wylądowałbym w jakimś kotle, pod którym pali się wielki, buchający ogień o temperaturze miliona stopni Celsjusza, a wtedy nie byłoby tak miło, jak jest teraz. Chociaż, wszystkie trzy postacie zdają się być bardzo, ale to bardzo przerażające. Nie wykazują jednak ... jakiś wrogich zachowań. Nie są nawet zdziwione, że się tu znalazłem. Tak jakby na mnie czekały. Mało tego, głowę bym dał, że zanim wszedłem do portalu słyszałem własne imię. Ciekawe skąd je znali? Może potrafią odczytać je z duszy czy coś takiego? Bardzo zagadkowe. Martwi mnie jednak pytanie, które mi zadano. Mam dopiero 16 lat i prawdopodobnie całe życie przed sobą, albo chociaż miałem. Oprócz wiedzy dotyczącej magii - a tą poznałem na własną rękę, czytając różne opracowania i prawdopodobnie nie jest jakaś wybitna - nie wiem nic innego. Pewnie wiedza w tym wypadku byłaby złym wyborem. Mądrości też nie mam. Tak na prawdę to jestem głupi. Nie potrafię się zachować. Nie potrafię zrozumieć ludzkich uczuć. Jestem zagubiony; taki zagubiony jak podczas mojej pierwszej wizyty w Gildii Lamia Scale. Nie jestem jednostką tak wybitną jak mistrz mojej gildii czy chociażby Pani Zoe ... robię instynktowny unik, bo znów nazwałem ją "Panią". Wiem jedno. Nie mogę udzielić tzw. "pustej odpowiedzi". Nie mogę też kłamać, bo pewnie są w stanie idealnie wyczuć to czy mówię prawdę czy nie. Mogę jedynie powiedzieć prawdę.
- Zdecydowałem się przybyć do Oak, w celu pokonania Nekromanty terroryzującego miasto - wyjaśniam, nie mijając się z prawdą - Do Zaświatów przybyłem, uciekając przed rozwścieczonymi żywymi trupami, które chciały mnie zjeść.
W swoich zeznaniach pomijam fakt, że mam świadomość tego, że prawdopodobnie właśnie mnie jedzą. Znaczy moje ciało. Jakaś urocza pani zombie właśnie liże mi małego żołnierzyka, a później go odgryza. Obrzydliwe uczucie i aż krocze zaczyna boleć. Być może ... jak tak teraz o tym pomyślę ... być może Nekromanta też odwiedził te miejsce. Może to oni dali mu moc wskrzeszania żywych trupów? Może wybrał "wiedzę" i dostał te moce, jednocześnie samemu stając się żywym trupem ... wiedza to w końcu klątwa. Nie zamierzam stać się żywym trupem.
- Mam 16 lat. Nie mam ani wiedzy ani mądrości. Jednak ... nie zmieniajcie mnie w żywego trupa i nie każcie krzywdzić przyjaciół ...
Klękam przed nimi, okazując szacunek i skruchę. Zdaję sobie sprawę, że w obliczu tej katastrofy, nazwałem Aro i jego spółkę swoimi przyjaciółmi, chociaż tak na prawdę wcale ich nie znam i nie wiem czy nawet ich lubię. Nie chciałbym jednak być zmuszony do jedzenia ich mięsa. Co prawda, mięso to podstawa mojej diety, ale wolę się ograniczyć do wołowego, wieprzowego, ptasiego i ewentualnie koniny, sarniny i innej "zwierzęciny". Nie jestem kanibalem. Ogarnia mnie dziwny spokój i dziwna myśl. Chciałbym jeszcze kiedyś tutaj wrócić, bo to miejsce naprawdę jest przepiękne. Nie licząc oczywiście tych strasznych istot. Może kiedyś uda mi się opanować zaklęcie, które otworzy mi znowu ten portal? Może. Nic nie wiadomo. Nawet to, że opuszczę to miejsce ... nawet to nie jest pewne.
- Nie wybieram ani wiedzy ani mądrości - kończę swoją wypowiedź.
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t1104-iwaru-yosa
[MG] Neony


[MG] Neony
Mistrz Gry


Tytuł : Pamiętna Sesja
Liczba postów : 478
Dołączył/a : 04/10/2015

Cmentarz - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Cmentarz   Cmentarz - Page 7 Icon_minitime30.10.15 22:48

Mroczna istota zachowywała spokój lekko oddychając swoimi "bąblami" na skórze [prawdopodobnie to coś w styku komór rezonacyjnych]. Gdy Iwaru skończył mówić, baldachim zaczął poruszać się i pleść nad magiem sieć z zielonej, świecącej substancji.
- Wiedza jest niebezpieczna, bez mądrości wywodzącej się z doświadczenia. Mądrość wymaga doświadczenia, które jest na swój sposób wiedzą. Nie można posiąść jednego bez drugiego. Iwaru, wykazałeś się sprytem i intelektem. Ja, Azzathu'uf, błogosławię Ci na czas naprawienia szkód wyrządzonych przez me dzieci. Mortimer, zwany Utalentowanym, był bardziej przebiegły ode mnie i wydostał się z tego świata. Naprawić ten błąd i sprowadź go tu ponownie... - rzekł stwór ściągając sieć na głowę Iwaru.
Mag mógł poczuć dziwny napływ siły i poczucie potęgi. Na jego rękach pojawiły się tajemnicze, zielone tatuaże w kształcie pajęczyny stworzonej z pisma runicznego. [Nawet znajomość starożytnych języków nic nie mówiła i nie mogła tego przetłumaczyć] Czuć było od nich wielką siłę magiczną powiązaną w jakiś sposób z tym światem.
- Błogosławieństwem jest Ariados. Ariados oczyszcza duszę i przywraca je do Nadzorcy, mnie. Możesz jej użyć tylko raz, tylko na Mortimerze.
Po tych słowach nagle urwał się obraz Iwaru. Gdy udało mu się ocknąć był w katakumbach, sam. Nie było tu ani zombie, ani nikogo innego. Nawet instrumenty poznikały. Tylko gdzieś brzmiała niezwykle cicha muzyka...
Powrót do góry Go down
Iwaru


Iwaru
Lamia Scale


Tytuł : Portret Lamia Scale
Liczba postów : 308
Dołączył/a : 15/08/2015

Cmentarz - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Cmentarz   Cmentarz - Page 7 Icon_minitime31.10.15 14:08

Jestem trochę zawiedziony. Opuściłem właśnie piękny świat, którego istoty pragną, bym pokonał Mortimera. Nie robię teraz tego dla własnego widzimisię czy dla pieniędzy. Robię to teraz dla tych dziwnych istot. Nie mogę się więc wycofać, choćbym tego bardzo chciał. Ciąży nade mną zbyt duża odpowiedzialność i pomyśleć, że trzy dni temu byłem zwyczajnym człowiekiem, który na własną rękę nauczył się jednego zaklęcia. Może to jedno zaklęcie czyniło mnie niezwyczajnym, jednak przygoda, która mi się właśnie przytrafiła jest na zupełnie innym poziomie niezwyczajności. Prawdopodobnie mało który mag z dużo większym stażem w Gildii Lamia Scale może poszczycić się taką przygodą. Jest wprost idealna, by opisać ją, nawet pomijając szczegóły, w Pamiętniki, który zostawiłem w Gildii. Jednak teraz nie jestem zachwycony. Opuściłem własnie piękny świat. Ciąży nade mną niesamowita odpowiedzialność. Dodatkowo dostałem moc - tylko jeden strzał. W Mortimera. Później przepadnie, a jakoś mnie to nie pociesza. Jest niesamowita i nie chciałbym się z nią rozstawać. Zwłaszcza, że runy zapisane są w nieznanym mi języku, który mógłbym zbadać. Obawiam się, że runy znikną jak użyje zaklęcia. Jednak powinienem go użyć i co do tego nie ma wątpliwości. Jednak może uda mi się zdobyć kartkę i długopis i przepisać te runy. Nie wiem jak długo byłem w Zaświatach. Wychodzę więc z mauzoleum, by to sprawdzić. Po wyjściu wzdycham i zastanawiam się czy mam jeszcze czas, by wrócić do Aro czy powinienem już szykować się na bitwę. Chociaż niewątpliwie, to miejsce jest niezwykle niefortunne. Jednak, ukrywając się tutaj, mógłbym dopaść Mortimera i nie musiałbym się przebijać przez hordy zombie. Może otworzy się gdzieś portal i Mortimer pojawi się prosto przed moim zaklęciem i pozwoli się pokonać bez najmniejszego problemu? Mógłbym wtedy powiedzieć, że jest albo głupi albo łaskawy, bo oszczędza mi trudu, bo ja i tak go pokonam! Stoję więc przed mauzoleum i na podstawie wysokości słońca staram się ocenić godzinę. Czekam też na jakiś znak od losu.
"Co powinienem zrobić?" - pytam sam siebie, jednak nie spodziewam się odpowiedzi. Jeśli mógłbym odpowiedzieć na to pytanie, to po prostu bym go nie zadawał. To przecież logiczne. Jednak nie potrafię. Instrumenty zniknęły. Zombie zniknęły. Może na placu boju został sam Mortimer bez żadnej obstawy? Jest to zbyt piękna wizja, by mogła być prawdziwa.
"Kto wie?"
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t1104-iwaru-yosa
[MG] Neony


[MG] Neony
Mistrz Gry


Tytuł : Pamiętna Sesja
Liczba postów : 478
Dołączył/a : 04/10/2015

Cmentarz - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Cmentarz   Cmentarz - Page 7 Icon_minitime01.11.15 12:37

Gdy chłopak wydostał się z pokręconych, podziemnych mauzoleów ujrzał wschodzące słońce. Lekko pomarańczowe koło wydobywało się leniwie ponad dachami lokalnych kamieniczek. Promienie padały dość łaskawie - nie biły w oczy, ale były ciepłe. Prawdopodobnie minęło jakieś 12-14 godzin od momentu, gdy Iwaru dostał się na cmentarz.
Tatuaże jego zaklęcia wydawały się dość specyficzne. Co prawda nadal był zielony, jednak wydawało się, że pulsuje. Runy wypisane na nim emanowały niespotykaną do tej pory mocą. Coś w stylu medalionu Geralta gdy w okolicy były potwory. Dookoła zaczęła rozbrzmiewać cicha muzyka klasyczna...
Na jednym z budynków mauzoleów stał dość nietypowy człowiek. Wyglądał tak. Miał w ręce srebrzysta batutę, którą wymachiwał jakby drygował orkiestrą. Dookoła niego widac było niezwykle ciężką aurę.
- Niech rozbrzmiewa muzyka... - rzekł gdy ze wszystkich stron zaczęły pojawiać się tańczące zombie.

//mech w uszach daje ci odporność na muzykę. Przynajmniej na razie. Zaklęcie "prezentowe" aktywuję ja w odpowiedniej chwili.
Powrót do góry Go down
Iwaru


Iwaru
Lamia Scale


Tytuł : Portret Lamia Scale
Liczba postów : 308
Dołączył/a : 15/08/2015

Cmentarz - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Cmentarz   Cmentarz - Page 7 Icon_minitime02.11.15 1:59

"Co to za bajzel? Co ja mam zrobić?" - myślę, widząc w jak niekorzystnej sytuacji jestem. Człowiek, którego widzę to pewnie Nekromanta Mortimer, swoją drogą, całkiem nieźle się prezentujący ... oczywiście jak na krwiożerczego szaleńca. Człowiek ten kontroluje zombie. Jestem na środku cmentarza, a wokół są groby, których "domownicy" postanowili urządzić sobie nocny spacer i ucztę w świetle krwawego księżyca. Najgorsze jest tym wszystkim to, że prawdopodobnie jestem otoczony i jakoś nie spodziewam się, by pomoc nadeszła. Być może Aro i spółka czekają z atakiem aż zjawię się. Jednak ja nie mogę się zjawić, bo jestem zamknięty; otoczony całą hordą zombie, na cmentarzu i cholera wie, ile ich jeszcze tutaj się pojawi. Moja sytuacja jest o tyle niekorzystna, że nie pochodzę z tego miejsca i moje mięso może inaczej smakować, a zombie jako wybitni smakosze mogą zechcieć skosztować go w pierwszej kolejności, nie tylko dlatego, że jest "nieznane". Chyba bardziej obstawiałbym odległość jaka mnie do nich dzieli. To tak jakby obiad sam się podał do stołu, a tym obiadem jestem właśnie biedny ja. Jednak ...
"Stanie nic tu nie pomoże ... eh ..."
Jak będę stać to zjedzą mnie szybciej, a na tym jakoś wybitnie mi nie zależy. Zatem trzeba coś zrobić. Jeśli mogę mówić o sprycie w swoim wypadku, to właśnie w tej chwili zamierzam go użyć. Niby używałem go, jak mówił ten dziwny stwór, wykazałem się sprytem i te sprawy ... ale teraz to zupełnie coś innego. Strach, który zaczyna pomału toczyć me ciało jak choroba, pomału odbiera moją jasność myślenia, więc muszę myśleć pod presją czasu ... dopóki mogę myśleć to będę myśleć, a potem się zobaczy. Nie przekłada to się jednak na wybitną jakość moich myśli, co może spowodować potknięcie, a jedno potknięcie oznacza śmierć. Jeden błąd sprawi, że inne błędy i nieszczęścia spadną na mnie jak lawina i pogrzebią żywcem. Stanę się żywym trupem ... Chociaż ... może błogosławieństwo ... Ariados ... może oprócz ... zaczynam mocniej oddychać i ciężko mi zebrać myśli. Krew pulsuje w żyłach z dużo większą niż zazwyczaj szybkością, co jest ewidentną oznaką podwyższonego pulsu. Ciało oblewają zimne poty i pomału zaczyna się paraliż. Trzeba szybko myśleć, albo jedyną nadzieją będzie to, że, chociaż miał pokonać Mortimera, mnie ocali. W końcu to błogosławieństwo. Nie zamierzam jednak tego sprawdzać. Mam w zasadzie cztery wyjścia z tego impasu. Jednym wyjściem jest stanie i nic nierobienie. Niby są tutaj jakieś plusy. Między innymi taki, że mogę sobie odpocząć i pogodzić się z nieuniknioną śmiercią. Chociaż jeśli miałbym trafić raz jeszcze do tego cudownego świata, to może śmierć nie byłaby taka zła. Boję się jedynie cierpienia, jakie będzie odczuwać moje ciało jedzone i rozrywane żywcem. Bryy ... i tego, że po śmierci wyląduję w Zaświatach, ale w kotle, nie pod baldachimem. Niezbyt zachęcająca wizja, zważywszy, że muszę jednak chociaż spróbować wypełnić zadanie. Ariados mnie do tego zobowiązuje. Druga opcja to wejście wgłąb katakumb. Mógłbym to zrobić i poczekać do rana, jednak nie wiem ... to mauzoleum i tutaj też są martwe ciała, które zawsze mogą zacząć chodzić. Raczej nie przetrwam nocy w takim miejscu, bo zaraz zaleją mnie zombie i będę w potrzasku. Nie chcę myśleć o własnej śmierci, więc przyznaję sam przed sobą, że w takim wypadku pewnie by nastąpiła. Kolejną opcją jest atak. To jednak nie wchodzi w grę, ponieważ jest ... głupie ... przemoc jest głupia, a mnie jako osobie sprytnej i inteligentnej głupota nie przystoi. Tak na prawdę ... nie mam jakichś większych szans, chociaż ... bieg w stronę Mortimera, zważywszy na to, że jestem całkiem szybki i próba omijania żywych, tańczących trupów ... a na końcu aktywacja Ariadosa ... to może być plan ... plan B. Ostatnią opcją jest próba udawania zombie i to wydaje się najbardziej realne do wykonania, chociaż aktor ze mnie marny. Powinienem jednak dać radę. Jako zombie zbliżyć się do Mortimera jak najbliżej się da i pokonać go jednym strzałem ... mam nadzieję, że jest jakoś naprowadzany, bo słaby by było, jakbym przez swój brak precyzji zmarnował błogosławieństwo i niczego nie osiągnął. Problem jest tylko taki, że Mortimer lub jego żywe trupy mogą mnie rozpoznać i wtedy być może wpadnę w cały tłum zombie i zostanę rozszarpany i zjedzony. Dopracowuję jednak ten plan i postanawiam dołączyć się do jakiejś niedużej, 1-3 osobowej, grupy zombie, która byłaby w pewnym sensie odseparowana od innych. Oczywiście udając zombie. W razie zdemaskowania, powinienem szybko pokonać tą grupę i zacząć biec w stronę Nekromanty albo w przeciwną ... się zobaczy.
"Do dzieła!"
Tym bojowym akcentem, ruszam do działania i robię to co zaplanowałem.
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t1104-iwaru-yosa
[MG] Neony


[MG] Neony
Mistrz Gry


Tytuł : Pamiętna Sesja
Liczba postów : 478
Dołączył/a : 04/10/2015

Cmentarz - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Cmentarz   Cmentarz - Page 7 Icon_minitime02.11.15 20:48

//brak umiejek aktorstwo lub taniec :(

Posunięcie maga było dość nieprzemyślane. Może jego limit sprytu już się wyczerpał? A może to część niezwykle zawiłego planu o wysokim stopniu ryzyka? Niezależenie od tego zombie postanowiły szybko zareagować na jego obecność. Zaczęły przygrywać niezwykle skoczną muzyką w tym rytmie i tańcu. Do Iwaru docierała lecz bez swojego magicznego efektu. Dodatkowo truposze utworzyły szczelne koła dookoła młodego człowieka.
Jego próba tańca tez nie była zbyt udana, a udawać zombie... nie miał jak. Był szczelnie odgrodzony od pola ucieczki czy biegu w stronę Mortimera, jeżeli to faktycznie on.
- Jedzą, piją, lulki palą! Tańce, hulanka, swawola! Niech ugoszczą tu nowego! Radość za życia, ostatnim szczęściem! - wrzasnął dyrygent machając skocznie batutą w bardzo energiczny sposób. Widać było, że każdy jego ruch znajduje odzwierciedlenie w muzyce i ruchach ferajny umarlaków.
Co teraz zrobi mag? Czy podejmie probe walki? A może ekstremalnie szybko nauczy się tańczyć? Tylko czy ta nauka będzie dobrowolna? Iwaru! Decyduj!
Powrót do góry Go down
Iwaru


Iwaru
Lamia Scale


Tytuł : Portret Lamia Scale
Liczba postów : 308
Dołączył/a : 15/08/2015

Cmentarz - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Cmentarz   Cmentarz - Page 7 Icon_minitime02.11.15 21:21

W tym miejscu zamierzam wygłosić moją mowę, rozpoczynającą zmagania z hordą wygłodniałych zombie. Nie zamierzam bowiem się poddawać. Myślę "zamierzam", bowiem nie wiem jak dokładnie potoczy się cała ta akcja. Ewentualnie szybko zmienię swoje zamiary, bo nie jestem na tyle głupi, żeby wygłaszać przemówienia, gdy te wszystkie zombie rzucają się na mnie jak na mięso. Jedno mnie tylko martwi, nie potrafię dobrze ocenić odległości i nie wiem czy moje zaklęcie zadziała z tej odległości, a zombie za plecami wcale nie poprawiają mojej sytuacji. Jednak najpierw z moich ust leci mowa, którą zaplanowałem:
"Jam jest Wysłannik Nadrządcy, Azzathu'uf'a! Drżyj przed Ariadosem, Mortimerze!"
- Eeeee? - z moich ust leci tylko zdziwienie i lekka panika. Niestety mowy nie udało się wygłosić. Pewnie moje ciało instynktownie zareagowało i w porę zamknęło mi usta, które miały wkrótce popełnić największy błąd życia i doprowadzając do mojego upadku. Jednak me ciało jest mądrzejsze niż rozum. Daję się więc ponieść instynktom. Przysuwam ręce do tułowia, a dłonie składam jak do modlitwy, jednak nie łączę ich. Zamierzam klasnąć w odpowiednim momencie, a ta "poza" uniemożliwia unieruchomienie mych dłoni przez zombiego z tyłu, a co za tym idzie uniemożliwienie mi klaśnięcia. W odpowiednim momencie, klaśnięciem zamierzam wyzwolić falę złotego ognia, która odrzuci i podpali pobliskich napastników. Gdy to mi się uda, rzucam się w stronę Mortimera. Jak sądzę, postawi przede mną zapewne zastępy swoich sług. Ja jednak jestem szybszy i znam się na akrobatyce. Dodatkowo posiadam zaklęcia, które mogą mi utorować drogę w razie otoczenia. Plan mój nie zakłada jeszcze walki z Nekromantą. Jeśli nadarzy się taka okazja, to czemu by nie spróbować, jednak w chwili obecnej bardziej zależy mi na znalezieniu wyjścia ze cmentarza ... a to, że podążam w stronę Mortimera, myśląc, że jest tam wyjście, to próba stworzenia sobie dogodnej okazji do ewentualnego ataku lub ewentualnej ucieczki. Po udanym odrzuceniu otaczających mnie zombie (jeśli oczywiście uda mi się to zrobić), zamierzam się przyjrzeć przez chwilę temu jak zareagowali oni na zaklęcie, które na nich użyłem. Czy udało mi się ich spalić? Czy jeszcze się palą? Czy w ogóle nie zaczęli się palić? Ciągle jednak jestem przygotowany do manewru taktycznego ucieczkowo-atakującego i po paru sekundach od ocenienia działania zaklęcia, podejmuję tą jakże ważną i chyba najważniejszą próbę w moim życiu. Cmentarz nie jest duży, a zombie chyba nie przemieszczają się tak szybko jak ja, więc powinienem uciec ... chyba, że dostanę zadyszki i to mnie spowolni. Jednak teraz myślę jak najbardziej pozytywnie. Jestem bohaterem! Nie mogę polec! Główni bohaterowie zawsze zwyciężają! Przynajmniej tak było w książkach, które czytałem. Nie mogę polec, bo mam zbyt dużo do stracenia. Nie pomogę swojemu zleceniodawcy. Nie pomogę istotom z Zaświatów. Nie zobaczę rodziców, znajomych z Gildii, ani ... mojego Pamiętnika. Nie uwiecznię na kartach tego notesu tej jakże interesującej historii. Za dużo bym stracił. Ludzkość za dużo by straciła, tak więc nie mogę sobie pozwolić na porażkę!
- Banzaj!!! - krzyczę, rozpoczynając swój szaleńczy bieg.
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t1104-iwaru-yosa
Iwaru


Iwaru
Lamia Scale


Tytuł : Portret Lamia Scale
Liczba postów : 308
Dołączył/a : 15/08/2015

Cmentarz - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Cmentarz   Cmentarz - Page 7 Icon_minitime02.11.15 21:28

Przepraszam za dubla:

MM: 4500 - 1000 = 3500
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t1104-iwaru-yosa
[MG] Neony


[MG] Neony
Mistrz Gry


Tytuł : Pamiętna Sesja
Liczba postów : 478
Dołączył/a : 04/10/2015

Cmentarz - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Cmentarz   Cmentarz - Page 7 Icon_minitime07.11.15 13:52

Iwaru w odpowiednim momencie wykonał klaśnięcie i aktywował krąg Złotego Płomienia. Okoliczne ząbki przestały przygrywać i radośnie pląsać. nastała chwilowa cisza, po której nastał wzmocniony akord orkiestry ulicznej. Trafieni ogniem w jednej chwili rozsypali się w pył z którego uformowały się fioletowo-zielone kręgi. Emanowała od nich mroczna energia. Po chwili zaczęły wirować, a z nich powoli wyskakiwały nowe zombie...
- Muzyka trwać będzie, cokolwiek jest wszędzie! - krzyknął Mortimer i wybuchł śmiechem jeszcze szybciej machając srebrzystą batutą.
Na szczęście wyrwa utworzona w oddziałach grajków była dostatecznie duża by mag mógł rozpocząć szaleńczy bieg berserka w stronę dyrygenta. Gdy umarlaki zaczęły zastępować mu drogę, Syrena zachował się jak Faith z Mirror Edge'a. Wykonał ślizg pod jakimś tancerze, potem piruet ze skrzypkiem, przeskoczył przez przewracającego się flecistę, a na koniec chwycił za głowę jakiegoś grubasa i przeskoczył go robiąc gwiazdę. W ten sposób znalazł się niemal u szczytu budynku będącego wejściem do sieci podziemi. Pozostało jeszcze wskoczyć z kolumny na dach zarezerwowany dla Mortimera.
Jednakże gdy Iwaru był już ponad zombiakami, miało miejsce ciekawe wydarzenie. Obok wroga przeleciał gołąb. Nic nadzwyczajnego co nie? Niby tak, gdyby nie to, że Facet w Garniaku aż podskoczył ze strachu i machnął batutą w ptaka. nie trafił go, ale armia muzyczna powędrowała we wskazaną stronę biegiem. Ilość wrogów zmniejszyła się dzięki temu niemal o połowę, a batucista nie zwracał teraz uwagi na maga.

//brak regenu
Powrót do góry Go down
Iwaru


Iwaru
Lamia Scale


Tytuł : Portret Lamia Scale
Liczba postów : 308
Dołączył/a : 15/08/2015

Cmentarz - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Cmentarz   Cmentarz - Page 7 Icon_minitime07.11.15 18:41

Ogarnia mnie dziwne uczucie. Mogę przyznać, że jestem zmieszany, a mą głowę ponownie nawiedzają te dziwne myśli o tym dziwnym zjawisku jakim jest śmierć. Chciałem się czegoś o niej dowiedzieć jednak ... jednak mimo, że przeszedłem przez to przez co przeszedłem, wcale nie wiem więcej niż wiedziałem i to mnie przeraża. Co prawda byłem w Zaświatach i było tam cudownie, jednak wiele osób już umarło, więc powinien panować tam spory tłok, podczas gdy ja natrafiłem na bardzo dużą, pustą przestrzeń. Wyjątkowo dziwne. Być może ... zmarli w sposób naturalny, tj. biologiczny, trzymani są gdzieś indziej jako niewolnicy? Może to były te martwe drzewa i ze złością wpatrywały się we mnie, jako żywego człowieka, który jak niby nigdy nic wszedł do ich mrocznej krainy i wyszedł bez większego problemu. Co jeśli po śmierci także i ja stanę się takim drzewem? Co jeśli będą mnie nienawidzić zarówno inni zmarli pod postacią drzew, a także istoty, które spotkałem i których zostanę niewolnikiem? Wzdrygam się i gdyby nie moja wrodzona koordynacja psychoruchowa z pewnością spadłbym z kolumny. Nie wiem czemu te myśli pojawiły się właśnie teraz. Może dlatego, że urok Zaświatów minął i zacząłem patrzyć na to w sposób bardziej racjonalny, a co za tym idzie, bać się coraz bardziej? Mam gęsią skórkę. Czy to może dlatego, że przebywam bardzo bliskiej obecności Pana Śmierci, Dyrygenta Mortimera ... może to jego aura sprawia, że myślę o śmierci? Może i jedno i drugie? Jednak jeśli by mnie ktoś teraz zapytał czy warto umierać stanowczo bym zaprzeczył, bo śmierć dalej jest wielką niewiadomą. A co jest niewiadome, jest upiorne i straszne, bo ludzie boją się niewiadomego ... ja też się boję. Gęsia skórka się nasila i paraliżuje me ciało, uniemożliwiając mu jakiekolwiek działanie. Ciało, które gnało prawie na oślep, skacząc i unikając zombich jeszcze chwilę temu, teraz stoi na jakiejś kolumnie i nie może się ruszyć przejęte strachem. Oczy robią się większe i emanują rzeczywistym strachem, spoglądając w stronę Mortimera i gołębia, którego ten próbował przepędzić. Wiem co powinienem zrobić. Cisnąć w jego kierunku kulą złotego ognia, co rozświetla mrok. Wskoczyć na dach i stanąć z nim twarzą w twarz. To powinienem zrobić. Tak powinienem to zakończyć. To mi podpowiada własny intelekt i własne przeznaczenie, jednak po prostu nie jestem w stanie. Być może zawiodłem ... nic nie mogę zrobić. Stoję tylko i wpatruję się w Mortimera jak zaczarowany.
"Ta misja to był bardzo, bardzo, bardzo zły pomysł" - myślę, bo nic innego nie mogę zrobić - "Niech ktoś mi pomoże! Ratunku!!!"
Zaczynam panikować, co jednak nie powoduje żadnego ruchu mięśni. Nawet ruchu języka. Nawet ruchu ust. Nie wydaję z siebie żadnego dźwięku, więc wątpię, by ratunek nadszedł. To nie jest wina muzyki, bo mech w uszach powoduje, że jestem nań odporny ... Zostaje mi liczyć na to, że ciało gnane przez własne instynkty samozachowawcze ... nagle się poruszy i uniknie nadchodzącego z dołu czy zza pleców śmiercionośnego ataku ... ewentualnie z frontu ... albo z któregoś z boków. Ewentualnie mogę liczyć na Ariadosa, który został mi podarowany ... jeśli oczekuje na właściwy moment, to bardziej właściwego niż teraz chyba nie będzie. Mogę liczyć jeszcze na jakiś dziwny łut szczęścia. Na jakiś wybuch czy coś podobnego, który pozwoli mi się otrząsnąć z tej dziwnej klątwy i ... i właśnie co? Może tak na prawdę dążę do tego, by tutaj umrzeć i udać się ponownie w Zaświaty, sprawdzając ... jak to jest być drzewem?
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t1104-iwaru-yosa
[MG] Neony


[MG] Neony
Mistrz Gry


Tytuł : Pamiętna Sesja
Liczba postów : 478
Dołączył/a : 04/10/2015

Cmentarz - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Cmentarz   Cmentarz - Page 7 Icon_minitime08.11.15 12:06

Tak wiec Iwaru pokazał, że każdy ma chwile słabości i potęgi, harmonia jest wszechobecna, a strach niekoniecznie dodaje skrzydeł. Jego ciało zachwiało się a potem zesztywniało w kamiennym bezruchu na szczycie kolumny. Zombie natomiast dalej wędrowały w stronę okazaną przez Mortimera, a ten nie zwracał uwagi na maga. Gołąb całkowicie pochłonął jego uwagę... Nie. To nie gołąb! Nagle, zza drugiej strony mauzoleum w powietrze wzleciała potężne stado najróżniejszych ptaków. Były w nim zarówno małe wróble i sikorki, jak i wielkie orły i sepy. Emanowała od nich magiczna aura. Nie były to istoty do końca żywe, a twory magiczne.
- Naiwnyś! Bierz się w garść i przywal mu, a nie stoisz jak baba podwijająca spódniczkę przed księdzem! - wrzasnęła jakaś kobieta wspinając się na Mauzoleum od boku. Iwaru ją pamiętał, jednak w pierwszej chwili nie rozpoznał w niej córki Arro - Pozostali zajmą się zombie, a my pokażmy temu dyrygentowi od pięciu boleści gdzie trupy zimują!
Tak więc przybyła odsiecz. Chłopak nie był sam, a strach szybko ustąpił miejsca radości ze wsparcia i posiłków. Jednak co zrobi? Zbierze się w sobie by stanąć twarzą w twarz z umarłym nekromantą? Pokaże trupom, gdzie powinny spać? Obroni honor? Zaproponuje randkę kobiecie? C.d.n.
Powrót do góry Go down
Iwaru


Iwaru
Lamia Scale


Tytuł : Portret Lamia Scale
Liczba postów : 308
Dołączył/a : 15/08/2015

Cmentarz - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Cmentarz   Cmentarz - Page 7 Icon_minitime09.11.15 0:11

"Baba podwijająca spódniczkę przed księdzem?" - myślę, powtarzając w myślach to magiczne zdanie, które wyrwało mnie już całkowicie z mojego stanu osłupienia i strachu. Dzięki temu jakże potężnemu ... co ja plotę ... zaklęciu, jestem w stanie dalej działać.
- Głupia ... - mówię - Chcesz umrzeć, że przychodzisz w takie miejsce?! To moje zadanie i jeśli zawiodę ... jeśli zawiodę ... chcę mieć na sumieniu tylko moje życie ... nie Wasze, nie Twoje ...
Nie mogę powstrzymać niezadowolenia z takiego obrotu sprawy, chociaż tak na prawdę ocalono moje życie. Nikt ich jednak o to nie prosił! Nie powinni się wtrącać! Czyżbym zbyt słabo ich rano obraził? Może ... może, może nie wystarczająco, żeby odpuścili sobie zamiar pomocy takiemu komuś jak ja. Jednak nie mogę długo o tym myśleć, bowiem czeka mnie walka ... walka z własnymi słabościami i lękami, walka o lepsze jutro dla Zaświatów, dla Oak, dla Fiore i dla Lamia Scale. Jeśli zawiodę, to oni zginą, a stanie i nic nierobienie tylko przybliża mnie do porażki.
- Do dzieła!
Z tym lekko radosnym i lekko ironicznym krzykiem, wskakuję na dach (czy platformę) zarezerwowaną dla dyrygenta. Nie zginąłem, więc ... myślę, że Mortimer stracił mną zainteresowanie. To dobrze. Bardzo dobrze. Tworzę dwie kule złotego ognia - jedną w prawej ręce, drugą w lewej ręce i puszczam po kolei w stronę Nekromanty z oczywistym zamiarem trafienia wroga. Co prawda miałem mu przywalić ... jednak nie czuję się pewnie w walce wręcz z nieumarłymi. Póki co ... wolę zachować dystans, a później się zobaczy. Myślę, że moje zaklęcia jeśli dosięgną celu powinny w jakimś stopniu osłabić wroga, chociaż i tak pewnie niewiele jestem w stanie zrobić. W sumie, posiadanie towarzyszki, w obecnej sytuacji może mi tylko przeszkodzić, jednak kto wie. Może nasza współpraca będzie owocna?

MM: 3500 - 500 - 500 = 2500

Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t1104-iwaru-yosa
[MG] Neony


[MG] Neony
Mistrz Gry


Tytuł : Pamiętna Sesja
Liczba postów : 478
Dołączył/a : 04/10/2015

Cmentarz - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Cmentarz   Cmentarz - Page 7 Icon_minitime10.11.15 7:09

Iwaru zareagował! Jednak pojawienie się dziewczyny nie zawsze oznaczało u niego zawrót w głowie i szaleńcze oszołomienie marzeniami. Wracając jednak do tematu... Iwaru przeskoczył na dach mauzoleum i wraz z towarzyszką przystąpił do ataku. Mógł zauważyć, że przy wejściu do cmentarza znajdują się pozostali magowie z miasta i próbują eliminować ich jak największe masy. Szło jak krew z nosa, jednak samo odwrócenie uwagi było już kluczowym elementem.
- Giń szmato! - wrzasnęła córka Arro wystrzeliwując z rąk salwę kanarków. Zachowywały się jak pociski i cięły Mortimera niemiłosiernie.
- Muzyka pozostanie na wieki! - wrzeszczał w bólu dyrygent próbując osłonić się cylindrem i batutą. Nieskutecznie.
Gdy Iwaru wytworzył dwie piękne kule ognia, dziewczyna zatrzymała atak by miał czystą linię strzału. Pierwsza kula trafiła idealnie w tors powodując, że przeciwnik się okręcił dookoła własnej osi. Wtedy trafiła go druga - w łopatki - przez co spadł on z budynku. Zawył. Nie podnosił się kilka chwil, a wszystkie zombie rozpadły się momentalnie.
- Co za debil... A muzyka wcale do mnie nie trafiała...
Powrót do góry Go down
Iwaru


Iwaru
Lamia Scale


Tytuł : Portret Lamia Scale
Liczba postów : 308
Dołączył/a : 15/08/2015

Cmentarz - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Cmentarz   Cmentarz - Page 7 Icon_minitime10.11.15 15:22

Moje usta otwierają się, zdradzając moje niesamowite zdziwienie. Być może nie powinienem się dziwić, bo niby czym? Ktoś mógłby powiedzieć, że nie ma czym. Nieprawda. Zdziwiły mnie bowiem dwie rzeczy. Pierwsza ... niewiarygodnie brutalny i wulgarny język, którym posługuje się ta piękna niewiasta, z którą przyszło mi być w jednej drużynie. Zupełnie nie pasuje do jej urody, jednak to nie mnie to oceniać, chociaż bądź co bądź powinna zachowywać się trochę bardziej jak kobieta. W sumie, nie wiem o co ona się oburzyła dziś rano. Nie użyłem wcale aż tak wulgarnych słów jak ona teraz. Czyżby sądziła, że jej wolno, a mi nie? Czy to nie czyni z niej kogoś w rodzaju hipokrytki? Nie mogę jej o to wprost zapytać, bowiem boję się stracić twarz, dosłownie i w przenośni. Mocno kobieta bije jak na kobietę oczywiście. Moja zdziwiona mina przemieniła się na moment w lekki uśmiech. Chyba lubię tą dziewczynę coraz bardziej. Jest taka naturalna i w sumie zaczyna mnie to kręcić, nawet jeśli jej słowa i czyny dotyczyłyby bezpośrednio mnie. Jeśli być obrażanym, to tylko przez taką dziewczynę. Jeśli być bitym, to tylko przez taką dziewczynę. Taka fantazja nie jest niczym złym. Jednak po chwili mój wyraz twarzy znowu przybiera zdziwioną postać.
- Coś za łatwo poszło ... - mówię szeptem, tak by ewentualnie Mortimer nie mógł tego usłyszeć i tak, by usłyszała to moja towarzyszka. W końcu liczę na to, że pomoże mi ona podjąć jakąś sensowną decyzję. Nie powinniśmy schodzić na ziemię. To może być pułapka. To na pewno jest pułapka. Moje zaklęcie nie powinno tak działać. Mortimer chce sprowadzić nas na dół, pod pretekstem wygranej walki i otoczyć przez zombie. Inaczej nie opuścilibyśmy jedynego terenu, na którym jesteśmy bezpieczni. Jednak nie wie o tym, że jestem w stanie bez problemu zorientować się w tym czy zagrożenie zostało wyeliminowane czy nie. Podchodzę do krawędzi dachu tak, bym widział ciało Mortimera, leżące prawdopodobnie gdzieś na dole. Opcje mogą być trzy: ciało leży i pali się złotym płomieniem, ciało leży i nie pali się - wtedy bez problemu mógłbym się zorientować czy niebezpieczeństwo zostało zażegnane. Trzecia opcja jest bardziej problematyczna. Ciało mogło też zniknąć, co by oznaczało, że albo zmienił się w proch, jak jego żywe trupy albo gdzieś się ukrył i zastawił dużo bardziej skomplikowaną zasadzkę, a wtedy decyzję przerzucę na córkę Aro. Niech ona ją podejmie.

Pozostała jeszcze sprawa Ariadosa. To jednostrzałowe błogosławieństwo, które miało mi pomóc pokonać Mortimera. Pochodzi z Zaświatów. Czyżby miało okazać się bezużyteczne? Podwijam rękaw i patrzę na runy ...
"Coś za łatwo poszło ..." - myślę i drugi raz wypowiadam, tym razem w myślach, to zdanie. Bardzo dziwne.

Jako, że nic takiego nie robię, to jest regen, ta? :D
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t1104-iwaru-yosa
[MG] Neony


[MG] Neony
Mistrz Gry


Tytuł : Pamiętna Sesja
Liczba postów : 478
Dołączył/a : 04/10/2015

Cmentarz - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Cmentarz   Cmentarz - Page 7 Icon_minitime11.11.15 14:40

Zdziwienie z jakim spotkał się nagły upadek Mortimera było naprawdę wysokiego poziomu. Zarówno Iwaru jak i dziewczyna, której nawet ja imienia nie pamiętam, byli zszokowani powodzeniem ataku. Szepczący mag zdawał sobie sprawę, z możliwej zasadzki nekromanty, ale towarzyszka przejawiała inne zapędy. Podeszła bliżej krawędzi płyty by lepiej widzieć bezwładnie leżące ciało.
W zasadzie ten upadek powinien być bardzo niebezpieczny. Nie dość, że chwilę przed nim, mężczyzna oberwał salwą ptaków, potem płomienną kulą w pierś i łopatki, to chwilę później spadł z drugiego piętra na schody po których spłyną. Moim skromnym zdaniem, osoby nieznającej się zbytnio na anatomii i medycynie wypadkowej, kilka poważnych włamań, oparzenia drugiego stopnia i szarpane skaleczenia to minimum jakim powinno być poddane ciało. Oczywiście nie wszystkie te rzeczy można dostrzec pod frakiem dyrygenta. Nawet płomienie już się nie paliły...
- Nie podoba mi się to. ktoś taki jak on by padł od tych kilku uderzeń? - odpowiedziała po dłuższej chwili półszeptem.
Iwaru postanowił profilaktycznie sprawdzić Ariadosa. Runy lekko pobłyskiwały zielonym światłem, a niektóre ich znaki przeskakiwały między sobą miejscami. Wyglądało to jak maszyna do odszyfrowywania jakiś tajnych wiadomości, jednak jej praca była nieczytelna dla maga. Poza tym, ręka była całkowicie normalna...
- Muzyka jednak dźwięcznie krąży wśród fal materii, gdyż ona do niej nie należy~! - rozbrzmiał tajemniczy głos, przypominający głos Mortimera. Jego ciało leżało normalnie, jak zwłoki, a zombi nie wróciły. Chłopakowi mogło się wydawać, najpewniej trafnie, że jego towarzyszka nie słyszy tego...
Powrót do góry Go down
Iwaru


Iwaru
Lamia Scale


Tytuł : Portret Lamia Scale
Liczba postów : 308
Dołączył/a : 15/08/2015

Cmentarz - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Cmentarz   Cmentarz - Page 7 Icon_minitime11.11.15 19:33

- Mortimerze! - krzyczę doń, bowiem wiem, że mnie słyszy. Inaczej w ogóle nie zaczynałby tej bzdurnej konwersacji. Z punktu widzenia zwyczajnego człowieka, Mortimer jest potężnym mrocznym magiem - Nekromantą, terroryzującym pobliskie ludzkie zabudowania. Jednak ja teraz patrzę na to inaczej. Byłem w Zaświatach. Zrozumiałem, być może nie całą, lecz część prawdy. Teraz wiem, że Mortimer jest nikim więcej jak tylko zwykłym przestępcą, który złamał prawa swego świata i nielegalnie go opuścił. Ja zostałem stróżem prawa i to ja doprowadzę go przed wymiar sprawiedliwości. Nie będę się z takim kimś w żaden sposób układał czy pertraktował. Pokazałbym mu tylko, że ma coś do powiedzenia w różnych kwestiach. Przestępcy głosu nie mają! Mortimer nie jest zwykłym przestępcą. Jest najzwyklejszym głupcem, a z takimi nie chcę gadać podwójnie, bo jeszcze sprowadzą mnie do swojego poziomu i pokonają doświadczeniem. Mam zatem minimum trzy powodu, by urwać tą dyskusję w tym miejscu i zażądać natychmiastowej kapitulacji i oddania się w ręce sprawiedliwości. Naturalnie, że się boję, bo tylko głupiec by się nie bał, jednak ten strach przed śmiercią tylko dodaje mi skrzydeł. Polec w takim miejscu oznacza powrót do Zaświatów, gdzie być może zostanę bohaterem wojennym. Funkcjonariuszem na służbie, któremu należy oddać honory. Przynajmniej nie będą się nade mną pastwić i może uda mi się zasnąć w pokoju. Bardziej bowiem boję się bólu po śmierci niż bólu za życia. Mortimer tak łatwo się nie wywinie! Mój strach przemienia się w niezwykłą determinację i pewność siebie! Tak! To ja zwyciężę!
- Mortimerze! - krzyczę ponownie - Czyżbyś nie wiedział, że jedyną muzyką śmierci jest cisza?!
Nie czekając na jego odpowiedź, szybko dodaję:
- Złamałeś prawo swojej krainy - Zaświatów! Aresztuję cię!
Uważnie się rozglądam, dalej mówiąc:
- Pokaż się i rozwiążmy nasz spór. TYLKO WE DWÓCH!!!
Wyzywam przeciwnika na pojedynek 1vs1. Nie zamierzam mieszać do tego osób trzecich, bowiem tak naprawdę cała sprawa ich nie dotyczy i nie powinni ginąć, będąc wmieszani w wewnętrzne spory Zaświatów. Unoszę rękę z Ariadosem do góry i stronę z runami zwracam w kierunku zwłok Mortimera. Wiem, że gdzieś tutaj jest i mnie obserwuje. Musi więc widzieć to co mu pokazuję.
- Czy wiesz co to jest? - pytam szeptem. Pytanie jednak nie jest zwrócone do mojej towarzyszki, a do Nekromanty. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie ważne jak głośno bądź cicho bym nie mówił, wróg na pewno mnie usłyszy. Mam już serdecznie dość darcia mordy do pustej przestrzeni i robienia z siebie idioty. Czekam z niecierpliwością na ostateczną bitwę. Zeskakuję z dachu i zmierzam w kierunku zwłok mego przeciwnika. Nie jest martwy. Nie ma takiej możliwości! Ale nie będzie potrafił mnie zabić!
- Nie mieszajcie się do tego! - wrzeszczę. Ostatnia wiadomość była skierowana do kompanów, którzy najwidoczniej nie wiedzieli co tutaj tak na prawdę się dzieje i przyszli mnie uratować. Ja wiem.

Panie, Mistrzu Gry, będzie jakiś regenik? :D
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t1104-iwaru-yosa
[MG] Neony


[MG] Neony
Mistrz Gry


Tytuł : Pamiętna Sesja
Liczba postów : 478
Dołączył/a : 04/10/2015

Cmentarz - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Cmentarz   Cmentarz - Page 7 Icon_minitime12.11.15 20:07

//regen jest zawsze gdy nie piszę że nie ma ;) nigdy nie zapamiętałbym by mówić zawsze regen, regen, regen...


Atmosfera nabrała na ciężkości. Ruchy wszystkiego w zasięgu wzroku Iwaru spowolniały stopniowo aż zastygły w miejscu. Głosy stopniowo cichły wydłużając się i tracąc na sile. barwy traciły nasycenie i stawały się szare. Wszystko zastygło.
- Śmierć nie istnieje! To ja jestem władcą Zaświatów! To ja decyduję kto zasługuje na życie! Cisza nie jest prawdą! Muzyka trawi wszystkie grzechy! - wywrzeszczał paraliżujący, niezwykle bolesny i głośny dźwięk w głowie maga. Zgiął się w pół, padając na kolana i łapiąc się za pękające niemalże bębenki uszne. Wszystko się wtedy zmieniło. Tylko Iwaru mógł się poruszać więc dostrzegł, że szarość nagłe zmieniła się w nasycone barwy. Cisza zmieniła się w bolesną, energetyczną muzykę klasyczną. W powietrzu unosiły się cząsteczki nieludzkiej mocy... zaświatów. Z trupa Mortimera wystrzelił w powietrze fioletowy słup magiczny, ozdobiony czaszkami i łańcuchami. u jego podstawy widać było Śmierć. Była skuta i pozbawiona wolności, a przed nią stał Odnowiony Mortimer. Jego aureola była biała i świeciła czarnym światłem... Była pęknięta. Dodatkowo, miał tylko jedno skrzydło, zbudowane z czarnych, szklanych fragmentów, złudnie przypominających pióra. Smutno uśmiechnął się i powiedział:
Jeden na jednego.
Powrót do góry Go down
Iwaru


Iwaru
Lamia Scale


Tytuł : Portret Lamia Scale
Liczba postów : 308
Dołączył/a : 15/08/2015

Cmentarz - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Cmentarz   Cmentarz - Page 7 Icon_minitime13.11.15 0:29

No to w takim razie mam 3500 MM :3.
---

- Tylko nie umrzyj zbyt szybko - sam się sobie dziwię, ale po tych słowach z mojego gardła wydobywa się obłąkańczy śmiech. Nie wiem czy śmieję się ze swojego wybornego żartu ... Mortimer powinien być już martwy, a ja proszę go żeby nie umierał. Zaiste, wyborny żart. Czy być może śmieję się z tego, że przychodzi mi obcować ze śmiercią ... i tym, kto jest jej panem. Może też być tak, że jest to sprawką adrenaliny, która uderzyła mi do głowy. A może wszystko naraz?
- Hahahahhahahahaha!
Teraz już nie ma odwrotu. Nie boję się jednak. Rozmawiam z idiotą. Mówi, że Śmierć nie istnieje i pokazuje mi ją jako niewolnicę. Czyżby zakładał, że bycie niewolnicą to nieistnienie? Śmiechu warte. Koleś tylko się poniża. Nie ma ze mną szans! Jednak wolę poczekać na jego pierwszy ruch. Tak ... ten, kto go wykona jako pierwszy zapewne przegra. Ja jestem cierpliwy. Błogosławieństwo Ariadosa w ostateczności na pewno mnie uratuje, chociaż dokładnie nie wiem jak ono działa. Chyba ma własną wolę. Może wzmacnia zaklęcia? Pomyślę o tym później. Najpierw chciałbym skupić się na walce.

MM: 3500
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t1104-iwaru-yosa
[MG] Neony


[MG] Neony
Mistrz Gry


Tytuł : Pamiętna Sesja
Liczba postów : 478
Dołączył/a : 04/10/2015

Cmentarz - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Cmentarz   Cmentarz - Page 7 Icon_minitime13.11.15 16:27

Spoczko, spoczko. Jak już mówiłem, nigdy nie nauczę się pisać kiedy jest regen :3




Chłopak wstał i wystawił przed siebie dłoń. Pojawił się w niej flet. Niezwykle mocno przypominał batutę Mortimera, był srebrny i długi. Przytknął go do ust i przekręcił jedną z jego części. Dmuchnął, a w powietrzu nastała cisza... Iwaru nie mógł usłyszeć nawet własnych myśli. Totalne wyłączenie...
To zaczął słyszeć Zin
Śmierć przykuta do słupa, zaczęła dostawać drgawek. Starała się mocno wyrwać z więzów, ale bez skutku. Nic nie skutkowało. Wyślizgiwanie się, rwanie, odbijanie od słupa. Czym mocniej to robiła, tym więcej więzów powstawało i mocniej ją ściskały. Jej płaszcz zaczął się rwać i odlatywać niczym iskry...
W tym czasie ciało Iwaru zaczęło poruszać się samo. To musiał być wpływ tej muzyki. Jego ręka zaczęła poruszać się jak do jakiegoś tańca techno z elementami popu. Nie miał nad nią władzy. Robiły co chciały. Na szczęście tylko ręka, lewa. jej ruchy były jednak na tyle mocne, że zmuszały maga do przemieszczania się o kilka kroków w każdą ze stron. To było coś w stylu kukiełki...
- Będzie grał jak mu zagram, niczym na koniku karuzeli. Nie będzie mógł z niej zejść, a ona się potoczy szybko dalej. Zapomni o świecie, wirującym przed nim. Poczuje ulge i radość, w bólu i spokoju od świata.
Powrót do góry Go down
Iwaru


Iwaru
Lamia Scale


Tytuł : Portret Lamia Scale
Liczba postów : 308
Dołączył/a : 15/08/2015

Cmentarz - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Cmentarz   Cmentarz - Page 7 Icon_minitime13.11.15 22:11

Moja tańcząca ręka trochę mnie smuci, bo nie mogę uchwycić dobrze równowagi i złapać punktu odniesienia. Mortimer pewnie myśli, że będę tańczył do śmierci. On ma czas tyle czekać, bo jest nieśmiertelny ... prawdopodobnie i jedno stulecie w tą czy we w tą nie robi mu różnicy. Ponadto, prawdopodobnie odizolował nas od normalnego, rzeczywistego świata i bardzo mocno spowolnił upływ czasu ... może w tym wymiarze upłynie cały wiek, a w prawdziwym życiu tylko sekunda? Może tak to działa ... Może moi kompani zobaczyli jak znikam na sekundę i zobaczą wkrótce mojego zgniłego trupa? Nie zdziwiłbym się, gdyby tak było. Przeciwnik zamyka ofiarę w swoim wymiarze i wysysa z niej życie, zmuszając do dożywotniego tańca, a całość trwa tylko kilka realnych chwil. Niewyobrażalna tortura i praktyczność tej magii. Jednak, jeśli tylko tyle potrafi ... to być może to ja wyjdę po tej sekundzie zwycięsko z tego pojedynku. Nie mogę się bowiem poddać i ta muzyka na pewno mnie nie powstrzyma. Wolną ręką tworzę małą, kulę złotego ognia. Nie zamierzam rzucać nią w przeciwnika, bowiem wiem, że na pewno nią nie trafię. Za bardzo się ruszam i cel mi umyka. Jednak nie taki jest mój zamiar. Nigdy nie powinienem tak robić. Wiem jednak (niefabularnie: opis zaklęcia), że jeśli nie wypuszczę kuli na czas to zaklęcie przerzuci się na mnie i mnie zapali. Wykorzystuję tą właściwość, by dokonać samozapłonu, a to powinno oswobodzić mnie z działania wrogiego zaklęcia. Upewniwszy się, że mogę ruszać obiema rękami, szybko klaszczę w dłonie wyzwalając dodatkowo falę złotego ognia. Falą złotego ognia celuję głównie w Śmierć i wiążące ją zaklęcia. Bez problemu powinny spłonąć i oswobodzić moją przyszłą sojuszniczkę! Przynajmniej taki mam zamiar! Mortimer nie da rady nam obu!
- I co, Droga Śmierci? - pytam, jeśli mój plan się udaje - Co z nim zrobimy?
Jeśli tylko mój plan zostanie wykonany pomyślnie ... jeśli tylko, to Mortimer jest praktycznie skończony ... Przynajmniej tak zakładam i nie zwracam wtedy na niego uwagi, koncentrując się na Pannie Śmierci ... a on, niech sobie gra. To idiota!

Wytłumaczenie:


MM: 3500 - 500 - 1000 = 2000
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t1104-iwaru-yosa
[MG] Neony


[MG] Neony
Mistrz Gry


Tytuł : Pamiętna Sesja
Liczba postów : 478
Dołączył/a : 04/10/2015

Cmentarz - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Cmentarz   Cmentarz - Page 7 Icon_minitime15.11.15 16:45

Niestety Iwaru i jego plan o kryptonimie "Żywa pochodnia" nie wyszedł do końca. Pomimo samozapłonu zaklęcie tańca nie minęło, a nawet gorzej wzmogło swój efekt.
- Nie podoba ci się ten utwór? Przykre... No to zmieńmy klimacik!
Mortimer chwycił flet inaczej i zaczął grać dość niestandardowy utwór. Wydawać by się mogło, że muzyka docierająca do uszu chłopca pochodziła zewsząd oraz nie była wytworem tylko jednej osoby a całego chóru... Reka tańczyła dalej, ale znacznie szybciej i bardziej chaotycznie. Do pomocy jej doszła jeszcze jedna noga, która zaczęła podskakiwać i podrygiwać z boku na bok. Syrena miał teraz dodatkowo poważne problemy z utrzymanie równowagi... Sytuacja ta była meiszanką wszystkich tych 10 faili z linku ukrytego pod tym zdaniem.
W tym czasie, śmierć uspokoiła się. owijające ją łańcuchy przestały rosnąć i mnożyć się, a ona sama wyglądała na zrezygnowaną i zmęczoną. Dodatkowo, wieża czaszek zaczęła lekko rozrastać się na boki, jakby dostawiając sobie kolejne segmenty i kolumny kości.
- Ariados potrzebuje czasu na naładowanie. Daj mu czas, gdyż zaczął się uaktywniać - rozbrzmiał głos z zaświatów gdzieś z tyłu głowy Iwaru.
Powrót do góry Go down
Iwaru


Iwaru
Lamia Scale


Tytuł : Portret Lamia Scale
Liczba postów : 308
Dołączył/a : 15/08/2015

Cmentarz - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Cmentarz   Cmentarz - Page 7 Icon_minitime15.11.15 22:14

W takim razie moje MM: 3000 (bo nie użyłem fali). Wybacz, Mistrzu Gry, wiem, że powinienem pisać w trybie przypuszczającym, ale ciężko mi się przestawić.
---

Nie zawsze moje zamierzenia stają się realne. Czasem plany po prostu nie wypalają. Tylko czemu zawsze dzieje się to w najgorszym momencie? Jeśli tego nie można nazwać pechem, to co można? Co musi się stać, żeby ludzie zaczęli mówić "O cholera! On ma prawdziwego pecha!"? Dla mnie pech jest czymś w rodzaju tarczy. Często swoje własne błędy tłumaczę tym, że zwyczajnie mi się nie poszczęściło. Jednak pech i szczęście tak na prawdę nie istnieją i wszystko co robimy, co w ogóle się dzieje, ma swoją przyczynę. To, że teraz tańczę sobie mniej lub bardziej wesoło nie jest kwestią pecha, lecz nieostrożnego działania i wyzywania na pojedynek wroga, którego nie jestem w stanie pokonać własną mocą. Wiedziałem o tym. Chociaż byłoby fajnie jakby ktoś mnie wcześniej uświadomił, że "Ariados musi się naładować". Mógłbym wtedy przeczekać ten czas w grobowcu i na spokojnie wejść do bitwy w kluczowym momencie z naładowaną najpotężniejszą bronią tej bitwy i wygrać starcie bez trudu, a tak to tańczę. Sam plan zbliżenia się do Mortimera prawdopodobnie przegrał mi tą bitwę. Nie wziąłem pod uwagę tego, że tak na prawdę nie potrafię używać błogosławieństwa Ariadosa. Nie wiem nawet jak ono działa. Nie trafiłem na właściwy moment. Ale nie poddam się! Błogosławieństwo potrzebuje czasu na naładowanie się? W takim razie nie pozostaje mi nic innego jak grać na czas. Gaszę szybko płomienie (Umiejętność Pasywna, które ogarniają moje ciało i po chwili przestaję być "Żywą Pochodnią". Nie potrzebuję się dłużej palić. Następnie wpadam na genialny pomysł. Ludzie lubią sobie potańczyć, bo to ich odpręża. Dlatego też powstają szkoły taneczne! Ludzie lubią sobie potańczyć, bo to jest przyjemne. Ja osobiście nigdy nie tańczyłem i właśnie w tej chwili zamierzam się nauczyć tańczyć i czerpać z tego maksimum przyjemności. Tańczę więc, rozkoszując się swoim zwariowanym breakdance'm. Staram się robić jak najlepsze figury!
- DJ Mortimer zapodaje! - krzyczę, śmiejąc się i ciągle tańcząc - Oh, yeah! Yeah!
Próbuję naśladować hiphopowy styl:
- Dawaj, ziom!
Daję Mortimerowi do zrozumienia, że jestem jego sprzymierzeńcem, fanem i przyjacielem i kocham muzę, którą gra! Chociaż pewnie ... mój brak zdolności aktorskich mnie zdradzi. Nagle wpadam na jeszcze genialniejszy pomysł. A gdyby tak nauczyć się tańca towarzyskiego? Z partnerką?
- Wiesz co, stary? - pytam, uśmiechając się i ciągle tańcząc - Zawsze chciałem nauczyć się jakiegoś tańca towarzyskiego, więc może pozwolisz mi teraz potańczyć ze swoją piękną niewolnicą?
Oczywiście mówię o Śmierci. Pragnę, by pod pretekstem tańca ją uwolnił! Chociaż nie potrafię ocenić czy jest piękna ... ale to nie ważne! To wszystko jest część planu. Taniec jednak jest czymś cudownym i chyba zapiszę się do jakiejś szkoły tanecznej jak już opuszczę to miejsce. Chyba, że mi się odwidzi. Nie zamierzam bowiem umierać. Teraz jednak trzeba grać na zwłokę. Czekać.

MM: 3000 - 300 - 200 = 2500
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t1104-iwaru-yosa
[MG] Neony


[MG] Neony
Mistrz Gry


Tytuł : Pamiętna Sesja
Liczba postów : 478
Dołączył/a : 04/10/2015

Cmentarz - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Cmentarz   Cmentarz - Page 7 Icon_minitime17.11.15 17:32

Nic nie szkodzi, mi to nie przeszkadza i tak jak sam widzisz wtrącam się w zagrania gracza kiedy chce :3



Mortimer widząc zachowanie maga grał coraz ciszej, tak, że w pewnym momencie po prostu dmuchał w flet bez żadnego dźwięku. Na chwilę nawet przestał dmuchać w instrument, dzięki czemu przez ułamek sekundy Iwaru mógł wyzwolić się spod muzycznej klątwy, jednak to był tylko ułamek sekundy... Po tym dość niespodziewanym zachowaniu, nekromanta z całej siły świsnął w flet co wydobyło z niego okropny dźwięk, przeszywający i kaleczący uszy... Syrena stał sparaliżowany. Mógł poruszać tylko głową.
- Skoro muzyka twych ust tańczyć zachciewa, nie zabronię jej robić tego co trzeba! Niech rozpocznie się taniec, niech brzmi flet i fleryka! - rozbrzmiał śmiech Mortimera.
Odwrócił się w stronę wieży czaszek i szybkimi podskokami lajkonika zbliżył się do Śmierci. lekko przejechał dłonią po jej szacie, która automatycznie zaczęła rozpływać się niczym tłuszcz uciekający przed płynem do naczyń. Podśmiewając się, mag przystawił flet do jednego z łańcuchów i od razy czaczął grać coś w stylu tego. Łańcuchy szybko rozpadły się, a Śmierć odkleiła od budynku architektury. Stanęła sztywno, jakby słuchając muzyki, a w chwili gdy skończyła się inwokacja taktu ercego wystawiła rękę na bok i przyzwała z powietrza kosę. Od zakapturzonej istoty biła żądza mordu, jednak nie naturalna dla niej. Ruszyła do ataku, a Iwaru odzyskał swobodę ruchów... Jednak jak poradzi sobie w swym pierwszym pojedynku z samą Śmiercią?
Powrót do góry Go down
Iwaru


Iwaru
Lamia Scale


Tytuł : Portret Lamia Scale
Liczba postów : 308
Dołączył/a : 15/08/2015

Cmentarz - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Cmentarz   Cmentarz - Page 7 Icon_minitime18.11.15 1:31

Mój plan spalił całkowicie na panewce. Chciałem uwolnić Śmierć zyskując bardzo potężnego sojusznika, jednak wychodzi na to, że nawet uwolnienie Śmierci by mi nie pomogło. Była i jest bowiem kontrolowana prawdopodobnie za pomocą muzyki. Co prawda, zakładałem taką możliwość, jednak wolałem do końca wierzyć, że jednak ta "plotka" nie okaże się prawdziwa. Jak się okazało, okazała się prawdziwa. Teraz muszę stanąć i zmierzyć się z moim największym lękiem, jednak nie wolno mi zapominać, kto tak na prawdę jest mym wrogiem i na kim powinienem skupić główny atak. Na Mortimerze. Jednak podejrzewam też, że Mortimer dopóki kontroluje Śmierć jest nieśmiertelny. Nie wiem ... nie wiem co robić. Nie pozostało mi zbyt dużo Mocy Magicznej ... nigdy jej dużo nie miałem, a już na pewno nie tyle co moi obecni przeciwnicy. Obawiam się, że nie uda mi się ich pokonać obu. Zatem co powinienem zrobić? Nie wiem. Mogę skupić ataki na samej Śmierci i liczyć na to, że po pokonaniu jej, czar ją wiążący zniknie i Śmierć przyłączy się do mnie i zaatakuje Mortimera. Widać nie podoba jej się to, że nią steruje. Jednak jeśli zniknie, to ja jestem martwy. Mogę skupić ataki na Mortimerze. Prawdopodobnie nie uda mi się go jednak pokonać zanim Śmierć mnie dopadnie. Poza tym, on może mnie kontrolować. Nie uda się! Mogę rozproszyć swoje ataki i zaatakować jednocześnie Śmierć jak i Mortimera i ... poczekać aż się spalą. To byłoby dobre rozwiązanie, gdybym jednocześnie nie musiał unikać ataków Śmierci i zapewne prędzej bym zginął niż dopiął swego celu. Mogę liczyć w ostateczności na Ariadosa ... tylko kto wie kiedy będzie gotowy? Jedyną szansą jest skupienie ataków nie na Mortimerze, nie na Śmierci, ale na flecie! Chociaż ... wtedy miałbym tylko jedną szansę. Gdy tylko Mortimer zorientuje się, że zamierzam zniszczyć źródło jego magii ... z pewnością zacznie mnie kontrolować. Czy moja magia jest w stanie zniszczyć flet? Tego nie wiem. A co jeśli Mortimer ma drugi? Zbyt dużo niewiadomych ... moje zdolności kalkulacyjne zawodzą. Jednak nie mogę się poddać! Gdyby nie adrenalina już dawno strach sparaliżowałby moje ciało. Ale nie mogę się poddać! Przejawiam desperację ryby wyjętej z wody, która walczy o każdy kęs powietrza, ale i tak nie potrafi go zaczerpnąć. Duszę się. Duszę się strachem. Mogę jednak się poruszać, jednak jest to dość bolesne. Puls mi przyspiesza i pewnie zaraz, oczywiście jeśli uda mi się uniknąć ataku kosą, zejdę na zawał. Tak się skończy moje wojowanie ze Śmiercią. Nie jestem w stanie jej pokonać! Nikt z żyjących nie jest w stanie! Czy to Mag czy zwyczajny człowiek. Śmierć przychodzi po każdego. Silniejszych i młodszych zabiera znienacka. Słabych uprzedza, jednak nie mogą się oni obronić i i tak ich zabiera. Okrutne. Silnych, mądrych, potężnych, których nie może wziąć znienacka także nie omija - czeka aż osłabną i postarzeją się. Wtedy przychodzi, mówiąc wprost, że przyjdzie i zabiera go bez litości. Niewielu przed nią ucieknie. Śmierć jest najpotężniejszym zabójcą na świecie, a ja jestem dopiero początkującym Magiem. Nie mam szans w tym pojedynku! Nie mogę się poddać! Zbyt wiele od tego zależy. Zarówno Oak, jak i Zaświaty, jak i sama Śmierć, bowiem widać ... jest nieszczęśliwa, że ktoś ją kontroluje! Wszyscy ci ludzie i nie tylko ludzie na mnie liczą! To jest to! Liczą na mnie! Być może to jest rozwiązanie! Jak to mówią "Kto pyta nie błądzi". Wiem, że to głupie, ale postanawiam zawołać:
- Hej Ludzie i nie tylko! - wołam, co zapewne raduje Mortimera - Jak mam wygrać ten pojedynek?! Jak walczyć ze Śmiecią?!
Liczę, że ktokolwiek ... czy to z Zaświatów, mentalnie czy to od samej Śmierci czy od innego człowieka zzewnątrz, spoza tego wymiaru ... udzieli mi odpowiedzi na te pytanie. Wszystkim bowiem zależy na tym, bym to ja, nie Mortimer, zwyciężył w tym pojedynku! Nie mogę przegrać! Wierzę w siłę przyjaźni! Oczywiście, swoje wołanie wykonuję bardzo szybko, na jednym wdechu. Nie chciałbym, żeby Śmierć ścięła mi głowę, w chwili, gdy zadaję to z pozoru dziwne pytanie. Jeśli jednak uda jej się mnie zabrać ... będę ją kochał tak czy siak ... stanie się wtedy moją królową. Nie pozwolę jej skrzywdzić! Nie Mortimerowi Przeklętemu! Tak, ten przydomek idealnie do niego pasuje!
Powrót do góry Go down
https://ftng.forumpolish.com/t1104-iwaru-yosa
[MG] Neony


[MG] Neony
Mistrz Gry


Tytuł : Pamiętna Sesja
Liczba postów : 478
Dołączył/a : 04/10/2015

Cmentarz - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Cmentarz   Cmentarz - Page 7 Icon_minitime20.11.15 15:23

Jak Syrence się zachciało, tak jej teraz nie olano. Iwaru poczuł piekący ból na ręce. Jego wytatuowany Ariados zaczął emanować intensywnym światłem. Otoczenie maga spowolniło i pokryło się gwieździstą mgłą. Muzyka całkowicie ucichła a śmierć i Mortimer pokryli się pochłaniającymi światło, czarnymi cierniami. Jedna z gwiazd zaczęła błyszczeć intensywniej, a ręka Iwaru skierowała się w stronę nekromanty. Wszystko było jak na Matrixie...
Z ust młodego maga uleciała para ze słowem "Ariados!". Tatuaze na ręce zaczęły szybko wirować a ostatecznie przesunęły się na palce i wystrzeliły prosto w gwiazdę na niebie. Gdy promień ją osiągną ta błysnęła i z hukiem uderzyła w miejsce gdzie stał Mortimer. To był ten sam mieszkaniec Zaświatów co ostatnio... To były już zaświaty! Mackowaty stwór zasłonił zielonym, błonopodobnym płaszczem całą przestrzeń nad Śmiercią i Iwaru a do Mortimera się tylko zbliżył.
- Poznaj swoje miejsce ty, który złamałeś zasady naszego istnienia. Mortimerze... Zdrajco... Nekromanto... Porywaczu najwyższej królowej - Śmierci... - rozbrzmiały słowa wypowiedziane w stronę Nekromanty.
obok niego pojawiły się te dwie dziwne, milczące istoty co ostatnio. Biała tyknęła jego flet, a ten się rozleciał. Czarna dotknęła jego aureoli, a efekt tego był identyczny do fletu. Mortimer zawył z bólu, a otaczające go ciernie rozpadły się. Obie te istoty chwyciły go za ręce i zbliżyły głowy do jego policzków, w jednej chwili pocałowały go i rozerwały na strzępy. Z gwiazd zaczęły spadać bardzo poranione i wychudzone sylwetki ludzi, kolejno rzucających się na zwłoki i pożerające ich strzępki. Po kilku kesach, na ich twarzach gościł uśmiech i rozpływały się wśród gwiazd... Władca Zaświatów odwrócił sie do Iwaru i zaśmiał się nerwowo.
Całe otoczenie szybkim telewizyjnym efektem timeskipu zmieniło się w cmentarz Oak. Było cieno, a iwaru był sam. Siedział tu tylko mały zwierzak. Patrzył on na Iwaru i uśmiechał się pyszczkiem.
- Jam jest Śmierć, a tyś mym wybawcą. Dziękuję ci, Iwaru Odważny. Tyś pokonał własny strach by bronić świat którym włada twój lęk. Dziękuję w imieniu wszystkich. Zaświaty kiedyś ugoszczą cię jak Króla, ale jeszcze nie teraz.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Cmentarz - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Cmentarz   Cmentarz - Page 7 Icon_minitime

Powrót do góry Go down
 
Cmentarz
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 7 z 8Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next
 Similar topics
-
» Cmentarz
» Stary Cmentarz
» Porzucony Cmentarz

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Fairy Tail New Generation :: Archiwum starego FTNG :: Archiwum fabuły :: Królestwo Fiore :: Oak-
RadioAoi.plHalo PBFPBF ToplistaCmentarz - Page 7 Eca5e1iI love PBFPBF Toplista~**~.: ANIME TOP100 :.Najlepsze strony o Anime i Mandze w necie